RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> Dark Harvest Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 74, 75, 76 ... 100, 101, 102  Następny
Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Pią 19:02, 12 Cze 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Sheaf, pokład wahadłowca, 23 martius 831.M41, godz. 10.05

Lyra wyczuła za soba jakieś poruszenie, przekręciła raptownie głowę napotykając wzrok stojącego w progu kokpitu Girwana. Scintillijczyk trzymał się obiema rękami futryny drzwiczek, bo lecąca z dużą prędkością maszyna co chwila podskakiwała mimo zapewnień pilota o braku znaczących turbulencji.

- Coś mnie tknęło – oznajmił DeVayne przenosząc wzrok z twarzy Sepheryjki na bliższego pilota – Macie ten prom na radarze?

- Tak, sire – potwierdził mężczyzna popukując jednocześnie znacząco na tarczę okrągłego wyświetlacza będącego zapewne ekranem radarowego detektora – Bardzo słaby odczyt, są trzydzieści minut lotu przed nami. Gdybyśmy go stracili z widoku, zawsze pozostają sensory Corolisa, ale na razie jest odczyt.

- Słaby, ale jednak – kiwnął głową Girwan – Czyli my ich widzimy na radarze i oni nas też?

- Oczywiście, sir – odpowiedział pilot.

- To tyle od mnie, jeśli ktoś miałby w zanadrzu plan skrytej infiltracji strefy zrzutu – burknął Girwan mrugając porozumiewawczo w stronę Lyry i wycofując się ostrożnie z powrotem do przedziału desantowego.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 19:12, 12 Cze 2009
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Szlag...zawsze coś Rolling Eyes no cóż...skoro oni nas widzą..to musimy działać w zależności od okoliczności - jeśli polecą prosto do celu to
powinniśmy zatoczyć koło wokół Narbo zatrzymując się na krótki czas w kilku punktach...w ten sposób nie będą wiedzieli gdzie wysiedliśmy.
A potem prom musi odskoczyć poza zasięg radaru "kolegi"
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 21:07, 12 Cze 2009
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





Prom heretyków straci was z radaru jak tylko wyląduje. Radar maszyny powietrznej nie działa gdy jest ona na ziemi.
Jesli prom jest uzbrojony, to możecie wysłać po wyskoczeniu swój prom żeby rozwalił prom heretyków. Jest nikła szansa że bedą trzymali Mira w środku, a jesli się uda to przeciwnik straci możliwośc ewentualnej ucieczki. Szanse że mają coś, co jest w stanie zestrzelic prom są niewielki.

Macie dość duże siły, żeby nie tylko zasymulować kilka lądowań, ale podzielic swoje siły na przynajmniej dwa zespoły szturmowe i Zaatakować z różnych stron, albo różne cele. Wątpie żeby wartość bojowa kultystów była wyższa od zacofanej milicji jaką napotkaliście. Regimentu heretyków raczej tu nie przemycili. Choć liczył bym się z tym, że wysłani "na zwiad" regulatorzy to obecnie elita heretyckiej armii.

Przepraszam że tak mędrkuję, ale kwestie lotniczo-techniczno-wojskowe są mi bardzo bliskie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 21:13, 12 Cze 2009
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Wszystko się zgadza pod warunkiem, że radary w 40 millenium działają tak samo jak w naszym Very Happy A mówiąc poważniej to myślałam właśnie
o ataku z dwóch kierunków...nie jestem jednak pewna co do rozwalania tamtego drugiego promu...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 21:44, 12 Cze 2009
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





To zalezy ile macie jeszcze promów. Wink
Zniszczenie całych "heretyckich sił powietrznych nie jest warte utraty jedynego środka transportu.

Ale jesli mozecie to zrobić, to warto sprubować. Poza tym przelot promu nad bazą przeciwnika może wam dać bezcenne informacje o jego sile i wyposażeniu. Ale ryzykował bym tylko po zrzuceniu desantu. Chyba że heretycy odbiorą wam mżliwość wyboru i wyślą pusty prom żeby was przechwycił. Taka możliwośc tez istnieje.

A swoją drogą słabo uzbrojony ten wasz =I= okręt. Nawet transportowce mają w WH40k jakąś artylerię pokładową. Działa znaczy, a nie tylko torpedy (Tu odezwał się we mnie gracz w Battlefleet Gothic Wink ).
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 21:52, 12 Cze 2009
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Myślisz, że Keth dałby nam taki bicz boży do ręki? Namierzylibyśmy Mira, a resztę wioski zrównali z ziemią. Potem by się tylko dokończyło sprawę z broni ręcznej Wink

Podzielenie się na 2 grupy to dobry pomysł.

Może tak:
Grupa A: Panowie + 12 marynarzy
Grupa B: Lyra + Kara + 3 marynarzy

Grupa A atakuje w jakiejś dogodnej pozycji, ściąga uwagę wroga, grupa B infiltruje, uwalnia Mira, ucieka, a potem równamy wieś z ziemią torpedami?

Moglibyśmy wysłać prom na rekonesans, ale nie chce ryzykować. Co, jeśli heretycy mają jakiś odpowiednik stingerów?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 21:59, 12 Cze 2009
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Wtedy czeka nas długi pieszy spacer w deszczu... lepiej nie podpowiadajcie MG takich rozwiązań co ? Lądujmy w dwóch przeciw-położnych punktach i bierzmy się do pracy...panie wysiadają pierwsze.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 8:36, 13 Cze 2009
Kerth
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Bors: dlaczego radar po wylądowaniu nie ma działać? Działa, działa. Słabiej, ale działa Wink

Co do zrzutów - skoro i tak wiedzą, że lecimy, to niech nas zrzucą możliwie blisko (poza zasięgiem wzroku - co w tym deszczu nie będzie daleko). Czas tu odgrywa dość ważną rolę.
Skoro chcemy się rozdzielać, to proponuję marynarzy do działań zaczepnych, a naszą grupę pod wezwaniem do wejścia od kuchni.
Nie jestem taki pewien, czy MG pozwoli po prostu wejść, odbić i wyjść Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 8:42, 13 Cze 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Sheaf, wahadłowiec, 23 martius 831.M41, godz. 10.33

Sylwan obrócił w rękach otrzymany od jednego z pilotów laserowy karabinek, wyposażony w składaną szkieletową kolbę, laserowy celownik i akumulator na trzydzieści strzałów. Broń posiadała insygnia Ordo Hereticus na obudowie pryzmatu, a jej ciemna matowa barwa sprawiała, że nie rzucała się w oczy.

- A tu masz dwie zapasowe baterie - Lyra podała mu wyciągnięte ze schowka pod fotelem pilota akumulatory - Wiesz jak je wymienić?

Mężczyzna przewrócił oczami w odpowiedzi, jawnie dając do zrozumienia, że nie jest laikiem w kwestii uzbrojenia.

- Ma'am, tamci lądują - odezwał się nagle pilot, pokazując palcem tarczę lokalizatora - Dolecieli do Narbo.

Dziewczyna zerknęła okiem na urządzenie, ujrzała gasnącą sygnaturę porwanego promu.

- Lecieli prosto do celu, bez kluczenia, na pełnej prędkości - powiedziała do Sylwana - Dregsowi bardzo się musiało śpieszyć mimo, że widział nas na swoim radarze. Znaczy się, ścigamy się z czasem.

Agent wiedział, co jego towarzyszka miała na myśli. Kilka minut wcześniej akolici Ordo naradzali się szeptem przy fotelach podskakującego w powietrzu wahadłowca, analizując potencjalne motywy działania Dregsa i aprobując z lodowatym dreszczem grozy sugestię Kary.

Heretycy najpewniej zamierzali złożyć legata w ofierze, zapewne w trakcie jakiegoś ohydnego okultystycznego rytuału; a złe przeczucie podpowiadały agentom komórki, że ofiara ta mogła być kulminacyjnym elementem przywołania potężnej istoty zamieszkującej Drugą Stronę, znacznie groźniejszej od demonów nasłanych na imperialnych dygnitarzy w Sheaf.

Lyra czuła bryłę lodu w żołądku na samą myśl o ponownej demonicznej inkursji na Orbell Quill.

- Dwadzieścia osiem minut do strefy zrzutu - oznajmił pilot - Gdzie mamy lądować, ma'am?

- Zrzut w dwóch punktach, dwie grupy - odparła Sepheryjka - Potem odlecicie na kilka kilometrów i będziecie czekać na dalsze rozkazy. Chodź, Sylwan, podzielimy ludzi między dwa zespoły.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 9:03, 13 Cze 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Słuchajcie, dziewczęta. Mam przeczucie, że odpowiednia kompozycja zespołów może mieć ogromne znaczenie dla powodzenia operacji w Narbo, więc chciałbym, żebyście raz jeszcze pomyśleli nad ich kształtem.

Propozycja Kargana: zespół A - Sylwan, Girwan, Ravion, 12 marynarzy. Zespół B - Lyra, Kara, 3 marynarzy.

Propozycja Kertha: zespół A - sami marynarze. Zespół B - sami akolici.

Co z ewentualnym pilotem do odbicia drugiego promu? Z którą ma iść grupą?

Piszcie szybko, żona dzisiaj w pracy, mam wolny dzień - tylko ja i klawiatura, dzieci zamknąłem na balkonie! Wink

P.S. Cztery rakiety z Corolisa zostały już przygotowane do wystrzelenia, wystarczy połączyć się z kapitanem za pomocą komunikatora promu i gotowe - uderzą w cel z dokładnością do pół kilometra po siedmiu minutach od chwili odpalenia.


Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Sob 9:12, 13 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 9:55, 13 Cze 2009
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Mnie się podoba wersja Kary z małą modyfikacją - Ravion idzie z nami...do szturmu on na nic a do infiltracji może się przydać...
Pilot niech idzie z główną grupą. Naciskacie, ale bez przesady - to nie ma być szturm samobójczy. Po prostu zajmijcie ich na poważnie...jeśli wam się uda wejść głębiej to i lepiej. Tylko nie dajcie się wciągnąć w zasadzkę.

Pozostajemy w kontakcie radiowym...Imperator strzeże.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 10:38, 13 Cze 2009
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Zgadzam się z Lyrą.
Ravion może iść z nami. Czy nasz psionik ma możliwość smażenia mózgów na odległość? Bo czuję, że żaden z niego snajper... Jeśli nie to niech weźmie mojego tłumionego Armageddona z lunetą i amunicję jeśli nie posiada żadnych poważnych argumentów. Z lunetą nawet te -20 za brak odpowiedniego skilla nie powinno tak przeszkadzać. 2 tłumione Hecutery z celownikami laserowymi i amunicją przeciwpancerną powinny w zupełności wystarczyć.

Co do grupy uderzeniowej: przyciśnijcie ich trochę, ale bez przesady. Ograniczajcie straty własne, kto wie, co zastaniemy w stolicy. Upatrzcie sobie jakąś dobrą pozycję obronną, żebyście w razie czego mogli przeprowadzić taktyczny odwrót. I pozostajemy w kontakcie, na jakimś szyfrowanym kanale.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 11:09, 13 Cze 2009
Peacemaker
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów






Karabin? A to ja mam strzelać?! Shocked Myślałem, że od tego mamy drużynowe obijmordy Razz

Faktycznie Ravion może przydać się u infiltratorów.

Marynarze pewnie nie potrzebują naszego bezpośredniego dowodzenia, ale niech nie zapominają o straży przedniej.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 11:31, 13 Cze 2009
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Założę się, że znają procedury na każdą okazję Smile Szpica, ariegarda, ubezpieczony szyk i te sprawy... Smile
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 12:32, 13 Cze 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Sheaf, wahadłowiec, 23 martius 831.M41, godz. 11.55

Prom zawisnął tuż nad powierzchnią ziemi, rozbryzgując podmuchem turbin sięgającą kolan czerwoną wodę. Kiedy tylko rampa przedziału desantowego opadła w dół zakotwiczona na hydraulicznych siłownikach, Lyra wyskoczyła na jej krawędź, przytrzymując się ręką za duży uchwyt nad swą głową i tocząc wokół czujnym wzrokiem.

Wahadłowiec wisiał przy linii niewielkich wzniesień, ostatniej naturalnej przeszkodzie położonej pomiędzy otoczonym uprawnymi polami Narbo i pościgiem Ordo. Chociaż deszcz padał ustawicznie, widoczność nie była aż tak kiepska, by ewentualne warty na wałach osady nie spostrzegły nadlatującego ich pobliże obiektu, toteż agenci wyznaczyli naprędce sześć stref zrzutu usytuowanych wokół Narbo, w takich miejscach, gdzie żaden obserwator nie mógł dostrzec opuszczających wahadłowiec ludzi.

Cztery z tych punktów były pozorowane, wahadłowiec miał nad nimi wisieć wyłącznie w celu wprowadzenia heretyków w błąd.

- Ruszamy! - krzyknęła Lyra uginając nogi w kolanach i skacząc w dół z rampy promu. Od powierzchni wody dzieliły ją raptem dwa metry, ale wysokość ta wystarczyła w zupełności, by dziewczyna wbiła się pod wpływem własnego ciężaru po kolana w muł.

Tuż obok w wodę chlapnęła z donośnym pluskiem Kara, dzierżąca oburącz swoje Hecutery i mamrocząca pod nosem stłumione przekleństwa.

Trzej żołnierze ochrony zeskoczyli w doskonałym zgraniu, natychmiast po odzyskaniu równowagi wspinając się na śliskie zbocze porośniętego karłowatymi drzewkami wzniesienia.

- Ravion, teraz! - krzyknęła Lyra zadzierając w górę głowę i ponaglając psionika ruchem ręki. Solomonita spojrzał na nią z wyrazem skrajnego niezdecydowania na twarzy, przełknął ślinę, ścisnął mocniej wręczonego mu chwilę wcześniej przez Karę Armageddona - Skacz, do cholery!

Mentat runął nieporadnie z krawędzi rampy, plasnął w wodę omal się przy tym nie przewracając - w ostatniej chwili podtrzymała go stojąca obok Kara.

- Spadajcie! - rzuciła do komunikatora Sepehryjka. Pilot promu wykonał polecenie w tej samej sekundzie, pchnął przepustnicę maszyny mknąc na pozornie samobójczym pułapie w stronę następnego punktu zrzutu, położonego pół kilometra dalej i pełniącego rolę pozoratora.

Lyra odczekała, aż wahadłowiec zniknie za grzbietem wzniesienia, dopiero wtedy ruszyła na szczyt pagórka zabezpieczony już przez trzech żołnierzy. Przyklęknęła tuż obok najbliższego z nich, przycisnęła bok do mokrego drzewa. Za plecami słyszała odgłosy wspinających się w górę Raviona i Kary.

- Czysto? - zapytała ściszonym głosem.

- Tak, ma'am - odpowiedział żołnierz wskazując jednocześnie ręką odległe o półtora kilometra wały osady - Mamy przed sobą odkrytą przestrzeń. Nie będzie się łatwo prześlizgnąć.

- Widzę, widzę - mruknęła Sepheryjka lustrując wzrokiem szeroki pas uprawnej ziemi oddzielający pagórki od peryferiów Narbo. Nigdzie nie dostrzegała żadnej osłony mogącej zapewnić kryjówkę w drodze przez pola, jedynie pozostawione samemu sobie zboże, w większości połamane i powalone deszczem, gnijące w sięgającej kolan wodzie, mogło zasłonić infiltratorów w szczątkowym stopniu przed wzrokiem strażników - ale źdźbła zboża nie potrafiły zatrzymać kuli.

- Co jest? - zapytała Kara kucając obok Lyry - O, cholera.

- Właśnie, cholera - przytaknęła ruchem głowy Sepheryjka - Półtora kilometra na brzuchach, w wodzie po uszy i pewnie jak na patelni, jeśli ktoś po tej stronie zorientuje się, że pełzniemy. Dwudziestu ludzi na wale z bronią palną i to pole stanie się naszym grobem.

- Nie było lepszego punktu do lądowania? - skrzywiła usta zabójczyni, ignorując spoglądającego na nią niespokojnie Raviona. Psionik wydawał się poruszony perspektywą rychłej walki na śmierć i życie i chociaż Lyra wiedziała, że był bezprzykładnie oddanym członkiem komórki, jego wcześniejsze życie nie obfitowało w aż tak dramatyczne przeżycia.

- Nie - skomentowała pytanie Kary - Wszędzie naokoło Narbo jest to samo, pas pól. Że też nie możemy zaczekać do nocy, niech to szlag!

- Pewnie, że możemy - skrzywiła się cierpko Kara - Co najwyżej szlag trafi Mira, nic więcej. Ale podejście do wału to będzie faktycznie rzeźna. Już mi żal drugiej ekipy. Nas jest sześcioro, ich będzie szesnastu, dwa razy większe ryzyko, że zostaną odkryci.

- Czekamy, aż druga grupa ściągnie na siebie ogień, ma'am? - zapytał wprost klęczący obok Sepheryjki żołnierz.

- Tak - odpowiedziała Lyra doceniając w duchu szczerość tego pytania. Mężczyzna mógł użyć formy "ściągnie na siebie uwagę", ale był zawodowcem i nie bawił się w zbyteczne słowne gry. Agentka zakładała, że heretycy mieli jakiś namiernik mogący monitorować ruchy promu i że poznali już koordynaty części punktów zrzutowych, a tym samym wystawili w ich pobliżu obserwatorów, ale miała nadzieję, że kiedy grupa szturmowa zaabsorbuje ich uwagę, uznają wszystkie pozostałe pięć zrzutów za pozorowane i skupią się przede wszystkim na obronie otwarcie zagrożonej części umocnień.

Tak, pomyślała Lyra, nikt nie powiedział tego wprost, ale istniało bardzo wysokie ryzyko, że nacierająca poprzez podmokłe pole grupa szturmowa zostanie wystrzelana do ostatniego człowieka na dzielącym ją od wału dystansie półtora kilometra.
Zobacz profil autora
Dark Harvest
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 75 z 102  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 74, 75, 76 ... 100, 101, 102  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin