Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Orbita Orbell Quill, pokład Corolisa, 23 martius 831.M41, godz. 14.56
Kara parsknęła w charakterystyczny dla siebie sposób, wywołując owym namacalnym brakiem respektu wobec kapitana gniewne pomruki kilku oficerów.
- Narbo nie stanowi w tej chwili istotnego zagrożenia – oświadczyła stanowczym tonem – To tylko banda szalonych kultystów, pozbawionych przywódcy i zdolności logicznego myślenia. Wioska jest zbyt daleko, by mogli dotrzeć do Sheaf na piechotę, a my zniszczyliśmy ich ciężarówki. Niech tam siedzą i czekają na przybycie specjalistów z Ordo Malleus.
- A co z ryzykiem wznowienia rytuału? – zapytał niski człowieczek w szatach astropaty, wpatrzony mlecznobiałymi oczami w twarz zabójczyni – Demonom Boga Krwi chodzi o jej przelewanie, bez względu na to, z jakich żył zostanie utoczona. Jeśli ci heretycy zostali odpowiednio zindoktrynowani, to popełnią zbiorowe samobójstwo.
- Gdyby to wystarczyło, już dawno by się pozarzynali, a nie czekali na przybycie Ordo – zauważyła z przekąsem Kara.
- Mieli zginąć z rąk niewiernych – dodał Girwan – Sami nie mogą poprzez zbiorowy mord przywołać demona.
- Jakiż normalny śmiertelnik mógłby podążyć ścieżkami rozumowania heretyka? – zapytał retorycznie stojący obok astropaty Nawigator – Lecz z waszych raportów wynika, że kult już wcześniej przywoływał pomniejsze demony, prawda? I nie składał w tym celu ofiar z agentów Ordo?
Akolici spojrzeli na siebie uważnie, analizując słowa Nawigatora. Faktycznie, słudzy Chaosu użyli wcześniej demonicznych istot, aby za ich pomocą wyeliminować znaczniejszych rangą urzędników Imperium. Chociaż Demon Większy stanowił śmiertelne zagrożenie dla całego systemu, a może i światów położonych poza nim, sama obecność pomniejszych bestii Osnowy w materialnym wymiarze też niosła ze sobą potworne zagrożenie korupcją.
- Narbo jest jedną z sześciu osad, które zerwały kontakt ze stolicą – zauważył komandor Orwell, studiujący coś uważnie w swojej elektrokarcie – W jej obrębie natrafiliście na blisko czterystu heretyków. Czy skontrolowaliście pozostałe pięć?
Akolici nic nie odpowiedzieli, bo pytanie komandora było w zasadzie czysto retoryczne: Orwell miał z pewnością dostęp do danych orbitalnego monitoringu i musiał wiedzieć, że wahadłowiec poleciał z Sheaf prosto do Narbo.
- Skoro nie, czy możecie z całą pewnością wykluczyć, że w pozostałych milczących w eterze społecznościach nie istnieją podobne kulty? – kontynuował oficer – Być może tych dwustu kutystów w Narbo nie stwarza bezpośredniego zagrożenia dla stolicy, ale upraszczając rachunki i mnożąc liczbę narbońskich zdrajców przez sześć osad zyskujemy blisko dwa i pół tysiąca potencjalnych heretyków. Takie zgrupowanie może się przecież zdobyć na uderzenie na Sheaf, gdzie według moich informacji nie stacjonuje więcej niż pięciuset regulatorów. Czy może się mylę? |
|