RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu -> KC - Sprawy rodzinne Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 30, 31, 32 ... 41, 42, 43  Następny
Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Pon 23:02, 03 Sie 2009
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





- hhmm, gdyby Pchełek jakimś szeptem (jakieś wspomnienie o bohaterskim powrocie i cycach Młynarzówny) mógłby wywołać zbereźny uśmiech u Łamignata, mogłoby to wywołać ciekawy efekt przy rozbieraniu bandytów (zakładając że Panowie nie wiedzą dlaczego są rozdziewani). Wyobrażam sobie jak wszyscy przypominają sobie choroby weneryczne, które szczęsliwie posiadają i nagły napływ informacji o ukrytych skarbach Smile

A co do Planu, to warto rozważyć czy na odwiedziny u Odzyskóra nie wziąć jednak złodzieja. Zawsze może przyuważyć swym fachowym okiem, jakąś ukrytą skrytkę, o której Odzyskór nie wspomniał.

....wieeem, wieeem pierwszy poziom, taak taak......


Hmm, nie za bardzo wiem jak to powiedzieć, ale w Kryształach Czasu jest takie coś jak "poziom zerowy", czyli level przedpierwszopoziomowy... i jakby to rzec... Wy właśnie... znaczy się, dopiero zarabiacie PD-ki na pierwszy poziom Wink

....wieeem, wieeeem zerowy poziom, myślałem że wyżebrze


Ostatnio zmieniony przez kamien88 dnia Śro 16:50, 05 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 21:08, 04 Sie 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kiedy dyskutujący z cichym ożywieniem rybacy doszli już do zgodnych wniosków, Maskacz dopiął skórzany kaftan Odrzyskóry, dociągnął nieco luźny pas, przy którym wisiał zupełnie mu obcy i dziwnie ciężki miecz, potem zaś odwrócił się plecami do towarzyszy, pochylony nad nieprzytomnym hersztem bandy i mruczący pod nosem jakieś niezrozumiałe słowa wypowiadane w dawno już zapomnianej przez normalnych wieśniaków mowie bagiennych ludów.

Trzęsikęsek poczuł dziwny dreszcz na karku słysząc te dźwięki, cofnął się pośpiesznie o kilka kroków nie chcąc być świadkiem przerażającej przemiany, która się właśnie dokonywała na obliczu czarownika. Przemieszczane mocą zaklęcia, mięśnie jego twarzy zmieniały swe ułożenie i objętość, kości szczęki wydłużyły się nieco z wyraźnie słyszalnym trzaskiem dopasowując swe rozmiary do rysów samego Odrzyskóry. Myśliwy usłyszał zdławiony jęk Zagera, wzdrygnął się pojmując, że cały ów zabieg musiał przysparzać czarownikowi silnego bólu.

Leżący na deskach podłogi ostrogarski rzezimieszek stęknął głucho, otworzył zamroczone oczy i wytrzeszczył je na widok pochylonej nad sobą dziwacznej maski, która szybko przemieniała się w jego lustrzane odbicie. Dartan Odrzyskóra był bezwzględnym i zahartowanym w ulicznych wojnach bandytą, ale żadne nożownicze rozprawy i skrytobójcze mordy nie przygotowały go na podobny widok. Ujrzawszy nad sobą kończącego transformację Maskacza herszt stęknął raz jeszcze głucho, wywrócił oczy i zemdlał niczym nowicjuszka Graama na widok przeciętego skalpelem wrzoda.

- Dobra, idziemy – mruknął hogur odwracając się w stronę Pchełka i Gusłka. Stojący opodal Trzęsikęsek gwizdnął przeciągle z wrażenia, bo nowa maska Zagera była w jego oczach perfekcyjną kopią oblicza herszta i efektu tego nie psuły nawet mniej masywne rozmiary ciała czarownika, w miarę skutecznie maskowane jego nowym strojem.

- Och, jakiś ty z mordy bandycki, co za zbrodnicza gęba – wyraził szeptem swój szczery zachwyt myśliwy – Nic dziwnego, że tamten znowu omdlał, od tera pewnikiem będzie w porty walił za każdym razem jak się w lustro obejrzy, bo pomyśli, że to ty!

- Pchełek, weź Uszatego na sznurek, tylko jako mało widocznie – zalecił Maskacz prostując się na próbę i marszcząc groźnie swą nową twarz – Lepszy by było jakby nikt nie zoczył, że go przemocą wiedziemy, jeszcze gotowy kłopotów narobić.

Chwilę później wyznaczony na tragarza rzezimieszek stał już obok płowowłosego złodzieja, ze swą prawicą obwiązaną mocno krótkim rzemieniem przymocowanym z drugiej strony do metalowego zaczepu na pasie Pchełka. Nim bandyta został z powrotem przywleczony do głownej izby sklepu, rybacy dokładnie przykryli brudnym nieruchome ciało Odrzyskóry.

- Pójdę z wami – oznajmił mu Maskacz, kiedy zbój wlepił swe szeroko otwarte oczy w doskonale znajomą twarz rozmówcy – Zasuwaj przodem z tym oto zacnym człekiem, ja pójdę w tyle. Zmierzaj prosto do naszej kryjówki.

W oczach wciąż zalęknionego rzezimieszka pojawił się znienacka inny błysk, który zaraz znikł, ułamek sekundy wystarczył jednak czarownikowi w zupełności, by pojąć, że zaplanowany przez niego fortel nie miał szans na powodzenie. Uszaty widział obcego noszącego twarz Kostropatego, musiał się z miejsca zorientować, że to utalentowany w mimikrze adept magii. Stojąc przed obliczem herszta, który bez więzów polecił mu prowadzić innego obcego do kryjówki mimo swego towarzystwa, oprych pojął równie szybko, że nie prawdziwego Dartana ma przed sobą, tylko tego samego mimika, który chwilę wcześniej pozował na właściciela sklepu.

Uszaty nie dał tego rzecz jasna po sobie poznać nawet jednym piśnięciem, ale ów króciutki błysk w oczach więźnia Maskaczowi zupełnie wystarczył.

- Spróbuj wykręcić jaki głupi numer, a wypatroszę cię w locie zaklęciem jak włochatą świnię – syknął do kikuta prawego ucha rzezimieszka chłodnym sadystycznym tonem – Ten sznurek to tylko dla pewności, bo wierzaj mi albo nie, wystarczy mi parę uderzeń serca, aby cię zabić i nawet nie będę musiał wyciągać miecza. Wierzysz mi?

Uszaty pokiwał żarliwie głową, a stojący obok Pchełek sam poczuł na dźwięk słów Zagera zimny dreszcz, zastanawiając się w duchu, czy czarownik aby na pewno żartował.

Pchnąwszy więźnia przed sobą Maskacz przepuścił też związanego z nim rzemieniem Pchełka, sam zaś jako ostatni przestąpił próg drzwi sklepu, posyłając na pożegnanie kiwnięcie głowy w stronę Trzęsikęska i Gusłka. Pilnujący załadowanego ziarnem wózka Łamignat ponownie zajmował się obserwacją życia miejskich mrówek i chociaż zerwał się na widok uzbrojonego w miecz Dartana na równe nogi z bruku, uspokojony szybkim pomrukiem Pchełka z zadowoleniem powrócił do swego zajęcia.

Wiedzeni przez Uszatego, dwaj buratarscy rybacy ruszyli śpiesznym krokiem w stronę dzielnicy, którą Pchełek miał sposobność kilka godzin wcześniej odwiedzić i gdzie nawiązał wielce wyczerpującą znajomość z pełną werwy mieszczką. Dla mijanych mieszczan nie byli nikim więcej jak tylko trójką zabijaków, którym lepiej było nie wchodzić w drogę, toteż zwykli Ostrogarczycy nader skwapliwie im z tej drogi schodzili, jawnie dowodząc w opinii Maskacza faktu, że twarz Odrzyskóry nie była w tej okolicy obca.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 16:57, 05 Sie 2009
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Pchełek się tylko postara coby nie zostać rozpoznanym przez swą czułą i piękną kochankę, Hermenegildę De Pasztet. Myśle że odwracanie twarzy powinno starczyć.


Ostatnio zmieniony przez kamien88 dnia Śro 16:57, 05 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 20:44, 05 Sie 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Trzęsikęsek odczekał, aż Zager i Pchełek wyjdą razem z Uszatym, potem zaś przeniósł znaczące spojrzenie na pięciu więźniów leżących w kantorku, pomrukujących coś do siebie przez kneble i zmieniających ustawicznie ułożenie ciała, dla niepoznaki ku ulżeniu obolałym mięśniom, w opinii myśliwego zaś dla wypróbowania krępujących ich rzemiennych pętów.

- Zechcesz raz jeszcze pomyśleć nad moim sposobem, coby się tych psubratów raz, a dobrze pozbyć? – mruknął w stronę towarzysza Trzęsikęsek, macając jednocześnie wymownie wsadzony za pas zdobyczny kordelas – Wiem ci ja dobrze, że się przed tym wzdragasz i chwała ci za to, aleć to może być nasza jedyna nadzieja, coby ogona do wioski z miasta nie przywlec.

- Raz żem rzekł nie i jeśli będziesz kontent, raz jeszcze mogę to rzeknąć – odparł nie znoszącym sprzeciwu tonem nowicjusz – Nie będziemy ich tu zarzynać jako dzikich świń w potrzasku, boć czyniąc tak równymi wobec nich się staniemy, zbrodzieniami w oczach Pana Uciech, któren gwałtu większego niźli zebranie po łbie czerepem nie zdzierży. Prędzej mnie wpierw będziesz musiał uderzyć, by się za nich zabrać, bo po dobroci przyzwolenia ku temu nie dostaniesz.

- Już sie tak nie pultaj – skrzywił twarz z dezaprobatą myśliwy – Jam jest człek dobrego serca i dobrze też ci to wiadome, ale jak na te gęby spozieram, to mnie taka chętka bierze, żeby któremu kosę sprzedać, że aż mnie trzęsie od środka. Nie zapominaj, że te kurwie syny nam ziomka zamordowały, a drugiego w niewolę sprzedały jak jakiego goblina albo inszego pogańskiego ogra.

- Pamiętam, a słowa nie cofnę – nastroszył się Gusłek, gotów do upadłego bronić swego kapłańskiego etosu, na przekór wszystkiemu i wszystkim.

- Przeciem rzekł, cobyś się nie pultał – powtórzył Trzęsikęsek – Skoro tak, mus nam inaczy sprawę załatwić, a wpierw się trochę z tymi suczymi synami rozprawić, bo cosik mi się widzi, że im chętka na danie drapaka we łbach świta.

Dwaj rybacy weszli na zaplecze sklepu spozierając złowieszczo na spętanych ciasno rzezimieszków. Wszyscy więźniowie zesztywnieli na ich widok, przestali się podejrzanie wiercić i pomrukiwać przez kneble.

- I co się tak gapicie, kanalie? – warknął niemiłym tonem Trzęsikęsek, znów macając mimowolnie rękojeść kordelasa – Ech, dziabnąłbym was po kolei, pod żebro, byłby spokój z wami, ale mi ziomek nie pozwala, wielce pobożny człek.

Gusłek nic nie dodał, chociaż poczuł się dziwnie na widok przepełnionych głęboką wdzięcznością spojrzeń rzezimieszków.

- Ale skoro mi was ubić nie pozwala, inny mi pomysł na ciężkie was skaranie do głowy przyszeł – tym razem myśliwy zaczął się uśmiechać w bardzo, ale to bardzo złośliwy sposób – Mus mi swojej złości upuścić, a jeśli bić was nie wolno, to inakszy sobie ulżę. Brachu, łapmy tego z brzegu – Trzęsikęsek wskazał palcem na wciąż nieprzytomnego Żółwiaka, leżącego z nosem w niewielkiej plamie krwi – Odrzemy go z przyodziewku do gołego, a potem go sobie wychędożę, chociaż to nie po bożemu. A jak werwy i wigoru styknie, wydupczymy po kolei wszyskich, z naszym Kostropatym włącznie.

Nowicjusz nic nie odrzekł biorąc się za ściąganie Żółwiakowi spodni, ale pomyślał w duchu, że do końca życia nie zapomni wytrzeszczonych oczu bandytów i ich panicznych wizgów dobiegających zza wciśniętych głęboko w gęby zwitków płótna.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 20:45, 05 Sie 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Idący szybkim krokiem mężczyźni dotarli bez większych kłopotów w pobliże siedziby bandy, mijając co jakiś czas kręcących się tu i ówdzie rozmaitych obwiesiów, przepędzając groźnymi minami uliczników i popatrując zaczepnie na wygrzewających się w ciepłych promieniach słońca staruszków, którzy wraz ze swymi psami i kotami wylegli na chodniki korzystając z okazji do drzemki.

Pchełek trzymał Uszatego krótko, w dosłownym tego słowa znaczeniu, albowiem ściągnął wiążący ich razem rzemień tak krótko, że więzień zdawał się maszerować przytulony do swego utajonego strażnika. Maskacz szedł po jego drugiej stronie, oddalony dwa kroki w bok, spoglądając uważnie to na Uszatego, to na ulicę przed i za sobą.

- Miłościewy panie – bąknął nagle rzezimieszek, spoglądając wprost na czarownika – Podarujcie życiem, okażcie litość. Mus mi z wami do sklepu wracać? Przecie wy dwa krzepkie chłopy, sami se te złoto zatargacie, po co mnie z wami iść? I se głowy nie musicie zaprzątać, coby mnie pilnować. A ja nikomu nie wygadam, co się stało, dawnom chciał nogę dać spod Odrzyskóry, bom z natury prosty i dobrego serca człek.

- Tak – sarknął w odpowiedzi hogur – I tylko ze strachu przed tym suczym synem pewnieś się go tak trzymał jak smark maminej spódnicy, co?

- Jużci, że tak – pokiwał głową gorliwie więzień – A przecie ja nawet waszej pańskiej gęby nie znam, bom jej nie uwidział, toć sie nie musicie troskać, że was komu wydam... – w tej samej chwili więzień pojął, że chociaż w przypadku czarownika ostatni argument ma jak najbardziej zasadność, to sprawa zupełnie inaczej wyglądała w stosunku do Pchełka – A wy, panie od sznurka, toć wy za przeproszeniem gębę tak pospolitą macie, a się w łoczyska nie ciepiącą, że was zaiste zapominam jeno od was wzrok oderwę. Na bogów, uwierzcie, a pomiłujcie!

- Nie jęcz tak głośno, bo po gębie zbierzesz – syknął hogur oglądając się na parę mijanych mieszczan w ubogich strojach podrzędnych rzemieślników – Jeszczem nie jest pewien co do twego losu, ale im bardziej będziesz...

- Odrzyskóra, stary draniu! – Zager zesztywniał słysząc nagły okrzyk dobiegający z wylotu sąsiedniej uliczki. Odwracając powoli głowę spojrzał z wyższością na trójkę zmierzających ku niemu z uśmiechami na twarzach mężczyzn i poczuł lekki dreszcz rozpoznając natychmiast ich oblicza.

- Od rana za tobą łazimy, stary – oznajmił niski człowieczek o skołtunionych rudych włosach – Bobek kazał słać po wszystkich braci z band z Chłopskiego Krocza, gadać chce, bo źle się dzieje.

Maskacz uniósł wysoko brwi, nic jednak nie odrzekł poprzestając na pełnej wyniosłego zainteresowania minie. Przesuwając spojrzeniem po znajomych twarzach wiedział już, co zaraz usłyszy.

- Mścibor wszczyna zwady, nowa wojna o protekcyje mu chyba we łbie. Nie dalej jak wczora nasłał na nas jakiegoś najemnego czarownika, kurwiego syna ponad wszelką miarę. W karczmie u Klucznika nas dorwał, jednego chłopaka tak mi popalił jakim ogniem piekielnym, że ciągle ledwie dycha, a Przepława struł jadem paskudnym, rzygał jak kot całą noc.

- Bobek prosi na naradę – dodał drugi ze znajomym Maskaczowi obwiesiów – Mus Mściborowi pióra przyciąć, zanim za bardzo w nie obrośnie. Wy wielki mir macie u innych braci, panie Odrzyskóra. Pójdziecie z nami do pana Bobka?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 20:46, 05 Sie 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Akcja znowu posunęła się nieco do przodu. Ekipa sklepowa może przyjąć, że wszyscy więźniowie zostali pośród dzikiego zamieszania, wierzgania i jęczenia obdarci z ciuchów do golasa! Namakemono, Trihikilius, chcecie wszystkie te łupy ładować na wózek?

Stan, jestem niesamowicie ciekaw jak wybrniesz z tej małej pułapeczki? Zostałeś właśnie wzięty za oryginalnego Odrzyskórę, a rozmówcami są – dla przypomnienia – ci sami bandziorzy, których dzień wcześniej Maskacz mocno poturbował w karczmie dla dwustu sztuk srebra.

Powodzenia Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 6:45, 06 Sie 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





No, mus nam albo na wózek obwiesiów łachy upchnąć, albo zniszczyć ze szczętem, coby w razie jakowejś sposobności ucieczki skorzystać z nich nie mogli. Próbę spopielania odradzam, znów o próbę podpalenia posądzeni zostać możemy. Tak więc na wóz i z całym dobytkiem na przystań ale to już w odpowiednim czasie. A tera nad pojmanymi poznęcać się nieco można. Pan Uciech krzywdzić nie pozwala, przemocą się brzydzi, ale stracha obsrańcom a uciechy nam odmówić chyba nie może. Wobec tego poprzekomarzamy się nieco, zachwalając walory spętanych, kształtne uda, zgrabne pośladki, choć lica tak pochmurne, piersi co prawda mało okazałe, ale trudno. zasugerować też można, że gęby zasłonimy szmatą, to w czasie chędożenia trochę o tożsamości łachmytów zapomnieć pozwoli. A niech srają pod siebie, oczy niech im z orbit wylazują, może puste ich głowy do powrotu ziomków naszych zajmą się strachem a nie ucieczki planowaniem.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 16:55, 06 Sie 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Shiiit... żeś wymyślił...
Nawet odzywać się nie powinienem, bo to ryzyko...
Rozumiem, że jesteśmy na ulicy, a w około kręci się mnóstwo ludzi? A może tylko trochę?
Ilu bandytów stoi przed nami? Jak dobrze uzbrojonych?
Czy czują może jakiś strach przed spotkanym wcześniej magikiem? Jakim tonem mówili "kurwiego syna"? Wink

[ | ] Opracowywanie planu działa w trakcie
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 17:19, 06 Sie 2009
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





No co się tutaj dzieje, to mnie z butów wyrywa.

Hahaha.

Namakemono, możemy jeszcze patrząc na „pupę” zabieranego pana dodać, „taka smaka, tak smak, i takiego”.

Hahaha, kur… umieram Smile
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 20:57, 06 Sie 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Drodzy pogromcy męskich pupci, podejmijcie ostatecznie decyzję, co ładujecie na wózek, a co ewentualnie zostawiacie (niszczycie)? Znam też opinię Gusłka na temat plądrowania samego sklepu, ale może Trzęsikęsek zechce sobie jednak coś ciekawego poszukać na rozlicznych półkach i regałach Kostropatego? Są tu rozmaite nity, ćwieki, liny różnej długości, gwoździe, wiadra smoły, puste wiadra, płachty płótna, rozmaite inne dobra wielce przydatne w zabitym dechami Burat-arze.

Stan, bandytów jest trzech, człowiek i dwaj mieszańcy, pamiętasz ich twarze z poprzedniego wieczoru. Mają szable i puginały, nic więcej, noszą skórzane kaftany. Jak rudy wymawiał słowo "kurwi syn", to przy literze "r" przeciągał tak jakby warczał - znaczy się, bardzo tamtego czarownika znielubił Wink W jego tonie wyczułeś nie tyle strach, bo zapiekłą wrogość (ale naturalnie on akurat ani nie struł się piwem ani nie został podpieczony prądem).

Trih, cieszę się, że masz dobry humor czytając bieg tej szalonej przygody. Pamiętajcie, w tym settingu chłopstwo rulez!!! Laughing
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 15:43, 07 Sie 2009
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





- Nie przeszkadzajta nam tera. Mus nam do cyrulika. Mości Odzyskór dostoł jakiej sraki bagiennej. I tera nie dość że do wychodka ciągle latać musi to i gadać nie może, bo zara mieśnie luźne sie robią, a gacie pełne. A i wam oddalić sie radzę bo zaraźliwe to jak cholera i zara tu wszyscy posrani stać będzieta. Spytajcie go tylko co robić, ale tak żeby kiwnąć mógł głową tylko ale lekko bo się znowu posra!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 20:48, 07 Sie 2009
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna






Kamien.

Nie no, że tak powiem niegramatycznie, letko mnie to rozjeb...

Hahaha, kłaniam się do kostek i oblizuję po brwiach z szacunu dla twojego pomysła Smile.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 21:10, 07 Sie 2009
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





Myśliwy widząc przerażone miny drabów poczuł szaloną chęć podkręcenia śrubki w kosmatym planie wieśniaków.

- Chyba, że tego łysawego weźniem brachu, ten co tak go wleczesz to padnięty całkiem i sapać nie będzie jak go swoją pałą zakuję, a to ból ma przecie czuć w zadku straszliwy, od mojego kostura to nawet baby stare krzyczą, a co dopiero jakić ci właściciel ciasnej dupy, oj ukaram ja was ukaram.

GM, opisz nam proszę teraz spojrzenia związanych, zwłaszcza tego łysawego nawet jeżeli takowego tam nie ma Smile.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 11:26, 09 Sie 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Wytknięty palcem przez Trzęsikęska oprych, łysawy drab o dziobatej gębie i dwudniowym zaroście, potrzebował krótkiej chwili, aby w pełni sobie uświadomić znaczenie usłyszanych właśnie słów.

Potem zaś uczynił coś, czego zbereźny żartowniś w życiu by nie przewidział - mianowicie przegryzł swój knebel!

Gnany dzikim przerażeniem i równie szaloną desperacją, jęczący upiornie bandyta pogryzł część wepchniętego mu w usta materiału, rozdarł go zębami, niektóre kawałki połknął, inne zaś wypluł, po czym zaczął wrzeszczeć tak przeraźliwie jakby już poczuł w swym zadku przyrodzenie perwersyjnego rybaka.

Wrzask ten nie trwał zbyt długo, bo Gusłek natychmiast ogłuszył więźnia ciosem drewnianej pałki, krzywiąc usta na dźwięk suchego trzasku, jaki wydał jego oręż w momencie zetknięcia z czaszką utalentowanego przeżuwacza knebli. Pozostali jeńcy podnieśli równie ożywioną wrzawę, jednakże nie zdołali pozbyć się wepchniętych w gęby zwitków cuchnącego starzyzną płótna.

- Mordy w kubeł albo pałki pójdą w ruch! - zaśmiał się rubasznie Trzęsikęsek - Ta pała, co ją mój druh w łapie trzyma i ta, com ją w spodniach schował! Jeden głupi ruch, a jedna krzywa mina i poczujecie się niczym dorodne panienki. A teraz leżeć i modlić się do każdego boga, co to go znacie, żeby nam jaki gorszy pomysł do łepetyny nie przyszedł.

Wciąż dusząc się ze śmiechu i marszcząc groźnie czoła, dwaj rybacy wycofali się za próg kantorka, na tyle blisko od więźniów, by móc ich ciągle obserwować, na tyle zaś daleko, aby żaden z nich nie usłyszał szeptu Buratarczyków.

- Bracie, widziałżeś ichne miny? - Trzęsikęsek omal nie popłakał się ze śmiechu - Już niektórzy po nogach zaczęli robić. Tera to oni bedom cicho siedzieć jako te myszy pod miotłą, wierzaj mi.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 12:05, 09 Sie 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Słysząc ostrzeżenie Pchełka trzej mężczyźni spojrzeli na siebie szeroko otwartymi oczami, a potem jak jeden mąż cofnęli się o kilka kroków w tył.

- Jużci, Odrzyskóra, od razu żem pomiarkował, że coś chorowicie wyglądasz - powiedział ten rudy, przysłaniając dłonią usta jakby obawiał się, że powiew wiatru natychmiast zarazi go uciążliwą dolegliwością Dartana - I schudłżeś mocno, kaftan na tobie wisi jak na jakim łachmaniarzu. Idźcie sobie bracia, w swoją stronę, nic tu po nas. Jak wydobrzejesz, Odrzyskóra, pchnij posłańca do Bobka albo i sam przyjdź na rozmowy, bo sraczka czy insze choróbsko, sprawę Mścibora trza rychło załatwić. Ten kurwi syn nie będzie czekał, aż cię znachor wyleczy.

Rudowłosy uniósł rękę w geście pożegnania, po czym zawrócił w głąb uliczki, z której wychynął; dwaj towarzysze oddalili się z poważnymi minami w ślad za nim, jednakże zaledwie po kilkunastu krokach do uszu milczącego wciąż Maskacza dobiegł ich gremialny rechot. Czarownik zmarszczył czoło na dźwięk owego rozbawienia, przyjmując za pewnik, że z rzekomej biegunki Odrzyskóry ostrogarscy rzezimieszkowie będą się naśmiewali przez wiele kolejnych wieczorów.

- Ot i po kłopocie - powiedział do stojącego niczym słup Uszatego - Prowadź dalej, a żwawo, niebawem zacznie ciemnieć, a o tym czasie mus nam już być w drodze do domu.
Zobacz profil autora
KC - Sprawy rodzinne
Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 31 z 43  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 30, 31, 32 ... 41, 42, 43  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin