RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> Dark Harvest Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 60, 61, 62 ... 100, 101, 102  Następny
Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Pią 15:06, 22 Maj 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Sheaf, Twierdza Barleystone, 23 martius 831.M41, godz. 6.35

Mat Gates i trzej towarzyszący mu żołnierze znaleźli się przy stojącym z wyłączonym silnikiem wozie zaledwie chwilę później. Lyra odczekała, aż wojskowi wyciągną Vespera z tylnego siedzenia, dopiero wtedy schowała Hecutera pod płaszcz i wysiadła z samochodu podziękowawszy zdawkowo kierowcy za współpracę.

Amarillo podjechał pod boczne wejście do prefektury, umieszczone w skrzydle zajętym częściowo na użytek zespołu Inkwizycji. Sepheryjka zdecydowała się nie wchodzić głównymi drzwiami ze względu na dwie kwestie: pełniący rolę recepcji hol pełen był zawsze dyżurnych funkcjonariuszy oraz adeptów zajmujących się sprawami administracyjnymi. Łowczyni nie chciała, by diakon paradował do windy na oczach wszystkich tych ludzi, to bowiem tylko spotęgowałoby plotki krążące już po Twierdzy, a może i dałoby początek wybuchowi paniki. Przesądni i głeboko bogobojni mieszkańcy Sheaf z pewnością z trudem znieśliby świadomość masowej czystki w najwyższych kręgach hierarchii kościelnej Orbell Quill.

Drugim powodem wyboru bocznego wejścia był krótszy dystans dzielący dziedziniec Twierdzy od piętra oddanego do dyspozycji legata i jego świty. Lyra miała coraz gorsze przeczucia co do osoby diakona Vespera oraz jego ewentualnych powiązań z serią zagadkowych zabójstw. Był zausznikiem nuncjusza diakona, więc zapewne miał dostęp do wielu sekretnych informacji, które mógł wykorzystać jako spiskowiec. Posiadał nietypową broń, co samo w sobie nie było rzecz jasna przestępstwem – imperialny Kościół aktywnie zachęcał swych członków do ćwiczenia biegłości we władaniu bronią – lecz w tym konkretnym przypadku, na spokojnej na pozór zaściankowej planecie, dawało nieco do myślenia.

Sepheryjka doszła do wniosku, że im prędzej Vesper znajdzie się w rękach Constantine, tym lepiej i dla niej samej i dla dobra śledztwa.

- Płaszcz na kajdanki, żeby nikt nie zobaczył przypadkiem, że jest skuty – rzuciła do Gatesa – Bierzemy go prosto na górę.

- Pójdę sam – sarknął Vesper widząc, że żołnierze najwyraźniej zamierzają go powlec do wejścia i w górę klatki schodowej – Zostawcie mi chociaż trochę godności. Jak dotąd nikt nie postawił mi żadnych zarzutów.

- Pani? – Gates spojrzał pytająco na Lyrę, zaciskając ukrytą w czarnej rękawicy pięść.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 16:33, 22 Maj 2009
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Wiedza bywa niebezpieczna, diakonie. - parsknęła Kara, poirytowana wścibstwem kreta - Czasem Ci, którzy wiedzą zbyt dużo płacą za to wysoką cenę. Zatem uważaj, byś nie posiadł wiedzy, która nie jest przeznaczona dla ciebie. Służ wiernie Imperium, a śledztwo zostaw nam.

Hmm, liczył że coś ze mnie wyciągnie? Nie am mowy. Im mniej wie, tym lepiej dla nas i dla niego.
Pora sprawdzić drugi gabinet, może tam znajdę coś ciekawego.

Keth: po twoim SMSie myślałem, że będę miał okazje postrzelać Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 17:50, 22 Maj 2009
SamboR
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 540
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Steinau an der ODER
Płeć: Mężczyzna





- Maisquin, na Boga - Imperatora, skończ z kryciem swoich heretyckich popleczników! - ryknął Constantine, słysząc sprzeczne zeznania nuncjusza. - Najpierw mówisz, że w całej katedrze nie było osoby o większym doświadczeniu w sprawach egzorcyzmów od ciebie, a teraz wspominasz, że Vesper posiadał wiedzę na temat pewnych rytuałów?! Kto jeszcze, prócz was dwóch, plugawi zdrajcy ludzkości brał udział w egzorcyzmach? - Constantine, poczerwieniał w słusznym gniewie, ciężko było mu się powstrzymać, by nie roztrzaskać czaszki nuncjusza o posadzkę celi. Zdrajcy nie zasługiwali by żyć.


Ostatnio zmieniony przez SamboR dnia Pią 17:51, 22 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 18:07, 22 Maj 2009
Bestia
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec
Płeć: Mężczyzna





Mir siedział w samochodzie z ponurą miną. Wsparcie, śledczy przewyższał go rangą, mogli stracić dochodzenie w jednej chwili. Nie to jednak martwiło fedriańczyka. Najbardziej zastanawiał się nad słowami Raviona. Chciał oszczędzić ludziom z Orbell niepotrzebnej jatki. Teraz wyglądało na to że nie będzie się dało tego uniknąć...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 18:19, 22 Maj 2009
Raphael
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 12 Paź 2008
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Holy Terra
Płeć: Mężczyzna





-Może i na okultyzmie się nie znam-pomyślał, wspominając ostatnią rozmowę z kierownikiem sekcji i Girwanem, Ravion-ale jeśli zaistnieje taka potrzeba, to myslę, że z psionicznego arsenału mogę wyciągnąć coś by solidnie przestraszyć podejrzanego Inkwizycji...
Westchnął cicho, niezauważenie w pędzącym do twierdzy pojeździe. Psioniczna sztuka wymagała zawsze czasu i skupienia. Nagły charakter pracy w Świętym Oficjum nie zawsze pozwalał na optymalne wykorzystanie mocy psionika.
-Trzeba być cierpliwym-powiedział do siebie półgłosem Ravion- jak św. Ignacy Loyola ze starożytnej Terry, ćwiczyć się w sztuce medytacji i wzrastać w wierze. Która góry przenosi...
Któryś z towarzyszy spojrzał na siedzącego z boku Solomonitę. Na nienaturalnie bladej twarzy psionika pojawił się uśmiech.


Ostatnio zmieniony przez Raphael dnia Pią 18:21, 22 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 19:19, 22 Maj 2009
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Sheaf, Twierdza Barleystone, 23 martius 831.M41, godz. 6.37

- Przyjdzie czas i na zarzuty - mruknęła Lyra pod nosem uważnie obserwując twarz diakona wciąż próbując go rozgryźć...

- Wierzę, że tak doświadczony mat jak wy da sobie radę z eskortą naszego "gościa" - Lyra uśmiechnęła się lekko do Gates'a - nie naraziwszy na szwank jego dumy.

Chłód w jej głosie dziwnie i poważne spojrzenie nieco kolidował z jej uśmiechem, ale Lyra przeczuwała, że mat doskonale zrozumie o co jej chodzi. Vesper miał zostać przetransportowany do ich kwater szybko, cicho i co najważniejsze maksymalnie bezpiecznie...i nie chodziło tu bynajmniej o bezpieczeństwo diakona.

- Będę szła tuż za wami - Lyra zawiesiła na chwilę głos i spojrzała w oczy diakona - I głęboko wierzę, że nie popełnisz błędu, diakonie...


Chłopcy w 4 powinni sobie dać radę z eskortą więźnia - niech jeden niesie papiery i idzie z przodu - w większej nieco odległości
od całej grupy. Reszta otacza więźnia. A ja za nimi z nieodzownym Hecutorem... I mam nadzieję, że diakon nie zechce kombinować...
Twisted Evil
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 19:54, 22 Maj 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Sheaf, katedra Eklezjarchii, 23 martius 831.M41, godz. 6.31

Skarcony ostrymi słowami dziewczyny, diakon Castor wręcz zapadł się w sobie, blednąc jeszcze bardziej i garbiąc się niczym gnom.

- Pani, zechciej mi wybaczyć tę nadmierną ciekawość! - duchowny złożył dłonie niczym do modlitwy - Zawsze wiernie służyłem Imperium i nigdy nie przestanę tego czynić, przysięgam na Złoty Tron! To było niewybaczalne z mej strony, ale nie powtórzę tego błędu!

Usatysfakcjonowana pokorą kleryka, Kara machnęła w końcu dłonią dając mu do zrozumienia, że ma się uciszyć. Agentka pochodziła chwilę po pokoju, potem postała kilka minut w sypialni Maisquina rozważając dalszy tok postępowania.

- Nie ma tu nic ciekawego - oznajmiła na głos, godząc się w końcu z porażką - Wielebny, życzyłabym sobie obejrzeć kwaterę diakona Vespera.

- Tak jest, pani - Castor ukłonił się nisko, po czym otworzył drzwi pokoju roboczego Maisquina, a kiedy Kara wyszła na korytarz, zamknął je cicho.

Chwilę później oboje stali już pod drzwiami wejściowymi gabinetu Vespera, ponieważ pokoje wszystkich najwyższych rangą duchownych katedry znajdowały się w tym samej części rozległej budowli. Po drodze minął ich jakiś kleryk, ale ofuknięty przez Castora wycofał się natychmiast w stronę nawy świątyni, zapewne nie zdążywszy wcześniej nawet rzucić okiem na idącą w tyle akolitkę Ordo.

Zabójczyni nie odebrała diakonowi podczas przeszukania klucza, ale niespecjalnie się tym przejęła. Kilkanaście sekund operowania łamaczem zamków pokonało ostatnią barierę dzielącą agentkę od pokoju Vespera.

Castor otworzył usłużnie drzwi i wpuścił dziewczynę do środka, wymacawszy dłonią włącznik elektrycznej lampy.

- Właź do środka i zamknij drzwi - poleciła Kara rozglądając się po skromnie, iście po wojskowemu urządzonym gabinecie - Nigdy cię nie korciło, by poszperać w szufladach kolegi Vespera? Na pewno cię kiedyś łapki świerzbiły, na pewno.

Przez szacunek i lęk wobec rzekomej mniszki Sororitas Castor nie odezwał się ani słowem.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 20:19, 22 Maj 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Sheaf, Twierdza Barleystone, 23 martius 831.M41, godz. 6.32

- Tylko my dwaj! - Sylwan wyprostował się słysząc po raz pierwszy nutę desperacji w głosie Maisquina - Ja i Vesper! Nie pozwoliłem nikomu więcej wejść do pomieszczeń!

- Zatem wy dwaj - Constantine na przemian zaciskał i rozluźniał dłonie, walcząc z chęcią sięgnięcia po swój rewolwer - Teraz zapytam ostatni raz. Jak się miały twoje słowa o doświadczeniu w prowadzeniu egzorcyzmów do poprowadzenia obrządków według planu Vespera? Gdzieś tutaj łżesz, tylko gdzie? Kto miał większe doświadczenie: ty czy on?!

Nuncjusz zerwał się ze swego miejsca, sam zaczął wymachiwać zaciśniętymi pięściami, zachował jednak dość rozsądku, by nie rzucić się w porywie gniewu na kleryka Ordo - jego zapał studził widok noszonej przez śledczych broni.

- Nie zarzucaj mi kłamstwa, małostkowy wędrowny kaznodziejo! - ryknął poczerwieniały po twarzy Maisquin - Nie pamiętam, żebym kiedyś mówił, że to ja miałem największe doświadczenie w tej dziedzinie w katedrze! Zresztą niech będzie, że tak powiedziałem! Miałem na myśli wiedzę teoretyczną, przestudiowałem wszystkie podręczniki, które mieliśmy w naszej bibliotece! Tylko, że... nigdy wcześniej nie odprawiałem tych rytuałów, ani na Malfi ani na Orbell Quill! Vesper miał wiedzę praktyczną, podobno brał udział w egzorcyzmach u boku jakiegoś gwardyjskiego kapelana i po wstąpieniu do Ministroum dokształcał się w tym kierunku!

Sylwan zrobił krok do przodu gotów stanąć pomiędzy więźniem i Constantine w przypadku eskalacji napięcia, bo wyraz twarzy jego towarzysza zdradzał albo bliski atak apopleksji albo gotowość uduszenia nuncjusza gołymi rękami.

A Sylwan uważał, że uśmiercenie Maisquina w kazamatach Twierdzy nie miało większego sensu. Jeśli nuncjusz zostałby skazany na śmierć - a taki epilog jego kleryckiej kariery Sylwan zakładał - zasługiwał na coś znacznie bardziej spektakularnego.

Na ogromny, podpalony na oczach wielotysięcznej publiki stos.

- Nie kryję żadnych heretyckich popleczników! - ryczał dalej Maisquin - Nie brałem udziału w żadnej herezji! A niechbyś zdechł w męczarniach, jeśli mnie oskarżysz o konszachty z demonami, ty prowincjonalny klecho!

Słysząc obraźliwe słowa więźnia Constantine bladł i czerwieniał na przemian, a jego ręka złowieszczym ruchem pełzła w kierunku pasa, na którym wisiał wielkokalibrowy rewolwer.


Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Pią 20:31, 22 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 20:36, 22 Maj 2009
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Oj...coś mi się widzi, że winny czy niewinny Maisquinn pożegna się wkrótce z życiem Rolling Eyes
Swoją drogą albo jest niewinny albo ma niewyobrażalny tupet...ciekawe jak zareaguje na wieść o tym, że jego egzorcyzmy były psu na budę...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 20:57, 22 Maj 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Sheaf, Twierdza Barleystone, 23 martius 831.M41, godz. 6.37

Przyjąwszy do wiadomości instrukcje Sepheryjki żołnierze otoczyli Vespera ciasnym szykiem. Wskazany przez Gatesa wojskowy zabrał wręczone mu przez Lyrę papiery i ruszył przodem, pozostali mężczyźni szli po bokach więźnia i za jego plecami. Widząc tak ścisłą eskortę dziewczyna opuściła Hecutera wzdłuż uda i wsadziła głowę w otwartą boczną szybę Amarillo.

- Wróć do katedry po moją współpracownicę - poleciła siedzącemu za kierownicą regulatorowi, spoglądającemu z niepokojem w stronę obcych dla rezydentów prefektury żołnierzy ochrony Corolisa - Oddaj się do jej całkowitej dyspozycji.

Wydawszy rozkazy Lyra pobiegła przez przybierający na sile deszcz w stronę drzwi wejściowych, czując narastające obrzydzenie do orbellańskiej aury. Nie potrafiła przyjąć do wiadomości, że na tym zaściankowym świecie nieustanne deszcze padały przez dwa miesiące bez przerwy, topiąc całą planetę w karmazynowych falach powodzi.

Prowadzony niczym honorowy gość, diakon Vesper zaczął się wspinać w górę szerokiej klatki schodowej. Na jednym z półpięter zżymająca się na brak windy Lyra dostrzegła kątem oka twarz swego więźnia i z trudem stłumiła pełen satysfakcji uśmieszek.

Vesper po raz pierwszy okazał zwątpienie, krzywiąc usta w grymasie niepewności i niezdecydowania, jakby walczył z jakimiś przerażającymi dla siebie myślami. Lyra domyślała się, co go trapiło - sama przeżyła głęboki szok w chwili internowania w tymczasowym sztabie Ordo w Icenholmie, kiedy po zorganizowanej przez Święte Oficjum obławie na handlarzy bronią zwróciła na siebie nieoczekiwanie uwagę śledczego Sanda. Prowadzona za mury stolicy Sepheris Secundus, wyglądała zapewne jeszcze gorzej niż eskortowany w górę schodów diakon Vesper.

Tyle, że ona trafiła w ręce agentów Ordo jako potencjalna kandydatka na nową akolitkę, on zaś jako podejrzany, a to potrafiło wstrząsnąć dogłębnie wyobraźnią każdego imperialisty.

Na wysokości szóstego piętra diakon zwolnił na chwilę kroku. Obserwująca go czujnie Sepheryjka zrozumiała, że walczący z myślami duchowny podjął właśnie jakąś decyzję. Albo pękł i zaraz zarzuci swą eskortę zapewnieniami o niewinności albo podejmie jakieś agresywne ruchy, pomyślała unosząc nieco lufę Hecutera. Mat Gates chyba wyczuł to samo, bo przysunął się o pół kroku w stronę swego więźnia.

A wtedy skuty kajdankami diakon odwrócił się płynnym ruchem w lewo i potężnym, wręcz niewiarygodnie silnym ciosem głowy uderzył w bok czaszki idącego tuż obok żołnierza ochrony, w ułamku sekundy pozbawiając go przytomności pomimo chroniącego głowę hełmu.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 21:12, 22 Maj 2009
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Tjaaa...no to się zaczęło Smile
Pewnie powinnam krzyczeć "ręce do góry" czy coś w tym stylu...ale nie zamierzam Evil or Very Mad Facet, który potrafi ogłuszyć jednym ciosem żołnierza
w hełmie zasługuje na respekt...

Przycelowana, krótka (kilka pocisków) seria w plecy Vespera. Staram się wycelować na wysokości bioder...może pożyje wystarczająco długo
by coś jeszcze powiedzieć ale chodzić nie musi umieć... Jeśli jednak zacznie krzyczeć cokolwiek w niezrozumiałym dla mnie języku to poprawiam drugą serią w głowę...natychmiast...

Oczywiście robię krok w lewo (powinnam być z tyłu za jego plecami) tak by nie postrzelić tego, który idzie z jego prawej strony - wszak ogłuszony już pada (padł) na ziemię...Imperator strzeże
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 22:12, 22 Maj 2009
SamboR
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 540
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Steinau an der ODER
Płeć: Mężczyzna





Constantine dłużej nie zdzierżył kierowanych do niego inwektyw. Odsunął się od kapłana i zwrócił do Sylwana:
- Bracie Sylwanie, proszę o zorganizowanie porządnego biurka i sali, w której moglibyśmy kontynuować przesłuchanie. Wcześniej jednak, prosiłbym, aby zaaplikować oskarżonemu Maisquinowi 10 batów. Na gołą skórę. Może wtedy nauczy się szacunku dla przedstawicieli Inkwizycji. - tu spojrzał na nuncjusza, aby sprawdzić, jaki efekt wywołały jego słowa.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 23:41, 22 Maj 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Sheaf, Twierdza Barleystone, 23 martius 831.M41, godz. 6.39

Znokautowany przez diakona żołnierz zwalił się z hukiem w dół schodów. Mat Gates i idący za plecami Vespera wojskowy próbowali złapać więźnia za ubranie, bo na tak bliskim dystansie nie byli w stanie efektywnie wykorzystać swych przewieszonych przez ramiona laserów. Ciasna przestrzeń na schodach zdecydowanie uniemożliwiała im skorzystanie z broni.

Diakon z pewnością to wiedział, ale musiał też zdawać sobie sprawę z faktu, że skuty kajdankami nie podoła trzem żołnierzom i towarzyszącej im agentce Ordo. Umykając na wyciągnięcie palców przed Gatesem Vesper skoczył szczupakiem wprost na poręcz schodów, uderzając o nią z głuchym jękiem, ale natychmiast wyprężając ciało w próbie przeważenia ciężarem na drugą stronę.

Sepheryjka zdążyła poderwać lufę Hecutera w tej samej chwili, kiedy Vesper przechylał się nad poręczą, wymierzyła wprost w jego plecy pociągając za spust automatu. Klatką schodową wstrząsnął huk trzech następujących tuż po sobie wystrzałów, który utonął sekundę później w przeraźliwym jazgocie alarmowych klaksonów.

Ugodzony kulami w kręgosłup diakon wyprostował się mimowolnie, a potem przechylił w tył i runął ze schodów wprost na nieprzytomnego żołnierza, którego powalił zaledwie moment wcześniej.

Gates przyklęknął przy leżącym z rozrzuconymi rękami duchownym, przyłożył mu do szyi palce prawej dłoni, odczekał chwilę.

- Nie żyje, ma'am! - krzyknął ponad hałasem alarmów.

Lyra nic nie odpowiedziała, wpatrzona w twarz Vespera. Głowa diakona przechylona była do tyłu, w dół schodów, spoglądała na Sepheryjkę gasnącymi oczami.

- Niech to szlag! - wyrzuciła z siebie łowczyni odwracając w końcu głowę i spoglądając na nadbiegających z parteru regulatorów, mierzących do ludzi na schodach z gotowych do strzału laserów.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 23:58, 22 Maj 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Sheaf, Twierdza Barleystone, 23 martius 831.M41, godz. 6.39

Nuncjusz Maisquin milczał z zagryzionymi do krwi ustami, wyraźnie poruszony ostatnimi słowami Constantine, ale wciąż na tyle zawzięty, by nie okazać pokory. Kleryk Ordo uśmiechnął się nieco sadystycznie dostrzegając błysk lęku w oczach nuncjusza. Kara dziesięciu batów na gołe plecy nie zagrażała zbytnio życiu więźnia, ale niosła ze sobą horrendalne cierpienie i Maisquin doskonale o tym wiedział.

A przecież te baty miały być zaledwie przedsmakiem prawdziwie inkwizytorskiego przesłuchania. Constantine podjął decyzję, że przyciśnie nuncjusza jeszcze trochę, jeszcze bardziej nadkruszy jego hardą naturę.

- Jeśli zastanawiasz się, czy aby nie wygłosić przeprosin, nie musisz się na nie silić - oświadczył duchowny Świętego Oficjum - Raz zatwierdzona kara zostanie wykonana bez względu na twą ewentualną skruchę. Ból, który ci zaraz zostanie zadany ma jedno zadanie: uświadomić ci raz na zawsze fakt, że stanąłeś przed śledczymi Ordo Hereticus, przedstawicielami Świętej Inkwizycji, instrumentami woli Boga-Imperatora na tym nędznym świecie. My nie akceptujemy oporu, niechęci do współpracy, zatajania przed nami wiedzy. To wszystko klasyfikuje się do kategorii herezji czystej wody, a uprawianie herezji to wyrok śmierci.

Maisquin nadal milczał, ale nie patrzył już na Constantine. Jego niemy wzrok wbity był w oczy stojącego obok Sylwana, jakby w obliczu rozpoczynających się tortur nuncjusz szukał ostatniej deski ratunku, ostatniego gestu dobrej woli ze strony przedstawicieli Inkwizycji.

Sylwan również milczał, wpatrzony pozornie beznamiętnie w przewiercające go na wylot oczy Maisquina.

Gdzieś z góry dobiegł nagle stłumiony grubymi warstwami budulca dźwięk włączonych alarmów.

- Co to? - Constantine zadarł mimowolnie głowę, wbił wzrok w sklepienie celi - Co to za sygnał?

Metalowe drzwi celi otworzyły się z jękliwym odgłosem, w progu stanął jeden z żołnierzy ochrony.

- Sire, w prefekturze ogłoszono alarm generalny! - wyrzucił z siebie żołnierz wskazując palcem na migający czerwonymi ikonkami panel komunikatora zawieszony na ścianie korytarza - Czujniki odnotowały użycie broni w obrębie murów Twierdzy!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 5:12, 23 Maj 2009
Peacemaker
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów






Zdążysz jeszcze zrobić co trzeba, teraz biegnijmy sprawdzić co się dzieje.
Zobacz profil autora
Dark Harvest
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 61 z 102  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 60, 61, 62 ... 100, 101, 102  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin