Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
Nagua I, sklep opodal Miedzianej Bramy, 24 martius 831.M41, godz. 14.30
Malcolm N'Gore i Domingo Paxton weszli do opustoszałego sklepu eskortowani przez trzech uzbrojonych mężczyzn, prowadzeni przez szczupłą dziewczynę o wplecionych w warkoczyki wstążkach. Pomieszczenie ziało pustką, uchylone lekko tylne drzwi zaplecza zdradzały drogę, którą uciekli sprzedawcy. Metallicanin przesunął wzrokiem po wieszakach z roboczą odzieżą i półkach z butami, koncentrując jednocześnie swą moc i sięgając mentalną sondą w kierunku dziewczyny.
- Na twoim miejscu bym tego nie robiła - odezwała się stojąc tyłem do niego i sprawdzając, czy pomiędzy rzędami wieszaków nie kryją się jacyś przerażeni klienci - Nie lubię takiego obmacywania.
Kiedy obejrzała się ponad ramieniem, Malcolm dostrzegł w jej szarych oczach jaskrawe iskierki, które nie mogły być niczym innym jak tylko drobnymi wyładowaniami energii. Pozostali mężczyźni też je widzieli, ale tylko Paxton westchnął mimowolnie, szczerze zaskoczony widokiem kolejnego psionika.
- Przepraszam – Malcolm uniósł ręce w geście poddania, czując jednocześnie pewną ulgę. Jeśli dziewczyna miała ich przeskanować pod kątem ewentualnych deformacji jaźni, to sklep faktycznie był dla celów teo zabiegu lepszym miejscem od miejskiej ulicy – Nie chciałem nachalny. W normalnych warunkach bywam gentlemanem.
Iona uśmiechnęła się w odpowiedzi, kiwnęła głową eskorcie dając im do zrozumienia, że pomieszczenie jest puste i bezpieczne.
- W ramach przeprosin mogę zaproponować dobrą kolację i wino - palnął nagle i bez zastanowienia N'Gore, wciąż nie odrywając wzroku od jej smukłego ciała – Znam bardzo sympatyczną knajpkę, całkiem niedaleko Trójrożca. Oczywiście, jeśli przeżyję najbliższy kwadrans.
Teraz albo każe mnie rozwalić, albo da się zaprosić – pomyślał z sardonicznym niemym chichotem Metallicanin - Co się nie stanie, ryzyko na własne życzenie.
Jeden z ludzi Cimbrii parsknął cicho, drugi wzruszył ramionami domykając drzwi na zapleczu sklepiku. Iona nic nie odrzekła, uśmiechnęła się jedynie kącikami ust, a potem przymknęła oczy wyrównując oddech.
Malcolm drgnął leciutko czując w swym umyśle obcy dotyk, delikatny, ale stanowczy, wwiercający się natarczywie w jego podświadomość, sondujący ją wnikliwie. Chociaż Metallicanin mógł w ułamku sekundy postawić mentalne bariery i znacznie utrudnić dziewczynie irytujący zabieg, nie zrobił tego, bo wiedział, że opór przesądziłby o jego losie. Zaczął oddychać w powolny sposób, kontrolując swe ciało i wprowadzając je w stan lekkiego otępiającego transu, by jak najbardziej ułatwić dziewczynie skanowanie. Miał wrażenie, że czas wydłuża się niemiłosiernie, a mentalna sonda wywraca na drugą stronę jego duszę...
I wtedy obcy dotyk zniknął bez śladu.
- Pani, psionik jest czysty - powiedziała do swego komunikatora Iona - Sprawdzam drugiego.
Skan Dominga trwał dłużej i nie okazał się niestety równie bezbolesny jak w przypadku Malcolma, ponieważ były wojskowy nie miał wcześniej doświadczeń z tego rodzaju zabiegami i instynktownie opierał się sondzie. Iona była zdecydowana wykonać zadanie do końca, toteż brutalnie złamała mentalny opór mężczyzny. Malcolm skrzywił się nieznacznie dostrzegając cieknącą z nosa Dominga strużkę krwi, odwrócił wzrok w stronę najbliższej półki.
- Drugi również nie wykazuje śladu spaczenia, pani - zameldowała Iona - Tak? Tak jest, pani.
Dziewczyna cofnęła dłoń od mikrofonu modułu łączności i przeniosła wzrok na parę agentów.
- Pani Logan życzy sobie, abyście do niej dołączyli. Czeka na zaporze pod Bramą. |
|