el_imperatorro |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 26 Sie 2008 |
Posty: 1125 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Wolsztyn / Poznań Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
Pyrkon i Wojna Światów 2k9 już za nami. Krótko opisze swoje wrażenia, może wywiąże się ciekawa dyskusja.
Dzień 1 (sobota) - pobudka o 4.30, mycie i na PKS. Koło 8.30 dotarliśmy na konwent, opłaciliśmy co było do opłacenia i wbijamy na salę. Duża, przestronna, 28 dużych stołów spokojnie weszło, nie było problemu z przejściami i jeszcze sporo miejsca zostało. 3 bitwy. Masakra do tyłu po naszych błędach, duże do przodu i masakra do przodu. Nie najgorzej Szczególnie ciekawa była ostatnia bitwa, przeciwko full combatowemu chaosowi. Chrobry stwierdził, że nie będzie strzelał bo ma przez to gorsze rzuty w combacie. Przez całą grę nie oddał ani jednego strzału. Skończyliśmy grac koło 19, o 21 wybywamy na miasto. Powrót już w niedzielę o bliżej nieokreślonej porze i w stanie wskazującym na spożycie.
Dzień 2 (niedziela) - pobudka koło 8.30, sama wizja śniadania napawała mnie grozą. Odpuściłem sobie. Z lekkim szmerem w głowie udałem się w stronę stołu an którym miałem stoczyć pierwszą bitwę. W tym czasie mój sojusznik doprowadzał się do stanu używalności, podobnie jak sojusznik przeciwnika. Dotarli w okolicach drugiej tury. Sama bitwa była wyjątkowo zacięta. O wyniku zadecydowała dopiero ostatnia tura. Małe zwycięstwo dla nas. Druga tego dnia, i ostatnia bitwa na całym turnieju też nie należała do lekkich. Cudowny strzał z defilera zdjął wave serpenta w 1 turze, pozbawiając podwózki wrogich fire dragonów. Na całe szczęście. Rada proroków i świniak rozkręcili w 2 turze 2 land ridery. Myśleliśmy, że teraz pójdzie już z górki. Przeciwnicy bronili się bardzo twardo, ratowali kill pointy, trochę farcili w rzutach. Ostatecznie małe zwycięstwo dla nas.
Skończyło się na 83 dużych punktach za bitwy (na 125 możliwych) i 12 pkt za częśc hobbystyczną (max chyba 30). Tutaj dupy dał sojusznik, za którego niepomalowanych eldarów dostaliśmy 0. Moi Khornici nadrabiali wyglądem jak tylko mogli, ale odrobienie tych strat było zbyt dużym wyzwaniem. Mogliśmy mieć te 6-8 DP więcej co dałoby nam miejsce koło 12.
Na koniec rozpiski:
Cytat: | Michał Obrempalski, Chaos Space Marines
HQ:
Daemon Prince, Mark of Tzeentch, Warptime, Wings: 175
Elite:
Chaos Terminators: 6 Terminators, 6x combi-plasma, chainfist: 225
Troops:
Khorne Berzerkers: 7 Berzerkers + Skull Champion, Power Fist: 208
Chaos Rhino: 2x Twin Linked Bolter: 40
Khorne Berzerkers: 7 Berzerkers + Skull Champion, Power Fist: 208
Chaos Rhino: 2x Twin Linked Bolter: 40
Heavy Support:
Defiler: 3x Close Combat Arm, Twin Linked Heavy Flamer, Battle Cannon: 150
Defiler: 3x Close Combat Arm, Twin Linked Heavy Flamer, Battle Cannon: 150
Total: 1196
Maciej Małecki, Eldar
HQ:
Farseer (Doom, Fortune, Runes of Warding, Runes of Witnessing, Spirit Stones): 155
Warlock Unit: 8 warlocks, Enhance, Embolden, 2x Destructor: 240
Elite:
Howling Banshee 5 + Exarch (Executioner, Acrobatic, War Shout): 128
Fire Dragons: 5: 80
Troops:
Rangers: 5: 95
Rangers: 5: 95
Guardian Squad: 10 + Warlock (Embolden), Scatter Laser: 125
Heavy Support:
Wrathlord (Scatter Laser, Missile Launcher, 2x Flamer) 135
Dark Reapers 2 + Exarch (Tempest Launcher, Crack Shot) 147
Total: 1200 |
Ten, kto jest z systemem na bieżąco wie, jak niestandardowe twory powstały w naszych chorych umysłach. 0 pornografii.
Po kolei, jak co się sprawdziło:
DP - świniak to świniak. Zawsze wart wystawienia. W combacie niewiele rzeczy jest w stanie mu dorównać. W 3 bitwie pożarł 8 berzerkerów, 7 plagusów, greater demona i 2 combatowe dredy. Jakieś 800 pkt. Wszystko bez straty choćby 1 wounda. Straszny fire magnet, dzięki czemu reszta mogła dojść. Dobre rzuty często ratowały mu demoniczny tyłek.
Termosy - największy plew rozpiski. Miałem wrażenie, że gram na 1k zamiast na 1200. Porażka. Miałem dać zamiast nich chosenów z 5 meltami w rhino...
Berki - wyznawcy Khorna jak zwykle skuteczni w rozlewaniu krwi. Dawali radę.
Defilery - duży placek S8 AP3 to jest to. 5 ataków z S 10 w combacie też czyni zło. Pancerz 12 to trochę mało, więc często spadały, ale brały na sporo na klatę a ich ostrzał często nas ratował.
Farseer - czarodziejka z księżyca zawsze robi co do niej należy. W radzie z fortuną są właściwie nie do przejedzenia. Potrafią utrzymać wszystko do przybycia berków i banshee z kontrą. Demontują każdy pojazd w 1 turę.
Przydupasy farseera - wymienione wyżej. Mimo T3 to prawdziwi twardziele.
Banshee - niepewny squad. Czasem robi masakry, czasem spada jak plewa. Bardzo losowy.
Fire dragoni - 80 za 5 melt z BS4? Zawsze warto. Mimo braku transportu dawali radę. Chowali się gdzieś z tyłu i meltowali. Szkoda że to właściwie darmowy kill point.
Rangerzy - w lesie naprawdę twardzi. Niewiele robią, ale dlatego są powszechnie ignorowani. Sprawdzają się jako łapacze objectivów.
Guardianie - wytwórcy świec są genialni. Zinstantować wrogiego farseera ze scatter lasera? Damy radę. Zabicie świniaka w combacie? Czemu nie. Mina przeciwnika gdy zatłukli mu demon prince'a z kolb - bezcenna. Ten DP spadł jak plewa. Najpierw zaszarżował rangerów, stracił wounda. Następnego wbił sobie na perilach a potem dobili go ci morderczy guardianie.
Wrathlord - T8, czy trzeba coś dodawać? Twardziel, ładnie demontuje lżejsze pojazdy i piechotę, ale zdarza mu się pudłować w krytycznych momentach. No i 2 ataki w combacie, nawet z S10, to dość słabo.
Reapers - czarny koń rozpiski. Sieją śmierć i zniszczenie, niezależnie z kim i czym gramy. 2 placki z S4 AP3, guess, ignore cover i reroll to wound czynią z ich exarchy mordercę marinsów i pochodnych. Assault squady ściąga od ręki, mimo że kitrają za landkiem. Scoutów w płaszczach ściąga bez problemu. Berki też się nie schowają. Bez Sv 2+ albo dobrego inva nie masz przy nim czego szukać. Boli tylko zasięg 36". Na dużym stole czasem jest to za mało.
Master bardzo mi się podobał. Za rok wybierzemy się znów |
|