Dobro |
Elokwentny gracz |
|
|
Dołączył: 13 Lis 2008 |
Posty: 609 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Ankh-Morpork Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
- Pieprzone....
Berengar koncentrował się coraz bardziej.
- ...cholerne...
Czuł, jak energia kumuluje się w jego rękach.
- ...śmierdzące...
Złożył dłonie w Znak Aard, przesuwając je przygniecione pod cielskiem.
- ... GÓWNO! - krzyknął, gdy siła uderzenia przyparła go do podłogi a zeugul odleciał do tyłu.
Po kilku minutach leżenia w ściekach, Berengar uznał, że warto by już wstać i ruszyć dalej, w końcu czekają na niego towarzysze.
Podniósł w końcu swoje posiniaczone ciało, schował miecz i dla pewności - czy może bardziej dla satysfakcji - kopnął gnijące już ciało potwora.
- Masz, chamie.
***
Gdy dotarł, nie ukrywając, po kilkudziesięciu minutach błądzenia do pomieszczenia redańskiej agentury, zastał zamknięte na głucho drzwi.
Wzruszył ramionami i wyszedł z kanałów na świeże powietrze.
***
Wiedźmin wychylił głowę, by zobaczyć czekającego nań uśmiechniętego Sareza.
- No, panie wiedźminie, ma pan szczęście.
- Gdzie moi towarzysze?
- Właśnie płynom do Novigradu. Ale mogę się z panem założyć, że nie dopłyną - jego uśmiech dał zupełną odpowiedź i pojęcie co się tu właściwie dzieje. Wykrzywił twarz w grymasie gniewu.
- Jasne, zabij mnie. Ale najpierw dobra wiadomość: jesteś wolny. Nikt cie nie będzie ścigał - ba! tu, na Skelliege, potrzebują wiedźmina. Także jesteś wolny.
Nie czekając na reakcje, Jahim von Sarez odszedł w stronę portu.
Słońce chyliło się ku zachodowi, a ulice zaczynały pustoszeć.
Berengar cholernie cuchnął.
Niniejszym ogłaszam oficjalne zakończenie sesji. Kolejna część będzie po zakończeniu CP2020, o ile będą chętni. Wtedy też napisze co nieco o losie drużyny i wiedźmina. Dziękuje wszystkim za gre |
|