Karina |
Elokwentny gracz |
|
|
Dołączył: 02 Kwi 2009 |
Posty: 130 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Kresh'ta Płeć: Kobieta |
|
|
 |
 |
 |
|
Moim zdaniem czteroosobowa ekipa powinna iść od razu do poszkodowanych, nie warto tracić czasu na podłączanie kabla. I tak mamy go bardzo mało, do 45 minut. Nie będę przeliczać, co ile nam zajmie, bo robił to już Freeks, wiec sami widzicie, na czym stoimy. A zawsze mogą zdarzyć się jeszcze jakieś nieprzewidziane obsuwki, trzeba to wziąć pod uwagę. Bo bardzo niefajnie byłoby dojść 5 minut przed wyczerpaniem się tlenu. Przywrócenie wszystkiego do normy prawdopodobnie nie będzie takie proste, przynajmniej nie możemy tego zakładać.
Poza tym nie mamy większej możliwości podłączania, bo tylko jedna grupa może znakować drogę. A zgubienie się połowy grupy ratowniczej zniszczyłoby praktycznie całą wyprawę. I jeszcze jedno- lepiej się nie rozdzielać. Nie powinniśmy w stu procentach ufać temu, co słyszeliśmy. Choćby przez zwykłą ostrożność.
Jeśli chodzi o ekipę- mechanik się przyda, bo chyba będzie miał tam trochę roboty. Więc odpadnie Anna albo Nath. Nath jest żołnierzem, Zarros specjalistką od komputerów- nie chcę się pchać, ale myślę, że ta umiejętność mogłaby się przydać. Ale w takim razie nie mielibyśmy żadnego żołnierza- to też raczej niezbyt dobrze... Uzbrojony byłby generalnie tylko Max? Oliver, zastanów się, komu lepiej zaufać. Nam, czy ludziom z wieży. Wysyłanie słabo uzbrojonej grupy nie jest dobrą decyzją. Wcześniej wspominała o tym Anna, a teraz ja ponawiam prośbę, byś pozwolił wziąć broń przynajmniej mojemu bratu. Rozumiem Twoje obawy, ale w takiej sytuacji nie powinieneś oddzielać załogi od pasażerów, bo wspólnie tworzymy grupę ratowniczą, niezależnie od tego, kto pójdzie, a kto zostanie na statku. Mikael i Frank narażają się tak samo, jak Max czy Nath. Przemyśl to.
Podsumowując, proponuję cztery osoby (Mikael, Frank, Max, Nath/Anna), kurs prosto do poszkodowanych. |
|