Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
8 lutego 2309, godz. 11.36, kokpit FCS Aurora
W eterze wciąż było słychać rozpaczliwe wezwania o pomoc i pełne emocji meldunki o uszkodzeniach. Dyspozytorzy ivendońskiej Kontroli Lotów próbowali zdobyć jak najwięcej informacji na temat wydarzeń ostatnich sześćdziesięciu sekund, przez co na głównej częstotliwości operacji ratunkowej zapanował niesamowity chaos, którego nie potrafił ogarnąć nawet sypiący nieregulaminowymi zwrotami major Lawrence.
Prowadzące szyk Space Kingów myśliwce przemknęły pomiędzy pozbawionymi pełnej kontroli wahadłowcami Obrony Cywilnej, odeszły na boki łamiąc szyk i zataczając ciasne łuki. Ich obwody również nie ucierpiały w wyniku detonacji pojedynczej głowicy EMP, chronione specjalną izolacją.
John pochylił się nad komunikatorem, przestawił urządzenie na kanał awaryjny słusznie zakładając, że wojskowi właśnie tam przeniosą komunikację pomiędzy sobą i Kontrolą Lotów, uciekając czym prędzej z przeciążonego głównego kanału.
- ...adnych instalacji wojskowych, żadnych!
- Możecie mi wierzyć, sam pierwszy bym o tym wiedział – John natychmiast rozpoznał głos majora – To był pojedynczy pocisk rakietowy, według naszych komputerów jedna ze specjalistycznych wersji Star Sparrowa. Brakuje nam danych dla pełnej oceny sytuacji, ale gotów jestem założyć, że to była próba unieszkodliwienia sensorów jednostek na orbicie przed próbą przedarcia się przez nasz szyk!
- To stricte militarna koncepcja! – powiedział z niedowierzaniem kontroler lotów – Jesteśmy w głębi Federacji, kto prowadziłby tutaj działania wojenne?! Co to...
- Alarm! – ryknął major Lawrence przerywając cywilowi w połowie pytania – Alarm zbliżeniowy!
Jego słowa utonęły w szczekliwym dźwięku alarmowych dzwonków wypełniających hałasem kokpit Arrowa. Na ekranie Simplexa ponownie zapłonęła czerwień, lecz tym razem zamiast nowej rakiety na wyświetlaczu urządzenia pojawiło się znienacka kilkanaście nadlatujących znad krateru lekkich wahadłowców, mknących z wzrastającą prędkością w różnych kierunkach, w kilku przypadkach zaś znajdując się na kursach kolizyjnych z paroma jednostkami ratowniczymi.
John myślał, że nic go już tego dnia nie zaskoczył, a mimo to ponownie wytrzeszczył oczy, oplatając palcami podłokietniki fotela. Komputer nawigacyjny Aurory naliczył dwanaście nowych obiektów, które chwilę wcześniej musiały wystartować z lądowiska w Oculus City. W większości były to emitujące jakieś dziwne sygnały identyfikacyjne wahadłowce typu Bluebird, chociaż Simplex oznakował większymi sygnaturami energetycznymi parę cięższych promów towarowych.
- Skąd się wzięły?! – tym razem również na kanale rezerwowym rozpętało się piekło – Dwanaście sygnatur, pięć na kursie kolizyjnym, dwie walą prosto na Colemana!
- Kontrola Lotu do niezidentyfikowanych obiektów, przejdźcie w stan dryfu! Powtarzam, natychmiast wstrzymać przemieszczanie się!
Ktokolwiek pilotował nieznane maszyny, nie wykazał najmniejszej ochoty do podporządkowania się wykrzyczanym w eter poleceniom. |
|