Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
Sheaf, Twierdza Barleystone, 23 martius 831.M41, godz. 7.30
Wibrujące ostrą nutą wstrętu oświadczenie Raviona podziałało na pozostałych akolitów niczym wrzucony na blat stołu granat. Wszyscy poderwali się ze swoich miejsc, wbijając niespokojny wzrok w leżącego nieruchomo Holsteca, jakby spodziewając się podświadomie, że pozornie zwyczajny pistolet nagle ożyje i zacznie lewitować pod sufitem pokoju. Tak bliski kontakt z artefaktem Chaosu, nawet pomniejszym, w formie nasyconej złą energią broni, budził w agentach skrajną odrazę i lęk pospołu. Bez względu na swe pochodzenie i edukację wszyscy byli głęboko oddanymi imperialistami i głęboko wierzyli w boski majestat Złotego Tronu, toteż widok instrumentu Mrocznych Potęg, najbardziej nieprzejednanego wroga ludzkości, wstrząsnął wszystkimi na wskroś.
- Constantine, ty jesteś specjalistą od egzorcyzmów! – rzuciła w stronę duchownego Lyra, cofając się jednocześnie od stołu – Zrób z tym coś... a potem w te pędy do sali, gdzie leżą zwłoki tego heretyka! Ravion, idziesz z nami, bez gadania!
Sięgając po broń dziewczyna doskoczyła zwinnie do drzwi pomieszczenia, zdecydowana zatrzymać przygotowujących się do sekcji medyceuszy.
- Czekaj chwilę – osadził ją w miejscu Constantine – Przecież ten Varro i tak nie zacznie bez naszego pozwolenia, prawda? Pomyślmy najpierw, co zrobimy z tym plugastwem. Mógłbym egzorcyzmować tę broń, ale mówiąc szczerze, strasznie mnie kusi, żeby ją zachować jako materiał dowodowy.
- Ty? – tym razem Sylwan stracił nad sobą panowanie, otwierając szerzej zdumione oczy – Bez mrugnięcia okiem pozwoliłeś na zniszczenie zwojów z kukiełki, a chcesz pozostawić opętany mocą Chaosu pistolet? A co z elementarnymi zasadami zabezpieczeń przed korupcją duszy?
- Bez obaw – odparł duchowny – Potrafię go zabezpieczyć w odpowiednim opakowaniu, potrzebna mi tylko metalowa skrzynka i poświęcony czerwony lak na pieczęcie czystości. Siostro Karo, jak długo miałaś kontakt z tą plugawą bronią? Doradzam ostrożność i wzmożoną modlitwę. Niech Bóg-Imperator nas prowadzi i strzeże.
- Oj, nie pamiętam - wzdrygnęła się zabójczyni - Ale chyba nie dłużej niż godzinę. Kilka minut w katedrze i w drodze powrotnej do Twierdzy.
- Kara miała kontakt z bronią przez całą godzinę?! - uniósł brwi Sylwan - Trzeba jej obciąć rękę!
- Głupek - syknęła rozdrażniona akolitka, a Constantine i Mir jednocześnie skarcili Sylwana surowymi spojrzeniami.
- Dość tych żartów - powiedział Fedridańczyk - Constantine, postąpisz z tym Holstecem jak uznasz za zasadne, byle to coś nie stwarzało dla nas zagrożenia. Kara, Lyra, Ravion, odpowiadacie za asystę przy sekcji...
- Co do sekcji, zalecałbym zewnętrzne oględziny - wtrącił natychmiast Constantine - Zbyt wielka wiedza może nam tylko zagrozić. Pamiętajcie, że ignorancja jest błogosławieństwem.
- Wybacz, wielebny, ale nie podzielam twego zdania w tej kwestii - odparł twardo legat posyłając w stronę duchownego ostre spojrzenie - To ma być bardzo dokładna sekcja. Nie życzę sobie żadnej ignorancji, wszystko ma być jasne. Ignorancja prowadzi zbyt często do niepotrzebnych ofiar i zaangażowania zbytecznych środków.
Oczy Constantine błysnęły dowodząc odmiennego zdania w tej kwestii, ale kleryk nic nie odrzekł, kiwnął jedynie niechętnie głową.
- Chcę też, aby przy sekcji uczestniczyli dwaj kapłani, ci od egzorcyzmów. W razie potrzeby zapewnią oprawę liturgiczną dla całego tego zabiegu.
- Tak jest - burknął nieco zadowolony decyzją Mira Constantine.
- I jeszcze jedno. Mam wrażenie, że to jednak może być ważne, zatem chciałbym usłyszeć, co było napisane na zwojach dołączonych do laleczki. Może to były zwykłe bluźnierstwa, a może coś, co nam pomoże w śledztwie. Constantine? |
|