Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Raport sytuacyjny na godzinę 9.20. Komendant Dregs uciekł wahadłowcem Ordo, zabierając ze sobą lidera komórki. Razem z nim zniknęli dwaj proktorzy Magistratum, Zenobi i Fuchs, zapewne zakonspirowani kultyści albo zręcznie zmanipulowani frajerzy, którzy poszli ufnie za swym wieloletnim przełożonym.
W Twierdzy panuje dzikie zamieszanie – nie macie rozety (och, wredny Dregs, że też jej nie mógł upuścić gdzieś na schodach), nadto w strzelaninie w archiwum zginął Martens. Jego zastępca okazał się prawdopodobnym zdrajcą (chociaż czy aby na pewno? A może on wywiózł Mira w bezpieczne miejsce, aby go chronić? Co Wy na taką hipotezę?). Tak czy owak, rejwach jest straszny, w eterze padają sprzeczne rozkazy, wciąż obowiązuje alarm bojowy, tylko patrzeć jak komuś puszczą nerwy i wypali w najbliższy cel (nie daj Boże z działka na wałach w pobliski dom).
Straciliście mata Gatesa (ku szczerej rozpaczy Sylwana, który już zaczynał go lubić) oraz dwóch innych marynarzy. Klerk przy konsolecie zginął na miejscu. Szybki bieg do pokoju radiowego, kontakt z Corolisem i kolejny wściekły zgrzyt zębów – prom potrzebuje dwudziestu minut na dotarcie do Sheaf, dodatkowe pięć na zrzut desantu w kosmoporcie (zawsze możecie pomyśleć o backupie dla marynarzy z poziomu ziemi, tylko kogo w takiej sytuacji wziąć ze sobą i nie bać się całą akcję o strzał w plecy?). Sensory Corolisa łapią i tracą na przemian sygnał wahadłowca, który śmiga gdzieś w stronę zachodniego kantonu (winą jest pogoda oraz bardzo niski pułap lotu maszyny). |
|