Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Lordsholm, Portica District, dzień 1, 10.13 czasu lokalnego
Szaleńczy wyścig ciemnymi podziemnymi tunelami nie sprawił Astartes najmniejszego kłopotu, jednakże towarzyszący im ludzie mieli mnóstwo powodów do narzekań. Ze względów bezpieczeństwa latarkami posługiwali się jedynie sierżant Nivide oraz dwaj inni szperacze, dlatego podążający za nimi żołnierze potykali się ustawicznie o nierówno odlane betonowe podłoże, wystające elementy rur oraz fragmenty termoizolacji. Jeden z nich, młody szeregowiec w pozbawionym urwanego rękawa mundurze stracił zupełnie uwagę i omal nie runął pod nogi Luciena, w ostatniej chwili złapany pancerną rękawicą za materiał uniformu na karku i postawiony z powrotem do pionu pośród trzasku prujących się szwów.
- Sir, dotarliśmy do korytarza serwisowego – zameldował przez radio sierżant Nivide, korzystając z zabranego swemu poległemu zwierzchnikowi komunikatora – Mierzy jakieś dziesięć metrów, z drugiej strony jest właz na hangar przy stacji kolejki.
- Wstrzymać ruch – polecił krótko apotekariusz, przełączając się następnie na kanał taktyczny zespołu – Skold, Gregor, zwiad.
Dwaj Astartes wślizgnęli się niemal bezgłośnie do wskazanego przez Lordsholmczyka tunelu, pokonali w ciągu kilku sekund pogrążone w ciemności pomieszczenie, po czym otworzyli w dyskretny sposób metalowy okrągły właz osadzony na wielkich zawiasach w przeciwnej ścianie tunelu. Dobrze zakonserwowane drzwi obróciły się bezszelestnie na uchwytach, wpuszczając do wnętrza tunelu blask elektrycznego oświetlenia odbijającego się w wizjerach hełmów Marines.
- Jest hangar załadunkowy – zgłosił przez radio Kosmiczny Wilk – Ślady walki, ciała. Brak żywej obecności.
- Perymetr! – rozkazał Ultramarine mijając zastygłych w bezruchu żołnierzy i zmierzając do włazu w towarzystwie Eliasa i Sepherana. Objuczony nadprogramowym ekwipunkiem Octavius pozostał w tylnej straży grupy, czujnie spozierając w ciemność tunelu komunikacyjnego za swymi plecami.
Skold i Gregor wychynęli za próg przejścia omiatając swe otoczenie lufami bolterów. Rozległe pomieszczenie pełne ramp załadunkowych, palet z ekwipunkiem i przecinających betonową posadzkę torów kolejki magnetycznej naznaczone było śladami stoczonej niedawno walki: czarnymi plamami na ścianach w miejscach trafień wiązkami laserów, dziurami po kulach, nieruchomymi i obdartymi z większości osprzętu ciałami, zarówno w wojskowych jak i cywilnych strojach. Autozmysły Marines nie odkryły obecności żywych ludzi, toteż obaj Astartes opuścili lufy broni pokonując halę szybkim krokiem i docierając do wielkich rozsuwnych wrót osadzonych w zewnętrznej ścianie kompleksu.
Wielkie metalowe rolki obróciły się kilkakrotnie, kiedy wprawione w ruch siłą napierających na nie serwomotorów wrota rozsunęły się nieznacznie na boki ukazując szperaczom widok na zewnątrz magazynu. Lucien i Elias wychynęli z tunelu serwisowego w tej samej chwili, kiedy Skold wystawił głowę na zewnątrz wrót.
- Raport? – w eterze rozległ się głos Ultramarine.
- Brak aktywności nieprzyjaciela na zewnątrz – odpowiedział natychmiast Kosmiczny Wilk, wieszając bolter na magnetycznym uchwycie przy udzie i zdejmując szybkim ruchem hełm z głowy. Jego nozdrza poruszały się rytmicznie, kiedy węszył z lekko przymkniętymi oczami, ściągając na siebie sceptyczne spojrzenie Gregora – Potwierdzam, brak nieprzyjaciela w okolicy.
Pociągnięte silniej wrota otworzyły się na dobre dwa metry, Marines wysypali się na zewnątrz magazynu przykładając broń do ramion i sondując wzrokiem odległe partie rozpościerającego się przed nimi placu parkingowego. Lordsholmscy żołnierze rozbiegli się po hali załadunkowej szukając wśród zwłok przeoczonego przez buntowników użytecznego ekwipunku i zbierając identyfikatory zabitych towarzyszy.
Lucien omiótł wzrokiem rozległy, zastawiony towarowymi kontenerami i mobilnymi dźwigami plac, podążył spojrzeniem za torami linii kolejowej znikającymi pośród oddalonych o kilkaset metrów budynków mieszkalnych wyznaczających zewnętrzną granicę kompleksu. Ponad dachami budynków na północnym wschodzie dostrzegał wielkie kominy Fabricii buchające kłębami przemysłowych zanieczyszczeń oraz ledwie widoczne na horyzoncie, przesłonięte dymami pożarów zarysy zbudowanej na wyższym terenie Magistrii. Dymy pożarów unosiły się zresztą wszędzie, gdzie apotekariusz skierował wzrok, zewsząd dobiegał też stłumiony dźwięk toczonych wciąż walk. Odgłosy najcięższych starć dobiegały od strony wojskowej bazy, punktowane gęstym hukiem wystrzałów z lekkiej artylerii. Inna kanonada ciężkiego kalibru, co prawda nie tak intensywna, ale zdradzająca istnienie większych dział, dobiegała od strony dystryktu rządowego.
- Sierżancie, dołączcie do nas proszę – rzucił w eter Lucien przywołując do siebie pozostałych Marines i przełączył się ponownie na pasmo wewnętrzne zespołu. Nie czekając na dotarcie Nivide przesunął wzrokiem po wizjerach hełmów pozostałych Astartes.
- Bracia, czas zadecydować o priorytetach misji – powiedział zwięźle.
- Priorytet jest jeden – odpowiedział natychmiast Sepheran – Wieża Echa i przekaz astropatyczny. |
|