Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
Sibellus, forteca Inkwizycji – sekcja Magenta 85, 440.830.M41, godz. 4.40 nad ranem
Lyra nie odzywała się przez całą drogę powrotną z Dominium Dusz do Trójrożca, chociaż w głowie kłębiły jej się setki myśli, zresztą pozostali akolici, siedzący w swych fotelach i opasani uprzężą antyurazową, również nie zdradzali ochoty do konwersacji. Sepheryjka wiedziała, że każdy z nich układał już w myślach schemat działania oraz analizował wszystkie dostępne hipotezy.
Zanim Opiekunowie Umarłych odprowadzili agentów z powrotem do czekającej na nich aerodyny, Varris porozmawiał z Nekropolitami w pełen stonowanego szacunku, ale zdecydowany sposób, prosząc w imieniu urzędu Arbites o jak najszybsze spotkanie pomiędzy prałatem Perebiusem i śledczymi. Młodszy z Opiekunów oddalił się na chwilę gdzieś w głąb piramidy – zapewne w poszukiwaniu ściennego komunikatora – kiedy zaś powrócił po kilku minutach, przyniósł ze sobą wieści o umówionym terminie rozmowy, o dziesiątej tego samego dnia. Po wymianie ceremonialnych ukłonów oraz kreśleniu w powietrzu Orłów goście odprowadzeni zostali na lądowisko.
Maszyna Inkwizycji poderwała się w powietrze z jękliwym wizgiem napędu, pozostawiając za sobą opustoszały niemal całkowicie dziedziniec. Lyra zauważyła, że wszystkie pojazdy Magistratum zniknęły z cmentarnego miasta w czasie, gdy agenci spotkali się z Varrisem, na płytach platformy pozostał jedynie drugi ślizgacz, do którego wsiadł medyceusz i który wystartował zaraz po maszynie akolitów, ale obrał zupełnie inny kierunek lotu.
Lyra była tak głęboko pogrążona w myślach, że ledwie rejestrowała słuchem rozmowę pomiędzy zbliżającymi się do fortecy pilotami, a obsługą systemów obronnych kompleksu, śledzących maszynę lufami dziesiątek stanowisk artyleryjskich. Wymiana słów kodowych i identyfikatorów trwała dobre pół minuty, potem ślizgacz zaczął opadać obracając się jednocześnie wokół osi, podchodząc do wyznaczonego mu przez kontrolerów miejsca lądowania.
Rozległe kamienne korytarze Trójrożca były puste o tak wczesnej porze, chociaż tu i ówdzie agenci dostrzegli zakapturzone ludzkie sylwetki przemierzające budowlę w asyście opancerzonych szturmowców Inkwizycji. Gdzieś z głębi fortecy, od strony głównej świątyni kompleksu, dobiegał stłumiony grubymi murami dźwięk śpiewu, świadczącego o odprawianej w sanktuarium religijnej ceremonii, jednak wiedzeni przez kilku szturmowców akolici nie skręcili ku świątyni, lecz udali się wprost do położonej na czternastym piętrze sekcji Magenta, gdzie rezydowali agenci Ordo prowadzący bieżące dochodzenia Officjum.
Szturmowcy doprowadzili akolitów pod rozsuwne metalowe drzwi pokryte misternymi grawerunkami o sakralnej tematyce, tam zaś czekał starszy wiekiem mężczyzna w prostych szarych szatach, z odrzuconym na plecy kapturem. Gładko ogolona i starannie naoliwiona czaszka adepta odbijała światło elektrycznych lamp, podobnie jak jego osadzone głęboko w twarzy ciemne oczy.
- Przybywacie od Varrisa? – zapytał niskim beznamiętnym tonem, taksując przybyszów wzrokiem.
- Tak – potwierdził rzeczowo Thorn.
- Jestem adept-kompilator Harasim – przedstawił się akolita, z nutą wyczuwalnej dumy i wyższości w głosie – Podążajcie za mną, poczyniliśmy wszystkie przygotowania zgodnie z wolą czcigodnego adepta-medyceusza. |
|