 |
|
 |
Wysłany: Nie 16:29, 21 Cze 2009 |
|
|
Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Narbo, zespół Bravo, 23 martius 831.M41, godz. 12.37
- Tak jest, ojcze! - skinął głową pilot, ponownie pochylając głowę, by nie zahaczyć nią o spód skrzydła. Zarzuciwszy karabin na ramię mężczyzna wskoczył na krawędź rampy, złapał ręką za jeden z hydraulicznych siłowników podciągając się w górę.
- Kara? Lyra? Odezwijcie się! - krzyczał do komunikatora Sylwan, stojąc pośrodku ulicy z lufą karabinu skierowaną w błoto i dociskając palcem słuchaweczkę modułu łączności - Sekcja Alpha?!
Poddenerwowany Constantine oszacował w myślach, że imperialistom pozostawało jeszcze jakieś pół godzin do odpalenia rakiet z pokładu Corolisa. To oznaczało, że wbrew pozorom sekcja szturmowa posiadała bardzo ograniczone pole manewru, zwłaszcza w obliczu nieznanej w szczegółach, ale na pewno dramatycznej sytuacji sekcji infiltratorów. Odgłosy strzelaniny przybierały na sile, przy czym składały się na nie nie tylko serie z turbolaserów, ale i trzask broni ręcznej.
- Jesteśmy w silosie! - padła nagle odpowiedź Lyry, ledwie słyszalna w huku wystrzałów - Mir nie żyje, Dulark też! Chyba przerwaliśmy jakiś rytuał! Jesteśmy okrążeni, setki kultystów!
- Lyra, tu Sylwan! - krzyknął w eter Sylwan - Mamy drugi prom...
Pozostałe słowa agenta utonęły nagle w donośnym trzasku laserów, dobiegającym z przedziału desantowego wahadłowca. Sprawdzający hermetyczność kabiny Szczeżucha wypadł na rampę, przewalił się bezwładnie przez jej krawędź spadając prosto pod nogi całkowicie zaskoczonego Girwana DeVayne.
Z czterech nadpalonych otworów w jego lotniczym kombinezonie, usytuowanych pośrodku klatki piersiowej, unosiły się wątłe smużki dymu, świadczące o silnym ładunku kinetycznym wiązek. |
|
|
|
|
|
Wysłany: Nie 17:45, 21 Cze 2009 |
|
|
Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Narbo, zespół Alpha, 23 martius 831.M41, godz. 12.37
Broniący silosu imperialiści strzelali pełnymi seriami, nie bawiąc się nawet w celowanie: przez wyłamane wrota wpadało do wnętrza spichlerza tak wielu napastników, że każdy pocisk trafiał, każdy zabijał. Ciśnięty przez Karę granat rozerwał się pośrodku ludzkiej ciżby, rozrzucając heretyków niczym szmaciane laleczki, siekąc ich ciała ostrymi odłamkami. Ponad wrzaskami agonii poniósł się krwiożerczy skowyt napierających z zewnątrz kultystów, depczących pod nogami ciała swych dogorywających ziomków.
Iglica w Hecuterze Kary zaszczękała metalicznie. Dziewczyna rzuciła przed siebie automatem, nie mając czasu na powtórne ładowanie broni. Zaczęła strzelać z Maulera, rozrywając boltowymi pociskami ciała oszalałych Narbończyków.
W oczach zabójczyni pojawił się wyraz rozpaczy. Bez względu na liczbę zastrzelonych w progu silosu przeciwników wyjąca coraz przeraźliwiej tłuszcza wdzierała się do wnętrza budowli, wymachując siekierami i widłami, zmuszając obrońców do taktycznego odwrotu krok po kroku.
Żołnierz uzbrojony w Armageddona wystrzelał cały magazynek karabinu, odrzucił go, sięgnął po tkwiący w kaburze na udzie pistolet. Nim zdążył wyciągnąć broń, porwały go wyciągnięte drapieżnie ręce wieśniaków, pociągnęły w rozszalały motłoch. W górze zalśniły rzeźnickie topory, opadły w dół z odgłosem przypominającym szlachtowanie groksa, ucięły w połowie wściekły krzyk walczącego szaleńczo żołnierza.
- Ravion! Lyra! - wrzasnęła Kara - Pomóżcie nam! Strzelajcie!
Cofający się obrońcy minęli pierwsze kręgi i tkwiące w nich zwłoki. Jeden z pozostałych dwóch żołnierzy zahaczył nogą o trupa komendanta Dregsa, potknął się, przypadł na kolano. Celnie ciśnięte widły trafiły go w szyję, przebiły ją na wylot. Mężczyzna zwalił się na beton charcząc i dusząc się krwią, upuścił laser próbując dosięgnąć palcami tkwiących w gardle metalowych szpikulców. |
|
|
|
|
Wysłany: Nie 18:44, 21 Cze 2009 |
|
|
el_imperatorro |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 26 Sie 2008 |
Posty: 1125 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Wolsztyn / Poznań Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Ech, czy ci heretycy się mnożą? Kolejny granat w stronę drzwi, w największy ścisk.
Nie wiem dlaczego Keth upuścił mi Hecutera, sprytniej byłoby wsunąć go do kabury. Mauler ma tylko 6-nabojowy magazynek, więc nim tez zbyt długo nie postrzelam. Mam tylko 1 w zapasie, do Hecutera było jeszcze kilka. Mam nadzieję, ze przez to nie zginę.
Co tak właściwie robią Lyra i Ravion? Tylne "drzwi"?
Po ciśnięciu granatu będę cofać się, ostrzeliwując heretyków. Jeśli skończą mi się naboje rozejrzę się z jakimś lasgunem leżącym na podłodze. Jeśli znajdę, Mauler wróci do kabury (pistoletem boltowym sie nie rzuca, nigdy), jeśli nie to szybkie przeładowanie i strzelamy dalej. W ostateczności mogę sięgnąć po broń któregoś z heretyków, jeśli nie opętało mnie od Holsteca to i teraz nie powinno, w ciągu tych kilkunastu sekund potrzebnych na opróżnienie magazynka.
Jeśli już naprawdę nie będzie czym ani z czego strzelać pozostaje salwowanie się taktycznym odwrotem. Korzystając ze zdolność akrobatycznych wskoczę na jakieś elementy podtrzymujące konstrukcje i będę się wspinać tak wysoko, żeby znaleźć się poza zasięgiem ciskanych z parteru wideł. Z maczetą w ręce będę się bronić przed tymi, którzy pójdą w moje ślady.
No chyba, że ktoś wykombinuje tylne wyjście z silosa albo siły heretyków znacząca stopnieją. Wtedy będzie można albo uciekać (jestem pewien, ze heretycy stłoczyli się pod drzwiami, z tyłu nie ma nikogo lub prawie nikogo) albo przejść do kontrataku. Kara powinna bez trudu poradzić sobie w walce wręcz z takim wieśniakiem. Jest znacznie lepiej opancerzona, uzbrojona i wyszkolona, jeśli przejdziemy do kontry to staram się kaleczyć nie zabijając). |
|
|
|
|
Wysłany: Nie 19:20, 21 Cze 2009 |
|
|
Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
el_imperatorro napisał: | Ech, czy ci heretycy się mnożą? Kolejny granat w stronę drzwi, w największy ścisk.
Nie wiem dlaczego Keth upuścił mi Hecutera, sprytniej byłoby wsunąć go do kabury. Mauler ma tylko 6-nabojowy magazynek, więc nim tez zbyt długo nie postrzelam. Mam tylko 1 w zapasie, do Hecutera było jeszcze kilka. Mam nadzieję, ze przez to nie zginę.
Co tak właściwie robią Lyra i Ravion? Tylne "drzwi"? |
Wierz mi, trzysta osób to naprawdę spora kupa!
Sorki za tego Hecutera, tak sobie pomyślałem, że w obliczu rozjuszonej tłuszczy żaden człowiek nie będzie tracił czasu na chowanie broni, już prędzej ciśnie nią w przeciwnika - ale postaram się, aby Kara przez to nie zginęła (czyt. jeśli zginie, to nie przez to). Masz zresztą drugiego oprócz Maulera, prawda?
Co do Lyry i Raviona... no właśnie, co oni robią? (bo ja nie wiem, stąd taka, a nie inna forma updatu, nie wiem, czy strzelają, czy wywalają dziurę z drugiej strony silosu). |
|
|
|
|
Wysłany: Pon 11:17, 22 Cze 2009 |
|
|
Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Narbo, zespół Bravo, 23 martius 831.M41, godz. 12.37
Na widok ciała zastrzelonego pilota w oczach Constantine pojawił się istny szał. Duchowny zerwał z pleców przewieszonego przez nie obrzyna, ujął ciężką broń w prawicę lewą dłonią łapiąc jednocześnie za swój miecz.
Sięgający po granat Girwan został osadzony w miejscu wściekłym gestem kleryka.
- Nie! – ryknął Constantine – Nie tchórzem jestem, lecz prawym synem Imperium!
Z wersetami Litanii Nienawiści na ustach duchowny wskoczył na metalową rampę, kilkoma żwawymi susami przedostał się na jej szczyt, w ziejący półmrokiem luk przedziału desantowego. W oczach Girwana i Sylwana kapłan Ordo sprawiał imponujące wrażenie: z obrzynem w jedej ręce, z mieczem w drugiej, ze spływającym z ramion długim płaszczem, który powiewał za plecami kleryka mimo tego, że był przemoczony na wskroś deszczem.
- W imię Ordo... – chrapliwy okrzyk Constantine utonął w huku jego obrzyna i wysokim trzasku dwóch strzelających pełnymi seriami laserów. Rysujący się na tle luku duchowny musiał stanowić dla ukrytych między siedzeniami strzelców doskonały cel, co też skrupulatnie zostało wykorzystane.
Constantine wypadł ze szczytu rampy niczym zastrzelony moment wcześniej Szczeżucha, zderzył się w locie z hydraulicznym podnośnikiem, trzasnął w metal głową, aż zadudniło. Wypuszczony z ręki obrzyn zaklekotał na powierzchni rampy, miecz spadł za krawędź pomostu wpadając z głośnym pluskiem do wody.
Duchowny znieruchomiał w połowie rampy, z rozrzuconymi szeroko rękami, leżąc na wznak. Nad jego ciałem unosiły się liczne smużki dymu znaczące miejsca, w których wiązki laserowej energii uderzyły w noszoną na kleryckich szatach kolczą koszulkę. |
|
|
|
|
Wysłany: Pon 13:23, 22 Cze 2009 |
|
|
Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Kerth napisał: | Jeśli wiem mniej więcej, gdzie Constantine dostał i jestem w stanie dorzucić tam granatem, to robię to. |
Constantine dostał w klatkę piersiową i brzuch. Nie musisz granatem rzucać, możesz go na nim położyć, facet lezy na wyciągnięcie ręki od Ciebie!
To oczywiście był żart – co do poprawnej odpowiedzi, trudno orzec, gdzie dokładnie znajdują się strzelcy, ale przedział desantowy maszyny jest na tyle ciasny, że kilka wrzuconych jeden po drugim granatów powinno zrobić z obrońcami porządek, ewentualnie po wybuchu ostatniego ktoś z Was może tam wskoczyć z bronią na full auto i dokończyć porządki.
Co do przeładowania rakiet – szczerze odradzam. Musielibyście otworzyć zasobniki amunicyjne w obu maszynach, a potem pojedynczo wyciągać rakiety i przenosić je z promu do promu, a potem ładować w drugie zasobniki. Pół godzin do czterdziestu pięciu minut roboty. Jak myślicie, jeśli sekcja Alpha jakimś cudem ucieknie z silosu, rozczarowani na wskroś kultyści pójdą na kawę czy też raczej zajmą się Wami dla odmiany? |
|
|
|
|