|
|
|
Wysłany: Śro 19:23, 17 Lis 2010 |
|
|
Bors |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 15 Maj 2009 |
Posty: 665 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
Asteroida TS-471/6 C, Kanały pod Habitatem C-IV, 27 aprilis 831.M41, godz. 17:52
Kara omiotła ogniem cały korytarz, powodując kilka niewielkich detonacji gazu. Jedna z nich, tuż przed lufą broni, oślepiła agentkę na chwilę. Kobieta zaklęła szpetnie również z innego powodu. Zamek broni z głośnym „Klang!” zatrzymał się w tylnym położeniu – magazynek był pusty.
Na szczęście jej huraganowy ogień wystarczył, aby odstraszyć bestie. Jeden z pocisków zostawił długą, krwawą szramę na opancerzonej czaszce większego jaszczura, który ryknął jeszcze raz, na poły z bólem, na poły z zawodem i popędził długimi susami w głąb korytarza. Towarzysz nie odstępował go na krok.
Constantine sapnął z ulgą, opuszczając strzelbę. Lyra natomiast nie traciła czasu na zbędne gesty. Pochyliła się nad zwłokami młodzieńca. Jego ciało doznało sporego uszczerbku w wyniku wybuchu, ale na szczęście nie detonowała znajdująca się w ładownicach amunicja. Agentkę zainteresował pasek chlebaka i z pomocą Constantine’a wydobyła torbę spod zwłok. Wewnątrz znajdowały się ulotki nawołujące do „walki ze stalowym demonem”, kilkanaście tronów w żetonach płatniczych Hax Gerthe, przybory toaletowe, kanapki zawinięte w plastikowe woreczki i Kika ciężkich, lecz prostych kluczy. W kieszeniach denata trudno było szukać czegokolwiek, gdyż ubranie nasiąkło już krwią, a częściowo było spalone. Jedyne co dało się z niego wydobyć, to całkowicie nieczytelna, zwęglona karta identyfikacyjna i scyzoryk. Jego broń, tkwiąca nadal w oderwanej ręce, była całkowicie zniszczona, ale uwagę agentów zwrócił tkwiący na małym palcu stalowy sygnet z kanciastym wizerunkiem czaszki zatopionym w błękitnym, teraz lekko okopconym, plastiku.
Drugi denat był w nieco lepszym stanie… nim nie zabrały się za niego zwierzaki, które rozszarpały jego klatkę piersiową i oderwały ramię. Głowa zespoliła się dzięki sile wybuchu z maską, przez której otwory groteskowo wyciekała krew i inne resztki. Jedyne, co można było o nim powiedzieć to, że za życia musiał być wysokim i muskularnym mężczyzną. W cholewie buta miał ukryty długi sztylet, zrobiony domowym sposobem przez wyostrzenie trójkątnego pilnika w piekielnie ostry szpic. Za paskiem tkwił tani, dziesięciostrzałowy rewolwer, którego numery przebito wiele razy. W kieszeni trupa dzwoni kilkadziesiąt naboi i drobne monety, oraz żetony płatnicze Hax Gerthe.
W ładownicach pierwszego są 3 magazynki po 30 pocisków do autopistola, które mogą pasować do Talonów, ale wymagają przeładowania. Sygnet jest mocno osmalony, ale da się oczyścić. Drugi ma tani rewolwer typu Nailer i 27 naboi luzem. Jego sztylet jest prostacki, ale na pewno z łatwością przebija mniej zawansowane rodzaje pancerza. |
|
|
|
|
|
Wysłany: Czw 10:28, 25 Lis 2010 |
|
|
Bors |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 15 Maj 2009 |
Posty: 665 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
Asteroida TS-471/6 C, Kanały pod Habitatem C-IV, 27 aprilis 831.M41, godz. 18:01
Szefowa sekcji wsunęła do kieszeni klucze i pierścień, pozostawiając resztę rzeczy w spokoju. Liczyła na to, że nikt nie zauważy obecności śledczych w tunelu. Z pewnym obrzydzeniem trzymała w dwóch palcach przypaloną kartę identyfikacyjną trupa.
- Może w tej karcie jest jakiś zapis który nie uległ uszkodzeni? - Zasugerował niepewnie Constantine. - Duch maszyny czasem potrafi odczytać z takiej karty ukryte informacje.
- Nie wydaje mi się. - Stwierdziła Lyra po krótkich oględzinach dokumentu. - Taka karta miałaby widoczny znak, lub styki, przez które odczytałby ja duch maszyny. Ta wygląda na zwykły dokument identyfikacyjny. Możemy go zabrać, ale ciężko będzie się nam tłumaczyć z jego posiadania. Zwłaszcza jeśli ktoś znajdzie zwłoki.
- Szkoda. - Stwierdził duchowny, tracąc wszelkie zainteresowanie przedmiotem.
- Lepiej sprawdźmy skąd nadeszli. - Głos Kary był spokojny i rzeczowy. - Może jest tam jakieś ukryte przejście. Może trafimy do siedziby kultu.
Korytarz biegł dalej prosto, ale porosty szybko znikały, pogrążając korytarz w ciemności. W kilku miejscach przecinały go niskie, może półmetrowej wysokości tunele wydrążone w skale. Nietrudno było się domyślić, że ich mieszkańców agenci spotkali przed chwilą. Natomiast ślady kultystów były wyraźne i wskazywały że nie próbowali się kryć. Prowadziły kilkadziesiąt metrów unoszącym się dość stromo w górę tunelem, który kończyły wbite w ścianę klamry, biegnące w górę. Ku ciemności. |
|
|
|
|
Wysłany: Wto 13:41, 07 Gru 2010 |
|
|
Bors |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 15 Maj 2009 |
Posty: 665 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
Asteroida TS-471/6 C, Kanały pod Habitatem C-IV, 27 aprilis 831.M41, godz. 18:21
Widząc panującą w tunelu ciemność agentki wsunęły na oczy gogle wzmacniające światło, prowadząc duchownego pomiędzy sobą. Lufy broni zawracały się ku każdej z nierównych dziur w ścianach. Przecież w każdej chwili mogły się w nich pojawić kolejne jaszczury.
Na szczęście w tunelu panował całkowity i spokój i ciemność. Chodnik unosił się w górę, aż agenci stanęli przed prowadzącymi w górę klamrami wbitymi w ścianę. Prowadząca Kara próbowała coś dojrzeć w długim szybie nad głową, lecz jego koniec niknął w ciemnościach, poza zasięgiem gogli.
- Co się dzieje? – Spytał szeptem Constantine, nie widząc przyczyny nagłego postoju.
- Studzienka w górę… przynajmniej tak mi się wydaje. Wychodzimy?
- Nie ma na co czekać. Tylko ostrożnie. Ci dwaj heretycy nadeszli tym szybem. Może ich być więcej.
- I na to liczę. – Wtrąciła się Lyra z drapieżnym uśmiechem. – Dość mam tego zwiedzania. Potrzebujemy tropów, nie trupów.
- No to miejmy nadzieję, że będzie tam ktoś, kto da się wziąć żywcem. – Odparowała Kara, wsuwając pistolety do kabur i zaczynając się szybko piąć w górę. Szyb okazał się niezbyt szeroki, ale dobrze utrzymany. Już po kilku metrach agentka ujrzała w górze okrągłą klapę, która tym razem nie wydawała się zaminowana. Natomiast wyglądała na ciężką i Kara żałowała, że poszedł nie poszedł Constantine. Nawet, jeśli była to pomysł mało realistyczny, to jednak nęcący. Jakoś niespecjalnie uśmiechało jej się siłować ż ciężkim, żeliwnym dyskiem o niemal metrowej średnicy.
- Jak sytuacja? – Zabrzmiało w słuchawkach pytanie Lyry, która od paru minut nie miała informacji o losie koleżanki. |
|
|
|
|
Wysłany: Śro 17:46, 08 Gru 2010 |
|
|
Bors |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 15 Maj 2009 |
Posty: 665 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
Asteroida TS-471/6 C, Kanały pod Habitatem C-IV, 27 aprilis 831.M41, godz. 18:27
- Ciężka, ale dam sobie radę... - Odparła jak najciszej Kara z nutą ironii. - Pokrywa.
Faktycznie, przykrywający właz żeliwny dekiel przez dłuższą chwilę opierał się agentce. Tu nie miały znaczenia umiejętności, ale czysta siła.
- Nic dziwnego że jeden z nich był takim osiłkiem. - Pomyślała Kara, gdy wreszcie udało jej się lekko unieść płytę. Przez powstałą szparę nie przesączał się nawet ślad światła. Słychać było jednostajny przytłumiony szum jakichś agregatów. Żadnych głosów czy kroków. Pomieszczenie w którym znajdował sie właz nie wydawało sie duże. Korytarz lub niewielki magazyn.
Agentka czujnie nasłuchiwała przez chwilę, czując rosnący ciężar opartej na ramionach pokrywy. Nie widząc i nie słysząc niczego podejrzanego, nie bez trudu przesunęła ciężar. Pokrywa zazgrzytała na betonowej podłodze, popychana nerwowymi szarpnięciami.
- Możecie wchodzić. Sytuacja w normie. - stwierdziła wreszcie agentka, przeciskając sie przez ciężko wywalczoną szparę. - Niech Constantine też sie pomęczy. Pomyślała rozglądając się po pomieszczeniu.
Faktycznie wyglądało na mały magazyn, lub ślepy korytarz. Było długie i wąskie, z jednej strony zamknięte ciężkimi drzwiami, z drugiej zakończone wysoką pod sam sufit stertą skrzynek, beczek i jakichś nierozpoznanych urządzeń. Kara wyciągnęła broń i cicho podeszła do drzwi. Były wykonane z blachy i szczelnie przylegały do futryny. Zamek wyglądał na solidny, ale dośc prosty. Nie dało się zza nich dosłyszeć niczego podejrzanego.
Nagle w ciszę wdarł się dźwięk przesuwania czegoś ciężkiego, który dla agentki zabrzmiał głośno jak strzał przy samym uchu.
Odwróciła się nerwowo. Dźwięk zabrzmiał ponownie i ze studzienki wygramolił się ciężko duchowny, poruszając sie nieporadnie w całkowitej ciemności. Za nim wyskoczyła szefowa sekcji, rozglądając się badawczo n wszystkie strony.
Kara spojrzała na Constantine'a i zsuneła z oczu gogle.- Wygląda na to, że jesteśmy tu sami. Myślę że można użyć światła. Tylko cicho i ostrożnie. |
|
|
|
|
Wysłany: Pon 16:01, 13 Gru 2010 |
|
|
Bors |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 15 Maj 2009 |
Posty: 665 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
Asteroida TS-471/6 C, Kanały pod Habitatem C-IV, 27 aprilis 831.M41, godz. 18:32
Dwoje agentów rozpoczęło sukcesywne przeszukiwanie pomieszczenia, które od dłuższego czasu musiało służyć jako skład. Większość opakowań była pusta. Kilka zawierało pakowane próżniowo pakiety odzieży roboczej, kasków górniczych, lamp i zapasowych akumulatorów. Promienie latarek płoszyły insekty i innych mieszkańców ciemnych zakątków. Jakiś posiadacz kilkunastu par odnóży przemknął Lyrze po ręce i zbiegł po plecach zbudzając nieprzyjemny dreszcz.
Tymczasem Constantine sprawdzał stertę pustych skrzynek, gdy jedna z nich stawiła zdecydowany opór.
- Ta skrzynia jest zamknięta.
- Pokarz... faktycznie. Coś jest w środku.
- Widać jakieś pułapki?
- Chyba nic.
- Dość ciężka.
- Mam nadzieję że to jest to o czym myślę. - Stwierdziła Lyra, sięgając do kieszeni po klucze martwego kultysty. Kłódka zamykająca niewielką drewnianą skrzynkę wyglądała na typowy wyrób imperialnej technologii: prosty, niezawodny i aż do bólu standardowy. Tak samo jak jeden ze znalezionych przy heretyku kluczy.
Po krótkiej chwili kłódka upadła na podłogę.
- Poświeć mi tutaj. Mam nadzieję że nie ma żadnych pułapek. - Zakomenderowała zadowolona agentka, nie zapominając o ostrożności. Constantine posłusznie oświetlił krawędź skrzynki. Chwila niepokoju i lekkie westchnienie ulgi.
Wewnątrz skrzynki znajdowały się skromne, lecz jakże znaczące znaleziska: dwa znoszone kombinezony pracowników Hax Gerthe, mapa habitatu z zaznaczonymi kilkoma miejscami. Opis mapy został najpewniej zakodowany, gdyż ciągi liczb i liter nie układały sie w żadną logiczną całość. Najciekawsze jednak znajdowało sie na samym dnie. komplet dokumentów opatrzonych zdjęciem właściciela- szczupłego, bladego blondyna - oraz nazwiskiem Marcelus Heffe. Na te same personalia wystawiono przepustkę dzienną do sekcji hutniczej "Agatton - 34/2".
- Macie coś ciekawego? - Spytała Kara, widząc jak Lyra pochyla się nad skrzynią. W jej głosie słychac było zniecierpliwienie.
Podczas gdy Lyra i Constantine buszowali w skrzyni, ona z bronią w rekach wypatrywała najmniejszej sugestię zagrożenia. Miała dodać coś jeszcze, ale zamilkła, syknięciem zwracając na siebie uwagę. Za drzwiami dał się słyszeć miarowy dźwięk ciężkich, dudniących kroków czegoś ciężkiego. Wyraźnie zbliżał sie do drzwi. |
|
Ostatnio zmieniony przez Bors dnia Śro 9:34, 15 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|