Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
Scintilla – wysoka orbita parkingowa, 444.830.M41, godz. 7.50
- Materiały dotyczące kolonii na Orbell Quill znajdziecie w tych skoroszytach – adept wyciągnął spod pachy kilka spiętych plastikowymi okładkami teczek, wręczył je wszystkie Mirowi – Zebraliśmy w nich dane administracyjne, skrócone analizy politycznospołeczne oraz informacje o wcześniejszej działalności Świętego Oficjum w tym regionie. Mają wysoką klauzulę tajności, nie mogą opuścić tego pomieszczenia. Po ich ostatecznym przestudiowaniu muszą zostać zniszczone przez tego serwitora – prelegent wskazał palcem na twór wyposażony w spryskiwacz: jego druga ręka kończyła się grubą lufą niewielkiego miotacza ognia – Agencie Salvarro, odpowiedzialność za kasację tych materiałow spoczywa na tobie.
Nie czekając na odpowiedź Fedridańczyka adept sięgnął do jednej z obszernych kieszeni swego płaszcza, wyciągnął z niej pęk imperialnych kart identyfikacyjnych o splątanych ze sobą łańcuszkach.
- Oto wasze sfałszowane identyfikatory, wystawione na Gildię Zbożową z Baraspine. To świat przemysłowy położony na dolnym obrzeżu Podsektora Adrantis, nie utrzymujący żadnych kontaktów z Orbell Quill. W ramach swojej przykrywki będziecie grali przedstawicieli Gildii zainteresowanych zakupem nadwyżek plonów pozostałych po minionym sezonie. Zgodnie z fałszywym wpisem do logu wasz statek przyleci na Orbell Quill ze sporym opóźnieniem, już po rozpoczęciu pory deszczowej, a że orbellańskie Administratum nie prowadzi w tym okresie sprzedaży, najpewniej zostaniecie odprawieni z kwitkiem oraz sugestią, abyście powrócili za piętnaście, szesnaście miesięcy. Dzięki temu unikniecie zbyt daleko idących rozmów z miejscowymi urzędnikami, gdyby zaś oni sami nalegali na negocjacje, być może powodowani zwykłą chęcią spotkania z obcoświatowcami, zawsze możecie się dyplomatycznie wymigać od rozmów. Identyfikatory przygotowano zgodnie z podziałem funkcyjnym: jeden dla rzecznika Gildii, jeden dla jego żony, trzy dla osobistej ochrony, po jednym dla asystenta rzecznika, osobistego kierowcy i spowiednika. Nie kodowaliśmy ich jeszcze personalnie, więc dokonajcie podziału wedle własnego uznania. Identyfikator uaktywnia się po przyciśnięciu w tym miejscu kciuka, to płytka czytnika linii papilarnych, w tej chwili pozbawiona wzorca. Po pierwszym naciśnięciu elektrokarty Duch Maszyny ulegnie ożywieniu przypisując wzorzec linii papilarnych do fikcyjnego alter ego każdego z was.
Adept wręczył identyfikatory Mirowi, spoglądając przy tym z rosnącym niesmakiem na Raviona, odbierającego właśnie Karze zbożową laleczkę i oglądającego ją z ogromnym zainteresowaniem na twarzy. Psyker przymknął nieco oczy, dotykając przedmiotu ostrożnie, zwłaszcza w okolicach nadwęglonych zwojów, uważnie obserwowany przez milczącego Constantine.
- Czy jesteśmy pierwszymi ludźmi, którzy wiedzą o tej sprawie? – zapytała Kara wycierając ubrudzone krwią czubki palców w wyciągniętą z kieszeni chusteczkę – Mam na myśli Święte Oficjum?
- Poza władzami Orbell Quill wiemy o tym tylko my... chyba że arcybiskup poinformował odrębną drogą arcykardynała Ignatio. Ale wątpię. Przesłuchaliśmy kapitana Wolnej Floty, który dostarczył przesyłkę i ten zarzeka się, że byliśmy jej jedynym adresatem. Dla pewności został zesłany wraz z całą załogą do obozu karnego w Tarsusie, dożywotnie roboty przymusowe dadzą nam pewność, że niepożądane informacje nie wymkną się dalej. Na Orbell Quill sprawa znana jest na pewno arcybiskupowi Dularkowi i jego najbliższej świcie. Czy poinformował o tym lokalne głowy Administratum i Magistratum, nie wiemy.
- Kto sprawuje władzę na tym świecie? – zainteresowała się Kara – Administratum czy Kościół?
- Komplet informacji znajduje się w skoroszytach – adept zadarł nos – Wiedzę należy zgłębiać, nie oczekiwać jej podanej na tacy.
- Jak skontaktujemy się z arcybiskupem? – prychnęła dziewczyna przybierając gniewny wyraz twarzy – To też znajdę w teczce?
- Sposób dojścia do arcybiskupa pozostawiam waszej inwencji – odparł szorstko prelegent – Myślę, że będzie zainteresowany spotkaniem z gośćmi spoza Orbell Quill, nawet jeśli to tylko delegacja kupiecka. Spodziewa się co prawda przybycia z pełną pompą inkwizytora Ordo Hereticus i wasza podwójna tożsamość może na początku wzbudzić jego nieufność, ale arcybiskup Dulark to bystry i doświadczony sługa Kościoła, były kapelan Gwardii z wieloma latami stażu na froncie. Powinniście nawiązać owocną współpracę.
- Potrzebujemy dokładnego tłumaczenia tych bluźnierczych tekstów – odezwała się Lyra, zerkająca ze zmarszczonym czołem na przypięte do laleczki zwoje.
- Nie sądzę, by to był dobry pomysł, siostro – oświadczył szybko adept, zauważalnie poruszony – Pewne słowa mają moc zdolną niszczyć ludzkie umysły. Ciekawość wiedzie do wrót piekielnych! To są plugawe teksty, złe, odrażające! Człowiek nadmiernie ciekawski, a pozbawiony silnej woli łatwo może im ulec i skazić swą nieśmiertelną duszę na zawsze!
Girwan DeVayne, spoglądający od dłuższej chwili na bluźnierczą laleczkę, na dźwięk słów adepta odwrócił natychmiast wzrok, co stojący obok Sylvan zinterpretował w jeden sposób: sibellański arystokrata najwyraźniej potrafił odcyfrować naniesione Wysokim Gotykiem wyrazy, lecz w obliczu świętego uniesienia prelegenta wolał się do tego nie przyznawać. |
|