Trihikilius |
Elokwentny gracz |
|
|
Dołączył: 13 Paź 2008 |
Posty: 406 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Częstochowa Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Mistrzu, dziękuję za posta poświęconego wyjaśnieniu sprawy Kruczki.
Wróciłem do tyłu z wiadomościami i przeanalizowałem to wszystko jeszcze raz. Teraz rozumiem, że Kruczka biegała po lesie szukając śladów goblinów, a z wieczora dotarła do Wężysplota, przekazała gdzie wrogowie obozują. Wężysplot zdecydował się zabrać Kruczkę ze sobą aby pokazała gdzie dokładnie to jest.
Tutaj nasuwa mi się pytanie.
Przed powrotem Kruczki kapłan zamknął się z Parzykiem i naczelnikiem w chacie i zaczęli rozprawiać co począć z żądaniami goblinów.
Zdecydowali, że nie oddadzą im nic bo i nic nie mogli oddać, nawet gdyby chcieli.
Wtedy kapłan obwieścił, że rzuci na wodza goblinów klątwę seta używając swoich zapisków, ale nie wiedział jeszcze, że gobliny obozują przy Żółwiowym Kamieniu, dopiero Kruczka mu o tym doniosła.
Myślę więc, że kapłan planował rzucić klątwę na wodza i nie do końca sądził, że potrzebna mu będzie ofiara z córki Perzyka, tak na dobrą sprawę to nawet nie wiedział czy ona jeszcze żyje, dopiero gdy wróciła z wiadomościami kapłan zdecydował się ją zabrać ze sobą.
Czy w tak krótkim czasie obmyślił plan B?
Z tego wszystkiego, dla mnie wynika tylko to, że w swoich planach nie miał zamiaru wykorzystać Żółwiowego Kamienia, ponieważ nawet nie wiedział o przebywających obok niego goblinach.
Nie wiem co o tym wszystkim sądzić, ale wiem jedno, zawsze na końcu prowadzonych przez Ciebie GM sesji okazuje się, iż rozwiązanie było najprostsze i byliśmy blisko niego już na samym początku.
Przeanalizowałem sytuację zaszłą pod Kamieniem.
Jest noc, leje jak z cebra, kapłan stoi naprzeciwko wodza i robi w gacie, wypadają mu do wody papiery z zaklęciami tym samym traci broń przeciwko goblinom, obok stoi Parzyk, naczelnik, Miechoduj. Kruczka troszkę z przodu, ma naciągnięty łuk i celuje w wodza. Kapłan bez ostrzeżenia podchodzi Kruczkę od tyłu i podcina jej gardło. Zaczyna coś śpiewać, a wszyscy myślą, iż to jakiś straszny obrząd w którym składa się ofiarę z człowieka.
W normalnych warunkach Kruczka mając podcinane gardło wypuściłaby strzałę prosto w pierś wodza, byłoby ciemno, lałoby jak z cebra, strzały mógłby nikt nie dojrzeć, wódz złapałby się za pierś, poczerwieniałaby mu gęba i zwaliłby się na ziemie.
Pieśni kapłana dodatkowo mogłaby spotęgować strach goblinów, więc cały obóz mógłby zebrać się w popłochu łapiąc co się do i uciec.
Błyskotliwy kapłan mógłby zabronić chodzenia w okolice Żółwiowego Kamienia, tylko po to, aby nie wydała się prawda co do przyczyny śmierci wodza.
Wszystko pasuje, tylko co z goblinami kopiącymi po ośmiu latach niedaleko Żółwiego Kamienia.
Spotkała ich podobna śmierć jak wodza, na pewno niektórzy z nich pamiętają wyraz twarzy umierającego wodza.
Coś się pod Kamieniem wydarzyło. Coś spowodowało śmierć goblinów.
Gobliny natomiast czegoś chcą i znajduje się to obok Kamienia (może szukają zwłok starego wodza?). Podczas poszukiwań spotkała ich śmierć podobna do wywołanej przez klątwę rzuconą przez kapłana. Normalna rzecz, że chcą abyśmy ją zdjęli po to, aby mogli dokończyć swoje sprawy.
Nie wiem czy dobrze główkuję, czy może jednak mnie poniosło.
Możliwe jest wszystko, nawet to, że kapłan jednak zapamiętał jakąś straszną klątwę, złożył w ofierze Kruczkę, a tym samym zabił wodza goblinów. Klątwa związała się z tym miejscem i do tej pory jest aktywna.
Owszem może tak być. Może też być tak, że żadnej klątwy osiem lat temu nie było, może być też tak, że pojawiła się ona dopiero teraz gdy gobliny kopały niedaleko Kamienia.
Tak czy siak, nie mam pojęcia gdzie jest rozwiązanie zagadki.
Jeżeli Maskacz poszedł do kopiących na cmentarzu, to Trzęsikęsek pójdzie do kaplicy, może ustrzeli skrobacza .
PS. A i jeszcze jedno mnie zastanawia bo nie wiem, czy to jest coś istotnego, czy to tylko wkradł się mały błąd w fabułę. Jak to jest możliwe, że zwłoki kapłana są w takim stanie jeżeli…
Cytat: | - Czcigodny Wężysplot odszedł na łono boskiego Seta zeszłej jesieni - |
|
|