RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu -> KC - Sąsiedzkie troski Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 48, 49, 50  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Nie 20:23, 20 Gru 2009
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





To i ja pójde, przecież beze mnie zara w jakies tarapaty powpadata.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 20:42, 20 Gru 2009
Czegoj
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





No chyba nie myślita, że bez nas do goblinów polezieta. Wstawaj brat, trza nam ruszać. W sumie to w naszej sprawie chceta się do nich wybrać.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 20:47, 20 Gru 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





– Rad będę, jeśli mię samego do lasa na goblinów pastwę nie poślecie. Pamiętajcie jeno, co stare porzekadło gada: "I Herkuled dupa, kiedy ludzi kupa". Tak więc pomiarkujmy, bo bym był nierad, jakby mi kompanów gobliny zżarły a samego w gatkach jeno z wieściami do wsi puściły. Zakarbujcie, że nie przymuszam. Wszak ino pewni zamiaru swego a niebezpieczeństwa świadomi iść ze mną mogą. Jeno czasu na reflektację coraz mniej, bo mus nam wartko ruszać, choćby już.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 21:14, 20 Gru 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kreptin, w chacie naczelnika Miłosza, późny wieczór

Słysząc posępne deklaracje kolejnych gości Miłosz złapał się ponownie za głowę, potem zaś uderzył zaciśniętą pięścią w kiepsko oheblowany blat stołu.

- Czcigodny kapłan słusznie rzecze, ludkowie moi, coby w puszczę zbyt wielką kupą nie leźć. A jak to pułapka, podstęp występny? Grzybek gadał, że tamtych i trzy tuziny mogą być, a Gwizdacz też wielu widział w krzaczorach. Może oni tak sobie umyślili, coby naszych najlepszych podstępnie do lasu nocą wyciągnąć, a potem po ciemku pomordować?

W chacie zapadła ponura cisza. Miłosz nie czekał, aż ludzie przemyślą jego słowa, uderzył ponownie pięścią w stół.

- I słusznie też jeden z waszych spostrzegł, że jak zbyt wielu tam polezie, to gobliny gotowe jeszcze w złości poniektórych ukrzywdzić, pewnikiem nawet ubić, jeśli jeno jeden ostanie, coby wieści z powrotem do wsi przyniósł. Tedy i tyle wam rzeknę, syńcy, że wy nikaj nie pójdziecie, jeno na wał, z inszymi młodzikami straż trzymać! Ognie trza rozpalić, łuczywa porozstawiać!

Naczelnik zwrócił swą twarz w stronę Gusłka, wbił w niego swe zdesperowane spojrzenie.

- Jam jest przeciwny paktowaniu za tymi parszywcami, bo to pewnikiem zdradliwe dranie i ufać im nie lza, ale jeśli się uprzecie, siłą nie zatrzymam. Ale zaklinam was w imię Piana, nie wywlekajcie mi do lasa wszytkich druhów waszych na możliwe wytracenie, bo jakeście w błędzie są, to nam każde mocne ramię i mężne serce przy wale potrzebne będzie!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 21:47, 20 Gru 2009
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





No dobra to ja pomogę organizować obronę, niech mi Mg napisze jak dużo punktów w skali durności ma pomysł z oliwą??
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 21:48, 20 Gru 2009
Kerth
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna






oo świątynia Seta w takiej wiosce? Fajnie Smile


Nic żeście nie znieśli do wioski? Może dziwnych gości mieliście?
A może jakieś miejsce we wiosce przeklęte albo cudowne jest?
Będzie trzeba ostać w osadzie i porozglądać się.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 22:05, 20 Gru 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Maskacz woli iść negocjować z goblinami. Mniema, że przy tym więcej się może swojej własnej sprawie przysłużyć Very Happy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 22:10, 20 Gru 2009
Karina
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kresh'ta
Płeć: Kobieta





Bławatka też chciałaby iść, ale zostawia Wam tę decyzję. Wink

co tu robią m&m's??


Ostatnio zmieniony przez Karina dnia Pon 13:52, 21 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 23:10, 20 Gru 2009
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





Może to i nudne zajęcie będzie, może i głupio jako gracz zrobię, ale wydaje mi się, że Bławatka jak i Trzęsikęsek lepiej przysłużą się wiosce w razie potrzeby szyjąc z łuków w stronę atakujących.

Najlepszymi chyba kandydatami do wycieczki będą, Maskacz i Gusłek, resztę ekipy nam zostawcie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 23:35, 20 Gru 2009
Venar
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Pierwsza sprawa to 7 lat temu bliźniacy mieli lat 15 a nie 12 (dziś mają po 22).

Nie możemy iść wszyscy, co jeśli się rozminiemy w drodze? Wszak już zmrok zapada a czas zdaje się jest do zachodu więc możemy i tak nie zdążyć. Nie chcę oczywiście brata posyłać samego ale zdaje się że ojciec w tej kwestii ma najważniejsze zdanie.

Kolejna sprawa to może by tak przepatrzyć tą świątynkę Seta? Może o nią właśnie goblinom chodzi? Może mieli jakiś układ właśnie z tym kapłanem o czym nikt nie wiedział? Skoro zmarł zeszłej jesieni czyli przed zimą gobliny mogły właśnie dopiero teraz przybyć po swoje.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 22:11, 21 Gru 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kreptin, łąka przy lesie, późny wieczór

Trzej mężczyźni szli ostrożnie przez wysoką trawę łąki, ściskając palcami łuczywa i oglądając się co chwila za siebie, na odprowadzających ich wzrokiem mieszkańców Kreptinu. Zgromadzeni za nasypem obrońcy żegnali wysłanników w posępnym milczeniu, polecając ich w myślach opiece dobrych bogów i gotując się zarazem do nieuniknionej w swych oczach bitwy. Niosące się po puszczy złowróżebne wycie wilków tylko potęgowało atmosferę grozy i rychłej zguby, toteż co rusz ktoś kreślił na piersiach znak odpędzający zło lub szeptał trwożliwie modlitwę.

Słońce znikało już za wierzchołkami strzelistych drzew i Kreptin niknął w coraz gęściejszym mroku nocy, rozświetlany jedynie dzierżonymi przez obrońców pochodniami. Widoczny po przeciwnej stronie łąki las rysował się dla odmiany niemalże czarną ścianą, nie wieszczącą niczego dobrego i budzącą zimne dreszcze atawistycznego lęku.

- Pójdziem prosto przed siebie? – upewnił się Łamignat popatrując nieufnie na zbliżające się z każdym krokiem drzewa – Tak sobie przed siebie?

- Tak, Gnatku – kiwnął głową Gusłek, podnosząc wyżej ściskane w lewej dłoni łuczywo i głaszcząc dla uspokojenia rękojeść wsadzonego za pas szat kordelasu – Liczne ślepia na nas popatrują z tej gęstwy, to i pewnikiem nie przyjdzie nam długo czekać, aż tamci nas sami znajdą.

Okrążywszy głęboki wykrot na linii lasu mężczyźni zapuścili się na wąską ścieżkę wydeptaną przez chodzących po chrust mieszkańców wioski, rozglądając się bacznie wokół i podskakując w myślach na każdy odległy trzask gałązki lub szelest liści. Po kilkunastu metrach stracili z oczu łąkę i położoną dalej osadę, puszcza zamknęła się za nimi niczym upiorne czarne wrota.

- Straszniście tukej, Gusłku – mruknął Łamignat – Może te wilczarze też pouciekali hen daleko? Matula powiadali, że w takiej gęstwie po nocy krzaty wyłażą z norek, a takie krzaty to straszniste mogą być, że olaboga. Wilczarz czy nie, pewnikiem też krzatów bojaźliwy, co, Gusłku?

- Tego bym nie był taki pewny – mruknął idący dotąd w milczeniu Maskacz – Mnie się cosik widzi, że przed krzatami jeno rosłe wioskowe drągale portkami trzesą, gobliny całkiem inksza sprawa.

Łamignat prychnął z dezaprobatą i otworzył usta chcąc dać wyraz swej opinii na komentarz Zagera, lecz w tej samej chwili Gusłek krzyknął urwanie widząc nagłe poruszenie tuż poza linią światła rzucanego przez jego pochodnię. W ciemności zapłonęły znienacka fosforyzujące punkty, palące się złowrogo wszędzie wokół w rytm cichutkiego dźwięku kroków stawianych przez tuziny zwierzęcych łap. Głuchy gardłowy warkot sprawił, że żołądek młodego kapłana przeistoczył się w bryłę lodu, a jego myśli popłynęły wartkim i niebywale chaotycznym potokiem.

Z ciemności puszczy wychynął na ścieżkę wielki ciemny kształt. Gusłek przełknął ślinę widząc ogromnego wilka o gęstej czarnej sierści i siedzącego na jego grzbiecie goblina. Jeździec pochylił do przodu swe nieludzkie oblicze, wyszczerzył sterczące zza warg kiełki popatrując na kapłana z wysokości siodła. Dzierżona w łapie stwora dzida mierzyła wprost w pierś człowieka, trzymana przez jeźdźca z niebezpieczną nonszalancją.

Łamignat fuknął gniewnie, kiedy podobny charkot wydarł się z gardzieli innego warga, przyczajonego dotąd ledwie o wyciągnięcie ręki od osiłka. Krzepki młodzian podniósł ostrzegawczo pałę, gotów zdzielić nieładnie w jego opinii powarkującego piesia w łeb, ale Maskacz natychmiast uwiesił się na jego ramieniu ściągając z powrotem w dół prawicę Łamignata.

- Hash! – spoglądający na Gusłka goblin wyrzucił z siebie krótkie słowo, podniósł się w siodle spoglądając na boki. Kapłan przełknął ślinę dostrzegając wślizgujące się na ścieżkę sylwety wargów, zamykające ludziom drogę ucieczki do Kreptinu. Na grzbiecie każdego z tych przerażających stworów siedział jakiś goblin, odziany w skórzaną zbroję i zbrojny w dzidę lub niewielki, ale bez wątpienia morderczo skuteczny topór.

- Wruk sahaat ehli dit? – zapytał jeździec obserwujący Gusłka, zapewne przewodzący grupce goblinów.

- Jestem Gusłek, kapłan Piana z Burataru – odpowiedział młodzieniec zbierając w sobie całą odwagę jaka mu jeszcze pozostała i próbując zapanować nad drżeniem głosu – Nie znam waszej mowy. Czy który z was mówi wspólnym?

- Husli wruk ewet? – goblin z dzidą spojrzał na kompana, pękatego wojownika w hełmie z nosalem siedzącego w siodle burego warga o poznaczonym głębokimi szramami pysku i obnażonych w żarłocznym grymasie zębach – Hyt?

- Begli wut ashat! – zaśmiał się chrapliwie jeździec w hełmie, spoglądając na Gusłka wielce nieprzyjaznym, a przy tym szyderczym wzrokiem – Une idu s namy, tak? Idu szypko szypko, inszy une szmiercone. Grughor s une prawit, szytko prawit, une szytko słuszyt.

Kapłan nie odrywał wzroku od długiej na metr broni dzierżonej w prawicy stwora, przypominającej nieco szeroką maczetę o paskudnie zębatym ostrzu. Goblin machnął bronią w doskonale zrozumiałym geście, wskazując czubkiem maczety na tonącą w ciemnościach ścieżkę wijącą się pomiędzy drzewami ku gęściejszym partiom lasu. Gusłek przesunął spojrzeniem po dziesięciu otaczających go jeźdźcach, przełknął ślinę, po czym skinął powoli głową.

Popędzani gniewnymi okrzykami goblinów i jeżącym włos na głowach warczeniem wilków mężczyźni ruszyli w głąb puszczy, zmawiając w myślach gorączkowe modlitwy i ściskając w rekach oręż, który zdał się im znienacka nic nie warty w obliczu takiego nieprzyjaciela.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 22:12, 21 Gru 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kreptin, przy ziemnym nasypie, późny wieczór

Trzęsikęsek upewnił się, że jego kołczan pełen jest po brzegi strzał, podziękował kiwnięciem głowy roznoszącemu pociski młodzikowi o wystraszonej pucołowatej twarzy i otwartych szeroko oczach. Stojąca obok Bławatka po raz kolejny przesunęła długimi palcami po majdanie swego łuku, potem naciągnęła na próbę cięciwę opierając na niej strzałę o barwionych na czerwono piórach.

- Trzymaj się blisko mnie jak do czego przyjdzie – mruknął myśliwy upewniając się, że przypasana do boku szabla gładko wychodzi z pochwy. Nigdy dotąd nie miał okazji walczyć tego rodzaju bronią, przywykły do łuku i oszczepu, ale gotów w potrzebie sięgnąć po każdy oręż mogący uratować go przed śmiercią – Gusłek cię zawierzył mej ochronie, ale w rąbaninie łacno się z oczu stracić, przeto pilnuj się moich pleców, dobrze?

- Myślisz, że przyjdzie do bitki? – zapytała z lekkim wahaniem w głosie dziewczyna, opuszczając łuk i spoglądając na Trzęsikęska swymi wielkimi oczami – Że nas najadą te parszywce?

- Modlę się o to, by nas bogowie ochronili, ale samą modlitwą życia nie ocalisz, dziewko – odparł myśliwy – Rychło przyjdzie nam się dowiedzieć, czy aby tej wyprawy gardłem nie przypłacimy...

Trzęsikęsek urwał słysząc tupot butów za swoimi plecami, obejrzał się ponad ramieniem na zdyszanego Pchełka.

- Palnego oleju wcale nie mają – wyrzucił z siebie płowowłosy Buratarczyk – Jeno te kupy chrustu, co je przed wałem rozrzucili. Jak przyjdzie co do czego, podpalą je, coby łąkę nieco oświetlić.

- A te stogi na łące? – zapytał Trzęsikęsek wskazując palcem kilka majaczących w mroku kształtów – To siano? Mości naczelniku, to siano tam czy co takego?

Obchodzący w towarzystwie synów nasyp Miłosz przyśpieszył kroku, dołączył żwawo do swoich buratarskich sojuszników.

- Ano siano – kiwnął głową – Ale niedawno koszone, jeszcze dobrze nie przeschło, to trudno będzie ogień pod nie podłożyć. A zdałoby się, by piękniście by nam łąki od tej strony oświetliły.

- Może się ogniem zajmie, a może nie, ale mnie inszy pomysł do łepetyny przyszeł – odezwał się stojący obok Bławatki Pleciuga – Ciemno już, może by który z nas abo w paru się poczołgało do stogów, w nich zaszyło? Takie siano mocno pachnie, a nuż warg nas nie wywęszy? Jak do ataku ruszą te kurwie syny to by się w plecy im z łuków szyło, a przy tym ogniu pod wałem piękniście by ich było widać!

- Pewnie – wydął usta Miłosz – A jak pierwszych paru z siodeł strącicie, to się reszta za was zaraz weźmie i w pył rozniesie na tej łączce, zębiskami na strzępy roztarga, a my wam z pomocą przyjść nie zdołamy. Co wy powiecie na ów pomysł, panie Trzęsikęsku?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 0:10, 22 Gru 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Puszcza opodal Kreptinu, późny wieczór

Poganiani nieprzyjaźnie mężczyźni gotowi byli przysiąc, że błąkali się po lesie przez pół nocy, czując na swych karkach gorące oddechy wargów i słysząc chrapliwe rozmowy swych przewodników. Jeźdźcy poruszali się szybszych od pieszych tempem, toteż spodziewając się wrażonej dla zachęty w plecy dzidy Buratarczycy przeszli bez wahania z marszu w trucht, nie chcąc spowalniać wędrówki na tyle, by biegnące w tyle wargi nastąpiły im na karki.

Puszcza sprawiała w blasku łuczyw strasznie obce wrażenie, gra światła i cieni mamiła oczy spiętych wieśniaków kalejdoskopem dziwnych kształtów migających gdzieś na granicy ich pola widzenia. W pewnej chwili cała kawalkada zwolniła znienacka, a dyszący ciężko mężczyźni usłyszeli znienacka donośny trzask łamanego pod ciężarem licznych istot leśnego poszycia. Opodal ścieżki przemknęło znienacka przez las kilkanaście ciemnych kształtów, które wtopiły się po krótkiej chwili w ciemność, żegnane gardłowymi okrzykami goblinów pilnujących posłańców.

- Popędzili na wioskę – szepnął ledwie słyszalnie Maskacz, spoglądając porozumiewawczo w stronę Gusłka – Chyba z dwa tuziny, alem nie jest całkiem pewien. Cosik mi się widzi, że my może za późno się w te poselstwo wyprawili...

- Une ne prawit, eno szypko iśt! – warknął goblin zbrojny w maczetę, podjeżdżając tak blisko hogura, że ten poczuł na swej twarzy gorący oddech warga.

Jakiś czas potem ścieżka wyszła bez ostrzeżenia na niewielką leśną polanę, rozświetloną blaskiem kilku wielkich ognisk, przy których kupiła się gromada goblinów odbierająca swą liczebnością mowę trójce młodzieńców. Wodzący wzrokiem po obozowisku czambułu kapłan naliczył naprędce blisko czterdziestu wojowników zbiegających się na widok przybyszów do największego ogniska.

- Siła ich – jęknął Gusłek – Zniosą wioskę w try miga jak im na to przyjdzie ochota, ani chybi!

Widząc swych ziomków gobliny wiodące posłów nabrały natychmiast bardziej buńczucznego zachowania, poszturchując ludzi trzonkami dzid i pohukując na nich szyderczo. Po polanie poniósł się zgiełk chrapliwych okrzyków, zawodzeń i poszczekiwań wargów, wpleciony w trzask płomieni oraz pobrzękiwanie broni i zbroi.

Gromada goblinów rozstąpiła się przed parą swych kamratów, okazując im szacunek, przez który Gusłek od razu rozpoznał w tej parze przywódców czambułu. Jeden ze stworów miał ciężki kaftan z naszytymi nań metalowymi łuskami, w łapie zaś wielki rzeźnicki topór, którym przy porządnym zamachu mógłby pewnie przerąbać wpół nawet Łamignata. Drugi goblin, trzymający się pół kroku w tyle, nosił ubiór zszyty z kawałków niedźwiedziego futra, na głowę zaś miast hełmu miał założoną dziwaczną maskę ze sterczącymi na boki jelenimi rogami.

- Szaman – szepnął Maskacz, po czym skrzywił się boleśnie, bo jadący w tyle goblin szturchnął go butem między łopatki nakazując milczenie.

- Sem Grughor – powiedział właściciel rzeźnickiego topora, popatrujący na Gusłka iście niczym rzeźnik na przyprowadzoną mu do jatki krowę – Une psyt prawit, złe uroch pret? Jake ne pret, une ne iśt pret żiwi. Starsi modlacz ne s uny?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 8:13, 22 Gru 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





– Jam Gusłek. Ten Maskacz, tamten Łamignat. Stary kapłan, znaczy stary modłacz umarł. Znaczy się on nie żit. Rzeknijcie, jakaż zguba a niedola was zdybała. Możeć dzięki łasce Piana urok odczynim a w zwadę se włazić dalej nie będziem. Wskaż nam biedy waszej żródło.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 14:04, 22 Gru 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






- Powód. Co jest powód waszej biedy? - Maskacz starał się pomóc druhowi w przekazaniu pytania.
Dysponuję zdolnością "Wykrycie magii". Rozumiem, że żeby do zrobić, musiałbym "delikatnie dotknąć" kogoś objętego "złym urokiem". Jeśli więc sytuacja nie jest bardzo napięta, Maskacz powoli podejdzie do szamana wyciągnie rękę (też powoli) i spróbuje coś wykryć. W razie sprzeciwu nie będzie się upierał, spróbuje tylko wytłumaczyć, w czym rzecz.
Zobacz profil autora
KC - Sąsiedzkie troski
Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 9 z 50  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 48, 49, 50  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin