Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/Aeolus/images/spacer.gif) |
![](http://picsrv.fora.pl/Aeolus/images/spacer.gif) |
![](http://picsrv.fora.pl/Aeolus/images/post_corner.gif) |
|
Sibellus – kosmoport, hala odpraw, 441.830.M41, godz. 15.30
Lyra Amosis stała w długiej kolejce prowadzącej do jednego z punktów kontrolnych, czekając cierpliwie na swoją kolej i rozglądając się z ciekawością wokół. Zimne światło jarzeniowych lamp kąpało rozległą halę w sterylnym białym blasku, nadając twarzom innych pasażerów niezdrowej barwy. Sepheryjka zdążyła już zauważyć, że przeważająca większość rodowitych mieszkańców stolicy miała bardzo jasną karnację, co powodowane było zapewno wieloletnią izolacją od światła słonecznego. Dziewczyna poczuła dreszcz na samą myśl o takim rodzaju życia; wieczystym pogrzebaniu pod milionami ton budulca i egzystencji w całkowicie sztucznym środowisku Kopca.
- Następny! – rzucił podniesionym głosem jeden z kontrolujących dokumenty funkcjonariuszy Magistratum. Lyra podniosła z podłogi swoją torbę, przesunęła się o kilka kroków wraz z całą kolejką. Ciągle jeszcze nie zdecydowała się, w jaki sposób przejdzie odprawę: miała przy sobie zarówno ukrytą w wewnętrznej kieszeni płaszcza odznakę Arbites jak i token Coblast Assay, który odziedziczyła po operacji w dysktrykcie Coscarla, a który wciąż jeszcze funkcjonował. Od punktu kontrolnego dzieliło ją czterech innych pasażerów, zbiegiem okoliczności samych mężczyzn, w świadczących o wysokiej pozycji społecznej strojach i przyjmujących pozy zblazowanych arystokratów. Dwaj młodsi z nich raczyli Lyrę zauważyć, lustrując ją natrętnymi spojrzeniami i komentując coś między sobą przyciszonymi głosami; dość cicho, by nie dosłyszała słów, dość głośno jednak, by wiedziała, że rozmawiają właśnie o niej.
Dziewczyna zdawała sobie sprawę z faktu, że wyróżniała się na tle innych pasażerów – była wyższa od przeciętnych Sibellanek i miała ciemniejszą od nich skórę, a długie włosy zwykła spinać w koński ogon zamiast układać z nich skomplikowane fryzjerskie dzieła sztuki, których regularne mycie musiało przysparzać nielada kłopotu.
- Następny proszę!
Odznaka Arbites czy token Coblasta? Lyra zdawała sobie sprawę, że identyfikator imperialnego wymiaru sprawiedliwości otworzy jej drogę przez punkt kontrolny aż do wahadłowca i być może zapewni jeszcze jedno z lepszych miejsc na pokładzie, ale zawsze istniało ryzyko, że wymieniający oprogramowanie w mikrochipach arbitratorzy już zdążyli przestawić cały system w nowy tryb kodowania, a wtedy... wtedy z miejsca okazałoby się, że cudzoziemska pasażerka posługuje się fałszywą odznaką. Token Coblast Assay wydawał się bezpieczniejszy, lecz dla odmiany nie gwarantował nietykalności bagażu, a spoczywający głęboko między ubraniami automat i komplet magazynków uważane były w kosmoporcie za ewidentną kontrabandę.
Pół roku wcześniej postawiona w takiej sytuacji Lyra byłaby mokra z potu i nie wiedziałaby, gdzie wsadzić ręce. Teraz podchodziła do całej sprawy dużo spokojniej, bo miała jedną pewność – w razie zatrzymania i osadzenia w areszcie mogła zaryzykować i zażądać potwierdzenia swej tożsamości w Trójrożcu... i była przekonana, że teraz mogła już liczyć na interwencję swych pryncypałów. Przeszła chrzest ognia, zyskała przynajmniej minimalny status w szeregach akolitów Ordo, a status ten niósł ze sobą również pewien kredyt zaufania, który mogła w ekstremalnej sytuacji wykorzystać.
Lecz naturalnie lepiej byłoby tego kredytu nie uszczerbić w tak błahej sprawie jak lotniskowa kontrola.
- Następny! |
|