Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
Lordsholm, Portica District, dzień 1, 09.55 czasu lokalnego
Wydawszy przez radio rozkazy apotekariusz odwrócił się ponownie w stronę zwijającego się z bólu pułkownika, łapiąc go prawą rękawicą za nakarczek karapaksu i podnosząc w powietrze na podobieństwo trzymanego za kark szczeniaka. Słysząc za plecami tupot zbiegających w dół klatki schodowej żołnierzy i szczęk przeładowywanej broni Sepherana i Gregora Lucien uświadomił sobie, że czas pobytu w kompleksie zaczyna się kończyć.
Marine podniósł uzbrojoną w narthecium rękę na wysokość poszarzałej z bólu i lęku twarzy oficera, zbliżył ją na kilka centymetrów do jego oczu, a potem aktywował myślowym poleceniem jeden z próbników. Cienka metalowa igła wysunęła się błyskawicznie z obudowy urządzenia, wbijając się w jedno z otwartych szeroko oczu jeńca i przeszywając je na wylot w drodze do mózgu ofiary.
Rebeliant umarł na miejscu, nie wydając z siebie żadnego dźwięku. Upewniwszy się, że żaden z zaangażowanych w przygotowania do taktycznego odwrotu żołnierzy nie zwraca na ofiarę Luciena uwagi, Ultramarine przystąpił do realizacji drugiego zamiaru, tym razem znacznie bardziej makabrycznego i zupełnie niezrozumiałego dla jakiekokolwiek postronnego obserwatora prócz innych Astartes. Użyta do zabicia pułkownika igła cofnęła się znikając w obudowie narthecium, w jej miejsce wysunęła się jednak natychmiast inna, znacznie grubsza i wydrążona w środku. Lucien wprowadził ją wprawnie w uszkodzone oko ofiary, ponownie zagłębiając narzędzie aż do mózgu i uruchamiając mechaniczną ssawkę, która zaczęła wciągać tkankę mózgową zmarłego do podwieszonego pod narthecium zbiorniczka. Cały zabieg trwał zaledwie dziesięć sekund, ostatnich punktowanych już hukiem pierwszych wystrzałów z bolterów.
Odrzucając niepotrzebne już martwe ciało pomiędzy wielkie metalowe skrzynie Lucien odwrócił się w miejscu obrzucając bacznym wzrokiem rozjaśniane rozbłyskami płomieni wylotowych pomieszczenie. Większość żołnierzy SOP skupiła się wokół sierżanta Nivide przygotowując się do opuszczenia magazynu Pulvera przez inny korytarz, wiodący najniższym poziomem podziemnego kompleksu do położonych w przeciwnej części podziemi klatek schodowych. Obrońcy magazynów służyli od dłuższego czasu w tym miejscu, toteż w przeciwieństwie do buntowników znali doskonale rozkład pomieszczeń i dróg komunikacyjnych kompleksu, a Lucien bardzo takich przewodników potrzebował.
Brat Octavius zamknął w międzyczasie schowek Deathwatchu, maskując mechanicznie właz pod postacią zsuniętej ponownie ściany. Apotekariusz stwierdził z zadowoleniem, że zaledwie kilku żołnierzy zauważyło istnienie wnęki, której wcześniej nikt nie znał, ale zaaferowani bitewną gorączką nawet nie pomyśleli o tym, by baczniej jej się przyjrzeć lub zapytać wprost o przeznaczenie tajemniczego pomieszczenia.
Lucien złapał napełniony płynną mózgową masą pojemnik, odpiął go od narthecium i wychylił zawartość naczynia jednym haustem, niczym spragniony trunku pustynny wędrowiec. Umysł zakonnika zalała znienacka fala zupełnie mu obcych obrazów i dźwięków, będących echem wspomnień zabitego chwilę wcześniej człowieka. Stworzone drogą starożytnej i niebywale skomplikowanej inżynierii genetycznej organy występujące w zasadzie wyłącznie w organizmach Astartes i stanowiące element ich uświęconego genoziarna poddały ekstrakt z ciała rebelianckiego pułkownika chemicznym procesom, których zasad działania Lucien nie znał mimo wnikliwych studiów nad księgami zgromadzonymi w naczelnym Apothecarionie. Efektem tych procesów była natychmiastowa częściowa dekoncentracja zakonnika, próbującego zwalczyć wrażenie dejavu powodowane inwazyjnym nakładaniem na siebie dwóch tożsamości, jego własnej oraz należącej do zabitego oficera. Serwomechanizmy pancerza usztywniły się natychmiast wyczuwając nieznaczny spadek kontroli ze strony właściciela, chroniąc go przed przypadkowym upadkiem na czas niezbędny do odzyskania pełnej świadomości. Przez umysł Luciena przemknął pozornie nieskończony kalejdoskop zmieniających się błyskawicznie obrazów i powiązanych z nimi wrażeń opartych na pozostałych zmysłach, przyswajanych w chaotyczny nieskładny sposób i w pierwszej chwili dalece niespójnych.
- Winda ruszyła! – w komunikatorze hełmu rozległ się ostrzegawczy okrzyk Skolda, który właśnie wskakiwał na pierwszy stopień schodów zamierzając dołączyć do Sepherana i Gregora.
Lucien skończył błyskawiczną analizę przejętych wspomnień ofiary i skoczył do przodu na widok przemieszczającej się ociężale w górę klatki windy, przywołanej na wyższy poziom kompleksu przez któregoś z buntowników.
- Octavius, winda, opóźniona destrukcja! – krzyknął apotekariusz polecając zakonnikowi za pomocą tej krótkiej komendy umieścić w windzie prowizoryczny ładunek wybuchowy. |
|