Venar |
Elokwentny gracz |
|
|
Dołączył: 21 Wrz 2009 |
Posty: 88 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
- Panie, nigdy nie uważałem Cię za durnia, wręcz przeciwnie zawsze podziwiałem Twą bystrość umysłu i rozwagę, której właśnie dałeś dowód. Bardzo schlebia mi również, że uważasz mnie za najlepszego maga na wyspie oraz dziękuję za Twą troskę o moje bezpieczeństwo.
- Spróbuję teraz najbardziej precyzyjnie jak tylko mogę odpowiedzieć na Twoje pytania. Otóż kiedy tylko było już wiadomo, że na Orcusie Małym szaleje zaraz a walka z nią zaczynała przybierać niekorzystny kierunek wysłałem kilku zwiadowców aby sprawdzili plotki o jej pochodzeniu. Znalezienie źródła, dałoby nam możliwość walki z tą zarazą, być może trafiła ona już wcześniej gdzieś indziej i ktoś inny znalazł sposób na jej powstrzymanie. Jako, że plotki mówiły o jakimś statku, który mógł być tego przyczyną i roznosicielem właśnie pod tym kątem miały być poczynione działania zwiadowcze. Kiedy pojawił się Marneus, leczący chorych a działania kapłańskie nie przy nosiły efektu, coś mnie tknęło, że zaraza może nie być naturalną chorobą. Rozesłałem więc wieści, swoim ludziom, że mają być czujni również na wszelkie działania magiczne wywołujące taki efekt. Jeden z nich, oby Katan przyjął go w swe szeregi - tu Venharr przyłożył zaciśniętą pięść do czoła w geście szacunku- natknął się na rozbity statek. Niestety, nie zdołał go zbadać, bo "coś" mu to uniemożliwiło. Przed śmiercią zdążył tylko przekazać urywaną wiadomość, z której wynika że jest to właśnie źródło zarazy otoczone jakąś magiczną aurą. Magicznymi metodami, namierzyłem go i ujrzałem gdzie jest i co się z nim stało. Aby nie wyciągać pochopnych wniosków poprosiłem o potwierdzenie przyjaciela, Tana Whozarra najlepszego astrologa jakim dysponuje Orcus Mały.
Vhenarr upił łyk wina by zwilżyć wysuszone gardło od długiej wypowiedzi, po czym kontynuował dalej
- Nie wiem, czego można się spodziewać wokół więc wojsko jest mi potrzebne do ochrony. Kapłani? Zwiadowca nie był magiem ani kapłanem więc nie wiem jakiego typu jest ta aura, dlatego potrzebna mi ochrona kapłańska na wypadek ochrony przed wszystkim co może pochodzić z boskich domen sfer egzystencji. Magię czarodziejską biorę na siebie jak zapewne już się Panie domyśliłeś. Wyprawa nie potrwa długo, zdążę na pewno przed terminem podatku dla Ostrogaru, jednakże aby Cię Panie uspokoić mój sekretarz otrzyma odpowiednie wytyczne w tej kwestii.
- I na koniec, dlaczego ja? Ponieważ zdaję sobie sprawę z ryzyka jakie niesie ta wyprawa. Niestety moi utalentowani czarodzieje - Vhenarr w myślach uśmiechnął się sam do siebie złośliwie - zostali oddelegowani do pomocy generałowi. I bez obaw Panie, potrafię o siebie zadbać, gdyby było inaczej nie dożyłbym tego wieku. Wszak sam Panie powiedziałeś, że jestem w tym najlepszy... |
|