Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
W tym samym czasie, w bastionie generała Hrantza
Hrantz podrapał się po porastającym brodę zaroście, zerknął raz jeszcze na mapę, pokiwał głową aprobując propozycję Sahaala.
- Przekaż szczegółowe rozkazy dowódcom wybranych gastarów - polecił - Niech wyruszą do Awinlonu jutro o brzasku. Azzert, przygotuj z Mrukhem wydawkę zaopatrzenia dla tego kontyngentu. Napiszę list przewodni dla dowódcy awinlońskiego garnizonu, żeby go przygotować na ewentualne komplikacje. Dekret podatkowy hyrtana może doprowadzić do wybuchu zamieszek, a nie chcę, żeby komendant Brekhl został czymś zaskoczony. Wystarczy nam kłopotów z utrzymaniem kontroli nad Sorostą.
- Dodatkowa odprawa dla dowódców przed wymarszem? - zapytał Bezhub.
- Raczej nie - pokręcił głową Hrantz - Standardowe procedury przemarszu, stan pogotowia. Normalne czujki na flankach. Dotrą na miejsce w dwa do trzech dni, wszystko zależy od pogody.
- I woli bogów - dodał z przekonaniem Azzert, z żarliwością oddający cześć zarówno Katanowi jak i Oriakowi, co w przypadku Uruk-hai należało do rzadkości.
- I woli bogów - powtórzył Hrantz kierując głowę w stronę wejścia do pokoju, dosłyszał bowiem wymianę zdań między pilnującymi drzwi strażnikami. Jeden z wartowników uchylił je mocniej i zajrzał do środka.
- Twój adiutant, panie - oznajmił cofając się o krok i przepuszczając do środka młodego oficera o dumnym obliczu uruka.
Przybysz zasalutował zgromadzonym przy stole oficerom, wszystkim bez wyjątku znacząco przewyższającym go rangą, potem zaś wręczył wstającemu zza stołu Hrantzowi przywiezione w pośpiechu pismo. Generał złamał hyrtańskie pieczęcie i przeczytał list, a na jego twarzy pojawił się rosnący w miarę lektury wyraz zdumienia. Kiedy skończył czytać, opuścił dzierżącą list dłoń i powiódł wzrokiem po swych przybocznych.
- Hyrtan nakazał wstrzymać przygotowania do ataku na korsarzy - oznajmił zdziwiony, jakby samemu nie dowierzając w odwołanie rozkazu, który otrzymał zaledwie dzień wcześniej - Nie ma uzasadnienia, ale jest podpis księcia-przedstawiciela...
- Coś się musiało stać? - mruknął Bezhub - Inaczej nie zmieniałby tak szybko decyzji...
- Może to ma coś wspólnego z tym całym prorokiem? - zastanowił się na głos Azzert, po raz pierwszy od rozpoczęcia narady poruszając starannie przez wszystkich unikany temat katanickiego awatara.
- Panie? - chrząknął znacząco adiutant, zwracając na siebie uwagę Hrantza - Pański... gość właśnie przybył.
- Gdzie jest? - zapytał pozornie beznamiętnym tonem generał, ale ci oficerowie, którzy znali go od dłuższego czasu niezawodnie wyczuli w tonie tego pytania ledwie dostrzegalną nutkę niepokoju.
- Czeka w pańskiej kwaterze, generale - odpowiedział adiutant, również starając się zachować kamienną twarz.
- Sahaal, muszę na jakiś czas wyjść - Hrantz odsunął swe krzesło, skinął sztabowcom głową - Zajmij moje miejsce. Chcę dzisiaj zobaczyć listę propozycji operacji w interiorze. Na razie.
Pożegnany salutami podwładnych, generał wyszedł z komnaty, z adiutantem depczącym mu po piętach. Hrantz przeszedł kilkoma korytarzami w stronę swych prywatnych pokojów, zwolnił kroku widząc wiodące do nich drzwi, odwrócił się w stronę milczącego adiutanta.
- Zostań tutaj i przypilnuj, żeby nikt nam nie przeszkadzał - polecił. Młody oficer wyprężył się na baczność dając do zrozumienia, że przyjął rozkaz do wiadomości, po czym odprowadził wzrokiem wchodzącego do kwatery Hrantza.
Adiutant nie mógł się wyzbyć złego przeczucia. Generał Hrantz nigdy dotąd nie przyjmował w swych pokojach noszących czarne szaty osobników w kapturach, starannie dbających o to, by nikt nie miał sposobności dostrzec ich twarzy, nie poddających się zwyczajowemu przeszukaniu przez strażników. Ktoś iny mógłby co prawda pomyśleć, że Hrantz zaprosił do siebie jakiegoś wojskowego szpiega, ale adiutant pewien był już, że to tylko sprytna przykrywka.
Kiedy prowadził gościa do kwatery przełożonego, ten odsłonił na ułamek chwili niechcący połę swego czarnego płaszcza i ciekawy, chociaż dyskretny wzrok młodego oficera natychmiast napotkał błysk srebrnego medalionu.
I natychmiast go rozpoznał, chociaż starannie to ukrył.
Generał Hrantz spotkał się w sercu imperialnego bastionu w Orwin-garze z kapłanem Morglitha! |
|