Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Przyglądający się zabiegowi z ukosa Amavet sądził, że sprawy będą skomplikowane, pełne wrzasków bólu i przekleństw, a na koniec zwieczone brutalnym wyrwaniem zęba, toteż poczynania Favira niezmiernie rębajłę zadziwiły. Na przemian mrucząc coś pod nosem lub śpiewając dźwięcznie w swym melodyjnym języku elf obmacywał delikatnie kość szczękową jarla, wpierw dawszy szlachetnie urodzonemu Skelliganowi garść niebieskiego proszku do połknięcia, surowo zabraniając popitki pod postacią wódki. Riggson siedział wyprostowany niczym strzała w krześle, wbijając oczy w sklepienie domku zarządcy portu i sprawiając wrażenie męczennika za świętą sprawę. Amavet domyślał się jak paskudnie wyglądało samopoczucie jarla, który musiał cierpieć straszną złość na myśl o tym, że jakiś obcy włóczęga, choćby i elf, a może elf przede wszystkim, maca mu paluchami w gębie, ale wyspiarz nie dał po sobie w niczym poznać, że czuje się taką sytuacją zażenowany.
Po chwili namysłu Eilhart uznał, że gotów jest i to zrozumieć, wszak sam nieraz miewał kłopoty z bólem zębów i pojmował doskonale bezmiar cierpień człeka mającego z nimi kłopoty.
Cały zabieg potrwał zaledwie godzinę, chociaż zupełnie nim nie zainteresowanej Agnes wydało się dla odmiany, że praca Favira ciągnie się bez końca. Oczyściwszy opuchnięte dziąsło z ropy, wysączonej na zewnątrz tkanki przez nakłucia poczynione za pomocą niewielkiej żelaznej igiełki, elf zmusił jarla do spożycia kolejnego ziołowego dekoktu, tym razem pachnącego nad wyraz paskudnie i podobno bardzo gorzkiego – tak przynajmniej wynikało z opinii Rigssona wpasowanej w ciąg wyjątkowo plugawych przekleństw. Kiedy lekko spocony Favir odstąpił wreszcie od krzesła i zlanego dla odmiany potem aż po nogawki spodni jarla, ten ugiął się pod przyjacielskimi poklepywaniami swych popleczników. Uśmiechający się dyskretnie pod nosem elf sam zarobił kilka takich klepnięć i kuksańców, wyrażonych w szczerej radości oraz miejscowej formie wyrażania szacunku, toteż skrzętnie udał, że tego rodzaju poszturchiwanie wcale nie jest dla niego obrazą.
- Pięknie żeś się sprawił, przyjacielu – oznajmił jarl odganiając swych kompanów i wstając z krzesła. Jego policzek po jednej stronie twarzy wypchnięty był na zewnątrz dowodząc ruchliwym kształtem tego, że Riggson zawzięcie kręcił przy wyleczonym w niezwykły sposób zębie koniuszkiem języka – W życiu bym nie pomyślał, że mi bogowie ześlą na pomoc tak wybornego i biegłego w swym fachu medykusa, mimo że nieludzia. Wiedz, żem jest niebywale ukontentowany, a to oznacza, iż gotów jestem też przyjąć wasze usługi. Sporo nad tym dumałem, coby myśli czymś zająć, kiedyś ty tak przy moim zębisku dłubał i oto, co postanowiłem.
Favir pochylił się do przodu z błyskiem zainteresowania w oczach, nie dając po sobie poznać przepełniającej go radości z udanego zabiegu.
- Dostaniesz ode mnie mieszek srebra, żebyś wiedział, iż żadny ze mnie skąpiec, a za podróż nic żeś mi nie jest winien – przesądził jarl klepiąc elfa ponownie w ramię – Nie musisz przy wiosłach robić ani mieczem machać, boś teraz w moich łaskach.
- Dzięki serdeczne, szlachetny panie – medykus skłonił się głęboko i odsunął o krok woląc nie znosić dłużej przesadnej kameraderii wyspiarzy.
- Twa drużka również za bezcen popłynie, wielka to przyjemność gościć na pokładzie taką piękność – przekrwione oczy Riggsona spoczęły dla odmiany na Agnes, sztywniejącej na dźwięk pierwszych jego słów, ale ku niewysłowionej uldze Favira trzymającej język za zębami – A jeśli gotowa nas konwersacyją bawić, śpiewem albo i tańcami, i jej gotów jestem srebrem szczodrze sypnąć, na morzu ckni się człekowi strasznie, gdy dobra pogoda. Co się zaś tyczy tego tam świątobliwego męża i twego kompana przy mieczu, ci na przeprawę muszą sobie zapracować pracą przy wiosłach albo żaglach. Nie unoś tak brwi, zacny kapłanie, bom nie przyuważył, byś jaką modlitwę za mnie zmówił przez ten straszny czas, gdy mój medykus mi w gębie grzebał. Jaka twa troska, taka ma łaska, tedy mus ci szaty podkasać i trochę się spocić, nim na kontynent dotrzesz. |
|