Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Myszomir wzdychał od czasu do czasu cicho, przesuwając pełnym fascynacji wzrokiem po ścianach królewskiego pałacu Redanii. Kanclerz - sam wielki kanclerz Ortell, o którym uzdrowiciel wiele słyszał, a którego nigdy dotąd nie widział na własne oczy - przyjął niezapowiedzianych gości pod bocznym skrzydłem kompleksu, z dala od ciekawskich oczu niezliczonej świty króla Vizimira, toteż Myszomir nie miał szans, by rzucić chociażby jednym okiem na słynącą z przepychu salę tronową czy pałacową bibliotekę.
Tak, za wysokie progi dla nas, maluczkich, pomyślał zafrasowany, kiedy Ortell odwrócił się i odszedł nie dodając nic więcej, my dobrzy jesteśmy tylko ku temu, by się nocą po puszczy włóczyć i stręczyć Vizimirowi czarodziejskie dziwki!
Wielka brama zamknęła się zaskakująco cicho za plecami czwórki opuszczających dziedziniec mężczyzn, a pilnujący jej strażnicy dali gościom do zrozumienia, by ci oddalili się od pałacowego wejścia na dyktowaną dworskim protokołem odległość.
- Panowie, pozwólcie do mnie, a żwawo - uzdrowiciel ujął pod ramię Danna, przywołał do siebie ruchami ręki Berengara i Bjorna - Nic wam wcześniej rzec nie zdążyłem, bo czasu zbrakło, ale teraz muszę wam wyjawić, że coś mi się w tej sprawie nie podoba. Cóż to, nie ma na dworze dość talentnych ludzi, by tę nimfę schwytać samemu? Przecie od kiedy ten cały Dijkstra objął rok temu stanowisko szefa redańskich szpiegów, ledwie co w szynku człowiek na władzę szepnie, a zara do drzwi mu nocą pukają, bizuny i kańczugi w ruch idą! I oni nas potrzebują? Nas, z gościńca zgarniętych przybłędów, że tak rzeknę?
Myszomir przesunął śmiertelnie poważnym spojrzeniem po twarzach słuchających go towarzyszy.
- Jak dzisiaj po mieście chodziłem, w sklepach i łaźni dobrze uszu nadstawiałem i wiele słyszałem. I powiem wam jedno - uzdrowiciel ściszył konspiracyjnie głos - To nie jakaś tam furda, tylko sprawa polityczna, mam na to dowody! Król Vizimir ma się żenić, spora część miasta o tym huczy! Szlachetne rody zrękowiły mu jakąś Hengis, podobno pannę ze starej arystokracji. Wiecie jak ważna stanie się niebawem sprawność naszego pana łożnicy? I po co on wynajmuje do sekretnej misji czterech obcych ludzi zamiast wysłać do puszczy pięć tysięcy zbrojnych, którzy by mu po nocce przywlekli do Novigradu nie tylko tę całą Akeshe, ale pareset innych cudacznych nimfomanek, gotowych spełnić każdą zachciankę naszego miłościwie panującego, byle tylko lochu! Wiecie czemu?
Pozostali najmici milczeli, albowiem ton głosu uzdrowiciela zdradzał, że jego pytanie miało charakter retoryczny.
- Tak - pokiwał głową Myszomir - Bo czterech obcych, choćby i wiedźmina z druhami, łatwiej będzie na boku uciszyć, żeby potem ozorami nie mielili i sromoty Vizimirowi nie przynieśli! |
|