Dobro |
Elokwentny gracz |
|
|
Dołączył: 13 Lis 2008 |
Posty: 609 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Ankh-Morpork Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Doppler spojrzał po bandzie.
- No to jak, zajmiesz się tym, mości Myszomirze?
- Postaram się zrobić to jak najszybciej, ale nie obiecuje.
- A co z resztą? - dopytywał Artemis.
- Reszta może się pomodlić o wstawiennictwo Melitele. - Kapłanka pojawiła się z nikąd w alkierzu. - Będziecie tak stać? Chodźcie za mną. - Odwróciła się na pięcie i weszła przez drzwi za głównym ołtarzem.
W pomieszczeniu panował półmrok, ścian nie było widać, pełno w niej było starych ksiąg, pism i manuskryptów. Jedyna rzecz przypominająca, ze to wciąż świątynia, były świece przy niewielkim ołtarzyku usłanego fioletowymi różami.
- Tu poszukaj co potrzebujesz, a wy za mną - zwróciła się do reszty. - Toaleta w prawo a potem prosto. Utensylia znajdziesz w szafce po lewej, zaraz obok ołtarza.
Wiedźmin, najemnik i mimik zostali doprowadzeni do izby mieszkalnej.
- Tutaj zamieszkacie aż Myszomir skończy. Dann, odłóż miecz - szlachcic już miał rękę na rękojeści miecza, spodziewając się zasadzki. - Jesteście bezpieczni. Dijkstra zadbał o wszystko.
- Zgadza się. Jest parę faktów, które przeoczyliście - uśmiechnął się doppler. - Maleck, Fredor, pokażcie się.
Drzwi otwarły się i... to byli ci sami goście, co napadli na nich w stajni. Berengar już składał znak, gdy kapłanka znów przemówiła.
- Spokojnie, powiedziałam. Jesteście bezpieczni.
- Wybaczcie mości panowie tamto w stajni - odezwał się Fredor, ten sam, który jako pierwszy mówił do nich podczas napadu. - Tamto było tylko sprawdzianem, czy jesteście żółtodziobami, czy nadajecie się. Bo widzicie... - spojrzał na wiedźmina - sława Berengara jest dosyć duża tu, w Redanii. Pomyśleliśmy, że idealnie by się nadał na naszego agenta. A że was wplątał w tą sprawę... to już inna bajka. W każdym bądź razie teraz mamy jeden cel; przywrócić siłę Vizimira i usunąć kanclerza.
Co teraz zamierzacie zrobić? Pytajcie, jeżeli czegoś niewiecie. Aha, uzdrowiciel jeszcze nie wie co jest grane, przegląda stare pisma. |
|