RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu -> KC - Sprawy rodzinne Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 32, 33, 34 ... 41, 42, 43  Następny
Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Pon 13:31, 31 Sie 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Taaa... Nie chcę nikogo niepokoić, ale znam taki jeden potężny czar, co wywołuje epidemię Zaraźliwej Sraki... :mr.green:
Zobaczmy czy groźny ton Maskacza jest wystarczająco groźny, aby przestraszyć bandziorów Odrzyskóry...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 21:09, 31 Sie 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Maskacz wyprostował się jeszcze bardziej, położył dłoń na mieczu i spojrzał na Wyrwichwasta wzrokiem mrożącym krew w żyłach.

- Trzymaj gębę na kłódkę, bo ci ją zaraz obiję! - zawarczał groźnie, starając się naśladować głos prawdziwego Odrzyskóry na tyle dobrze, na ile tylko go zapamiętał - Won za drzwi, ale już!

Wyrwichwast nie zareagował tak jakby Maskacz sobie tego życzył - miast posłusznie wymknąć się z stulonymi uszami za drzwi, młodzieniec zaczął spoglądać na niego z rosnącą niewiarą, dłoń kładąc wprost na kordelasie.

- Dartan, co ci się stało z głosem? - zapytał podejrzliwie, zerkając przy tym w stronę kompana w czerwonej opasce na głowie.

- Za drzwi! - powtórzył Maskacz wyciągając do połowy ostrze z pochwy. Dźwięk ten przeszył stalową nutą wszystkich obecnych w pokoju, przywołując w końcu buntowniczego chłopaka do porządku. Mrucząc coś pod nosem Wyrwichwast obszedł Zagera i wyszedł z pokoju wraz ze swoim towarzyszem, cały czas zerkając spod łba na swego herszta.

- Ty nie! - Maskacz warknął na Uszatego, rzucającego w stronę kompanów rozpaczliwe spojrzenia i zdradzającego chęć do opuszczenia pokoju wraz z pozostałymi opryszkami. Kiedy Pchełek zamknął drzwi z wyrazem niewysłowionej ulgi na twarzy, Zager spojrzał pytająco na Uszatego.

- Gdzie ta skrzynia? - zapytał przyciszonym głosem, zdając sobie sprawę z tego, że wyrzuceni za próg rzezimieszkowie mogą podsłuchiwać pod drzwiami. Uszaty pokazał drżącą ręką na jedną z szaf. Czarownik otworzył ją nie zwlekając, wyciągnął ze środka niewielką drewnianą skrzynkę, dźwignął jej wieko.

I westchnął mimowolnie.

W środku prócz wielu srebrnych i miedzianych pierścieni, naszyjników i bransolet lśniły też złote i srebrne monety, niektóre tak stare, że lata przechodzenia przez palce starły z nich wybite w metalu znaki, inne pachnące jeszcze imperialną mennicą.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 21:27, 31 Sie 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






No fajnie... Teraz przydałoby się to pochować tak, żeby nie było widać, że coś mamy... Jeśli się nie uda, to trzeba przygotować się do walki. Gdy bandyci ujrzą te bogactwa, to zaatakują nawet wierząc, że jestem Odrzyskórą...
Zacznijmy może próby uzyskania informacji o tym, co dzieje się za drzwiami (nasłuchiwanie, ewentualna dziura od klucza).
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 19:58, 01 Wrz 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Pchełek wpatrywał się jak urzeczony w zawartość skrzynki Odrzyskóry, nie mogąc nasycić oczu widokiem kosztowności i monet złożonych w jej drewnianym wnętrzu. W Burat-arze jedynie Męczywór i Pasibrzuch nosili srebrne bransolety, w dodatku tak stare, że ich blask dawno już zmatowiał, a mimo to wszyscy postrzegali ich za ludzi niebywale majętnych. Ostrogarski opryszek pokroju Dartana mógł obu członków starszyzny natychmiast zdegradować do roli wioskowych żebraków, takim mienił się bogaczem w oczach Pchełka.

- I tak to w skrzyni trzyma, w szafie? – zapytał z cierpkim niedowierzaniem Maskacz – Nie stracha się, że mu który z was dutki podprowadzi, gdzie daleko z nimi zwieje?

Uszaty chrząknął zmieszany, pokręcił przecząco głową.

- To kasa całej szajki – powiedział – Jak kto coś zwędzi, wszystkich będzie miał na karku, a paru takich już było. Żaden dalej nie uciekł jak do Srebrnej Przystani, bo Odrzyskóra szybki jest jak kogo trza odszukać, co mu dutki jest winien.

- I co z takim czynicie? – spytał czarownik wyciągając ze skrzynki złote monety, które natychmiast znikały w kieszeniach jego odzienia – Po gębie obijacie i z powrotem do roboty gonicie?

Tym razem Uszaty pozwolił sobie na ironiczne parsknięcie.

- Toć wiecie, panie, jak Dartana wołają z drugiego miana – odpowiedział – Zdawa wam się, że to od odzierania kotów z futerek?

- Ile tego będzie? – zapytał Pchełek trzymając na straży zarówno drzwi jak i Uszatego, ale wciąż zerkając hipnotycznie do skrzynki – Ile tam mieli?

- Jakie sto sztuk złota – odparł naprędce hogur – I wiele wartego w kosztownościach. Spłaci nam kurwi syn z nawiązką krzywdę Krzesimira i Sękacza.

- Lepiej by było, coby was nie odszukał... – Uszaty umilkł zmrożony spojrzeniem czarownika, zbladł ponownie, spuścił nieco hardy wzrok po podłodze kładąc po sobie uszy – Wybaczcie, miłościwy panie czarodzieju, nie chciał żem was urazić nieopatrznym słowem.

Zager nic nie odrzekł, ale Uszaty niezawodnie odczytał czającą się w jego wzroku groźbę, zimną niczym wrażona w plecy stal, mroczną jak cuchnący uryną ślepy zaułek, z którego nie było ucieczki. Nie tracąc już czasu na zbędną paplaninę rybacy opróżnili do szczętu skrzynkę, upychając swe łupy po wszystkich kieszeniach, a co większe sztuki wsadzając w tobołek uczyniony naprędce z kapoty Pchełka.

Poskrzypywanie desek na korytarzu sprawiło, że złodziej podskoczył w miejscu łapiąc za swoją dagę. Maskacz stężał zauważalnie, położył palec na ustach dając Uszatemu do zrozumienia, że ten ma trzymać gębę na kłódkę.

Ktoś się kręcił za drzwiami pokoju Odrzyskóry i szósty zmysł podpowiadał Zagerowi, że po ich otwarciu natrafi na kilka wyjątkowo nieprzyjaznych bandyckich mord, które będą żądały pewnych wyjaśnień.

Objuczeni cennym łupem rybacy mieli przed sobą poważną przeszkodę. Czarownik powiódł wzrokiem po ścianach pokoju w złudnej nadziei na odnalezienie innej drogi ucieczki, ale szczerze się rozczarował – Dartan Odrzyskóra wybrał dla siebie pokój położony w samym środku domostwa, pozbawiony okien i oświetlony jedynie słonecznym światłem wpadającym do środka przez obciągnięte rybimi błonami otwory w poddaszu.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 20:21, 01 Wrz 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Jedyne co mi przychodzi na szybko do głowy to wywołać panikę pozorując pożar... tylko czy ja jeszcze mam dymne ziele? Confused


Ostatnio zmieniony przez Stan dnia Wto 20:23, 01 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 9:21, 05 Wrz 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Cóż, chłopcy, czas ucieka, trzeba podjąć jakąś decyzję. Jesteście uwięzieni wraz z łupami w pokoju bez okien, a dwie drogi wyjścia to korytarz pilnowany przez dwóch do czterech drabów (jeśli tamci obudzili już swoich kolegów) lub okienka w dziurawym dachu. Ucieczka przez dach jest tym bardziej kłopotliwa, że musicie się jakoś wspiąć na poddasze mając za plecami Uszatego (potencjalnego sabotażystę).

Co do pożaru, za pomocą krzesiwa zdołasz podpalić część ubrań w pokoju, potem ogień powinien sam się rozprzestrzenić (pytanie tylko, co na to Uszaty?).

Stan, nie masz przy sobie żadnego ziela ofensywnego, niestety. Może nadszedł czas, by zażyć narkotyczny wywar Męczywora, który wprowadzi Was w stan "małego berserkera"? Wink

Tak czy owak, wymyślcie coś, bo trzeba skończyć tę przygodę, a epilog jest na wyciągnięcie ręki - znacie los Krzesimira i Sękacza, znacie dojście do Rumburaka, macie ziarno i to w nadmiarze, a co najlepsze, macie sporo nadwyżkowego złota i dość PD-ków, by przeskoczyć na nowy poziom doświadczenia! Namakemono i Trihikilius nudzą się setnie w tym nieszczęsnym sklepie, więc trzeba im trochę ulżyć (inaczej dla rozruszania atmosfery znowu będę na nich musiał nasłać patrol straży miejskiej albo jakiegoś kolegę Kostropatego).
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 12:12, 05 Wrz 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






No więc tak:
chcę rozpalić coś, co da sporo dymu, najlepiej gdyby nie powodowało zagrożenia życia, ale trochę zaryzykować można... Gdy już będzie się dobrze kopcić, ktoś z nas wypada przez drzwi wrzeszcząc o pożarze, miejmy nadzieję powodując panikę. Druga osoba z workiem korzystając z zamieszania wymyka się z workiem złota...
Akceptujesz, kamieniu?
A co do Uszatego, to można by rzucić na niego utrzymanie prawdy (z wymuszeniem deklaracji), a dać mu do zrozumienia, że chcemy spalić chałupę i wypuścić, coby panikę szerzył, nie informując kompanów o worku złota ani oszustach (dzięki zaklęciu)
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 14:24, 06 Wrz 2009
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Może być, ale to ziele Męczywora tez bym łyknął Smile
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 20:14, 10 Wrz 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Maskacz rozejrzał się badawczo wokół siebie, desperacko poszukując w myślach wyjścia z matni. Czarownik zdawał sobie sprawę, że stając we dwóch naprzeciw pięciu zawodowych zbójców – wliczając w to również zalęknionego, ale tym bardziej nieprzewidywalnego Uszatego – obaj buratarscy podróżnicy nie mieli większych szans na wygraną. Pchełek radził sobie co prawda nad wyraz dobrze z dagą, a sam hogur miał w amulecie mały rezerwuar mocy, ale w ciasnej przestrzeni pokoju spotkanie twarzą w twarz z grupką brutalnych nożowników mogło się skończyć tylko w jeden sposób.

Nagły łoskot walącej w drzwi pięści przerwał gorączkowe rozmyślania czarownika.

- Dartan, co się dzieje? – z korytarza dobiegł czyjś zaspany, chrapliwy od przepicia głos – Potrzebna ci pomoc? Mogem wleźć?

- Nie! – odkrzyknął Zager starając się przybrać władczy ton głosu, od razu zdał sobie jednak sprawę, że chociaż twarz ofiary skopiował doskonale, nie mógł powiedzieć tego samego o jego sposobie wysławiania się – Won!

- Dartan, tyś jest szef, ale coś nam się tukej nie widzi! – odkrzyknął gniewnie posiadacz przepitego głosu – Wyrwichwast rzecze, żeś z jakim podejrzanym ciołkiem przylazł! Masz ty jakie kłopoty abo co?

Maskacz nic nie odrzekł, skoczył w zamian ku rozchełstanemu posłaniu herszta i uderzając szaleńczo wyciągniętym spod kapoty krzesiwem skrzesał znienacka snop iskier.

- Na Bella, co ty czynisz? – wybełkotał zdezorientowany Uszaty cofając się o krok na widok pierwszych płomyków ognia, zaczynających łakomie trawić brudną pościel – Chcesz nas spalić?

- Trzymaj gębę, bo po niej zbierzesz – warknął czarownik cofając się o krok i rzucając porozumiewawcze spojrzenie w stronę Pchełka. Złodziej obmacał swe kieszenie upewniając się, że powpychane wszędzie monety i kosztowności nie wypadną podczas sprintu z kieszeni, odpowiedział ostrożnym skinieniem. Odpychając więźnia pod jedną ze ścian hogur doskoczył do drzwi, położył rękę na klamce czekając, aż ogień zagorzeje z większą siłą.

Nie musiał długo czekać. Lekki materiał, z którego ktoś zrobił pościel zapalił się żywym ogniem, a płomienie natychmiast przeskoczyły na dostawioną do łóżka drewnianą szafę. Gromadzący się pod sufitem dym gęstniał z każdą sekundą, trzask ognia przybierał na sile. Czarownik zamrugał nerwowo, bo nie spodziewał się aż tak szybkiego rozprzestrzenienia się pożaru.

- Ej, co tam tak śmierdzi na palenisko?! – ryknął ktoś w korytarzu, po czym dzierżona w uścisku Maskacza klamka zaczęła drgać konwulsyjnie, naciskana ze sporą siłą przez kogoś po przeciwnej stronie. Przytrzymujący drzwi w miejscu Maskacz obejrzał się ponaglająco w stronę Pchełka, dopijającego właśnie zawartość niewielkiego flakonika wydobytego błyskawicznie zza pazuchy – Otwierajcie, a zara!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 20:14, 10 Wrz 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





OK, mamy teraz małą scenkę rodzajową. Maskacz przytrzymuje drzwi chcąc jeszcze trochę zaczekać przed podniesieniem panicznego alarmu. Pchełek wypił narkotyczny wywar, oczy nieco mu się natychmiast zeszkliły, a z kącika ust pociekła mimowolnie strużka śliny. Teraz musiałbym poznać bliższe deklaracje działania obu graczy. Jak rozumiem, chcecie otworzyć drzwi, porazić oprychów widokiem pożaru i przebić się przez korytarz korzystając z ich oszołomienia? A co z Uszatym? Chcecie go wlec z powrotem ze sobą do sklepu? To raczej niewykonalne, jeśli weźmiemy pod uwagę tych czterech gości na korytarzu. Z drugiej strony, facet wie przeciez wszystko o maskaradzie, jak tylko znikniecie za rogiem, wszystko opowie kompanom, a ci pewnie zorganizują akcję odbicia Odrzyskóry. W takim wypadku uciekający rybacy stoczą walkę z czasem, bo będą musieli wyprzedzić rzezimieszków na tyle, by zdążyć zwinąć ze sklepu resztę towarzyszy i na czas się ulotnić z tej dzielnicy wraz ze wszystkimi łupami!

Na rzucenie zaklęcia „Utrzymanie prawdy” nie było niestety czasu!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 21:23, 10 Wrz 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Keth napisał:
Maskacz nic nie odrzekł, skoczył w zamian ku rozchełstanemu posłaniu herszta i uderzając szaleńczo wyciągniętym spod kapoty krzesiwem skrzesał znienacka snop iskier.

Keth napisał:
Na rzucenie zaklęcia „Utrzymanie prawdy” nie było niestety czasu!

Czemu w tym momencie nie mogłem rzucić zaklęcia? Ehh...
Można Uszatemu zatkać usta i przystawić twarz do paleniska. Struje się czadem, przynajmniej straci przytomność. No a potem krzyk "Pali się!!!" (tylko żeby już się dobrze paliło - znaczy nie da się zgasić kopniakiem)

W zasadzie... cóż, uznałem, że w tym całym zamieszaniu i chaosie nie będziesz miał sposobności rzucenia zaklęcia tego rodzaju (bo ono nie należy do kategorii bojowych) – tu się pali, tam walą w drzwi, nie za bardzo wiadomo, gdzie się obejrzeć w pierwszej kolejności. Ale niech będzie, zmieniłem po namyśle decyzję. Będziesz mógł rzucić na Uszatego Utrzymanie prawdy”, ale z ujemnym modyfikatorem do testu Umiejętności Magicznych. Tak sobie dumałem, ile Ci policzyć tej kary i zdecydowałem, że będziesz miał -33 do testu Wink Poniżej odpowiedni update fabularny.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 18:11, 12 Wrz 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Czarownik obejrzał się w stronę Pchełka, ten pojął w mig znaczenie owego spojrzenia i wielkim skokiem dopadł drzwi ujmując klamkę w swym mocarnym uścisku, wzmocnionym siłą krążącego w żyłach wywaru, sapiąc przy tym zabawnie i przewracając zamglonymi oczami. Odwracając się w stronę spanikowanego Uszatego hogur pomyślał cierpko, że Męczywór w swej postępującej starczej demencji zapewne dosypał do dekoktu zbyt wiele sproszkowanych liści bladego skalniaka, przez co mięśnie młodzieńca zyskały wymiernie na krzepie, ale jego ogłupiony wywarem umysł uległ dla odmiany sporej dekoncentracji.

Płomienie ogarnęły szybko całe łóżko, ich głośny trzask mieszał się z łomotem w drzwi i krzykami zaniepokojonych swądem spalenizny łotrzyków. Maskacz doskoczył do cofającego się przed nim panicznie Uszatego, przyparł rzezimieszka do ściany łapiąc palcami obu dłoni za jego skronie.

Ostrogarczyk nie miał pojęcia, co ów gest mógł oznaczać i jakie żywił wobec niego zamiary ten przerażający czarownik noszący na twarzy gębę Odrzyskóry, toteż czując na skórze dotyk obcego wrzasnął wniebogłosy, iście niczym człek, który poczuł na swym gardle wijące się ciało jadowitego węża.

Krzyk ten, zdławiony lodowatym spojrzeniem Zagera, dodał widać wigoru ludziom stłoczonym w korytarzu, bo drzwi zaczęły dygotać pod wpływem uderzających w nie barkami mężczyzn.

- Dartan, trzymaj się! Idziemy z pomocą!

- Puszczaj drzwi, kurwi synu!

- Zamilcz – syknął jadowicie czarownik, tym mocniej kojarząc się struchlałemu opryszkowi z wężem. Uszaty przywarł plecami do ściany, nie potrafiąc wykrztusić ani słowa i mocząc się w zamian w spodnie.

- Jeśli chcesz jeszcze uwiedzieć babę, a bachory, posłuchaj mnie dobrze – Maskacz mówił cicho, ale bardzo szybko, czując za plecami gorąco pożaru – Zostawię ci w głowie magiczne wnyki, taką pułapkę na wypadek, gdybyś jednak okazał się głupszy niż na to wyglądasz. Będziesz trzymał gębę na kłódkę i nikomu nie rzekniesz, co cię dzisiaj spotkało, będziesz zdrów i żywy. Jeśli jednak coś komuś wyjawisz, choćby tylko tycią troszkę, te czarnoksięskie wnyki zatrzasną ci się we łbie i staniesz się obślinioną ludzką rzepą, walącą w gacie i nie pamiętającą nawet jak się wcześniej zwała. Chciałbyś tak skończyć?

Uszaty nic nie zdołał wykrztusić, potrząsnął jedynie panicznie głową, wciąż ściskaną kurczowo palcami hogura. Zager zaczął mamrotać inkantację w archaicznym języku Arjeunu, zapomnianym już niemal przez wszystkich, przekazywanym z pokolenia na pokolenie nielicznym potomkom starożytnego ludu zamieszkującego siedemset lat wcześniej bagna północnego wybrzeża Wielkiego Jeziora. Skóra Uszatego w miejscach dotykanych przez palce Maskacza zaczęła cicho skwierczeć, a sam rzezimieszek przewrócił bezrozumnie oczami i runął z nóg bez przytomności, porażony nie tyle mocą zaklęcia, co najzwyklejszym w świecie strachem.

Drzwi ustąpiły w końcu pod naporem zdesperowanych ludzi, zawiasy trzasnęły z hukiem, popękane drewno grzmotnęło o podłogę, a nagły podmuch powietrza podsycił ogień tak mocno, że płomienie strzeliły pod sam sufit. Maskacz podniósł rękę osłaniając twarz przed bijącym zewsząd żarem, cofając się z desperacją ku wyjściu.

Zatarasowanemu przez czwórkę przerażonych, ściskających obnażoną stal, ale i wrzeszczących coś przeraźliwie zbójów, którzy sami odwracali twarze od płonących jak żagwie elementów pokoju.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 20:16, 13 Wrz 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Znaczy udało się!? Ogólnie to chodziło raczej o to, że mogłem rzucić zaklęcie zanim rozpaliłem cokolwiek, wtedy można było to na spokojnie zrobić...
A teraz pozostaje krzyczeć "Pożar, wezwijcie..." eee? straż ogniową? a może "dajcie wody!". Jednocześnie próbujemy się wypchać na zewnątrz i zniknąć z widoku. Z workiem złota, oczywiście.

PS Piszę w liczbie mnogiej, chociaż nie wiem, czy kamien88 nie ma innego planu...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 23:21, 13 Wrz 2009
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





- Dekokt męczywora zadzaiałał jak zwykle, wszyscy dobzi ludzie byli niebiescy a Ci purpurowi to źliii!!! tyche lejemy i nie ma baciocha. Tak samo jak wujcio mendek ochlał sie męczyworzzej napitki, skopał wtedy wujcio niedzwiedzia jaskiniowego i nornice leśną, a potem starał sie przekonywać bobry i świstaki że kopanie norek i budowanie żeremi (nie znam pisowni więc odczepta sie) że wszechświat jest gupi i to co robią bobry nie ma sensu; w każdy razie Pchełek postanowił robić co co wucjcio mendek, tylko po swojemu nie atakujemy frontalnie tylko ładujemy Złoczynciom stołki pod nogi a potem z szaleńczym chichotem przewracammy ich o owe przedmioty (a co dalej to już ś. mistrz gry wie tylko) (pisze tego posta po pijaku więc jeśli jest bez ssensu to albo powinniśćie sie napić albo ja tak w poniedziałek hmm wtorek wytrzeźwieje i jakoś rto będzie a tera ide po whiketi"
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 23:33, 13 Wrz 2009
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





"po whiketi" to prawdopodobnie znaczy coś baardzo ważnego coś czego nawet mistrz gry powinienn sie bać, ale jeśli MG jest w stanie zinterpretować co to może zmaczyć to ja go bardzo szanuje i czekam na interpretacje(wyczuwam coś mroczniejd\szzego niż gwałt praczki" taak taak nadal jestem narąbanyy ale jest to ok i nic wam do tego (tak mawiał przynajmnij wócjcio mendek podczas zbiorów pszczelarskich kiedy to użądliła go nornica)


Ostatnio zmieniony przez kamien88 dnia Nie 23:35, 13 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
KC - Sprawy rodzinne
Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 33 z 43  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 32, 33, 34 ... 41, 42, 43  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin