Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
Sheaf, Twierdza Barleystone, 23 martius 831.M41, godz. 7.25
- No to koniec cackania się z tą planetą - powiedziała w końcu Lyra - Za dwa dni Ordo wyląduje tu tak czy owak w glorii i chwale. Mir, błyśnij rozetą, gdzie trzeba i przejmij oficjalnie dowodzenie. Albo tu zmusi spiskowców dl bardziej zdecydowanego działania albo przynajmniej przekona kogoś, kto może mieć jakieś informacje, żeby je ujawnił.
- Myślę, że masz rację. Dalsze ukrywanie się nie pomoże już śledztwu - odparł Mir krzyżując ramiona na piersiach - Oficjalnie przejmę władzę na Orbell Quill. Wszyscy wysocy rangą kapłani i urzędnicy mają być aresztowani, przede wszystkim ci znający wysoki gotyk. Zacznijcie od kapłanów, kler wydaje się mocno zamieszany w sprawę. Kara, jesteś bezpośrednio odpowiedzialna za aresztowania i przeszukanie katedry.
- Wszystko pięknie, ale nie przesadzałabym z falą aresztowań - podniosła rękę Sepheryjka - Co masz na myśli mówiąc "wszyscy urzędnicy"? Ja zaczęłabym raczej od czystki w lokalnym Kościele, w końcu to tam zamordowano Dularka i tam przynależał Vesper. Reszcie urzędników dajmy czas do przemyśleń. Jak zechcemy aresztować dwieście osób, to możemy się obudzić w środku rebelii, a kawaleria dopiero w drodze. Jeszcze zdążymy aresztować wszystkich jak leci.
- Pozwolę się nie zgodzić - odezwał się siedzący u szczytu stołu Sylwan - O ile pamiętam, tych znających wysoki gotyk było tu może kilkunastu, góra kilkudziesięciu. Jeśli Mir chce przejąć kontrolę nad planetą, to nie bawmy się w półśrodki. Takie aresztowania mogą przynieść korzyści prewencyjne. Niechby w tej grupie znajdował się chociaż jeden spiskowiec, to już nam nie zaszkodzi. A może się uda znaleźć winnego?
- W jaki niby sposób? - zapytał milczący dotąd Girwan - Liczysz, że ktoś pęknie i się przyzna?
- Analiza grafologiczna? - uniósł znacząco brwi Sylwan - Charakter pisma? Każmy im napisać jakieś oświadczenia, a potem niech funkcjonariusze Magistratum nad tym posiedzą... oczywiście posiadamy jeszcze tamte zwoje z laleczki?
- Na szczęście dla twej duszy nie - pokręcił głową Constantine - Zostały spalone razem z tą bluźnierczą kukiełką jeszcze przed skokiem Corolisa w Osnowę. Tego rodzaju rzeczy lepiej niszczyć przed wejściem w Immaterium, mogłyby przyciągnąć czyjąś niepożądaną uwagę.
- Cholera, szkoda - Sylwan z rozmysłem zignorował ostrzegawczy ton duchownego - To był cenny materiał dowodowy. No nic, mam inną sprawę. Poproszę o zgodę na przesłuchanie dwóch adeptów Administratum, którzy sprzątali gabinet asesora po morderstwie i doznali pomieszania zmysłów. Są w tej chwili w izolatce.
- Udzielam zgody - kiwnął głową Fedridańczyk - Chcesz zabrać ze sobą Constantine? Jeśli oszaleli wskutek zgubnego działania Chaosu, może ci się przydać jego pomoc.
- Nie, nie śmiałbym fatygować naszego brata w tak błahej sprawie - Sylwan uniósł natychmiast ręce dając tym gestem do zrozumienia, że wybiera się do gmachu Administratum w pojedynkę i nikt go od tego pomysłu nie odwiedzie - Maisquin właśnie zbiera tęgie baty, które zalecił mu wymierzyć Constantine, więc wypadałoby, żeby nuncjusza ponownie odwiedził, im szybciej, tym lepiej.
- I przekaż mu koniecznie informację, że jego zausznik próbował popełnić samobójstwo przed rozpoczęciem przesłuchania - dodała Lyra spoglądając znacząco na kapłana - Ciekawa jestem reakcji na te wieści.
- Taki też miałem zamiar - uciął sugestie dziewczyny Constantine - Jeśli nadal będzie się wzbraniał przed współpracą, czeka go coś gorszego niż tylko dziesięć batów na gołe plecy.
- Maisquina przyciśnijcie, ale bez tortur - zastrzegł natychmiast Mir, spoglądając karcącym wzrokiem na kleryka - Ciągnijcie go za język używając Vespera. I wybierz dwóch lokalnych kleryków, którym ufasz... no, nie patrz tak, ja też nie znam żadnego miejscowego, któremu mógłbym całkowicie zaufać... niechby byli ci dwaj od egzorcyzmów. Niech asystują przy sekcji Vespera, tak na wszelki wypadek. Kto tam idzie jako przedstawiciel Ordo?
- Ja pójdę - zaproponowała Lyra - Kara, chcesz zobaczyć jak kroją heretyka?
Zabójczyni uśmiechnęła się kwaśno, ale kiwnęła z aprobatą głową, wyraźnie nie mogąc się oprzeć tak ekstremalnym przeżyciom.
- Ravion, pójdziesz z nami? - spojrzała na psionika - Jeśli on miał ten cały talent, może poznasz się na tym po wyciągnięciu na wierzch mózgu, co?
- Mogę pójść - mentat przełknął lekko ślinę dając do zrozumienia, że jemu akurat wizja asystowania przy sekcji mózgu niespecjalnie odpowiada - Ale dajcie mi najpierw tego Hecutera, chciałbym go obejrzeć.
- To jest Holstec, nie Hecuter - oświadczyła protekcjonalnie Kara podając Solomonicie broń Vespera, która zdążyła w międzyczasie do niej wrócić po oględzinach Mira i Girwana - Po sekcji chciałabym pojechać z powrotem do katedry, trzeba dokończyć przeszukanie i uciąć jeszcze jedną rozmowę z Castorem. Jeśli wskaże jakieś osoby blisko związane z Vesperem, trzeba je będzie natychmiast przewieźć do Twierdzy.
- Masz zgodę - kiwnął ponownie legat - Coś jeszcze?
- Ciekawi mnie, co słychać u Ducha? - mruknęła zabójczyni - Nie odzywał...
Nie dokończyła pytania. Pobladły Ravion odrzucił od siebie trzymany w rękach automat, cisnął nim z hukiem o blat stołu. Wszyscy podskoczyli mimowolnie słysząc metaliczny trzask lądującej pośrodku stołu broni.
- Lepiej tego nie dotykajcie! - wycedził przez zęby Solomonita - Cuchnie Chaosem, jest przeżarty jego esencją! |
|