RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> Dark Harvest Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 84, 85, 86 ... 100, 101, 102  Następny
Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Pią 12:16, 19 Cze 2009
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Zaskakujące mistrzu, zaskakujące.
Czy Dulark ruszył za nami? jeśli tak, to jak najszybciej wycofujemy się w stronę kościoła. Jeśli nie, to wrzucę do środka wszystkie granaty, jakie mi zostały.
Bez względu na działania biskupa poproszę o asystę promu. Niech zrówna ten silos z ziemią, ew. skasuje biskupa, jeśli ten raczył opuścić budynek.
W wolnej chwili streszczę sekcji Bravo, co znaleźliśmy w silosie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 12:26, 19 Cze 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Narbo, zespół Alpha, 23 martius 831.M41, godz. 12.34

- Na zewnątrz! – wrzasnęła na całe gardło Kara – Wychodzimy na zewnątrz!

Dziewczyna wystrzelała do końca magazynek w jednym Hecuterze, cisnęła pustym automatem pod nogi, złapała wolną ręką za wiszący przy pasie boltowy pistolet. Stębnowani kulami i wiązkami energii regulatorzy padali jeden po drugim, brocząc krwią, nieruchomiejąc wewnątrz swych kręgów. Pole siłowe chroniące arcybiskupa Dularka rozbłyskiwało rażącym blaskiem za każdym razem, kiedy trafiały w nie jakieś pociski, ale wbrew posępnej determinacji Kary jego potencjał wciąż nie słabł, za każdym razem absorbując całkowicie kule.

Kapłan kultu Boga Krwi stał wyprostowany, z uniesionymi wysoko rękami, spoglądając na wycofujących się w stronę wrót imperialistów z grymasem tryumfu na ustach.

- Krew wiernych rozlana rękami czcicieli żywego trupa! – krzyknął donośnie, ponad hukiem wystrzałów, z wyrazem głębokiej ekstazy na twarzy – Dziewięciu odeszło w nieśmiertelność, trzystu odejdzie! Gdy ich krew zostanie utoczona, powstanie Ten, Którego Imię Zostało Zapomniane! Przed nim stąpa Zgroza, za nim nadciąga Trwoga! Dopełnia się się ofiara z wiernych złożona przez innowierców! Krew dla Boga Krwi, czaszki na Tron Czaszek!

Żołnierz z Armageddonem wypchnął na zewnątrz silosu Raviona, sam przeskoczył za próg pomieszczenia. Dwaj pozostali osłaniali cofające się agentki strzałami w laserów, mierząc już tylko w Eduarda Dularka, wszyscy pozostali heretycy w silosie już nie żyli lub dogorywali – na oczach struchlałej Sepheryjki jeden ze śmiertelnie rannych funkcjonariuszy Magistratum, noszący na mundurze naszywki proktora, trzęsącą się ręką przystawił laser do skroni i przestrzelił sobie czaszkę.

- Asper Dwa! – w eterze zabrzmiał nagle podniesiony głos pilota, dzwoniący desperacką nutą, której wcześniej nikt w tonie lotnika nie zauważył – Wychodzą! Wychodzą na zewnątrz!

Dwaj marynarze ostrzeliwali się zza uchylonych drzwi silosu, Kara przebiegła obok nich wyskakując w ulewny deszcz, posyłając na pożeganie w stronę arcyheretyka boltowy pocisk, który zdetonował na osłonie generowanej przez splugawiony rosarius.

- Zdychaj, pomiocie Chaosu – sarknęła z nieopisaną wręcz nienawiścią w głosie Lyra, zatrzymując się na ułamek chwili w progu spichlerza, łapiąc w obie dłonie odłamkowe granaty i pstryknięciami palców wyrywając z nich zawleczki. Ciśnięte silnie ładunki poleciały wprost pod nogi uśmiechającego się diabolicznie arcybiskupa.

Nie czekając na detonacje Sepheryjka wysadziła wielkim susem za próg, wpadając na plecy stojącej w strugach deszczu Kary. Lyra uśmiechnęła się szeroko, mściwie, a zarazem z ogromną ulgą. Na przekór wszystkiemu cała szóstka wydostała się z będącego miejscem odrażającej ceremonii silosu bez szwanku i chociaż śmierć Mira napawała dziewczynę głębokim smutkiem, Sepheryjka przekonana była, że odbierając mu własnoręcznie życie uratowała nieśmiertelną duszę legata przed wieczystym potępieniem.

Za jej plecami huknęły donośnie obydwa granaty, ale akolitka nawet nie zarejestrowała słuchem tego odgłosu, porażona znienacka paraliżem, który odebrał jej władzę w nogach.

Przed swą śmiercią Duch nadał z dzwonnicy kościoła ostrzeżenie mówiące o czterech setkach przebywających w Narbo heretyków. Lyra nie miała pojęcia, ilu rebeliantów starło przy wyłomie z członkami grupy szturmowej, ale dokonując chaotycznych obliczeń w myślach uznała, że nie było ich więcej jak osiemdziesięciu; że w sumie w walkach o Narbo zginęło około setki heretyków.

Pozostałych trzystu stało na szerokiej ulicy sąsiadującej z wejściem do silosu, ciasnym zwartym półkręgiem ludzkich ciał wypełniając przestrzeń pomiędzy budynkami, spoglądając na przemoczonych deszczem imperialistów w całkowitym milczeniu.

Mężczyźni i kobiety, nastolatkowie i starcy, gdzieniegdzie dzieci.

W ich rękach lśniły mokrą stalą żniwiarskie sierpy, rzeźnickie topory, widły i piły.

- Wychodzą na zewnątrz! – powtórzył swe spóźnione ostrzeżenie pilot, krzyczący donośnie w eterze – Z wszystkich domów w centrum osady! Cały czas się tam ukrywali!

Dziewięciu odeszło w nieśmiertelność, trzystu odejdzie! Gdy ich krew zostanie utoczona, powstanie Ten, Którego Imię Zostało Zapomniane!

Pozornie bezsensowne słowa wypowiedziane z religijną emfazą przez arcybiskupa Dularka nabrały znienacka przerażającego wymiaru, dławiąc swym lodowatym uściskiem gardła agentów Ordo, wprawiając struchlałe serca w paniczne trzepotanie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 12:39, 19 Cze 2009
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Czyżbyśmy zostali otoczeni? 300 to nawet Kara nie ubije Sad.
Żądam natychmiastowej asysty z promu. Może uda się wybić chociaż jakiś korytarz. Granat w tłum, potem ostrzał seriami. Kierujemy się do miejsca, w którym przeskoczyliśmy przez mur. Drugiego fraga zostawiam dla siebie. Jeśli mnie otoczą i nie będzie już nadziei to go zdetonuję. Jeśli mamy tu umrzeć, to zabierzemy ze sobą tylu heretyków, ilu tylko się da.


Ostatnio zmieniony przez el_imperatorro dnia Pią 12:42, 19 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 12:56, 19 Cze 2009
SamboR
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 540
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Steinau an der ODER
Płeć: Mężczyzna





Właśnie problem jest w tym, żeby ich nie ubijać. Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 13:17, 19 Cze 2009
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Jak nie my ich, to oni nas... Myślisz że te sierpy przynieśli żeby trawnik przystrzyc?
No chyba że Ravion odprawi jakiś hokus-pokus, i rozpędzi tą hołotę...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 13:46, 19 Cze 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Narbo, wnętrze silosu, 23 martius 831.M41, godz. 12.34

Nędzni imperialiści umykali niczym psy z podkulonymi ogonami, próbując co prawda nieporadnie kąsać, ale nie mogąc już w żaden sposób rozpoczętemu rytuałowi zagrozić. Przelana krew wiernych wojowników Tronu Czaszek rozlewała się po betonowej posadzce, wypełniając płytkie rowki oprószone sproszkowanym brązem i kredą, zamykając okultystyczne kręgi.

Lata ciężkiej pracy, ogromnych wyrzeczeń, ukrywania przed znienawidzonym systemem swej prawdziwej twarzy nareszcie dobiegały końca. Nieśmiertelność znajdowała się na wyciągnięcie ręki – nieśmiertelność i wieczysta chwała, gloria nieustraszonego wojownika, niezliczone pola niebiańskich bitew, gdzie potęga Prawdziwych Bogów ścierała się z armiami czcicieli Złotego Tronu!

Nadszedł czas odebrania zasłużonej nagrody!

Opuszczająca silos kobieta, bez wątpienia pogardy godna tchórzliwa sługuska po trzykroć przeklętej Terry, wysyczała coś na pożegnanie, a potem rzuciła w stronę arcybiskupa dwa granaty.

Przywódca kultu zaczął wypowiadać dźwięcznym głosem inkantacje, których nauczył go cichy głos nawiedzający od kilku lat umysł zgorzkniałego, skazanego na jałowe życie duchownego; głos, który obudził na nowo jego ambicje i pragnienia, który obiecał powrót do dawnych lat chwały, kiedy podlegli Dularkowi ludzie walczyli i umierali z imieniem swego charyzmatycznego przywódcy na ustach.

Granaty doturlały się po posadzce do jego stóp, ale nie zwrócił na nie żadnej uwagi, ufny w moc swego rosariusza, zawieszonego na złotym łańcuszku zwisającym z szyi arcybiskupa.

I wtedy coś targnęło go za ubranie, jakiś ciężar uwiesił się na ręce arcybiskupa przekręcając go z zaskakującą siłą w bok. Arcyheretyk spojrzał w dół, urwał w połowie inkantacji przyzywającej Tego, Którego Imię Zostało Zapomniane.

Mir Salvarro, legat Świętego Oficjum, broczący krwią tryskającą z przestrzelonej w kilku miejscach piersi i spoglądający w górę gasnącymi oczami, pochwycił skutymi rękami za rękaw szat arcybiskupa, a kiedy ten mimowolnie pochylił się nad konającym Fedridańczykiem, w przepełnionym bólem wzroku Mira pojawił się nagle tryumfalny błysk.

Zęby legata zacisnęły się na łańcuszku rosariusza, zgrzytnęły donośnie, trzasnęły zagryzione z całej siły, spazmatycznie, w ostatnim akcie rozpaczliwej determinacji.

Dwa ogniwa pękły.

Uwolniony rosariusz ześlignął się z zerwanego łańcuszka, spadł w dół pod własnym ciężarem, odbił się od buta arcybiskupa, spadł pomiędzy obydwa granaty.

Arcybiskup Eduard Dulark otworzył do krzyku usta, nie wierząc własnym oczom.

Legat Mir Salvarro uśmiechnął się szeroko, w drapieżny mściwy sposób, zapominając na ułamek sekundy o potwornym bólu płonącym w całym jego ciele.

Granaty eksplodowały jednocześnie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 14:07, 19 Cze 2009
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Brawo Mir, zawsze można na Ciebie liczyć.

Mam nadzieję, że wieśniacy trochę ochłonę po śmierci przywódcy.
Ravion: dasz radę jeszcze jakoś na nich wpłynąć? Wywołać panikę? Pozostali będą Cię osłaniać.
a jeśli nie, to pozostaje nam dakka dakka.


Ostatnio zmieniony przez el_imperatorro dnia Pią 14:09, 19 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 14:40, 19 Cze 2009
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Nie dokończył inktanacji...czy jest szansa, że Demon się nie pojawi ? Bo jeśli ma się pojawić...to może odwołać atak z orbity ?
Zostało jeszcze co najmniej 30 minut do odpalenia rakiet..
Nie wiem jak mocno zindoktrynowani są ci wieśniacy...może komunikat z promu o Inkwizycji plus "odezwa Raviona" pomoże...trzeba im wtłoczyć do głów, że ich Mistrz właśnie skonał - o ile to w jakiś sposób poczuli...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 14:52, 19 Cze 2009
Kerth
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna






odwołać wg mnie wręcz trzeba. Nie możemy ryzykować przywołania demona.
O czcigodny Mistrzu Gry - proszę o przeczytanie mojego ostatniego update (tzn. zawiadamiam naszego latacza. Jak nie może do Nas przylecieć, to niech chociaż sprawdzi kondycję 2 promu z powietrza. Dodatkowo staram się skontaktować z 1 grupą.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 15:01, 19 Cze 2009
SamboR
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 540
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Steinau an der ODER
Płeć: Mężczyzna





Wieśniakom i tak należy się kula w łeb. W sumie lepiej, żeby przyjęli ją od plutonu egzekucyjnego po żałowaniu za swe winy Smile
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 16:55, 19 Cze 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Narbo, zespół Bravo, 23 martius 831.M41, godz. 12.35

Biegnący w górę uliczki Girwan podniósł dłoń do wiszącego przy ustach mikrokomunikatora, przełączył urządzenie na częstotliwość używaną przez pilota krążącego w górze wahadłowca.

- Bravo do Aspera Dwa, Bravo do Aspera Dwa! – krzyknął w eter zdyszany arystokrata – Jesteśmy pięćdziesiąt metrów w górze ulicy odchodzącej od wyłomu! Masz dość miejsca, żeby podejść do lądowania, nigdzie skrzydłami nie zahaczysz! Musisz nas zabrać na pokład!

- Asper Dwa, potwierdzam – odpowiedział pilot – Podchodzę do lądowania!

- Alpha do Aspera Dwa, tu Alpha! – na linię wdarł się podniesionym, wręcz histeryczny wysoki głos Kary Janderic – Konieczna natychmiastowa asysta! Jesteśmy otoczeni! Jesteśmy otoczeni! Silos zbożowy przy placu opodal Domu Zgromadzeń! Są tu setki heretyków, nie można ich nie zauważyć! Wal z wszystkich luf!

- Asper Dwa – w głosie pilota pojawiła się nuta wahania – Alpha, Bravo, wydajecie sprzeczne polecenia! Proszę o klaryfikację!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 17:21, 19 Cze 2009
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Czy Bravo nie mieli czasem odbić drugiego promu? Po co w takim razie chcą włazić na pokład pierwszego?
Aż tak daleko chyba nie mają, dojdą pieszo. Szczególnie, że 75% mieszkańców wioski nastaje właśnie na życie sekcji alpha, a pozostałe 25% nie żyje...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 17:33, 19 Cze 2009
Raphael
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 12 Paź 2008
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Holy Terra
Płeć: Mężczyzna





Mistrzu Gry, używam znanej mi sztuki "fearful aura" próbujac wystraszyć to towarzystwo które nas otacza. Jest na to chwila czasu nim zaatakują jak rozumiem z sytuacji jaką zastaliśmy na zewnątrz. Jeżeli to nie pomoże, przychylam się do koncepcji ograniczonego Exterminatus na tym obszarze. Nie wiem czy jest potrzeba unicestwiać planetę. To (utrata tego spichlerza) zaburzyłoby równowagę w sektorze, który stałby się jeszcze bardziej podatny na herezję. Jeśli moja sztuka zawiedzie i wybrany zostanie Exterminatus proszę o skierowanie pierwszej salwy w miejsce w którym stoimy my i kultyści.

W obliczu przeważających sił wroga psionik, choć wyczerpany walką, nie uląkł się. Wyciągnął przed siebie ręce czując doskonałą jedność woli, wewnętrznej sily i zdecydowania:
"From the Blasphemy of the Fallen
Our Lord, deliver us..." wyszeptał ogniskując moce psychiczne...


Ostatnio zmieniony przez Raphael dnia Pią 17:37, 19 Cze 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 17:54, 19 Cze 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Narbo, zespół Alpha, 23 martius 831.M41, godz. 12.35

- Znajdźcie sobie własny prom! – ryknęła na cały głos Kara, próbująca jednocześnie przeładować jak najszybciej pustego Hecutera i starająca się nie upuścić podczas tej czynności ściskanego pod pachą Maulera – Lećcie do tego pod kościołem, od naszego się oddziobajcie!

Lyrze nawet nie drgnęła powieka, chociaż dziewczyna podejrzewała, że rozbita dzwonnica świątyni dokonała rozlicznych uszkodzeń drugiej maszyny, kiedy jej szczątki runęły na zaparkowany tuż obok wahadłowiec. Sepheryjka wodziła wzrokiem po milczącym złowróżebnie tłumie, zbitym do granic możliwości, nie dającym żadnych szans na przedarcie się w jakimkolwiek kierunku innym niż tylko do wnętrza przesiąkniętego odorem śmierci silosu.

Stojący obok Lyry Ravion zaczął mamrotać jakieś sekwencje w Wysokim Gotyku, używając słów, których Sepheryjka w ogóle nie rozumiała i na których zrozumieniu nawet jej specjalnie nie zależało. Oglądając się przez ramię odniosła znienacka wrażenie, że mentat przybiera budzącego grozę wyglądu, emanując wręcz namacalnie aurą zagrożenia, ledwie trzymanej na wodzy agresji i wywołującego lęk bezlitosnego sadyzmu. Po grzbiecie łowczyni przebiegły zimne ciarki, bo chociaż nie znała Solomonity zbyt długo, nigdy nie spodziewałaby się w nim odnaleźć takiego pokładu negatywnych, budzących czysty strach emocji.

Na moknących w rzęsistym deszczu szeregach Narbończyków pokaz Raviona nie zrobił żadnego wrażenia. Lyra nie wiedziała, co arcybiskup zrobił z umysłami tych Orbellan, ale podejrzewała najgorsze: wyraz ich twarzy i spojrzeń pozwalał podejrzewać, że dusze kilkuset prostych, do niedawna bogobojnych wieśniaków zostały nieodwracalnie skorumpowane, zniszczone, przeinaczone na podobieństwo mrocznych sił, którym służył arcyheretyk Orbell Quill. W ich oczach płonęła nienawistna gorączka, odciągnięte wargi odsłaniały zaciśnięte w drapieżnym grymasie zęby, z kącików ust sączyły się strużki śliny przemieszanej z krwią cieknącą z przygryzionych języków. Tacy ludzie nie bali się psionicznych sztuczek, bo oni nie pamiętali już uczucia strachu, większość ludzkich emocji została w nich zabita w jakiś groteskowy, budzący dreszcz lęku sposób.

Burzowymi przestworzami wstrząsnął ogłuszający huk błyskawicy. Niczym na umówiony sygnał, trzystu wieśniaków podniosło swe śmiercionośne narzędzia i ruszyło powolnym krokiem w stronę swych ofiar, niczym bezwolne, pozbawione własnej woli żywe trupy.

Jedynie ich płonące blaskiem szaleństwa oczy przypominały, że farmerzy wciąż jeszcze odczuwali jakieś emocje. Ściskająca mocno Hecutery Lyra zauważyła, że nikt z przeciwników nie miał broni palnej, wszyscy dzierżyli w rękach wyłącznie ostre instrumenty służące do odbierania życia w walce wręcz. Do wytaczania ofiarom krwi z żył. Do rozczłonkowywania ich ciał.

W powietrzu wibrował narastający wizg lotniczych silników.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 19:08, 19 Cze 2009
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Wielkiego wyboru nie mamy. Albo samobójcza szarża na heretyków, albo wycofanie się do silosu. W tym drugim moglibyśmy się bronić przez jakiś czas. Kładąc ogień zaporowy na drzwi przytrzymalibyśmy ich przez chwilę. Kara powinna mieć jeszcze granaty, to też może dać nam kilka sekund. Amunicji mamy sporo, jeśli dobrze liczę, to oprócz tego załadowanego mam jeszcze 1 cały i 2 połówki man stopperów, 2 pełne dum-dumów i 1 boltów do Maulera. Oprócz tego jeszcze 2 pełne magazynki do Armageddona, dum-dum i man-stoppery, chyba, że ma je już armsmen. W ostateczności możemy użyć broni heretyków, Constantine nas egzorcyzmuje jak stąd wyjdziemy. Wystarczy na kilka minut, może w tym czasie pilot zdąży oczyścić nam przedpole. A jeśli nie? Maczeta w dłoń i szarża...
Z drugiej strony, jeśli coś zmaterializuje się w tych kręgach to po nas. Nie będziemy mieli żadnej drogi ucieczki, a powstrzymanie bytu z drugiej strony na tak ciasnej przestrzeni nie będzie łatwo.
Mając do wyboru śmierć lub niewiadomą, wybieram niewiadomą. Biegiem do silosu, próbujemy barykadować drzwi jeśli znajdziemy coś, co się do tego nada. Oszczędzamy amunicję, strzały pojedyncze. Jeśli okaże się, że nie nadążamy wchodzimy w tryb full auto i kosimy wszystko, co przestąpi próg.

Mistrzu: z czego wykonano ściany silosu? Metr zbrojonego betonu? Ceramit? Czy tylko cienka blacha? Może udałoby nam się przebić gdzieś po drugiej stronie...
Silos ma tylko 1 poziom czy są tu jakieś schody, drabiny?
Ravion: masz jakieś moce ofensywne, poza straszakiem? Dlaczego nie wybrałeś piromanty Razz


Ostatnio zmieniony przez el_imperatorro dnia Pią 19:09, 19 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Dark Harvest
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 85 z 102  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 84, 85, 86 ... 100, 101, 102  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin