Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
- ZWIĘKSZYC PRĘDKOŚC - polecił Jonson obserwując zmieniające się ustawicznie parametry na ekranie taktycznym. Zgrupowanie floty znajdowało się mniej niż ćwierć miliona kilometrów od Diamatu, w zasięgu sensorów szerokopasmowych okrętów przekazujących na mostek flagowej jednostki dane w czasie rzeczywistym.
Od chwili starcia z eskadrami patrolowymi minęła godzina z okładem. Stormbirdy zostały podjęte na pokłady, przezbrajano je pośpiesznie przygotowując do następnego startu. Nemiel oczekiwał, że lojalistyczne eskortowce zostaną wycofane na tyły formacji, ale Jonson pchnął nadwerężone eskadry kursem mającym wyprowadzić je na daleką lewą flankę nieprzyjacielskiej formacji tworzącej zaporę pomiędzy siłami Primarcha i planetą. Rebelianckie transportowce wciąż tkwiły na wysokiej orbicie Diamatu, chronione przez kordon ośmiu krążowników.
Nemiel czuł pomruk olbrzymich sekcji napędowych wprawiający w wibracje pokłady Invincible Reason, kiedy barka przyśpieszała do swej maksymalnej prędkości. Okręt flagowy i osłaniające go dwa krążowniki szturmowe przyjęły szyk grotu, czyniąc z siebie główne cele dla nieprzyjacielskich sekcji ogniowych. Okręty Astartes, skonstruowane z myślą o przebijaniu się przez pierścienie planetarnych systemów i zrzucie desantu prosto na powierzchnię globu, były jeszcze ciężej opancerzone niż klasyczne okręty liniowe. Jonson zakładał, że wróg skupi ostrzał właśnie na barce, kupując pozostałym jednostkom dość czasu, by zdążyły wejść w zasięg efektywnego ognia.
- Odpowiedź na nasze wezwania? – zapytał kapitana Steniusa Primarch. Obsada mostka próbowała nawiązać łączność radiową z imperialistami na Diamacie od momentu wejścia w zasięg nadajników. Kapitan pokręcił przecząco głową.
- Jeszcze nie – odpowiedział – Wykryliśmy ślady silnej jonizacji w atmosferze, toteż obawiam się, że nie zdołamy wyemitować dostatecznie silnego sygnału, dopóki nie znajdziemy się na orbicie.
- Broń atomowa? – spytał Jonson. Kapitan kiwnął głową.
- Rebelianci wykonali prawdopodobnie kilkunastu bombardowań nuklearnych wymierzonych w strefy koncentracji wojsk oraz instalacje obronne.
- Zdołali się wedrzeć do kuźni? – zapytał Nemiel.
- Jeśli nie, muszą być bardzo blisko osiągnięcia celu – odparł Jonson – W przeciwnym przypadku te transportowce zeszłyby z orbity natychmiast po odkryciu naszej obecności w systemie – Primarch wskazał na ikony identyfikujące pozycje krążowników eskorty – Nie zostawiliby też przy nich tak silnej osłony, gdyby w ładowniach nie było już czegoś cennego, więc musimy przyjąć, że nieprzyjaciel zdołał przejąć co najmniej część pomniejszych kuźni. Jeśli na dole wciąż pozostają aktywne jakieś lojalistyczne jednostki, będą skoncentrowane wokół kompleksu głównej kuźni oraz fabryk Tytanów.
- Tytanów? – powtórzył Nemiel – Na Diamacie stacjonuje jakieś legio?
- Legio Gladius – odpowiedział Jonson – Pechowym zbiegiem okoliczności ich machiny zostały przydzielone do Dwudziestej Siódmej Floty Ekspedycyjnej, operującej daleko na galaktycznym południu. Śmiem dodać, że z rozkazu Horusa.
- Jakimi siłami dysponowali obrońcy?
Jonson milczał przez krótką chwilę, analizując w pamięci dane.
- Osiem regimentów Tanagrańskich Dragonów, dwa regimenty pancerne oraz kilka batalionów ciężkiej artylerii.
Nemiel kiwnął w odpowiedzi głową. Był to całkiem pokaźny planetarny garnizon, redemptor zastanawiał się jednak jak wiele jednostek wciąż jeszcze istniało.
- A siły wewnętrzne kuźni?
- Nieznana liczba żołnierzy Mechanicum – wzruszył ramionami Jonson – Słudzy Marsa nie są zobligowani do przekazywania nam tego rodzaju wojskowych informacji – Primarch ponownie umilkł studiując wzrokiem obraz na taktycznym wyświetlaczu, potem wyprostował się i potrząsnął głową – Nie sądzę, by rebelianci oddelegowali ze swego zgrupowania jakiekolwiek jednostki mające przechwycić nasze eskortowce. Będą wierzyli, że krążowniki eskorty na wysokiej orbicie bez trudu je odpędzą, a to oznacza, że my będziemy się musieli zająć dwunastoma jednostkami liniowymi wroga.
- Dziesięć minut do nawiązania kontaktu bojowego, panie – powiedział Stenius – Rozkazy?
- Stormbirdy gotowe do następnego lotu?
- Dwie eskadry gotowe u nas, Amadis zgłasza gotowość jednej. Na Adzikelu mają pożar w hangarze po kraksie uszkodzonej maszyny. Przewidują czternastominutową przerwę przed odzyskaniem zdolności operacyjnej.
- Bitwa zacznie się za dziesięć – mruknął Jonson – Dobrze. Nawiążcie kontakt z eskortowcami. Niech przygotują wyrzutnie torped i będą gotowi na polecenie zmiany kursu. Przekierunkować ten sam sygnał do reszty okrętów z zastrzeżeniem, że nikt nie może otworzyć ognia bez mojego rozkazu.
Stenius ukłonił się nieznacznie i zaczął wydawać stosowne rozkazy. Wyświetlany na ekranie taktycznym dystans pomiędzy obiema flotami malał w ogromnym tempie, pierwsze jednostki miały się za chwilę znaleźć w zasięgu ekstremalnym broni. Nemiel przypomniał sobie zaciekłość starcia z eskadrami patrolowymi i zesztywniał gotując się na kolejną konfrontację.
Rdzeń nieprzyjacielskiego zgrupowania skoncentrowany był na czterech krążownikach liniowych. Przy tej odległości do wroga oficerowie na pokładzie flagowego pancernika lojalistów zidentyfikowali je definitywnie jako krążowniki liniowe klasy Avenger Forinax i Leonis oraz klasy Vengeance Castigator i Vindicare. Na każdej flance tej potężnej eskadry znajdowała się grupa czterech mniejszych krążowników, będąca kombinacją uzbrojonych w ciężkie baterie burtowe Crusaderów oraz szybkich, wyposażonych w lance Armigerów. Mroczne Anioły mogły im przeciwstawić bojową barkę i dwa krążowniki szturmowe oraz krążowniki liniowe klasy Avenger Iron Duke i Duchess Arbellatris oraz ciężki krążowniki klasy Infernus Flamberge i Lord Dante. Chociaż rebelianci dysponowali większą ilością okrętów i wyraźną przewagą ogniową, nie posiadali już żadnych jednostek mogących wystrzelić torpedy – niewielki szczegół, na bazie którego Jonson zamierzał skapitalizować swe zwycięstwo.
Mijały kolejne sekundy. Kapitan Stenius nie odrywał spojrzenia od ekranu taktycznego.
- Znajdujemy się w zasięgu broni torpedowej – oznajmił w pewnym momencie.
- Jeszcze nie – odpowiedział Jonson obserwując okręty zwiadowcze wymijające rdzeń floty nieprzyjaciela i wciąż przyśpieszające na kursie przechwytującym tkwiące na orbicie Diamatu transportowce.
- Dwie minuty do wejścia w zasięg ekstremalny baterii pokładowych – dodał kapitan.
- Jakakolwiek forma łączności z powierzchni planety? – spytał Primarch.
- Brak – zaprzeczył krótko kapitan.
- W porządku – Jonson odwrócił się w stronę Nemiela – Jeśli nie nawiążemy łączności z gubernatorem lub jego zastępcami do chwili wejścia na orbitę, zamierzam zrzucić oddziały szturmowe na teren wokół głównej kuźni. Waszym rozkazem będzie jej zabezpieczenie i eliminacja wszystkich rebelianckich jednostek w strefie działań. Jasne?
- Tak jest, mój panie! – odpowiedział natychmiast redemptor.
Lojalistyczna flota przyśpieszyła zmierzając wprost na lufy rebelianckich baterii. Dwie minuty później jeden z oficerów wykrzyczał ostrzeżenie, które przecięło ostrym dźwiękiem przestrzeń mostka.
- Pod ostrzałem!
- Wszystkie okręty, przygotować się na ostrzał! – wyrzucił z siebie Primarch.
Słupy laserowego światła wystrzeliły z dziobów rebelianckich krążowników rozpalając ciemność kosmosu oślepiającym blaskiem. Większość z nich uderzyła w dziobowe segmenty Invincible Reason i krążowników szturmowych budząc do życia ich pola siłowe, skrzące się kopułami migotliwej energii. Fioletowe światło migotało na powierzchni pancernych okien mostku, a odgłos potężnych uderzeń przetaczał się przez pokłady flagowca.
- Przebicie kadłuba, pokład dwunasty, przedział sześćdziesiąt trzy! – krzyknął jeden z oficerów – Brak informacji o ofiarach!
Kapitan Stenius przyjął raport kiwnięciem głowy, obejrzał się w stronę Primarcha.
- Mamy odpowiedzieć ogniem, panie?
- Jeszcze nie – odparł Jonson studiując w skupieniu ekran taktyczny – Sygnał dla grupy eskortowej. Przejście na kurs jeden dwa zero i atak torpedowy na nieprzyjacielskie krążowniki liniowe.
Okręty Astartes przemknęły przez rosnące chmury plazmy i zatomizowanych fragmentów zewnętrznego poszycia kadłubów zbliżając się coraz bardziej do nieprzyjaciela. Rebelianci zaczęli powolny zwrot obracając w kierunku napastników swe najeżone mrowiem baterii artyleryjskich burty. W tej samej chwili, kiedy buntownicy rozpoczęli ten manewr, Nemiel zauważył na ekranie zmianę kursu okrętów eskortowych. Zatoczywszy niewielki łuk niszczyciele i lekkie krążowniki znalazły się dokładnie za wrogimi okrętami, ukryte przed ich sensorami dzięki zakłóceniom generowanym przez sygnatury energetyczne napędów.
Rebelianci wpadli w pułapkę. Na twarzy Jonsona pojawił się chłodny uśmiech.
- Sygnał do Amadisa i Adzikela. Namierzyć wrogie krążowniki liniowe i wystrzelić torpedy. Kapitanie, ostrzał wedle uznania.
Z pokładów rebelianckich okrętów wystrzeliło jeszcze więcej promieni laserowej energii, do ostrzału zaczęły się jednocześnie włączać ich baterie burtowe miotające w lodowatą przestrzeń gigantyczne pociski. W tej samej sekundzie okręty Astartes wystrzeliły torpedy, pospołu z niszczycielami ostrzeliwując nimi największe jednostki nieprzyjaciela. Barka dygotała ustawicznie pod wpływem kolejnych trafień, klaksony alarmowe wyły nieustannie.
- Liczne trafienia, pokłady piąty do dwudziestego! – padło głośne ostrzeżenie – Pożar na dwunastym!
- Sygnał dla głównej floty – polecił chłodnym tonem Jonson – Nowy kurs, trzy zero zero. Wszystkie jednostki, cel krążowniki na bakburcie. Ognia.
Skąpane w blasku aktywnych pól siłowych, imperialne jednostki zaczęły obracać się w bok, uchodząc przed rdzeniem rebelianckiej floty i biorąc na cel zgrupowanie lżejszych krążowników na jego flance. Umieszczone w dziobowym segmencie flagowca ogromne wieżyczki artyleryjskie zaczęły przesuwać lufy w kierunku krążownika klasy Armiger. W tej samej chwili ogień otworzyły baterie na bakburcie zasypując nieprzyjacielski okręt gradem ciężkich pocisków wybuchających na powierzchni pola siłowego wrogiej jednostki. Tarcze siłowe Armigera migotały przez chwilę szaleńczo, po czym zgasły wieszcząc eksplozje skrajnie przeciążonych generatorów mocy. Załoga Armigera przez cały czas walczyła, baterie lanc punktowały obrys kadłub barki na całej jego długości, tu i ówdzie snopy czystego światła przebijały osłabione pola siłowe wnikając w głąb ciężko opancerzonego kadłuba.
W następnej chwili Invincible Reason odpowiedział stopniowaną salwą ze swoich najcięższych dział. Odgłos wystrzałów wprawił ogromny okręt w drżenie, narastające w miarę jak strzelały baterie położone coraz bliżej mostka. Rozpalone do czerwoności pociski wbiły się w pancerny kadłub krążownika. Nemiel spoglądał w nabożnym milczeniu na serię gigantycznych eksplozji wykwitających na pokładach nieprzyjacielskiego okrętu do momentu, w którym Armiger zniknął w ogromnej kuli plazmy.
Znajdujące się nieco dalej krążowniki liniowe tworzące rdzeń rebelianckiej formacji były sukcesywnie uszkadzane trafieniami imperialnych torped. Forinax wypadł z szyku z płonącym mostkiem, natomiast Castigator stracił praktycznie wszystkie baterie na sterburcie po symultanicznym trafieniu trzech torped. Imperialne niszczyciele zmniejszyły prędkość trzymając się ruf większych okrętów wroga i nie przerywając ostrzału z pokładowych baterii.
Imperialne krążowniki weszły pomiędzy okręty wroga rozpoczynając wymianę salw z baterii burtowych. Mniejsze jednostki rebeliantów otrzymały z marszu najcięższe ciosy: jeden Crusader został ostrzelany w tej samej chwili przez Amadisa i Iron Duke, przeistaczając się w rozpruty płonący wrak. Inny Armiger wyleciał w powietrze, kiedy imperialna salwa ugodziła go w kadłub na wysokości reaktora. Laserowe lance i gigantyczne pociski artyleryjskie zbierały też krwawe żniwo wśród lojalistów. Ogień wroga koncentrował się w przeważającej mierze na flagowcu i obu krążownikach szturmowych, kadłuby lojalistycznych jednostek poznaczone były śladami przebić. Duchess Arbellatris nie wytrzymała ostrzału, jej naprędce wyremontowane poszycie kadłuba uległo pociskom wroga, a sam okręt zmienił się w targany wewnętrznymi eksplozjami wrak sunący bez kontroli poprzez próżnię. Flamberge i Lord Dante zostały ciężko uszkodzone, ich górne pokłady i mostki przeorały salwy rebelianckich makrodział, ale boczne baterie obu okrętów nie przerywały ognia nawet na chwilę.
Konfrontacja trwała zaledwie piętnaście sekund, ale Nemielowi wydawało się, że bitwa ciągnie się w nieskończoność. Czerń kosmosu usiana była kawałkami zniszczonych okrętów. Statki i ludzie zginęli w dosłownie ułamku chwili koniecznym do tego, by walczące ze sobą zgrupowania wyminęły się wzajemnie zmierzając w przeciwnych kierunkach. Niszczyciele i lekkie krążowniki imperialistów wciąż trzymały się tyłu rebelianckiej formacji, zataczającej wielki łuk z zamiarem ponownego wejścia w pole ostrzału wroga.
- Raport uszkodzeń! – zażądał Jonson. Invincible Reason dygotał niczym zranione stworzenie pędząc w kierunku Diamatu. Kłęby dymu spowijały mostek dowodząc istnienia pożarów na pobliskich pokładach flagowca. Kapitan Stenius przechylił się nad konsoletą jednego ze swoich oficerów.
- Wszystkie okręty meldują od średnich do ciężkich uszkodzeń – odpowiedział – Duchess Arbellatris nie odpowiada na wezwania. Flamberge i Lord Dante zgłaszają wysokie straty w załogach. Iron Duke i Amadis mają uszkodzone sekcje napędowe, dodatkowo na Amadisie wysiadł cały system obrony przeciwrakietowej. Naprawy już w toku.
- A co z nami? – zapytał Primarch – Jak mocno oberwaliśmy?
- Pancerz zatrzymał większość trafień – skrzywił się nieco Stenius – Ale mamy liczne przebicia na wielu pokładach i pożar w trzech sekcjach. Obsada sekcji torpedowych zgłosiła uszkodzenie przednich wyrzutni, próbują je naprawić. Nie wygląda to dobrze, ale mogło być znacznie gorzej.
- Nie kuś losu, kapitanie – uśmiechnął się posępnie Jonson – Jeszcze tutaj nie skończyliśmy. Sygnał dla głównej floty. Zmiana kursu na trzy trzy zero i wyrzucenie w przestrzeń Stormbirdów. Polecimy prosto na te transportowce i sprawdzimy, czy uda się je przegonić z orbity. Idę w zakład, że zgrupowanie rezerwowe raczej odskoczy w Osnowę niż zaryzykuje ich utratę.
Primarch odwrócił się w stronę Nemiela.
- Czas, żebyś udał się do kapsuły zrzutowej, bracie. Za dziesięć minut będziemy nad Diamatem. |
|