RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Wiedźmin -> Wiedźmin - Agenci z przypadku Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 26, 27, 28  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Pią 0:38, 12 Gru 2008
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Dijsktra to arcyszpieg Redanii, szef wywiadu redańskiego. Jest lojalny i oddany królowi, za swe zasługi dostał tytuł hrabiego mimo że wywodził się z najniższej warsty społecznej.


Ostatnio zmieniony przez Dobro dnia Pią 0:38, 12 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 12:18, 12 Gru 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Hmm, niech no pozbieram myśli... O ile dobrze zrozumiałem skąpe wyjaśnienia mimika, kanclerz przymierza się do odsunięcia Vizimira od władzy i szuka pretekstu ku temu dostatecznie poważnego, by zyskać poparcie większości szlachty (przeważającej większości, inaczej ryzykowałby ewidentną wojnę domową). Podważanie męskości króla to doskonały cios poniżej pasa (ale mi się udało to porównanie!) – wiadomo, kto chciałby mieć króla, który nie zapewni ciągłości rodu, szlachetnie urodzeni przyszli teście Vizimira pewnie by się na śmierć przerazili słysząc takie wieści. Co więcej, demaskując upodobanie króla do czarodziejskich istot (czyli nieludzi) kanclerz mógłby go pozbawić poparcia zwykłych mas (które pełne są uprzedzeń i zwyczajowej ksenofobii wobec Starszych Ludów). Rasumując, co zyskałby kanclerz? Poparcie szlachty, święte oburzenie mas, hańbę na honorze królewskiego dworu. W takiej atmosferze tzw. „królimpiczment” byłby kwestią miesięcy, jeśli nie tygodni.

Lecz nagle okazuje się, że Vizimir ma wiernego sprzymierzeńca, hrabiego Dijkstrę (nie wiedzieć czemu większe ciarki mnie przechodzą na myśl o szefie redańskiego wywiadu niż na wspomnienie kanclerza). Dijkstra najwidocznie zdaje sobie sprawę z całej intrygi, ale zamiast w kulturalny sposób otruć kanclerza albo go zadźgać rękami podstawionej call-madam, plecie stryczek w bardziej tajemniczym stylu. Pozwala nam udać się po nimfę wrzucając drużynie jednocześnie na plecy szpiega, którego na szczęście złapaliśmy. Co zamierzał zrobić potem? Ja myślę, że chciał naszymi rękami zdobyć nimfę, a potem zgarnąć ją dla siebie (nie, nie do figli w łóżku, tylko do realizacji własnej wersji planu z kancerzem w roli głównej)

Dobra, teraz pytanie, co dalej z nami? Ja Wam powiem, że nadal mam chrapkę na te tysiąc dukatów. Wiemy już, że kasę płaci kanclerz z własnej kieszeni, król przecież o niczym nie wie! Muszę dobrze pokombinować, ale w mej chorej wyobraźni kształtuje się już zarodek iście makiawelicznego planu: zamierzam wykiwać kanclerza na te tysiąc dukatów, a potem wrobić właśnie jego w niegodne szlachcica romanse z nieludziem i na koniec zdemaskować jako zdrajcę stanu! W ten sposób stanę się nie tylko bogaty, ale i zyskam sobie przychylność samego monarchy Redanii!

No dobrze, nie tylko ja, Wy też...

A co do chwili obecnej – Myszomir ze sporym zainteresowaniem przygląda się uwięzionej w siatce nimfie. Słyszał już wiele o wybrykach tych istot, ale nigdy w życiu nie pomyślałby, że i on mógłby zostać zgwałcony przez nimfę! Sam ów pomysł wzbudził jego dzikie ożywienie, ponieważ nie potrafi sobie do końca wyobrazić takiego doświadczenia (oczywiście na czysto naukowym podłożu; chodzi tutaj o kwestie anatomii oraz chemii organicznej, rzecz jasna)!

Jeśli macie jakieś praktyczne pomysły dotyczące wcielenia tego planu w życie, zapraszam do podzielenia się nimi, trzeba szybko działać!


Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Pią 17:34, 12 Gru 2008, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 17:37, 12 Gru 2008
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Jakby na potwierdzenie tych słów, Akeshe zdołała się w końcu oswobodzić z siatki i już miała uciekać, gdy szybki wiedźmin doskoczył do niej i trzymając nieschowany miecz pogroził jej lewą ręką.
- Z tobą jeszcze nie skończyliśmy... na razie.
- Lepiej skończcie, bo usycham! - odpowiedziała w starszej mowie.
- Co ona powiedziała? - spytał najemnik
- Czas nagli - odpowiedział Berengar. - Musimy podjąć decyzje.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 14:42, 13 Gru 2008
Szemrawiec
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna





Ja wpadłem na nieco diabelski pomysł dzięki któremu możemy pomóc królowi, ale także zarobić 1000 dukatów.
Mianowicie, nasz mały szpieg jest w tej chwili powiedzmy 'w niewoli', więc wykorzystując jego umiejętności zmieniania postaci, zmieniłby się w nimfę Akeshe, która moglibyśmy już wypuścić, bo na nic nam się nie przyda, a jeszcze nam bidula uschnie w tym lesie. Owy szpieg działałby jako nimfa, oddalibyśmy go w ręce kanclerza, dostali naszą nagrodę, a gdy kanclerz próbowałby użyć owej nimfy w celu obaleniu króla, wtedy szpieg by znikł, zmienił się w kogoś innego. Kanclerz wyszedł by na głupka, a król pozostałby na swojej pozycji. Co wy na to?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 15:22, 13 Gru 2008
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna






Doppler przełknął głośno ślinę.
- Zaraz, panie wiedźminie, nie tak prędko. Jestem potrzebny gdzie indziej, poza tym ja mam rodzinę i jak Dijkstra się dowie, że wam pomagam zamiast śledzić, to ich pozabija! Rodziny nie masz, że tak chyżo czyimś życiem dysponujesz?
- Ja nie mam rodziny.
- Aha. Ale to i tak nie jest powód, by się mną wysługiwać.
- Puścisz mnie wreście, przystojniaku? - zagdała Akeshe.
- Co ona tam mruczy? - spytał Myszomir
- Nic ciekawego.

Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 15:59, 13 Gru 2008
Szemrawiec
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna





MG, ja to pisałem jako propozycję dla współ graczy, a nie jako akcję, jeszcze, więc hola hola, nie tak prędko. Po 2 to ten doppler to nasz więzień i nie będzie nam rozkazywał, mnie to nie obchodzi, że on ma rodzinę liczy się król. Czekam na deklarację reszty graczy w tej sprawie, MG, nie pisz na razie żadnych updatów, lol.


Uuk. Ale to na wszelki wypadek. Przyjmijmy że Berengar powiedział to na głos (no chyba, że wiedźmin umie telepatycznie przekazywać wiadomości) - w każdym bądź razie doppler też słyszał twój zamiar (konsultacje o grze poza grą nie są mile widziane - takie troszkę oszustwo, bo MG odgrywający NPC ma związane ręce Razz

No weź MG, to nie ma sensu, nie chce mi się wysyłać PW do graczy, więc to piszę na niebiesko.


Ostatnio zmieniony przez Szemrawiec dnia Sob 22:37, 13 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 15:24, 14 Gru 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Drogi GM, zawsze możemy uznać, że pozostawiwszy nimfę w siatce, a mimika związanego i przywiązanego do drewnianego palika oddalamy się we troje na tyle od pozostałej dwójki, by mieć ich na oku, a jednocześnie móc się dyskretnie naradzić Wink

I w ramach tego naradzania przychylam się do propozycji wiedźmina. Nimfę wypuśćmy, wpierw zademonstrowawszy wszystkie jej wdzięki dopplerowi - niech wie, w co się niebawem zmieni. Akeshe można jeszcze ewentualnie nagadać, że szuka jej cały królewski dwór i że powinna nam być niebywale wdzięczna, że jednak puszczamy ją wolno... a potem sio, zmykaj, mała!

Z mimikiem pogadajmy inaczej, uderzmy pospołu w ton patriotyczny i rodzinny. Po pierwsze, jakby nie było, trzymamy stronę Vizimira i Dijkstry, nie? Redański superszpieg w sumie powinien nam być wdzięczny, że stanęliśmy za racją stanu - takich obywateli nie likwiduje się pochopni, są zbyt cenni dla aparatu władzy. Zagrożenie dla rodziny mimika jest zatem niewielkie. Po drugie, zaproponujmy mu działkę od tego 1000 dukatów. To ogromne pieniądze, pewnie się zacznie ślinić na wieść o ledwie setce.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 20:23, 14 Gru 2008
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Berengar rozplątał węzeł definitywnie uwalniając nimfe. Ta szybko czmychnęła w stronę morza, nie oglądając się za siebie i nie mówiąc ni słowa. W tym czasie Myszomir powiedział Artemisowi o planie, zaznaczając udział dopplera w całym przedsięwzięciu.
- Dobra, sto dukatów i pełna konspiracja. Wy nie widzieliście mnie, ja was widziałem, jasne? Tak jak Dijkstra to zaplanował. W ogóle nie wiecie że jestem... zmiennokształtnym. Więc zawozicie mnie do kanclerza, odbieracie kasę, ja potem umykam i... spotykamy się w porcie, przy statku 'Ostatnia nadzieja'. Macie tam być o zachodzie słońca, bo inaczej... inaczej wasze głowy wiecie co będą robić.
- Wiemy, wiemy. Przemieniaj się i wskakuj do siatki. - odpowiedział Dann.

Na ich oczach skóra mimika zaczęła falować; najpierw spłaszczyła się a potem uformowała się z niej młoda, piękna kobieta o niebieskich piersiach i włosach, zalotnym spojrzeniu i o bardzo ciekawym kształcie bioder. Uzdrowiciel jeszcze przez chwile nie umiał zamknąć ust przełykając co chwilę ślinę.
- Nie wiedziałem, że ona jest taka piękna...
- Nie jest. To tylko efekt zauroczenia. Widocznie nasz mały przyjaciel już oswaja sobie przydatne sztuczki.

Po chwili stała przed nimi idealna kopia Akeshe.
- Dobry jestem, hm?
- Świetny. A teraz sruu do siatki.

O świcie cała drużyna zajechała pod bramy pałacu. Ukryta pod płaszczem przesyłka do kanclerza jego królewskiej mości co jakiś czas wydawała kontrolowane jęknięcia i stęknięcia.

Komnata prywatna kanclerza
- Witam, panowie. Macie to... coś?
- Mamy - odpowiedział wiedźmin. - A nasze złoto, macie, panie...
- ...nie podam wam mojego imienia; nie musicie go znać.
- ...kanclerzu?
- Mam. - w tym momencie wyciągnął zza pazuchy pękatą sakiewkę, i rzucił ją z pogardą pod nogi Berengara. - A teraz wynoście się, i ani słowa z ust!

Pozostawiona kopia Akeshe w kącie komnaty cicho jękneła i powiedziała parę słów w elfim.

Pałacowe ogrody, chwilę po opuszczeniu głównego kompleksu budynku

- To co, liczymy, że się uda Artemisowi i damy mu jednak te dukaty? - spytał Myszomir.

Macie do podziału równy tysiąc złotych monet. Czekam na deklaracje dalszych waszych ruchów: chcecie przeczekać w tawernach do wieczoru, a może poprostu wyjechać z miasta? I wbrew pozorom, wasza decyzja ma duże znaczenie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 22:13, 14 Gru 2008
Szemrawiec
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna





Sądzę, że dukaty podzielimy w następujący sposób, 100 dla dopplera i po 300 dla nas 3, bo rozumiem że krasnolud nie brał udziału w zadaniu? Czy może się mylę?

W sprawie miejsca odpoczynku, ja jestem za tym żeby schowac się w lesie nieopodal portu, albo w innym miejscu lasu, aby nie rzucac się w oczy strażnikom którzy pewno są na nas uczuleni przez kanclerza, niewygodni nieznajomi. Pozostając w ukryciu aż do wieczora moglibyśmy szybko i praktycznie niewidzialnie wkroczyc na statek, ale pytanie mi się nasuwa, co z naszym businessmanem? Kto go poinformuje o zaistniałej sytuacji?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 22:25, 14 Gru 2008
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Dann wolałby posiedzieć w mieście, w karczmie, przy piwie. A wieczorem udać się na umówione spotkanie. W miejscu w którym roi się od ludzi ciężko przeprowadzić skrytobójczy zamach więc będziemy tam bezpieczniejsi niż w lesie.

Co do podziału złota: zgadzam się z Szemrawcem..

Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 16:39, 15 Gru 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Podzielam zdanie Rodericka co do miejsca pobytu. Wbrew pozorom w mieście wydajemy się być bezpieczniejsi, tylko zmieńmy kilka razy knajpy, by sprawdzić, czy ktoś nas nie śledzi, a potem zadekujmy się dyskretnie w jakiejś mniej uczęszczanej oberży. Co do podziału gotówki, po trzy stówki na głowę plus setka dla mimika, popieram tę propozycję. Czy Dann albo Berengar wiedzą, gdzie przebywa krasnolud? Trzeba się będzie z nim skontaktować i to szybko. Wciąż znajdujemy się w stanie zagrożenia, bo nie wiemy jak Dijkstra ustosunkuje się do naszej prywatnej operacji i czy nie będzie wkurzony za skaperowanie dopplera na naszą stronę. Zresztą wciąż nie wiadomo, co ma się wieczorem wydarzyć w pałacu, więc lepiej nie pić piwa, tylko czujnie czekać na rozwój wydarzeń.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 22:54, 15 Gru 2008
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





- No to do karczmy! - zawołał radośnie Dann Roderick.

Późne południe, skąpa karczma "Pijany żeglarz", na obrzeżach miasta, niedaleko portu.
Do środka wpadł zdyszany Bjorn pobrzdękując wciąż niedopasowaną kolczugą. Dodatkowym elementem przykuwającym uwagę był młot, przewieszony przez plecy. Chyba trochę za ciężki młot...
- W końcu was znalazłem! - krzyknął już od progu, wywołując skromną sensację wśród obecnych koneserów taniego alkoholu. - Ciągle kluczycie po oberżach, co to ma znaczyć! Zresztą, nieważne.
- Co się stało, że tak się drzesz? - spytał Myszomir.
- Widzę, że znowu dopasowałeś sobie broń - dorzucił wiedźmin.
- Żarty na bok. - kupiec podszedł do stołu, i nachyliwszy się, szepną cicho - zaczeło się. Vizimir został przytruty z leksza.
- Co?! - pozostała trójka drużyny niemal krzyknęła chórem.
- Ciszej! - Bjorn przyłożył palec do ust. - Agenci pałacowi już tu są, obserwują nas - ściszył głos.
Zapadła chwila konsternacji.
- Psia krew! - zaklnął Myszomir.
Niektórzy z obecnych gości zaczęli powoli zbierać manatki i wychodzić. Karczmarz znikł na zapleczu. Berengar przez okno zauważył szybko zbliżającą się swoją kopie. To pewnie Artemis wraca.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 23:04, 15 Gru 2008
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Karczma "Pijany żeglarz", wczesny wieczór.
Artemis dyskretnie wszedł do środka, zamknął drzwi i przysiadł się do stolika reszty.
- Mamy przesrane. Kanclerz odkrył przekręt, był przy nim kapłan Wiecznego Ognia. Jego agenci i straż przyboczna już nas szuka...
- ... obserwują nas od godziny - wtrącił Bjorn.
- ...i Dijkstra też się dowiedział. Vizimir dostał trucizne paralizującą; żyje, ale nie może się ruszać. Mamy dobę, żeby znaleść antidotum, inaczej możemy sami sobie poderżnąć gardła.

Drzwi wyskoczyły z zawiasów; zostały brutalnie wykopane przez straż pałacową.
- Stać w imieniu prawa! - rozległ się krzyk zza progu.

Opis lokacji
Siedzicie przy stole, jakieś dziesięć metrów od wejścia. Karczma ma jeszcze górne piętro, niedaleko od was, zejście do piwnicy i wyjście od strony zaplecza (za waszymi plecami, ze trzy metry). Widzicie pięciu strażników, nie wiecie ile może ich być na zewnątrz. Karczma jest pusta, bo nieprzytomni pijacy się nie liczą, dookoła znajdują się ławy i krzesła.

Jakieś decyzje? Proszę o deklaracje w kolorze niebieskim a narady w kolorze czarnym.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 2:15, 16 Gru 2008
Szemrawiec
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna





Echm, echm, nie wygląda zbyt ciekawie, ale coś się wymyśli...

Mianowicie, ja proponuję plan czym chata bogata, oto on:
Wy 3 zajmujecie się chwilowo strażnikami, a ja w tym czasie zrzucam na 1 wielką stertę stoliki i krzesła po czym podapalam je znakiem igni, bo nie będą nas śledzic przez ogień, raczej, a my uciekamy do piwnicy. Tam na pewno będzie jakieś wyjście z karczmy na dwór.

Jeszcze 1 MG, opisz mi tych strażników, proszę.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 12:37, 16 Gru 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Zdawanie się na łaskę strażników to dobrowolne położenie głowy na katowskim pieńku... trzeba będzie uciekać, i to żwawo! Dziwi mnie niezmiernie to, że zdołali nas tak szybko wytropić w tak ogromnym mieście – jedyne wytłumaczenie, które mi przychodzi do głowy to Bjorn! Musieli go śledzić od czasu odłączenia od drużyny (może odwalił tę robotę jakiś inny mimik, kolega po fachu naszego Artemisa?). Krasnolud przyszedł do nas, a pałacowa gwardia przylazła jego śladem. Ci, co nas obserwowali w środku oberży to chyba zwykli donosiciele, pełno tego tałatajstwa wszędzie, za grosz sprzedaliby swoją matkę. GM, czy szpicle stwarzają dla nas jakieś zagrożenie czy też mamy się obawiać wyłącznie strażników?

Co do planu działania – krzesłami i stolikami w nich, atak z dystansu, wiedźmin uderza Igni, a potem może tym drugim znakiem, który odrzuca w tył? Jak im na głowy pospadają palące się meble, to raczej nikt życia od tego nie postrada, ale majty powinni mieć pełne! Co byśmy nie zrobili, nikt z tamtych nie może zginąć, to byłby zamach na władzę karany na gardle!

Tak więc odgradzamy się od nich meblami i w nogi – Myszomir wieje schodami na pierwsze piętro! Dlaczego? Bo z okien pokojów na górze łatwiej wybadać sytuację na ulicy, łatwiej dostać się na dach, a w razie potrzeby będzie można albo zeskoczyć z parapetu na wybraną ulicę (od frontu lub na tyłach karczmy) albo wiać dachami (zakładam, że budynki w tak ciasnej zabudowie miejskiej stoją w rzędach obok siebie, ściana w ścianę). Jak to wygląda w praktyce, GM?
Zobacz profil autora
Wiedźmin - Agenci z przypadku
Forum RPG online Strona Główna -> Wiedźmin
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 11 z 28  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 26, 27, 28  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin