Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Kodannon, dystrykt Bissercord, 19 julius 831.M41, godz. 20.24
Malcolm wystrzelił z pokoju niczym szaleniec, potrącając po drodze dwóch regulatorów, którzy nieopacznie weszli mu w drogę i przeskakując zwinnie ponad wyłamanymi drzwiami wejściowymi. Odbezpieczywszy Orthlanka rzucił się w głab korytarza, dopadając kolejnych w rzędzie drzwi mieszkania i waląc w nie z całej siły kolbą ciężkiego pistoletu.
- Magistratum, otwierać! – wrzasnął chrapliwie, słysząc za sobą tupot butów Paxtona i kilku funkcjonariuszy. Na częstotliwości zarezerwowanej dla grupy interwencyjnej wybuchło istne pandemonium krzyżujących się ze sobą poleceń i próśb o rozkazy, potwierdzeń i meldunków. Znajdujący się na zewnątrz habitatu funkcjonariusze wyciągali z furgonów przenośne reflektory o dużej mocy, chcąc jak najszybciej wycelować je w elewację budynku na wysokości ósmego piętra. Wszędzie wokół słychać było przerażone okrzyki mieszkańców ukrytych w sąsiedztwie miejsca nagłej śmierci Githe Alleros.
Malcolm wciąż spoglądał na świat poprzez percepcję eteralną, widząc wszędzie wokół siebie jaskrawe sygnatury żywych istot nakładające się z niebywałą ostrością na rozmazane bezbarwne obrazy rejestrowane przez receptory wzrokowe podłączone do cyberoczu psionika. Mężczyzna przenikał wzrokiem ściany, podłogi i stropy habitatu, wyłuskując nieświadomych tej inwigilacji nieszczęśników, budząc w ich umysłach nieokreślone bliżej poczucie lęku, ale pozostawiając w błogiej nieświadomości prawdziwego znaczenia tego uczucia. N’Gore wiedział doskonale jak wielka była ignorancja imperialnych obywateli w temacie mentalnego talentu i nie wątpił, że gdyby obserwowani przez niego ludzie wiedzieli, iż padli ofiarą psychicznego molestowania, niektórzy z nich gotowi byliby popełnić samobójstwo, byle tylko zmazać z siebie haniebne piętno „dotyku mutanta”.
Metallicanin wyczuwał też wyraźnie nagłą zmianę w zachowaniu Farella i Krantza, zauważalną od chwili, w której użył postrzegania eteralnego dla kontroli mieszkania Githe i zasugerował tym samym obu funkcjonariuszom, że nie jest do końca normalnym człowiekiem. Ponieważ obaj byli zdyscyplinowani i znali swoje obowiązki, ani jednym słowem nie wyrazili niezadowolenia z konieczności przebywania w tak bliskim otoczeniu psionika, ale Malcolm doskonale wyczuwał ich dyskomfort i starannie skrywany niesmak.
W szturmowanym przez niego mieszkaniu znajdowało się siedem osób, z czego trzy dorosłe, reszta sygnatur sugerowała swymi rozmiarami dzieci. Kilkanaście metrów dalej, za półprzeźroczystymi zarysami zewnętrznej ściany, pulsował oślepiająco jasną barwą humanoidalny kształt wiszący nad odległą o osiem pięter ulicą, poruszający się z niebywałą zwinnością w górę, w kierunku dachu. Malcolm znał ten rodzaj poświaty, w taki sposób pulsowały blaskiem w eteralnym wymiarze umysły i dusze psioników, tym jaskrawsze, im potężniejszymi władały mocami.
Poświata otaczająca biomantę zdawała się ranić swą intensywnością wszystkie neurony w mózgu Metallicanina.
- Ucieka na dach! – wrzasnął N’Gore popychając uchylone z wahaniem przez któregoś z mieszkańców drzwi, zwalając w progu skrajnie przerażonego mężczyznę w średnim wieku i pokonując mieszkanie sprintem w drodze ku najbliższemu okno. Dwie kobiety, jedna będąca zapewne żoną obalonego w progu i lamentującego donośnie nieszczęśnika, druga wyglądająca na jego nastoletnią córkę, zaczęły piszczeć przeraźliwie wpadając w panikę na widok broni w rękach intruzów.
Agent Ordo dopadł okiennej futryny w przeciągu kilku sekund, z trudem zatrzymując się w miejscu i uderzając z rozpędu barkiem w stojącą obok szafkę. Przerzucając Orthlanka do lewej dłoni złapał prawą za klamkę okna i szarpnął nią otwierając sobie przejście na skorodowaną drabinkę przeciwpożarową.
I pierwszy raz gorejący poświatą eteryczny ślad mordercy nałożył się na jego obraz rejestrowany optycznymi implantami Metallicanina. Zabójca Githe Alleros był już piętro wyżej, wspinając się po pionowej ścianie habitatu na podobieństwo groteskowego humanoidalnego pająka. W panującym na tej wysokości półmroku Maolcom nie widział wyraźnie szczegółów, ale wyczuwał delikatne zawirowania Osnowy wokół postaci napastnika dowodzące niezbicie faktu, że czerpał on nieustannie moc Immaterium, być może po to właśnie, by zyskać nadnaturalną zdolność do przemieszczania się po pionowych ścianach.
Kiedy tylko gramolący się przez okno mężczyzna wylądował na cienkich prętach drabinki przeciwpożarowej, wycelował trzymaną oburącz broń w oddalającą się zwinnie postać. Malcolm sięgnął w głąb swego umysłu manipulując pewnymi obszarami własnego mózgu, wywołując za pomocą spaczeniowej energii organiczny fenomen oddziaływujący w niezwykły sposób na jego zdolności postrzegania otoczenia.
Obraz przekazywany do mózgu mężczyzny przez cyberoczy uległ w ułamku sekundy niebywałemu wyostrzeniu, powiększając się wzrokowo w sposób ułatwiający Malcolmowi celowanie pomimo ciemności i ruchu ofiary. |
|