RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu -> KC - Sprawy rodzinne Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 41, 42, 43  Następny
Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Czw 23:07, 26 Mar 2009
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





- Właźta do środka! Jeśli kto wie co o Krzesimirze i Sękaczu, to bydzie to owy Michelon psia jego mać. - Gusłek i Maskacz, rzucajta uroki i insze czary cobyśta całom prawde wyjeli mu na język.

- A jak bedom co kryli to zadziałamy po mojemu.


Ostatnio zmieniony przez kamien88 dnia Czw 23:13, 26 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 14:41, 27 Mar 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Gusłek uniósł niepewnym gestem dłoń, nie wiedząc czy w drzwi pukać czy też od razu pchać je i pakować się do środka faktorii. Dylemat rozwiązany został w prosty sposób, albowiem chwilę później drzwi stanęły otworem i ze środka wypadł jakiś niewielki, ale szybki kształt, kędzierzawowłosy, wielkooki i bosostopy.

- Ki bies?! – syknął zaskoczony kleryk cofając się mimowolnie o krok. Mały kształt zerknął na niego w biegu okrągłymi oczami gnoma i popędził przez Plac ściskając w rękach opieczętowane lakiem pergaminowe zwoje.

- To chyba taki mały krasnolud – bąknął niepewnie Trzęsikęsek – Młody widać, bo mu jeszcze broda nie urosła. A jaki szybki, patrzajta!

Ale Gusłek nie patrzył w ślad za pędzącym na złamanie karku gońcem, tylko wetchnął ciężko, a potem przekroczył próg budowli.

Rozległa kamienna izba zastawiona była drewnianymi regałami pełnymi oprawnych w skórę ksiąg buchalterskich, zwojów oraz granitowych tabliczek, których obecność zdradzała istnienie handlowych powiązań pomiędzy kupcem Michelonem i górskimi krasnoludami. Podzielono ją na dwie części: parter oraz odgrodzone barierkami podwyższenie, gdzie schodki wiodły ku kantorkom zajmowanym przez intendentów i skrybów pracujących dla Michelona. Wszędzie panował ożywiony ruch, coś tam spisywano, oglądano wysypane na misy próbki ziarna, odważano jakieś miary.

Kiedy tylko buratarańscy rybacy zbili się w kupę za progiem izby, jeden z najbliższych skrybów przeprosił na chwilę swego klienta i podszedł szybkim krokiem do niezbyt pasujących strojem do miejsca gości.

- Chyba pomyliliście wejścia, dobrzy ludkowie – oznajmił spozierając na młodzieńców z ukosa – Zaciąg do flotylli rybackiej dwa domy dalej i podobno skończył się wczoraj wieczorem. Sio stąd!

- Krzesimir i Sękacz, z Burat-aru – powiedział szybko Gusłek, oczami wyobraźni widząc już gnających go za próg pachołków Michelona – Ziomki to nasze, mieli u was ziarno kupić ze trzy dzionki od tera, za pięć dziesiątek srebra, na zasiew. Po dzisiaj dzionek do wioski nie wrócili, niczem my od nich nie słychali. Byli tu aby?

- A, z Burat-aru – na twarzy skryby pojawił się wyraz zrozumienia – Zechciejcie tu zaczekać, ludkowie. Panie asesorze, zechce się pan tu na chwilę pofatygować? Spóźnieni klienci!

Po schodkach wiodących na podwyższenie zszedł żwawym krokiem starszy wiekiem mężczyzna o łysiejącej czaszce i świdrującym spojrzeniu.

- Asesor Hubała, do usług – przedstawił się zlustrowawszy wpierw przybyszów od stóp po głowy – Jak mogę pomóc?

- Ja sem Gusłek, z Burat-aru, to zaś moje druhy – odparł śpiesznie kapłan – Szukamy Sękacza i Krzesimira, dniów kilka temu mieli tu ziarno dla wioski kupić, na zasiew, ale dotąd nie wrócili. Byli aby tutaj?

- Byli, trzy dni temu w południe – przytaknął Hubała splatając ramiona na piersiach – Cieszę się, że nie tylko ja na nich czekam, chociaż to kiepska pociecha, bo interes nie znosi zastoju. Mieliśmy akurat pusty magazyn, nowa dostawa miała przypłynąć z wieczora. Wpłacili zaliczkę, dziesięć srebrników, mieli przyjść na następny dzień po ziarno, ale przepadli jak kamień w wodę. Jeden dzień czekałem, ale potem sprzedałem wasze ziarno komu innemu. Jak chcecie zrobić nowe zamówienie, nie widzę żadnego kłopotu, będzie jutro rano do odbioru. Tyle, że wasza zaliczka przepadła, mus wam znowu pięćdziesiąt srebrników wpłacić, inaczej z interesu nici.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 17:17, 27 Mar 2009
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Pchełek odezwał się do towarzyszy tymi słowy. - Coś mi się widzi, że mość Michelon niewiele wie o losach bratków naszych Krzesimira i Sękacza. Z tego wynika, że szukanie tych urwipołciów może potrwać dłużej. Zmyśliłem w głowie taki plan więc słuchajta chłopy co wam żekne. Najpierw poszukamy jakowejś izby coby tam spokojnie noc spędzić a i od razu wiadomo gdzie leźć coby sie odnaleźć.
Potem możem sie za poszukiwania zabrać, wujcio Mendek ongiś, zanim jeszcze spadł z drabiny w dół z gnojowicom gdzie się paskudnego trypra nabawił i zmarł zaraz potem, opowiadał że nikt tyle o okolicy nie wie co dziadz co po żebrach chodzi, a przy okazji łypie wszędzie okiem coby tu ukraść. Połaże zatem może znajde jakichś miejscowych dziadów co im nasi ziomkowie w oko wpadli dla ochrony który z was mi potowarzyszy alei samemu se dam rade! - Gusłek może w jakiejś tutejszej karczmie zaciągnie języka, a że w głowie mocny to przepije każdego i posłuch zdobyndzie. Ale on też bedzie ochrony potrzebował wiadomo, że przy gorzałce to różnie jest raz wesoło, a raz w pysk można dostać! Taki o to plan mi przyszedł do głowy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 17:27, 27 Mar 2009
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





Chłopaki a ja mam pomysła! - odezwał się uradowany wielkolud. - Może w ichniej karczymie tyż się na ręki siłujom? Pamiętocie jak temu co u nas bawił ostatnio łapę żem pogruchotał? A z takiego wielkiego się mioł! Kilku rączusię przetronce to i nam grosza truszke wpadnie.

Pieniądze były im potrzebne, a jako że Łamignat nie znał innego sposobu zarabiania niż popisywanie się swoją siłą to co stało na przeszkodzie, żeby w uczciwych zawodach trochę wygrać? Trzeba tylko iść do karczmy i wyzwać pierwszego lepszego osiłka. Jest tylko jeden problem - kasa na start. Miał nadzieję, że towarzysze zrzucą się na początkową pulę i zaufają jego sile.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 17:45, 27 Mar 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





No tak, teraz pojawiają się kolejne trudne pytania. Zostało Wam w sakiewce pięć miedziaków, co nawet nie wystarczy, żeby opłacić miejsce dla łódek na następny dzień pobytu w mieście. Jeśli o kwestie finansowe idzie, w odwodzie zostaje Wam zatem Trzęsikęsek i jego kunie skórki oraz – brawo, Radziu, całkiem niegłupi pomysł – Łamignat gotów zdobyć nieco gotówki w pojedynkach na ręce. Żeby sobie opłacić znośny nocleg (pod kocami, nieważne, że zapchlonymi), musicie zdobyć jakieś dwadzieścia srebrnych monet! Wiem, że to dla Was potwornie drogo, ale takie są uroki gry w stylu „Wiochmen fantasy” (zresztą zawsze możecie się przespać w łódkach). Jeśli macie jakieś inne pomysły na wejście w posiadanie gotówki, piszcie (przyjmuję automatycznie, że Pchełek wypróbuje przy byle okazji swe złodziejskie szczęście). Z góry uprzedzam, poza skórkami Trzęsikęska nie macie niczego, co moglibyście sprzedać – no, może z wyjątkiem Łamignata, za niego dostalibyście trochę złota, bo popyt na silnych niewolników nigdy nie słabnie!

Co do pory dnia, jest wczesny ranek, więc czasu na działanie wciąż pozostaje sporo. Nie musicie się też martwić o jedzenie, wszak w tobołkach macie zapas na dwa dni.

Ciekawi mnie też Wasza reakcja na te dziesięć srebrników zadatku, które zagarnął tak chwacko asesor Hubała – nikt nie zamierza się zbulwersować? W końcu to były pieniądze całej wioski, więc również wasze! Dla informacji, kupujecie ziarno u Michelona od pięciu lat, rok w rok... ale z drugiej strony, czy warto zadzierać z tymi miastowymi? A jak sobie gorszych kłopotów napytacie niż tylko poszukiwania Sękacza i Krzesimira?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 21:43, 27 Mar 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Bulwersujecie, to trochę mocno powiedziane. Ale bardzo, bardzo ostrożnie chciałbym spróbować się potargować. Jak powiedziałeś Mistrzu - wszak handlujemy rok w rok. Padając kupcowi do nóżek poproszę o zmiłowanie, wszak biedne rybaki jesteśmy, nie stać nas na taki wydatek, a jak wrócimy do wioski z niczym, to nas precz wygnają na cztery wiatry. Michelon "nasz" towar sprzedał, więc nie jest stratny. W najgorszym wypadku, niech obniży nieco cenę.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 23:45, 27 Mar 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Popieram Gusłka (?), potargować się trochę można, tak po znajomości.
Poza tym moglibyśmy ustalić co robimy dalej. Ja widzę takie opcje:

1. Szukać tych dwóch,
2. Zbierać forsę i kupić ziarno,
3. Ukraść ziarno.

Chyba skłaniam się do pierwszego, nie jako postać, lecz jako gracz. W sytuacji 1 najwięcej się pewnie wydarzy. Very Happy


Z mojego punktu widzenia nic nie stoi na przeszkodzie, by opcję 1 połączyć z opcją 2 lub 3 Laughing

Chodziło mi tutaj o plan na zdobycie ziarno po części... Ale pewnie "tych dwóch" już nie ma tej kasy Rolling Eyes


Ostatnio zmieniony przez Stan dnia Sob 20:16, 28 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 13:30, 29 Mar 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Gusłek pobladł lekko po twarzy słysząc słowa Hubały: dziesięć srebrników stanowiło dla wioskowego kapłana miniaturową fortunę. Przełknąwszy ślinę młodzian upadł znienacka do kolan asesora, budząc konsternację zarówno jego samego jak i znajdujących się opodal skrybów i klientów.

- Pomiłujcie, łaskawy panie! – wyrzucił z siebie Gusłek ściskając kurczowo materiał spodni Hubały – Toż to wielkie pieniądze dla nasz maluczkich! Tamci po ziarno nie przyszli, bo pewnikiem złego ich co spotkało, nie z własnej winy!

- Wstawaj natychmiast, kmiotku! – odparł Hubała próbując się jednocześnie wyzwolić z desperackiego uścisku rybaka – Puszczaj mnie, toż to nieobyczajne! Zadatek przepada jako kupieckie reguły stanowią…

- Przecie nie stratni się staliście, panie! – nie ustępował Gusłek, głosem na poły zrozpaczonym, na poły zawziętym – Nasze ziarno innym sprzedane, toż to i monetki w kiesie macie! Podarujcie te srebrniki, przecie my u was z roku na rok kupujemy, nigdy my was nie ukrzywdzili na zapłacie…

- Ręce precz! – podniósł głos Hubała, słysząc coraz głośniejsze pomruki i szepty za swoimi plecami – Bo każę pachołkom za próg was wyrzucić!

- Chwileczkę, asesorze – jakiś stanowczy męski głos sprawił, że Hubała znieruchomiał natychmiast. Starszy wiekiem mężczyzna o posiwiałych skroniach i ubiorze bogatego kupca zszedł po schodkach od strony kantorków, przepuszczany przez cofających się na boki pracowników faktorii – Co tu się dzieje, na Oriaka?

- Rybacy z Burat-aru, panie – skłonił się Hubała próbując jednocześnie dyskretnie odepchnąć nogą Gusłka – Ich ziomkowie przyszli parę dni temu po ziarno, ale go nie odebrali, więc przepadł im zadatek. Ci tutaj proszą, by oddać pieniądze, za nic mają nasze reguły…

- Czcigodny panie – Gusłek dowiódł tego, że zdesperowany człowiek potrafi wykonać skok nawet pozostając wciąż na kolanach, dopadając do eleganckich ciżemek Michelona – Nam te ziarno potrzebne, inaczej wioska głodem pomrze! Zapłacimy uczciwie, ale nie zabierajcie nam tych dziesięciu srebrników tylko potemu, żeśmy za późno po ziarno przyszli! Pomiłujcie!

Kupiec Michelon powiódł wzrokiem po twarzach Gusłka i stojących za nim rybaków, zbitych w ciasną gromadkę. Pchełek i Trzęsikęsek spoglądali na niego z posępną desperacją, prostoduszny Łamignat z łzami w oczach, jedynie oblicze Zagera nikło pod naciągniętym na czoło czarnym kapturem kapoty.

- Asesor Hubała postąpił zgodnie z zasadami tej faktorii – oznajmił po chwili namysłu – Zadatek przepada, jeśli klient nie odbierze w czasie swego towaru. Gdybyśmy tego nie przestrzegali, kontrahenci gotowi byliby z lekceważeniem podchodzić do zawartych transakcji. Lecz gotów jestem spojrzeć na to z drugiej strony, bom człowiek wyrozumiały i znam Męczywora ze starych lat. Jeśli chcecie nadal kupić ziarno, dostaniecie zamiast tych dziesięciu srebrników jeden worek. Resztę możecie zamówić podług normalnych reguł, do odbioru dzień później w magazynie portowym. Macie pieniądze na zakup?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 13:43, 29 Mar 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






- Niestety nie, chyba że sprzedajecie ziarno po kilka miedziaków... Postaramy się jednak je zdobyć w najbliższym czasie. Przy okazji... Czy kiedy któryś z panów rozmawiał z naszymi ziomkami, nic nie zwróciło jego uwagi? Może mówili coś o swoich planach? Naprawdę bardzo zależy nam na wszelkich informacjach dotyczących tych dwojga...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 16:11, 29 Mar 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Tyś z nimi rozprawiał, pomiarkowałeś aby coś dziwnego? – Michelon spojrzał pytająco na asesora Hubałę, wyraźnie niezadowolonego z decyzji pryncypała w kwestii umorzonego zadatku.

- Ano nic – odpowiedział pracownik faktorii – Jak oni się zwali? Krzemik i Sękaty?

- Krzesimir i Sękacz – podpowiedział uczynnie Pchełek, zbliżając się o krok do kupca i międląc nerwowo palcami skraj swej kapotki. Wszyscy rybacy czuli lekką euforię uświadamiając sobie znienacka, że ich zaginieni ziomkowie faktycznie dotarli do kupca Michelona: byli ledwie trzy dni temu w tym samym sklepie, być może nawet stali dokładnie w tym samym miejscu, co teraz oni sami, dobijając targu z asesorem Hubałą. Jaki los spotkał ich potem, skoro nie wrócili po zamówione już ziarno?

- Weseli byli i rozgadani ponad miarę – oznajmił Hubała – Rwetesu w dodatku narobili, bo chcieli ziarno od razu na łódź ładować, bardzo im się do domu śpieszyło. Powiedziałem, że muszą zaczekać do następnego dnia, mali odbiorcy zawsze są tak traktowani, to zwyczaj faktorii, że tylko majętnych klientów obsługujemy w tym samym dniu, to przydaje im splendoru.

- Ja tam nie wiem, co to ten splendor i jak się to sieje, nam tylko pszenica potrzebna – powiedział prędko Gusłek, poczerwieniały po twarzy z wrażenia – Wielkie wam dzięki, miłościwy panie, żeście się ulitowali, radzi my będziemy, jeśli pozwolicie modły odprawić w swej intencji do Piana. Burat-ar nigdy wam tej szczodrości nie zapomni.

- Idźcie już zatem, bo mi klientów płoszycie – odparł z pozorną powagą kupiec Michelon – Worek ziarna możecie odebrać sobie jutro z rana w portowym spichlerzu faktorii, a jak zdobędziecie więcej pieniędzy, to i więcej ziarna wam sprzedamy. Pamiętajcie, cena to dziesięć srebrników od worka. Bywajcie.

Rybacy zasępili się momentalnie jak jeden mąż, w myślach rozważając swą gotowość do powrotu do wioski. Krzesimir i Sękacz mieli kupić pięć worków pszenicy, a Michelon hojnym gestem podarował właśnie gościom jeden z nich, bo po prawdzie wcale zadatku zwracać nie musiał. Lecz co z pozostałymi czterema? Wszyscy wiedzieli, że muszą zdobyć co najmniej trzy, by zasiew przyniósł plony wystarczające do wykarmienia osady.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 21:07, 29 Mar 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






No to chyba szukamy zarobków. Pchełek szuka jeleni, Gusłek też (może zarobić na błogosławieństwie), a ja szukam po ponurych karczmach dobrze ubranych ludzi (lepiej niż normalni goście, w sensie bogatych, a w zapchlonych karczmach).
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 7:14, 30 Mar 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





To jak się podzielimy? Gusłek na pewno kieruje się do najbliższej karczmy, rozkręcimy tam impre... znaczy zorganizujemy modły ku czci Piana, a przy okazji zasięgniemy języka. Mam nadzieję, że złapiemy jakiś trop. Kto idzie z Gusłkiem? Byłem przeciwny rozdzielaniu się, ale tak jednak chyba będzie lepiej. Ustalmy zatem czas i miejsce spotkania. Ja proponuję karczmę.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 14:15, 30 Mar 2009
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Jestem za tym, żeby w karczmie zrobić punkt "zborny". Pchełek mógłby się poszwędać i poszukać jakichś dobrze zorientowanych żebrających (coś się uparłem na tą szerokąwiedzę żebraków) autochtonów. Wypytać o zaginionych towarzyszy, ale i o mości Michelona i jego działalność, ewentualnie o jakieś inne niebezpieczeństwa czychające na Ciemnych wieśniaków. Przy okazji porozglądać się za okazją zdobycia paru groszy przy użyciu swoich umiejętności.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 15:52, 30 Mar 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Plan jest dość logiczny, tylko z trafieniem na miejsce i na czas może być trochę kłopotu: na Placu Karczemnym jest ponad dwieście karczm! Laughing Jak wsiąkniecie w tym bocznych uliczkach, zaułkach, między ciągnącymi się na setki metrów rzędami straganów, placyków do sprzedaży bydła i niewolników, ogródków piwnych... oj, czarno to widzę! Musielibyście się kręcić cały czas w polu widzenia faktorii Michelona, to w tej chwili jedyny dla Was charakterystyczny punkt w tej miejskiej dżungli – co nie zmienia faktu, że sporo tu można działać, i na polu modlitewnym (Gusłek) i na polowaniu na sakiewki (Pchełek). Są karczmy mniej lub bardziej okazałe (również te bogatsze (Zager), ale musicie się liczyć z tym, że tam Was niestety w Waszych strojach nie wpuszczą).

Kto idzie z Łamignatem poszukać chętnych do siłowania na rękę?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 16:10, 30 Mar 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Niewątpliwie modły (sic!) w karczmie będą idealnym polem do poszukiwać kandydatów na pokonanych w siłowaniu na rękę. Chyba pójdziemy razem, co Łamignacie?
Natomiast musimy kombinować tak, jak kombinowaliby Krzesimir i Sękacz. Myślę, że oni odwiedziliby najbliższą faktorii knajpę. O ile w ogóle tam poszli. Ale i tak jest to na razie najlepsze miejsce do rozpoczęcia poszukiwań.


Ostatnio zmieniony przez namakemono dnia Pon 16:10, 30 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
KC - Sprawy rodzinne
Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 4 z 43  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 41, 42, 43  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin