Dobro |
Elokwentny gracz |
|
|
Dołączył: 13 Lis 2008 |
Posty: 609 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Ankh-Morpork Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Podsumowanie taktyczne:
- Płyniecie do Skelliege dowiedzieć się, co jest przyczyną zgonów paru ludzi
- Znajdujecie się na statku handlowym z redańską banderą, przewożącą wino zapakowane w skrzynie
- Myszomir zauważył skrzynie z dziwnym oznakowaniem
- Nikifor i Dann usłyszeli furkot skrzydeł, niecodzienny dźwięk na statku, zwłaszcza pod pokładem
- Bjorn przegrywa w kości z marynarzem
- Berengar jest zaczepiany przez pijanego żeglarza.
Waszym celem jest: zbadanie przyczyny. Inaczej: misja zwiadowcza, żadne akcje zapobiegawcze nie są mile widziane. Nie dostaliście żadnych środków, oprócz zakwaterowania, które dostaniecie na wyspie (przekaże wam agent-wtyczka). Wyżywienie razem z pokojem. Transport powrotny po tygodniu, tym samym okrętem. Agent Dijkstry... poznacie go, bo to Sarez. On przekaże szczegółowe informacje - do niego też pytania.
Wybaczcie panowie, że o tym nie wspomniałem...
Nikifor pokazuje głową Dannowi drzwi, zza których słyszeli dziwne dźwięki. Ten, przyłożył palec do ust.
- Ciiii... Obstawiaj tyły - najemnik lekko uchylił drzwi. Nawet nie skrzypnęły. Zauważył śpiącego na hamaku młodziaka, prawdopodobnie majtka. Spał jak zabity - i za takiego by go uznali, gdyby nie to, że głośno chrapał. Pod hamakiem leżała opróżniona butelka rumu, a w całym pomieszczeniu unosił się alkoholowy zaduch. Zaraz obok wejścia, na paru beczkach i zwoju lin leżała klatka z gołębiem w środku. Miał złotą obrączkę na prawej nóżce. dalsza część kajuty wypełniały skrzynie i parę hamaków - nic szczególnego. Za oknem widać było coraz bardziej wzburzone morze.
***
Bjorn Wręcemocny przegrał kolejne dwie monety. I buta.
- Dobra, z tym butem żartowałem. Oddaj.
- Nie, przegrałeś, to chodź bez buta.
- Grałeś nieuczciwie!
- Ha! Za późno na to wpadłeś!
Krasnolud nie wytrzymał i trzasnął pięścią w nos zwycięscy. Ten poleciał na kilka kroków w tył, i zwijał się na ziemi, trzymając się na cieknący krwią noc.
- Przegrałeś kurduplu, ściągaj buta! - krzyknąć ktoś z tłumu ucieszonych gapiów, zadowolonych, że bosman znowu ograł szczura lądowego.
***
Myszomir dokończył ważyć eliksir i wypił go jednym haustem. Smakował jak wódka ze śmierdzącą rybą. Ale poczuł się znacznie lepiej. Na korytarzu usłyszał kroki ciężkich butów - z pewnością nie należących do jednego z załogi okrętu. |
|