Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
Nim jeszcze ewidentnie rozzłoszczone kobiety skoczyły sobie do oczu, mężczyzna w czerwonym płaszczu postukał palcem w trzymany w ręce mikrofon, a potem zaczął do niego mówić.
- Podejdźcie bliżej okna – trzeszczący metalicznie głos mężczyzny wydobywał się z zakratowanego głośniczka powieszonego ponad pasem szkła – Witajcie. Jestem medyceusz Varris, przybyliście tutaj na moje wezwanie. Świeża krew, tak? Wartościowy nabytek dla machiny świętej wojny? To się jeszcze okaże, ale na szczęście to nie mnie przyjdzie was osądzać.
Akolici milczeli, więc po chwili ciszy mężczyzna kontynuował swój wywód.
- Przejdźmy do rzeczy. Jestem przedstawicielem Świętej Inkwizycji, której wszyscy tu zebrani służymy. Wasi pryncypałowie przysłali was do mnie, abyście wspomogli mnie w śledztwie wielkiej wagi dotyczącym pewnego niepokojącego odkrycia.
- Dla informacji tych, którzy są tutaj pierwszy raz: tak, znajdujecie się w Templum Mori, uświęconym miejscu, gdzie mistrzowie Prefecta Mortem zliczają umarłych i umieszczają ich miana w annałach miejskich rejestrów. Pewnie nie zaskoczę was faktem, że przybyliście tutaj obejrzeć zwłoki. Wątpię, by był to pierwszy trup widziany w waszym życiu, ale śpieszę zapewnić, że ten jest dość szczególny.
Varris odwrócił się w stronę umieszczonego za jego plecami łóżka i zdjął płachtę materiału przykrywającego jakiś podłużny kształt. Jak się okazało, były to zwłoki mężczyzny, poddane drobiazgowej sekcji. Obie serwoczaszki drgnęły i opadły ku posadzce komnaty, by po chwili wzbić się ponownie w powietrze z trzymanymi w metalowych chwytakach przeźroczystymi pojemnikami różnych rozmiarów, zawierającymi dziwaczne organy zanurzone w płynie konserwującym.
- Poproszę o wstrzymanie się z zadawaniem pytań do chwili zakończenia prezentacji – powiedział medyceusz wskazując jednocześnie ręką groteskowe zwłoki – Denat został zidentyfikowany jako Saul Arbest, mężczyzna, lat dwadzieścia trzy, robotnik niewykwalifikowany. Były pracownik Konsorcjum Tantalus, zamieszkały pod adresem 6/23 w habitacie 7-17 w dystrykcie Coscarla, wieża R. Znaleziono go trzy dni temu martwego w wagoniku kolejki miejskiej, kiedy skład powrócił do parku maszynowego. Wstępna diagnoza sugerowała śmierć z powodu przedawkowania narkotyków, ale późniejsza sekcja wykonana dla celów badawczych ujawniła istnienie pewnych anomalii organicznych, których natura zwróciła na sprawę uwagę Ordo.
- Prawdziwą przyczyną śmierci był szok immunologiczny spowodowany odrzuceniem przez organizm pewnego syntetycznego organu. Mówiąc krótko, to coś... – jedna z serwoczaszek zawisła tuż przy ręce Varrisa prezentując słoik zawierający dziesięciocentymetrowej długości białawy obiekt przywodzący na myśl fragment kręgosłupa, ale posiadający szereg giętkich wypustek. Wszyscy wstrzymali oddech widząc, że wypustki poruszały się nieznacznie w upiornej parodii życia – To coś zabiło denata od środka. Co to takiego? Nie mam całkowitej pewności, ale podejrzewam, że to organ umożliwiający kontrolę układu nerwowego nosiciela. Sekcja dowiodła zresztą istnienia kilku pomniejszych, niemniej jednak równie niepokojących zabiegów chirurgicznych. Jedno z płuc denata zostało usunięte, w jego miejscu zaś umieszczono hermetyczną komorę mogącą służyć za przestrzeń umożliwiającą skryte przenoszenie niewielkich ładunków. Usunięto mu również jeden nerw oczny oraz wierzchnią warstwę tkanki na żołądku, nie mam pojęcia, po co. W krwi denata odkryto ponadto szereg substancji o działaniu narkotycznym, głównie przeciwbólowych. Wszystkie zabiegi chirurgiczne przeprowadzono z niebywałą wprawą i precyzją, ale pewne dowody pozwalają mi przyjąć za pewnik, że chirurg ów niespecjalnie przejmował się cierpieniem pacjenta. Mówiąc szczerze, rozległe uszkodzenia strun głosowych denata pozwalają przypuszczać, że biedak ten krzyczał z bólu tak długo, dopóki nie stracił głosu.
W komnacie ponownie zapadła chwila ciszy, dostatecznie długa, by milczący akolici zdołali sobie przyswoić strumień niezwykłych informacji.
- Najbardziej niepokoi nas ten mały potwór – medyceusz stuknął palcem w słoik zawierający białawy organ – Zapewnie nikt z was nie ma bladego pojęcia o tajnikach uświęconej genetyki czy detalach edyktu Omnissiaha, więc musi wam wystarczyć świadomość faktu, że tworzenie takich... rzeczy jest całkowicie nielegalne i bezwzględnie zabronione. To herezja. Już samo paranie się czarną technomagią wystarcza, by ściągnąć na siebie wyrok śmierci wydany przez Święte Ordo, Adeptus Arbites czy Adeptus Mechanicus.
- Jestem pewien, że zachodzicie teraz w głowę, podobnie zresztą jak ja sam, skąd taki heretycki i diaboliczny w swej naturze produkt znalazł się na kręgosłupie zwykłego robotnika miejskiego. Cóż, wasi pryncypałowie życzą sobie, abyście to wy dostarczyli odpowiedzi na te pytanie.
- Denat nie posiada kryminalnej przeszłości, został zwolniony przez Konsorcjum w ramach redukcji personelu dwa miesiące temu. Miesiąc temu jego siostra, nazywająca się Lili Arbest, zgłosiła oficjalnie jego zaginięcie. Dwa miesiące to dość czasu, by wpakować się w kłopoty, chyba przyznacie mi rację? Z raportu sekcji wynika, że wszystkie te zabiegi przeprowadzono nie dawniej jak osiem do dziesięciu dni temu. Nie wiemy nic więcej.
- Zlecone wam śledztwo ma całkowicie nieoficjalny charakter, jego istnienie pozostaje nieznane wszystkim urzędowym instytucjom w metropolii. Dystrykt Coscarla znajduje się w niższych partiach wieży, więc sugeruję skrytą inwigilację, bo w tamtej części Kopca formalne dochodzenie najpewniej z miejsca ostrzegłoby sprawcę lub sprawców tej zbrodni i doprowadziło do zatarcia wszelkich śladów. Dołóżcie wszelkich starań, byście zidentyfikowali tożsamość heretyków i zebrali odpowiednie dowody, a Ordo pociągnie ich wówczas do odpowiedzialności. Pamiętajcie, że Imperator strzeże. No i nie odmówię, jeśli zdołacie zdobyć jeszcze jeden organ tego rodzaju dla celów badawczych.
W komnacie zapadła cisza i agenci Tronu uświadomili sobie z lekkim dreszczem, że Varris właśnie zakończył swoistego rodzaju odprawę. |
|