RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> Beyond the Grave Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 32, 33, 34 ... 39, 40, 41  Następny
Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Pon 15:55, 01 Gru 2008
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Kara zacznie od przeszukania naszego doktorka, jakoś tak przypadkiem przyłozy mu po żebrach za stawianie oporu. Potem proponuję go zakuć, żeby nie sprawiał problemów. Jeśli chodzi o transport - sugeruję użycie w tym celu tajniaków. Może będą w stanie skombinować jakiś pojazd? Nie wymagam Land Raidera, ale wolałbym nie tłuc się przez cały dystrykt pieszo. Jak daleko mamy do punktu ewakuacyjnego?

Doktor nie ma żadnej innego broni prócz rewolweru. Do postoju aerodyn macie pięć, sześć ulic - będzie z kilometr na piechotę.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 16:37, 01 Gru 2008
Kerth
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna






No to trzeba dość szybko odwiedzić wieżę Cirro.
Za dużo zaczyna się dziać wokół sprawy, więc pośpiech wskazany. Może próbować uciec.
Przed wyprawą chciałbym zdobyć jakiś paralizator.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 20:05, 01 Gru 2008
Bestia
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec
Płeć: Mężczyzna





Skoro to tak blisko, to niech kolesie skombinują pojazd. Jak nie da rady to zwyczajnie w ich asyście szybkim krokiem powinniśmy się tam dostać.

Niech podzielą się tak że my z Madrigalem idziemy środkiem, w asyście jeszcze dwóch ludzi. dwóch z przodu i dwóch z tyłu w odległości około 10 kroków. Powinno być dobrze.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 22:09, 01 Gru 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Wyemigrowali 15 lat temu ? Hmm....czy w tamtą stronę udawał się kiedyś "wiadomy statek" ? Jeśli nie...
Ja bym wrzuciła dane o tej arystokratce do przemielenia naszym Google...może pojawiała się na lokalnych imprezach...
w kręgach władzy.. ? Jakiś romans z którymś z dawnych członków załogi statku ? Wrzuciłabym w google wyszukiwanie informacji związanych z jej nazwiskiem i imieniem. Bazy danych, prasa, policja, itd. itp...
Zgarnąć ją zdążymy....a wolałabym na to spotkanie udać się uzbrojona w wiedzę a nie tylko w paralizator...kto wie co (lub kto)
tam na nas czeka...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 12:36, 02 Gru 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Sibellus – Katedra Boskiego Oświecenia, 441.830.M41, godz. 12.25

- W tak niepokojącej sprawie gotów jestem przyjąć każdą pomoc Eklezjarchii, byle tylko nie kolidowała ona z protokołem postępowania śledczego Arbites – odparł ostrożnie Thorn, mierząc stojącego na baczność Thaddeusa badawczym spojrzeniem. Ciemnoskóry łowca czarownic odpowiedział mu tym samym, świdrując arbitratora wzrokiem przypominającym laserowe celowniki.

- Doskonale – klasnął w dłonie nuncjusz – Na to właśnie liczyłem. W świetle ostatnich nieprzyjemnych zajść poprawna współpraca pomiędzy Kościołem i świeckim wymiarem sprawiedliwości może załagodzić wiele niepotrzebnych napięć i dać doskonały przykład tym, którzy sądzą, że taka współpraca nie ma racji bytu. Brat Thaddeus dysponuje ogromnym doświadczeniem w łapaniu heretyków, również dzikich psioników. Pod jego rozkazami służy profesjonalny oddział Frateris Militia oddelegowany wyłącznie dla celów misji specjalnych.

- Siedemset dwadzieścia aresztowań heretyków pierwszej klasy w ciągu ostatnich dwóch lat – powiedział łowca – Ponad połowa z nich zatrzymana żywcem. Wszyscy skazani na pokutę i karę śmierci w oficjalnych postępowaniach Eklezjarchii.

- Doskonałe statystyki – pokiwał głową Thorn, nie wiedząc czy już ma się bać współpracy czy jeszcze z oceną Thaddeusa zaczekać – Myślę, że zespół pod tak doświadczoną komendą sprawdzi się idealnie w organizacji zasadzki w Wieży Carlito.

- Liczę, że nie będziemy działać wyłącznie tam – mruknął posępnie Thaddeus – Mam nadzieję, że czcigodni Arbites nie potraktują nas jako psów łańcuchowych wyznaczonych do akcji, którą wy uważacie za zbyt nudną. Domagam się pełnej wymiany informacji, dostępu do waszych danych oraz przydziału oficera łącznikowego. Nie będę marnotrawił zasobów ludzkich na obsadzanie grobowców, do których sprawca być może więcej nie zawita. Mój zespół jest elitą sił śledczych Kościoła i zasługuje na pełny szacunek, również z waszej strony, arbitratorze.

Nim Thorn zdążył skomentować zgryźliwą uwagę łowcy, nuncjusz chrząknął i uniósł pojednawczo dłonie.

- Bracia, bracia, pax – oświadczył z wystudiowanym uśmiechem – Dostojny Eparcha wiele sobie obiecuje po tej łączonej akcji, więc musicie mieć świadomość wagi swych zadań. Kościół pragnie wyjaśnić tę wstydliwą i haniebną zbrodnię jak najszybciej, bo tylko patrzeć jak w całej sprawie zorientuje się Święte Oficjum. Inkwizycja bez wątpienia zechce poprowadzić własne śledztwo, a Eparcha takiej potrzeby nie widzi, po cóż angażować w dochodzenie jeszcze więcej cennego potencjału ludzkiego i czasu, który można spożytkować dla realizacji innych celów? Jakie zatem zadania przewidujesz dla zespołu brata Thaddeusa, funkcjonariuszu Thorn?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 14:49, 02 Gru 2008
Peacemaker
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów






Trzeba ustalić kilka spraw.

1. Thaddeus NIE JEST oficjalnym inkwizytorem z ordo haereticus? Jest 'prywatnym' łowcą miejscowego oficjela? Odpowiada przed kościołem, nie przed inkwizycją?

2. Jak reszta drużyny zapatruje się na obecną sytuację? Co możemy mu powiedzieć? Może spuścić psa z łańcucha i dać mu jakiś poboczny ślad? Tylko który? Niech narobi problemów gdzie indziej, z drugiej strony, może do czegoś dojdzie?

3. Trzeba przedstawić sprawę Astrid. Jeśli nie pomoże, to niech chociaż da dobrą radę.

4. Oficer łącznikowy. Jeśli nikt się nie zgłasza, to mogę to być ja. I tak stałem się naszym attache kościelnym Wink Poza tym jako exarbitrator mogę sprawiać wrażenie arbitratora Wink

Jako łącznik muszę wiedzieć czego mu nie mówić Wink

5. Profesjonalny oddział Frateris Militia? Hehe, pewnie profesjonalnie trzymają pochodnie Razz A może to eufemizm określający bandę redemptionistów? Wink

6. Jeśli sprawy zajdą za daleko i koleś będzie za bardzo naciskał, może zasugerować mu, że chętnie przekażemy śledztwo =I=? Wink Ale to ostateczność, bo kolo wydaje się nieobliczalny Smile

7. Thaddeusowi sugeruję spotkanie w jego siedzibie za jakiś czas, gdzie przybędę z gotową dokumentacją, gotowy do współpracy. Do tego czasu trzeba będzie zaprząc do roboty skrybów. Niech 'udokumentują' odpowiednio nasze dotychczasowe poczynania. Niech wygląda to na śledztwo arbites, niech zawiera możliwie mało szczegółów, jeden lub dwa oczywiste 'ślady', które ominęliśmy lub które już zbadaliśmy. Niech się śledczy wykaże i pokaże jakie z nas nierozgarnięte debile - pójdzie tamtymi tropami, a my zyskamy na czasie. Za jakiś czas operację trzeba będzie powtórzyć.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 17:58, 02 Gru 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Sibellus – Wieża Drusus, dystrykt Alanya IV, 441.830.M41, godz. 12.50

Kiedy Mir trzymał sparaliżowanego lękiem mężczyznę na muszce automatu, Kara doskoczyła do schodów i przywołała do siebie czwórkę ubezpieczających parter tajniaków Magistratum. Wywiadowcy wpadli na piętro opuszczając na znak Mira pistolety, ale ich nie chowając.

- Dawaj kajdanki – zażądał od najbliższego z nich Fedridańczyk. Otrzymawszy metalowe kajdanki zatrzasnął je na wykręconych do tyłu rękach Mandrigala, po czym cofnął się o krok i pociągnął więźnia za bark w stronę środka korytarza.

- Musimy się dostać na lądowisko pojazdów powietrznych, migiem – rzucił do funkcjonariusza, z którym przyszło mu rozmawiać przed akcją na ulicy – To szczególny więzień, o wyjątkowym priorytecie. Włos mu nie może spaść z głowy, a istnieje ryzyko, że ktoś spróbuje go odbić lub zlikwidować. Znacie teren lepiej od nas, jakieś propozycje?

- Ulicę dalej mamy samochód dostawczy, z zamkniętą tylną kabiną – odparł bez chwili namysłu tajniak, zdradzając niepospolitą bystrość – Jeden z nas podjedzie nim pod drzwi motelu. Wrzucimy delikwenta do środka, zasłaniając go cały czas ciałami, potem pojedziecie w naszej eskorcie najkrótszą drogą na lądowisko. Pasuje?

- Pasuje – Mir wyszczerzył zęby w uśmiechu, który w groteskowy sposób uwidocznił pokrywające twarz Fedridańczyka rytualne blizny. Jeśli sibellański funkcjonariusz poczuł się tym widokiem poruszony, w żaden sposób nie dał tego po sobie poznać.

Wyznaczony przez dowódcę zespołu wywiadowca wybiegł pośpiesznie na zewnętrz budynku, udał się szybkim krokiem po pojazd. Pozostali agenci sprowadzili w tym czasie Mandrigala na parter, zarzucając mu na głowę płaszcz tak, by nikt nie rozpoznał tożsamości więźnia. Mir zmitygował się naprędce w połowie drogi z piętra, zażądał drugiej pary kajdanek, po czym wpadł do pokoju zajętego przez uprawiającą seks parę i wyniósł z niego czarną walizkę, przykuwając ją w biegu kajdankami do lewego nadgarstka.

- Ściśle tajne dokumenty – rzucił w stronę obserwującego go tajniaka – Również ważne jak sam więzień.

Sześciokołowy samochód dostawczy o elektrycznym napędzie zahamował z piskiem opon pod samymi drzwiami motelu, zatrzymując się do połowy na chodniku. Dwóch wywiadowców wyskoczyło na zewnątrz budynku otwierając tylną klapę, wrzucony do środka bez przesadnej czułości Mandrigal zdążył tylko krótko jęknąć, zanim klapa zatrzasnęła się ponownie. Mir, dowódca zespołu i kierowca stłoczyli się w szoferce wozu, natomiast Kara, więzień i trzech innych agentów Magistratum schowało się w tylnej części pojazdu.

- Nie zauważyłam niczego podejrzanego przy załadunku – rzuciła w eter dziewczyna, kładąc Talona na kolanach i poprawiając tkwiącą w uchu wtyczkę komunikatora. Siedzący w szoferce Mir chrząknął z aprobatą, przycisnął do piersi neseser.

Kwadrans później cała procedura została powtórzona na płycie lądowiska. Strażnicy próbowali co prawda wdawać się w dyskusje na temat wywlekanego na ich oczach z auta więźnia, ale połączony autorytet odznak Arbites i Magistratum momentalnie ostudził ich zapał do kontrolowania obcych. Wywiadowcy odstawili agentów Ordo aż pod grzejącą silniki aerodynę.

- Dalej już sobie poradzicie? – zapytał dowódca zespołu, myszkujący badawczym wzrokiem po dachach pobliskich budynków.

- Z pomocą Imperatora na pewno – odparł Mir wpychając powłóczącego nogami doktora na pokład maszyny – Świetna robota, panowie, moje komplementy.

Fedridańczyk wskoczył na pokład aerodyny, ale coś go tknęło w ostatnim momencie, bo wrócił z powrotem na płytę lądowiska i uścisnął dłoń zauważalnie zaskoczonego tym gestem dowódcy zespołu.

- Jak się nazywacie, funkcjonariuszu? – zapytał krzywiąc nieco twarz z powodu narastającego wizgu turbin aerodyny.

- Regulator trzeciej klasy Olivier Machado – odparł tajniak – Prefektura trzydziesta siódma Cirro, sir.

- Powodzenia, regulatorze Machado. Ku chwale Imperium!

Kiedy maszyna poderwała się w powietrze z przeraźliwym jękiem sekcji napędowych, Mir rozparł się wygodnie w fotelu i uśmiechnął szeroko. Nareszcie coś poszło jak z płatka!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 18:10, 02 Gru 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Forteca Inkwizycji – kazamaty, 441.830.M41, godz. 12.50

- Nie będziecie mieli nic przeciwko, jeśli kompilacji danych na temat tego rodu dokonają moi sawanci? – uśmiechnęła się kpiarsko Astrid Stane, wiedząc doskonale, że agenci z komórki Varrisa nigdy nie śmieliby odmówić jakiejkolwiek jej prośbie; prośba padająca z ust inkwizytora równoznaczna była z rozkazem – Nie wątpię, że byście sobie z tym poradzili, ale moi ludzie mają nieco wyższy priorytet dostępu do informacji.

Lyra i Girwan nic nie odrzekli, skinęli jedynie niemo głowami. Oboje wiedzieli, że świta Stane miała znacznie wyższe predyspozycje do tego zadania, a przy tym czuli, że niewiele na tym stracą: gdyby Astrid chciała im odebrac śledztwo, już by to zrobiła, bez bawienia się w jakieś gry pokroju wręczania akolitom dla świętego spokoju kopii swej rozety.

- Flavionie, udaj się proszę do mojego apartamentu, musimy się rozmówić – Stane spojrzała na swego psionika, ten zaś ukłonił się nisko i wyszedł z celi – Jeśli o was idzie, moi mili, ciekawi mnie niezmiernie coś innego...

Wyraz twarzy Astrid sprawił, że Lyra z miejsca stanęła w myślach na baczność, węsząc jakiś podstęp.

- Nasz praca obciążona jest ogromną odpowiedzialnością, zapewne już staliście się tego świadomi. Nie jest to jedynie odpowiedzialność wobec Boga, władz Imperium i Świętego Oficjum, ale i wobec zwykłych obywateli. Inkwizytor dzierży w swych dłoniach wielką moc i władzę, a używając jej nieumiejętnie może przyczynić się do wielu krzywd. Czasami los zmusza nas do podejmowania trudnych decyzji stanowiących wybór między złem i większym złem, ale nigdy nie powinniśmy ich podejmować pochopnie, inaczej własnymi rękami będziemy podkopywać fundamenty Imperium.

Sepheryjka pokiwała bezwiednie głową, nie odrywając wzroku od Astrid Stane i zachodząc w głowę, co właściwie oznaczały jej dziwne słowa. Inkwizytorka przeniosła spojrzenie na wiszącego bezwładnie na ramie więźnia.

- Co zamierzacie z nim zrobić? – spytała pozornie beznamiętnym tonem, Lyra wyczuła jednak kryjącą się w tym pytaniu pułapkę.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 18:51, 02 Gru 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Sibellus – Katedra Boskiego Oświecenia, 441.830.M41, godz. 12.30

Thorn nic nie odpowiedział w pierwszej chwili, pozwalając sobie na wiele mówiącą ciszę. Arbitrator sięgnął po czarkę wypełnioną wodą mineralną, upił z niej nieco trunku porządkując jednocześnie myśli i układając w głowie odpowiedź.

Thaddeus nie należał do Świętego Oficjum, nawet do blisko współpracującego z Kościołem Ordo Hereticus, tego Thorn był pewien, w przeciwnym bowiem razie mężczyzna nosiłby na karapaksie rozetę. Zresztą nuncjusz Eleander przedstawił go jako przybocznego łowcę czarownic Eparchy Ignatio, to zaś wiele o Thaddeusie mówiło. Człowiek służący bezpośrednio pod rozkazami kleryka skupiającego w swych rękach władzę kościelną całego sektora był osobą potężną i niezwykle wpływową, nie tylko wewnątrz Eklezjarchii, ale i poza nią. Arbitrator nie wątpił zatem ani w kompetencje ani skuteczność działania Thaddeusa, albowiem Eparcha Scintilli zwykł się otaczać wyłącznie sprawdzonymi ludźmi.

Należało też zakładać, że zespół łowcy tworzyli specjaliści na najwyższym poziomie, o umiejętnościach i dostępie do ekwipunku porównywalnym do członków zaufanych komórek śledczych Inkwizycji.

Niebezpieczni nowi gracze, pomyślał Thorn.

- Proponuję spotkanie jeszcze dzisiaj – przerwał milczenie – Za parę godzin... powiedzmy, o ósmej wieczorem, ponownie w katedrze. Musze omówić kilka kwestii z moimi bezpośrednimi przełożonymi.

Thaddeus przybrał zdradzającą głębokie rozczarowanie minę, nuncjusz skinął jedynie głową.

- Osobiście wolałbym natychmiastowe przekazanie wszystkich szczegółów śledztwa – oświadczył łowca – Moi ludzie mogliby się wówczas odpowiednio przygotować. Ale skoro czcigodny nuncjusz nie ma nic przeciwko, dostosuję się do woli funkcjonariusza Slade.

- Świetnie – oznajmił pozornie zadowolonym głosem arbitrator – Czas pędzi nieubłaganie, muszę wracać do prefektury.

- Pańskiej aerodyny jeszcze nie ma, funkcjonariuszu – oznajmił nuncjusz spozierając jednocześnie porozumiewawczo na Thaddeusa – Jeśli to nie kłopot, łowczy nader chętnie usłuży ci własnego środka transportu. Mamy w służbie Eklezjarchii doskonałe maszyny i wyśmienitych pilotów, ręczę własnym słowem, że zostaniesz dowieziony błyskawicznie pod każdy wskazany adres w tej metropolii.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 19:54, 02 Gru 2008
Peacemaker
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów






Wiem, że za późno na zrzędzenie, ale oprócz starego trzeba było jeszcze zatrzymać kopulującą parkę. Na wszelki wypadek - żeby nie pozostawić świadków (nigdy nie wiadomo kto pójdzie tamtym śladem, albo kto będzie szukał/pytał o starego) oraz żeby mieć kogokolwiek do potwierdzenia jego zeznań.

Co do podwózki...ile czasu mi zostało do przylotu naszej aerodyny? Ta propozycja to oczywista pułapka. Będą mnie śledzić, bo mi nie ufają. A gdzie mogą mnie doprowadzić? Do fortecy =I=? Razz

Z drugiej strony, jeśli czasu zostało jeszcze niemiłosiernie dużo, mogę skorzystać z propozycji, ale każę się wysadzić gdzieś, gdzie łatwo zgubię ogon, gdzie niedaleko znajduje się prefektura arbites i skąd mogę łatwo dojechać do fortecy/być podjętym przez 'nasz' transport. Jest takie miejsce? Czy będę mógł z niego porozumieć się z resztą zespołu, żeby dali radę mnie zgarnąć?

Jeśli nie nie ma takiej możliwości, to poczekam na moją aerodynę, modląc się w katedrze i prosząc Imperatora o przewodnictwo - chyba mi nie odmówią? Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 20:33, 02 Gru 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





No to Cię załatwili Cool Nie wiem...jeśli się nie zgodzą, to może pójść na całość ? Uderzyć do Prefektury - po drodze poprosić o stawienie się tam Mir'a z rozetą i zażądać rozmowy z szefem Arbites...
tak by on "uwiarygodnił" naszą przykrywkę...ale to ostateczność bo zapewne =I= wolałaby nie ujawniać, że bez wiedzy Arbites korzysta
z ich organizacji jak z przykrywki...

Co do naszego więźnia...cóż...to na pewno jest test. A jedno czego się nauczyła Lyra: na testach zawsze podawaj odpowiedź zgodną z Twoimi
zasadami i przemyśleniami. Nie wydaje mi się, by ten koleś zasłużył na czapę...oczywiście złamał prawo - włamując się do bazy danych - i powinien ponieść karę przewidzianą kodeksem. Ale nie sądzę by Imperatorowi "miłym było" pozbawienie gościa w związku z tym życia.
Kwestia ewentualnego wydania nas też nie ma znaczenia bo można go przetrzymać do końca śledztwa...Więc jeśli o mnie idzie to jestem przeciwna ewentualnej egzekucji...tako rzecze Lyra
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 20:45, 02 Gru 2008
Kerth
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





A co mamy z Nim zrobić?
Myślę, że powinien pozostać do Twojej dyspozycji.
W końcu najmował się do tego typu prac, Kto wie, co jeszcze kryje Jego umysł.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 23:48, 02 Gru 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Forteca Inkwizycji – kazamaty, 441.830.M41, godz. 12.52

- Nie zasłużył na śmierć - powiedziała Lyra - Być może należy go przykładnie ukarać za działalność przestępczą, ale nie od razu zabijać...

Astrid Stane spoglądała na dziewczynę przez dłuższą chwilę, potem skinęła z aprobatą głową.

- Brawo, moja droga - rzekła - Chociaż nie powinnam tego mówić akolitom o tak niskim statusie, nie zwykłam kryć się ze swymi przekonaniami. Od dawna uważam, że zbyt wielu moich braci i sióstr w szeregach Inkwizycji zapomina w swym pędzie do szerzenia sprawiedliwości o maluczkich tego świata, stanowiących prawdziwe fundamenty Imperium. Wymierzajmy karę adekwatną do zbrodni, nie karę najwyższą.

Astrid przesunęła wzrokiem po parze milczących agentów, potem spojrzała na półprzytomnego więźnia.

- Gdybyście skazali go na śmierć, zostałby stracony na miejscu w tych lochach i wszelki ślad całkowicie by po nim zaginął. Lecz jeśli wymierzycie mu sprawiedliwą karę i darujecie życie, zyskacie narzędzie, które przyda wam się być może w przyszłości. Budując sieć takich narzędzi stworzycie łańcuch kontaktów, które w przyszłości zobligowane będą dla was pracować, z wdzięczności, ze strachu, nieważne...

Stane spojrzała ponowie na Sepheryjkę.

- Dobrze odrobiłaś swą lekcję, dziewczyno - oświadczyła, po czym nie mówiąc nic więcej wyszła z celi.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 0:15, 03 Gru 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





no jestem z siebie dumna Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 14:03, 03 Gru 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Sibellus – Katedra Boskiego Oświecenia, 441.830.M41, godz. 12.35

Nie bądźcie aż tacy mili, chytrusy, pomyślał zgryźliwie Thorn, momentalnie dopatrując się w pozornie zwyczajnej propozycji nuncjusza pułapki. Arbitrator ani myślał skorzystać z oferty Eleandera, bo nie uśmiechało mu się wysiadanie gdzieś w pobliżu jednej ze stołecznych prefektur tylko po to, by później kombinować z transportem do Trójrożca; zresztą dalsze przebywanie w towarzystwie Thaddeusa też nie stanowiło miłej perspektywy.

- Z prawdziwą przykrością muszę odmówić – oznajmił Slade wstając z krzesła – Na pokładzie mojej maszyny są pewne ważne dokumenty, które muszę przejrzeć przed rozmową z przełożonymi. Wezwę ją przez radio, aby nie kłopotać już dłużej ojca świty.

- Cóż, trudno, skoro taki mus... niech cię prowadzi światło Imperatora – Elenader podniósł się z własnego miejsca z lisim uśmiechem na twarzy, uścisnął dłoń gościa na pożegnanie.

- Świątynny kompleks jest ekranowany przed nieautoryzowanymi transmisjami komunikacyjnymi – zauważył bystro Thaddeus – Podręczny moduł łączności nie zdoła się przebić przez zabezpieczenia, zostanie momentalnie zagłuszony. Jeśli funkcjonariusz Slade sobie życzy, możemy przekierunkować jego rozmowę przez jeden z naszych wewnętrznych terminali i wyemitować na zewnątrz ze znacznie zwiększoną mocą.

Thaddeus spoglądał wprost na Eleandera, ale Thorn wiedział, że jego propozycja była skierowana wprost pod adresem gościa. Sprytnie, coraz sprytniej, pomyślał agent, będzie ci trzeba bardzo uważnie patrzeć na ręce, łowco. Kolejna pozornie życzliwa propozycja skrywała następny haczyk, ale doświadczenie Thorna pozwoliło ją natychmiast rozpoznać. W chwili obecnej śledczy Kościoła nie mieli żadnych danych na temat środków łączności komórki Thorna, ale prosty zabieg przekierunkowania rozmowy przez ich wzmacniacz radiowy pozwoliłby każdemu średnio rozgarniętemu techadeptowi na natychmiastowe trwałe zidentyfikowanie zarówno unikatowego transmitera modułu Thorna jak i odbiorcy rozmowy – a dzięki temu znikomym nakładem wysiłku duchowni zyskaliby sposobność, by móc z powodzeniem namierzać położenie nadajnika, a także próbować przechwycić szyfrowane rozmowy. Thorn nie miał pojęcia, jak zdolnymi szyfrantami dysponował Eparcha, ale wolał zakładać najgorsze.

- Dziękuję, nie skorzystam – oświadczył tonem uprzejmym, lecz dostatecznie stanowczym, by dać rozmówcom do zrozumienia, że przejrzał ich ukryte intencje – Wywołam aerodynę będąc na zewnątrz katedry. Proszę nie zrozumieć opacznie mej odmowy, lecz obawiam się, że ewentualna niekompatybilność Duchów Maszyny rezydujących w naszych urządzeniach mogłaby doprowadzić do pożałowania godnych zakłóceń w ich pracy.

Nuncjusz pokiwał ze zrozumieniem głową, splótł dłonie na brzuchu.

- Pozwól zatem, bracie Thornie, by Thaddeus odprowadził cię do wyjścia. Katedra to istny labirynt dla ludzi, który nie spędzają tu większości swego życia, łatwo im pobłądzić. Brat Thaddeus z chęcią wskaże ci najkrótszą drogę, a w międzyczasie zyskacie możność przeprowadzenia bez wątpienia interesującej konwersacji.

Arbitrator nie znalazł w myślach żadnej odpowiedzi, która pozwoliłaby odrzucić propozycję nuncjusza nie obrażając go jednocześnie, toteż z doskonale skrywaną niechęcią skinął głową.
Zobacz profil autora
Beyond the Grave
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 33 z 41  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 32, 33, 34 ... 39, 40, 41  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin