|
|
|
Wysłany: Pon 19:38, 30 Mar 2009 |
|
|
Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
Sheaf, Twierdza Barleystone, 22 martius 831.M41, godz. 19.36
Mir usiadł przy stole w drugim pomieszczeniu, nie zachęcając Martensa żadnym gestem do tego samego, toteż komendant pozostał w postawie stojącej, wyprężony na baczność i desperacko szukający spojrzeniem jakiegoś punktu na ścianie, na którym mógłby zawiesić wzrok.
- Wydam teraz pewne dyspozycje, których realizacji osobiście pan dopilnuje – oznajmił po chwili ciężkiego milczenia Fedridańczyk – Po pierwsze, uważam za konieczne usunięcie jak największej ilości uchodźców z ulic. Chaotyczne koczowanie sprzyja rozruchom i jest wyjątkowo niehigieniczne, poza tym uważam za bezsensowne ustawiczne akcje mające tych nieszczęśników spacyfikować.
- Mamy ich wyrzucić poza miasto? – zapytał niepewnie Martens.
- I tutaj pana zaszokuję, drogi komendancie – uśmiechnął się chłodno Mir, a widzący ten uśmiech Orbellanin pewnie już widział oczami wyobraźni regulatorów strzelających do bezdomnych tłumów – Otworzycie wszystkie znajdujące się w mieście silosy zbożowe oraz magazyny Administratum i Magistratum. Nie interesują mnie oficjalne regulacje i nakazy. Macie je otworzyć oraz zorganizować w nich miejsca noclegowe. Wydzielcie jedną lub więcej budowli dla potrzeb chorych, tam urządzicie jak najszybciej lazaret. Zrozumiałe?
- Tak jest, sire!
- Po drugie, zamierzam od jutra wprowadzić godzinę policyjną w całym Sheaf. Każda osoba zatrzymana na ulicach po osiemnastej zostanie aresztowana, przewieziona do Twierdzy i osadzona w kazamatach celem przesłuchania. Proszę wywiesić na mieście odpowiednie ogłoszenia i poinformować niepiśmiennych przez megafony na samochodach. Zrozumiałe>
- Tak jest, sire!
- Po trzecie, w ciągu godziny chcę widzieć na swoim biurku raport odnośnie stanu zapasów żywności w spichlerzach Administratum i Magistratum, a także wody pitnej i lekarstw. Osobno życze sobie pełnego raportu na temat liczebności, wyposażenia i gotowości bojowej służb porządkowych Magistratum i milicji świeckiej, a także stanu i ilości rezerwowego uzbrojenia w arsenale. Da się zrobić?
- Ależ oczywiście, sire!
- Wręcz promieniuje pan gotowością do współpracy, komendancie, bardzo mnie to cieszy. Po czwarte, chcę pełnego raportu na temat przylotów i odlotów cudzoziemców z przełomu ostatniego roku. Co oznacza pańska mina, coś nie tak?
- Khem... to trochę potrwa, obawiam się... trzeba będzie przejrzeć archiwa...
- Niech pan pozna moją wspaniałomyślność, komendancie. Ma pan na to dwie godziny. Po sporządzeniu raportu proszę o natychmiastowe i w miarę dyskretne aresztowanie wszystkich cudzoziemców, którzy wciąż jeszcze przebywają na Orbell Quill.
- Nie ma nikogo, sire – zapewniał natychmiast Martens, szczerze uradowany tym, że może przynajmniej raz udzielić gościowi natychmiastowej odpowiedzi – Klnę się na Tron, ostatni odlecieli tuż przed początkiem pory deszczowej.
- No, cóż... – odparł z rozczarowaniem Mir – Raport w każdym bądź razie ma być gotowy za dwie godziny.
- Tak jest, sire!
- Po piąte, chcę dokłądnych informacji na temat stopnia zniszczenia sprzętu zmotoryzowanego Magistratum. Rozumiem, że hangar wybuchł, ale chyba nie wszystko uległo zniszczeniu, co? Techadepci nie podejmowali żadnych prób napraw?
- Chyba tak, sire... komendant Dregs będzie wiedział lepiej, nadzorował to osobiście.
- Doskonale. To na tę chwilę wszystko. Udajcie się wdrożyć w życie wszystkie te ustalenia i wróćcie tutaj, kiedy tylko pojawi się komendant Dregs.
- Tak jest, sire!
Martens strzelił obcasami i dosłownie wypadł z pomieszczenia, z korytarza dobiegał cichnący stukot jego butów. Mir przeszedł do pokoju, gdzie ślęczał nad mapami Duch, stanął przy oknie. Na zewnątrz niebiosa przecinane były ustawicznie zygzakami wielkich błyskawic, rozświetlających smolistą czerń nocy. Fedridańczyk przycisnął czoło do chłodej szyby, przymknął oczy analizując przez chwilę w myślach swe decyzje.
Po kilku sekundach odwrócił się od okna, podszedł do krzesła przy pryźmie teczek i ignorując mruczącego coś pod nosem Ducha sięgnął po pierwszą z góry.
„Ściśle tajne. Sprawa 413B-09. Okoliczności zgonu Jego Świątobliwości Eduarda Dularka”. |
|
Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Pon 19:43, 30 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
Wysłany: Wto 9:46, 31 Mar 2009 |
|
|
Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
OK, akcja stop, szybki Matrix. W drugim przekazie do Zerbe nie sugerowaliście wsparcia w postaci Szarych Rycerzy, tam była jedynie sugestia, że w obliczu ewidentnych dowodów na istnienie demonicznej inkursji uważacie za wskazaną asystę specjalistów z Ordo Malleus, biegłych w arkanach walki z demonami. Ta wstawka z Girwanem myślącym o Szarych Rycerzach była czystym urywkiem fabularnym, bo jak przeciętny Ordomen pomyśli o OM, to co widzi przed oczami?
Dyżury w pokoju radiowym... coś Wam podpowiem z dobrego serca. Może warto by było się zainteresować tym, w jaki sposób spływają do Sheaf codzienne meldunki z osad, co? Jeśli przez komunikator w Twierdzy, to od tej chwili pójdą przez Was. A jeśli nie... czy to by nie znaczyło, że transmitowane są bezpośrednio do katedry? A za pomocą czego katedra by je wtedy odbierała? (oczywiście nie sugeruję od razu, że Maisquin ma własny ciężki moduł łączności, po prostu wskazuję Wam pewien „niedopilnowany” szczegół logiczne dedukowanie ma w tej sesji priorytet).
Mir, jak się ostatecznie zapatrujesz na pomysł obsadzenia enklawy armsmenami z Corolisa? Zakładam, że nie przenosicie astropatów z enklawy do Twierdzy, ale jednego wypożyczacie sobie na czas badań w miejscach zbrodni, tak? |
|
|
|
|
Wysłany: Śro 17:20, 01 Kwi 2009 |
|
|
Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
Update techniczny. Zakładam, że wypytacie o ten detal Martensa, więc od razu podaję odpowiedź: w Sheaf znajdują się trzy radiokomunikatory o zasięgu kontynentalnym – jeden w Twierdzy, jeden w kosmoporcie oraz jeden w katedrze. Dwa pierwsze pełnią rolę uniwersalną, trzeci służy w zasadzie dla potrzeb Kościoła (i to poprzez niego oraz ten w Twierdzy stołeczni decydenci odbierają codzienne raporty dotyczące życia religijnego w farmerskich społecznościach).
Co do enklawy, astropatów i armsmenów... Saville wyśle nowy komunikat za godzinę, Moers już nasłuchuje, więc Antonow w zasadzie mógłby pojechać z Ravionem do Twierdzy. Enklawa nie posiada własnego ciężkiego komunikatora, jedynie lekkie moduły łączności o zasięgu do 20 km. Nie posiada też własnego lądowiska, ale wahadłowiec mógłby wyrzucić uzbrojonych marynarzy wprost na ulicy (Corolis ma bardzo dobrych pilotów na pokładzie) – to z kolei pewnie wzbudziłoby sensację, bo wokół mieszkają ludzie, a nie wszyscy będą spać pośród ryku zmieniających ciąg silników promu, który niczym grom z jasnego nieba wyląduje pod ich oknami! Można też armsmenów posłać do kosmoportu, a stamtąd przewieźć bardziej dyskretnie autem Magistratum... zdecydujcie, co wolicie? Dodatkowo uwaga: czy nie warto lepiej od razu sprowadzić dwudziestu armsmenów? Chodzi tu o kwestie mobilności, do wahadłowca wchodzi dwudziestu pasażerów. Jak potem będzie trzeba ściągnąć pozostałych trzydziestu, albo zrobicie to dwoma kursami albo upchniecie wbrew normom bezpieczeństwa półtora raza więcej pasażerów na jeden lot licząc się z tym, że ta dziesiątka ekstra bez uprzęży antyurazowych połamie sobie w turbulencjach ręce albo nogi albo nawet poskręca karki (pogoda jest wręcz tragiczna do latania i nic nie zapowiada jej poprawy).
Sambor, z Twojego updatu wynika, że chcesz spacyfikować Miholla i Vasana prawdziwą tożsamością ekipy, ale... czy to nie stoi aby w małej sprzeczności z nakazem zachowania dyskrecji i podtrzymywania fałszywki? W katedrze o Waszej tożsamości wie tylko Maisquin (Castor myśli, że jesteście jakąś tajną delegacją kościelną z Malfi). W kosmoporcie wie o Was jedynie Dregs. W Twierdzy wiedzą o Was Martens, proktor Gargol oraz być może regulatorzy Tanako i Hauser. Dodatkowo dochodzi ekipa astropatów, ale to społeczność tak hermetyczna, że raczej nie powinniście się z ich strony spodziewać żadnego przecieku. Tak więc na razie poza enklawą tylko sześć osób na Orbell Quill jest świadomych tego, że na ich świat przybyła Inkwizycja. Każda kolejna osoba to zwiększone ryzyko dekonspiracji, a widać gołym okiem, że ojcowie nie należą do ludzi pokroju Dregsa, który jako były wojskowy wie, co to tajemnica i umie trzymać język za zębami. Chciałem to podkreślić, zanim definitywnie przesądzisz, że sięgasz po rozetę (w przenośni, wszak Mir nie wypuszcza jej z ręki ).
Kolejna bardzo ważna kwestia – czy wóz jadący po kleryków, dziewczyny i sprzęt ma obrócić drugi raz po Maisquina czy na razie jednak z tego pomysłu rezygnujecie pozostawiając nuncjusza pod dyskretną obserwacją?
Pracuję nad rozlicznymi raportami dla Waszej ekipy, stąd ten krótkotrwały przestój w postowaniu. |
|
|
|
|
Wysłany: Sob 16:36, 04 Kwi 2009 |
|
|
Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
Sheaf, Twierdza Barleystone, 22 martius 831.M41, godz. 19.38
Mir wyciągnął z teczki pierwszy z wierzchu dokument, napisany ręcznie na firmowym papierze z logo Magistratum. Był to jeden z wielu umieszczonych w skoroszycie raportów pisanych przez inspektora Winstona Chaffa do jego bezpośredniego przełożonego, dyrektora Garnera. Fedridańczyk spoglądał przez chwilę na stawiane równo i elegancko kreślone litery, potem westchnął cicho i zaczął mozolnie czytać zawartość dokumentu.
Od: Winston Chaff (Wydział Specjalny Orbell Quill).
Do: Brek Garner (dyrektor naczelny Magistratum).
Data: 6 marca 831.M41
Poziom utajnienia: Alfa
Sire,
Czynię pokłon i oddawszy hołd starszeństwu z bólem serca referuję, co następuje. Ofiarą bluźnierczego morderstwa padł faktycznie Jego Świątobliwość arcybiskup Eduard Dulark. Nie mamy jak dotąd żadnego śladu mogącego zdradzić ponad wszelką wątpliwość tożsamość sprawcy tego przerażającego czynu, niemniej jednak wszystkie zespoły śledcze pracują intensywnie nad sprawą i pokładając w nich swą ufność żywię przekonanie, że morderca rychło zostanie ujęty. Arcybiskup został zamordowany w swojej sypialni, ugodzono go pięciokrotnie ostrym narzędziem w brzuch oraz czterokrotnie w klatkę piersiową (prawdopodobnie nożem), następnie zaś w brutalny sposób odcięto głowę, której dotąd nie odnaleziono. Dokonaliśmy identyfikacji tożsamości w oparciu o oświadczenia nuncjusza Maisquina i diakona Vespera i jesteśmy niemal całkowicie pewni, że zwłoki należą do Jego Świątobliwości.
Zagadką pozostaje droga ucieczki sprawcy. Diakon Vesper trwa w przekonaniu, że usłyszał przedśmiertne krzyki ofiary, nim jednak dobiegł do sypialni w towarzystwie nuncjusza i kilku innych duchownych, zbrodniarza już w pomieszczeniu nie było. To niezwykle zastanawiający fakt, albowiem ułożenie korytarzy przy apartamencie Jego Świątobliwości w zasadzie nie pozwala na skrytą ucieczkę w tak krótkim przedziale czasu – tym bardziej zaskakują zgodne oświadczenia wszystkich zatrzymanych na miejscu zdarzenia kleryków, że nikt z nich nie widział uciekającego sprawcy.
Większość przesłuchanych duchownych zasugerowała niezależnie od siebie tego samego podejrzanego o popełnienie tej odrażającej zbrodni – miałby nim być mianowicie diakon Cahir Oatmow, trzeci diakon arcybiskupstwa, który zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach tego samego wieczoru, kiedy zamordowano Jego Świątobliwość i którego mimo usilnych starań dotąd nie odnaleziono (rzekomym motywem tak odrażającego czynu miał być bliżej nieokreślony zatarg osobisty pomiędzy arcybiskupem i diakonem).
Jeśli faktycznie skierujemy oskarżenia pod adresem diakona Oatmowa, wciąż nie znamy sposobu, w który zdołał on opuścić miejsce zbrodni niezauważony. Gotów jestem zaryzykować dwie hipotezy robocze: albo współdziałał on z innym sprawcą pochodzącym z kleru (i wierzę, że podejrzenia te nie ściągną na mą głowę potępienia ze strony sług Kościoła) i wspólnik ów ułatwił mu ucieczkę albo też istnieją inne, nie zauważalne na pierwszy rzut oka przejścia wiodące do wnętrza katedry. Złożyłem oficjalny wniosek o zbadanie apartamentu arcybiskupa, ale nie otrzymałem jeszcze korespondencji zwrotnej od nuncjusza Maisquina (co gotów jestem złożyc na karb zrozumiałego wzburzenia, rozpaczy oraz chaosu organizacyjnego panujących obecnie w arcybiskupstwie).
Wszyscy nasi współpracownicy w kantonach zostali poinformowani za pomocą sekretnych kanałów komunikacyjnych o poszukiwaniach diakona Oatmowa, toteż przekonany jestem, że zostanie on rozpoznany i aresztowany, kiedy tylko pojawi się w jakiejkolwiek społeczności farmerskiej.
Nie wiem, na ile możemy powiązać osobę diakona z incydentem w parku maszynowym, ale uwzględniamy w dochodzeniu również ten wątek. Będę na bieżąco informował o postępach śledztwa.
Z wyrazami szacunku,
Winston Chaff.
Mir odłożył kartkę papieru na blat stołu obok teczki, zerknął na moment w stronę wyliczającego coś w oparciu o mapy Ducha, potem sięgnął po następny dokument.
Porywisty wiatr siekł kroplami szkarłatnego deszczu pancerne szyby Twierdzy. |
|
|
|
|