Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Leśny szlak na wschód od Burat-aru, półtorej mili od Kreptinu
Słysząc wyrażoną półgłosem propozycję Pchełka Trzęsikęsek przystanął na moment, otarł spocone czoło rękawem swej kurtki, sięgnął po przytroczony do pasa bukłak z koźlęcej skóry chcąc upić nieco ciepławej wody. Pchełek poszedł w jego ślady, rozsznurowując niejako przy okazji swój noszony pod płaszczem skórzany kaftan, bo ciepło dawało się wszystkim we znaki.
- Do Kreptinu już niedaleko - oznajmił Miłosz, który wysforował się nieco przed Bławatkę i Gusłka, wyraźnie niezadowolony z przyjacielskiego stosunku kapłana do krnąbrnej i zasługującej na porządną porcję klapsów dziewoi - Jak na miejsce dotrzemy, czcigodny Gusłek zara się nieszczęsnym Grzybkiem zajmie, a my co wtedy? Będziem śladów szukać?
- A jak tam wasi tropiciele, mości naczelniku? - zapytał ostrożnie Pchełek, który w przeciwieństwie do Trzęsikęska aż tak dobrze się w puszczy nie czuł - Odkryli już jaki trop? Przecie to prawie dzień będzie jak te gobliny pachołów wam porwały, mogą już być hen daleko, za siedmioma lasami!
- Pewnikiem tak jak to jaki wędrowny czambuł był - jęknął Miłosz - A wtedy niechaj bogowie mają te biedne dziatki w opiece, bo po goblinach wszytkiego się można spodziewać, nawet tego, że je żywcem nieszczęsne pożrą!
Pchełek pobladł lekko po twarzy wyobrażając sobie upiorną goblińską ucztę, nakreślił na piersi znak odpędzający zło. Miłosz obejrzał się przez ramię słysząc dźwięk truchtających śpiesznie stóp, ale nie ujrzał Łamignata, lecz zbliżających się śpiesznie synów.
- Ociec, wioska niedaleko - oznajmił Roch wskazując ostrzem włóczni na porośnięte gęstym lasem wzniesieniu, w górę którego pięła się kamienista kręta droga - Co poczniemy jak do domu wrócim?
- Żabiskrzek i Pleciuga mieli się po lesie cichaczem rozejrzeć, może nam jakie wieści przyniosą - odparł Miłosz przenosząc spojrzenie na Trzęsikęska - Żabiskrzek i Pleciuga to nasi myśliwi, wielce w puszczańskim fachu obeznani, mieli śladem goblinów pójść, a wypatrzeć ich obozowisko. Ufam, że już z powrotem w wiosce są, a na nas czekają.
- A jak je znajdą, będziem goblinów lać, ociec? - zapytał Pomścibor - Z takimi mocarzami jak ten osiłek tam w tyle, a z tą dziką babą żaden czambuł nam nie straszny.
- Ty się za tą dziką babą nie oglądaj, kapcanie - sarknął rozeźlony Miłosz - Toć ja widzę jak te oczyska na nią wytrzeszczasz, a na cycki się gapisz, a tyłek! Mało ci układnych miłych dziewuch w Kreptinie? Za obcymi się oglądać musisz?!
- Ja tam się nie oglądam, co to ociec rzecze? - obruszył się Pomścibor - To Roch za nią ozór wywala jako piesiec jaki, ale niech go ociec nie wini, wszak on drugi na świat przyszeł, to nie taki rozumny jak ja.
- Dajcie pokój Bławatce, pókim układny, a miły - zmarszczył czoło Pchełek, w mig puszczając w niepamięć kosza otrzymanego od dziewczyny i prężąc się niczym kogut - Na własne tyłki wam lepszej spozierać niż...
- Wargi! - jęknął nagle Miłosz blednąc jak śnieg i przykładając dłoń do ust - Wargi!
- Pokażcie, ociec! - Pomścibor doskoczył do rodziciela, złapał za jego dłoń odciągając ją od twarzy Miłosza - Toć nic nie macie na gębie, ani pryszcza, co wy z tymi wargami?
- Tam! - ryknął naczelnik macając drugą ręką w poszukiwaniu przypasanego do boku toporka, spozierając jednocześnie szeroko otwartymi oczami na pobliskie wzgórze. Podążając za jego wzrokiem pozostali członkowie wyprawy poczuli jak krew tężeje im znienacka w żyłach.
Kilkadziesiąt metrów wyżej, na szczycie mijanego bokiem wzniesienia, spośród gęstych chaszczy wychynął nagle dziwaczny kształt, w którym dopiero po kilku sekundach uważnego spoglądania ludzie cokolwiek rozpoznali.
Był to wielki wilk, kosmaty i potężnie zbudowany, przywierający do trawiastej gleby na wczepionych w ściółkę łapach. Na jego grzbiecie siedział inny stwór, mocno ściskający wilka nogami i spozierający na wędrowców ponad pyskiem drapieżnika. Wydawał się mniejszy od człowieka, sięgający wzrostem dorosłemu człekowi po szyję, ale z powodu odległości i przesłaniających widok krzewów ludzie nie dostrzegali zbyt wielu szczegółów jego aparycji. |
|