Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Lordsholm, Magistria District, dzień 1, 12.09 czasu lokalnego
Nie zmieniając swej pozycji Lucien zaczął obracać powoli głową w obu kierunkach, starając się wyłapać wzrokiem jak najwięcej szczegółów pola bitwy. Dzielnica Magistrii leżąca nad kanałem była morzem ruin, rozbitych w proch w większym lub mniejszym stopniu i trawionych na dodatek pożarami. Bryły częściowo zawalonych, zasnutych gęstym dymem budynków ograniczały apotekariuszowi pole widzenia, ale dzięki autozmysłom zauważył on w przeciągu kilku sekund obserwacji znacznie więcej niż mogłaby zarejestrować cała sekcja rozpoznawcza Gwardii.
Buntownicy rzucili do walk o fortyfikacje Magistrii swe najlepsze oddziały, czego zresztą Lucien od początku się spodziewał. Zbieranina uwolnionych więźniów, miejskich rzezimieszków i pozbawionych jakiegokolwiek wojskowego doświadczenia oportunistów nadawała się od biedy do plądrowania stolicy i wiązania walką odosobnionych garnizonów SOP, ale w natarciu na dystrykt rządowy udział brali w przeważającej mierze żołnierze Sił Obrony Planetarnej noszący na swych mundurach ciemnoniebieskie opaski secesjonistów. Ich stopień wyszkolenia nie dorównywał co prawda poziomowi Imperialnej Gwardii, a w porównaniu z Astartes wydawał się naturalnie wręcz żałosny, ale w kilkutysięcznej koncentracji sił i z odpowiednim wsparciem buntownicy ci stanowili rzeczywiste zagrożenie dla dwojących się i trojących na murach obrońców.
Cięższa artyleria powstańców prowadziła ogień zza pierwszej linii, naprowadzana na cel za pomocą dysponujących radiami obserwatorów ukrytych gdzieś pomiędzy płonącymi ruinami cywilnych zabudowań. Analizując odgłosy ciężkich stęknięć dział oraz rozmiary eksplozji wyrzucanych przez nie pocisków apotekariusz oszacował liczebność nieprzyjacielskiego wsparcia ogniowego na co najmniej dwadzieścia dział kalibru 150mm lub większego, dysponujących zarówno amunicją odłamkową jak i burzącą. Lucien zakładał, że baterie stacjonowały albo na terenie Fabricii albo tuż nad kanałem po stronie Magistrii. Wszystkie musiały należeć do stołecznego garnizonu, a zatem obsługiwane były przez doświadczone w swym fachu załogi; dowodziły tego zresztą słupy dymu bijące w przestworza ponad dystryktem rządowym, świadczące o uszkodzeniach nękanej bombardowaniem tamtejszej infrastruktury. Strzelista Wieża Echa wyzierająca zza murów Magistrii nie nosiła na sobie śladów ostrzału, ale w okolicach pałacu gubernatorskiego w niebo buchał dym dowodzący istnienia co najmniej jednego pożaru. Szczęśliwym dla planetarnych dostojników zbiegiem okoliczności powstańczy artylerzyści koncentrowali się w pierwszej kolejności na ostrzale samych fortyfikacji chcąc dokonać w nich wyłomów oraz wyeliminować jak najwięcej stacjonarnych wieżyczek obronnych i na dachy dystryktu rządowego spadały jedynie te pociski, które z powodu rozrzutu przelatywały ponad zewnętrznymi murami dzielnicy, ale Lucien nie wątpił, że kiedy tylko pojawi się taka sposobność, buntownicy z dziką rozkoszą zaczną zasypywać lawiną pocisków dalej położone kwartały Magistrii.
A imperialne instytucje na Avalosie nie posiadały ekskluzywnej ochrony pod postacią planetarnej tarczy siłowej...
Lucien dostrzegał jedynie tych buntowników, którzy atakowali umocnienia w bezpośrednim otoczeniu resztek przepompowni, ale obserwując podział stref ostrzału wieżyczek na murach apotekariusz przyjął założenie, że w pozostałych sektorach linii obronnej miały miejsce natarcia równie silne, co w jego własnym rejonie. Ultramarine oszacował naprędce liczebność widzianych przez siebie rebeliantów na dobre półtora tysiąca ludzi, zarówno renegackich żołnierzy jak i zwykłych cywilów, wspieranych ogniem kilkunastu samobieżnych haubic pozostających bezustannie w ruchu i wysuwających się na czystą pozycję strzelecką jedynie na czas wystrzelenia pocisku. Jeden z pojazdów wypadł z łoskotem gąsienic jakieś czterdzieści metrów na prawo od przepompowni zawadzając osłoną sekcji trakcyjnej o stojący na drodze przejazdu kamienny murek i rozbijając go w drobny pył. Wóz zahamował z przeraźliwym jękiem amortyzatorów, zakołysał się gwałtownie i równie gwałtownie znieruchomiał. Podczas gdy skrzynia biegów wydała z siebie jękliwy dźwięk świadczący o zmianie trybu jazdy, masywna obrotowa platforma usytuowana w tylnej części pojazdu przesunęła się o kilka stopni w bok namierzając jakiś cel. Trzy sekundy po wstrzymaniu jazdy działo stęknęło głucho śląc wielkokalibrowy pocisk w stronę wysokich murów Magistrii. Nim spadająca ku ziemi dymiąca łuska odbiła się ze szczękiem metalu od osłony gąsienicy, pojazd ruszył na wstecznym biegu pod osłonę pobliskich zabudowań.
Pomimo swego budzącego niechętny respekt refleksu kierowca samobieżnego działa nie zdążył tym razem ujść przed kontrą obrońców. Dwa szybkostrzelne obrotowe działa kalibru 90mm ustawione na blankach wału opodal Bramy Aquili wystrzeliły czterokrotnie i chociaż trafiły tylko raz, ten jeden raz w zupełności wystarczył. Trafione w podstawę prowadnicy armaty, działo stanęło w płomieniach podsyconych chwilę później detonacją wewnętrznego zasobnika amunicyjnego. Deszcz płonących szczątków posypał się z nieba wprost na ruiny przepompowni, uderzając ze szczękiem w ceramitowy hełm Luciena i zmuszając do ucieczki grupkę żołnierzy Sił Obrony Planetarnej rozstawiającej opodal dwa ciężkie moździerze. Obawiając się dalszego ostrzału ze strony baterii na bramie buntownicy rzucili się w kierunku pozostałości po przepompowni, ponieważ szczątki pierwotnej konstrukcji wciąż mogły stanowić prowizoryczną osłonę przed odłamkami.
Lucien natychmiast spoważniał, chociaż sekundę wcześniej uśmiechał się mściwie na widok płonącej haubicy, bo pewien był, że rebelianckie działo namierzone zostało przez obserwatorów na murze w ramach przeszukiwania strefy przepompowni na polecenie majora Guttersloha.
Dziesiątka buntowników mogła w każdej chwili odkryć obecność intruzów w swej strefie działania i podnieść alarm, który niósłby dla uwięzionych w ciasnym szybie Astartes potencjalnie wysokie zagrożenie. |
|