Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
Nagua I, okolice Miedzianej Bramy, 24 martius 831.M41, godz. 14.28
Przeraźliwy wrzask zwijającego się z bólu Voltana zdawał się górować ponad trzaskiem wystrzałów i krzykami uciekających w panice przechodniów. Przyciskający do ust mikrofon komunikatora Malcolm nie wierzył swoim oczom widząc jak Cimbria ignoruje zupełnie jego sugestie i wychodzi na środek ulicy opuszczając jednocześnie wzdłuż uda swój automat. Towarzyszący jej agenci - N'Gore naliczył pięciu czy sześciu, noszących nie rzucające się w oczy cywilne ubrania, ale uzbrojonych po zęby - odskoczyli w tył, nie podzielając widać brawury swej pryncypałki i woląc się asekurować osłoną w postaci zaułków, latarni ulicznych i kontenerów na śmieci.
Obydwie pancerki przyśpieszyły wychodząc na prostą, zmierzając z rykiem silników w stronę miejsca nieoczekiwanej konfrontacji. W ślad za Paciferami nadbiegały dwie drużyny uzbrojonych w Ravagery regulatorów, z bronią przyłożoną do ramion i z palcami na spustach.
Ludzie z eskorty Dona Voltana zginęli w samochodzie, zaledwie jeden z nich zdołał opuścić furgon po to tylko, by zaraz umrzeć od postrzału w głowę oddanego przez Paxtona. Podziurawiony kulami pojazd stał w bezruchu przy chodniku, pozbawiony szyb, ziejący dziesiątkami niewielkich otworów po przestrzelinach.
Malcolm N'Gore był przekonany, że Cimbria Logan nie pożyje dość długo, by wyciągnąć swego agenta z przerażającej konsekwencjami opresji. Albinoska przystanęła pośrodku pustoszejącej w niezwykłym tempie ulicy, sięgnęła lewą ręką po coś przyczepionego dotąd na pasie, a potem zerwawszy ów niewielki obiekt cisnęła nim znienacka wprost w kierunku pierwszej pancerki. Metallicanin dosłownie struchlał na ten widok, przekonany, że za parę sekund jaskrawy rozbłysk detonacji zdradzi miejsce, w którym upadł rzucony przez łączniczkę Ordo granat.
A chwilę później zginą wszyscy obecni w Dearheart agenci Inkwizycji, być może zabierając w akcie bezsensownej przemocy życie kilku regulatorów.
Lecz agentka Logan nie rzuciła w stronę Pacifera granatu.
Nie rozumiejący jeszcze niczego Malcolm zaczął się gapić na jasny zielonkawy hologram, który pojawił się znienacka wokół unoszącego się w powietrzu kulistego przedmiotu, tworząc przykuwającą wzrok sferę zieleni o średnicy półtora metra. Pośrodku sfery znajdował się trójwymiarowy symbol Świętej Inkwizycji, obracający się wolno wokół własnej osi i pulsujący znacznie silniejszą poświatą od samej sfery.
Obie pancerki zaczęły hamować gwałtownie, jednym z pojazdów zarzuciło w bok, maszyna ścięła jedną z ulicznych latarni. Działka Paciferów pozostawały wymierzone w stojącą bez ruchu Cimbrię, ale nadbiegający w tyle funkcjonariusze Magistratum zwolnili kroku, co prawda celując podejrzliwie w stronę albinoski, lecz zerkając jednocześnie z grymasem wstrząsu na twarzach na hologram.
- W imieniu Świętych Ordo, nakazuję wam opuścić broń! - krzyknęła Logan unosząc jednocześnie władczym gestem lewą rękę - Na mocy uprawnień nadanych mi przez Officio Planetia przejmuję kontrolę w tej strefie!
Malcolm westchnął z niewysłowioną ulgą, po czym usiadł na parapecie sklepowej witryny, nie panując nad odmawiającymi posłuszeństwa nogami i próbując z wszelkich sił uporządkować szalejące w głowie myśli. |
|