Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
Sheaf, katedra Eklezjarchii, 23 martius 831.M41, godz. 6.20
Kara spojrzała znacząco na wnętrze gabinetu, mrugnęła do Lyry porozumiewawczo.
- Wolałabym tu jeszcze trochę powęszyć - szepnęła Sepheryjce do ucha - Nie wiadomo, czy Maisquin miał tutaj tajemnej skrytki albo takiego samego przejścia w ścianie jak Jego Świątobliwość. Chwila... ty, Vesper, chodź no tutaj.
Diakon odwrócił się od ściany, podszedł powoli do zabójczyni z miną taką jakby się spodziewał, że ta zaraz przewróci go na podłogę i zacznie kopać.
- Dobrze ci się pracowało z nuncjuszem? - zapytała pozornie miłym głosem akolitka.
- Nuncjusz Maisquin to oddany sługa Kościoła - odparł natychmiast diakon - Praca z takimi ludźmi to zaszczyt.
- Tak, tak, nie wątpię - odpowiedziała zabójczyni - A nie wiesz przypadkiem, czy nuncjusz miał tu jakieś skrytki albo schowki?
- Nie, pani - Vesper pokręcił przecząco głową, unikając wzrokiem zaczepnego spojrzenia dziewczyny - Nic mi na ten temat nie wiadomo.
- Też mnie to wcale nie dziwi - sarknęła Kara - Nic tu nikt nie wie, to chyba powszechne. Castor, ty coś słyszałeś o skrytkach nuncjusza?
- Nie, pani - zaprzeczył pośpiesznie drugi diakon.
- Lyra, bierz tego drania i papierzyska, niech ci Castor pomoże zatargać to wszystko do samochodu. Jedźcie do Twierdzy, ja tu jeszcze chwilę posiedzę, jak będę wychodziła, zamknę gabinet swoim kluczem.
- Daj mi znać na czas, to puszczę po ciebie samochód - zgodziła się Lyra, wsadzając sobie pod pachy kilka wypchanych po brzegi teczek z dokumentami i ujmując niezgrabnie Hecutera wymierzonego w brzuch aresztowanego diakona - Ojcze Castorze, siostra Kara jeszcze tu zostaje. Pomożesz mi załadować te wszystkie dokumenty do naszego auta. Diakon Vesper pilnie wyjeżdża, ale nie musisz mu pakować walizek.
- Tak jest, pani, ale...
- Żadnych ale! - Lyra uniosła gniewnie głowę, zmarszczyła czoło - Idź do jego gabinetu i zabierz twój komunikator. Jeśli jeszcze raz dasz go sobie odebrać, odstrzelę ci dupsko, rozumiesz?!
- Tak, moja, pani, ale...
- Jakie znowu ale? - westchnęła z autentycznym zmęczeniem Lyra - Czego znowu nie rozumiesz, nieszczęsny człeku?
- Nie wiem, jak pani chce wyjść na tylny dziedziniec z diakonem w kajdankach jak tam pełno ludzi przy rozładunku pracuje. Mam ich stamtąd szybko przepędzić, żeby nie zobaczyli tego, czego nie powinni? Tylko co ja im mam powiedzieć? |
|