Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
Nagua I, okolice Miedzianej Bramy, 24 martius 831.M41, godz. 14.29
Domingo Paxton wychynął zza kontenera dzierżąc oburącz swego Creeda, ale celując z broni w powierzchnię ulicy. Spojrzenie agenta przesunęło się po nieruchomym ciele zastrzelonego w drzwiach furgonu klanstera, omiotło wychodzących powoli z okolicznych kryjówek ludzi w długich płaszczach i z pistoletami maszynowymi w rękach, potem zaś skoncentrowało się na nadciągających wolno regulatorach, wciąż celujących w stronę Cimbrii i Malcolma ze swoich Ravagerów. Funkcjonariusze byli coraz bardziej zmieszani, toteż kiedy przez ich szeregi przedarł się wysoki mężczyzna z naszywkami proktora, natychmiast usłuchali jego wezwania do puszczenia broni.
- Pani! - powiedział podniesionym głosem oficer salutując albinosce sprężyście - Proktor pierwszej klasy Rostov, melduję się na rozkazy! Moi ludzi i ja jesteśmy gotowi, by służyć Świętemu Oficjum!
Malcolm N'Gore miał przez chwilę wrażenie, że proktor runie na kolana przed zmarszczoną gniewnie łączniczką, ale mimo wyraźnego wzburzenia ustał na nogach, wpatrzony w białoskórą twarz kobiety.
- Bardzo się to wam chwali, proktorze, albowiem Święte Oficjum potrzebuje w tej chwili ludzi oddanych sprawie, lojalnych i posłusznych - odpowiedziała Cimbria przywołując do siebie niewielkiego latającego serwitora i gasząc emitowany przez niego hologram - Ogłaszam stan wyjątkowy w całym dystrykcie, na mocy uprawnień nadanych mi przez inkwizytor Astrid Stane z Officio Planetia Scintilla.
- Co nam zagraża, pani? - zapytał natychmiast proktor, przenosząc wzrok z twarzy albinoski na rozciągnięte bezwładnie w furgonie ciała zastrzelonych klansterów - Czy Ordo prowadzi działania pacyfikacyjne w stosunku do tutejszych kryminalistów?
- To coś znacznie gorszego, proktorze, znacznie gorszego - syknęła posępnie Cimbria - Lecz wpierw zbierz wszystkich swoich ludzi i wycofaj ich pod Bramę. Potem połącz się z sąsiednimi komisariatami i ściągnij tak wielu ludzi pod tunel jak tylko zdołasz w dwadzieścia minut. Musimy przedostać się do Sunk Dump.
- Tak jest, pani! - oficer zasalutował ponownie, chociaż wyraźnie było widać, że niewiele zrozumiał z rozwoju bieżącego sytuacji i że wyraźnie był wstrząśnięty nagłym pojawieniem się przedstawicieli Inkwizycji na swoim terenie. Malcolm musiał mu jednak przyznać trzeźwość umysłu, bo ledwie kilka sekund później wszyscy regulatorzy biegli już w stronę kordonu, ubezpieczając wycofujące się na wstecznym biegu samochody pancerne.
Cimbria odwróciła się w miejscu i przywołała do siebie władczym ruchem ręki towarzyszy, przenosząc jednocześnie spojrzenie na Metallicanina.
- Gdzie są pozostali dwaj agenci, N'Gore? - zapytała wieszając krótkolufowy automat pod pachą i przypinając lśniącą służbową rozetę do wierzchniej części płaszcza. Malcolm wpatrywał się zauroczonym wzrokiem w jej odznakę.
- N'Gore, zadałam ci pytanie - fuknęła Cimbria - Gdzie dwaj pozostali?
- Powinni być na komisariacie Magistratum, pani - ocknął się psionik, podnosząc dłoń do ucha i przekręcając częstotliwość komunikatora - Najpewniej nie mają...
Malcolm urwał w pół słowa, przekręcił gwałtownie głowę.
- Colm, Pax, zgłoście się - w słuchawce jego modułu łączności rozległ się silnie zniekształcony zakłóceniami głos Haveloca - Odbiór! Słyszycie mnie!
- Tak, Haveloc, odbiór! - odpowiedział sucho Malcolm, spoglądając jednocześnie na Cimbrię - Jesteśmy...
- Rozłącz się! - warknęła albinoska postępując krok w jego stronę - Rozłącz się natychmiast!
Nic nie rozumiejąc Metallicanin podniósł dłoń do ucha i wyłączył komunikator, poklikując metalowymi kalibratorami soczewek.
- Panie, czy masz zamiar... - N'Gore urwał czując na karku nagły dotyk okrągłego chłodnego przedmiotu, który nie mógł być niczym innym jak tylko lufą broni.
- Oddaj mi swoją broń, N'Gore, powoli i spokojnie - powiedziała Cimbria wyciągając w stronę czarnoskórego agenta rękę - Rex, Iona, rozbrójcie tego drugiego! |
|