Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
15 marca 2008, północna Etiopia, godzina 3.45 nad ranem (10 dni do startu rakiety)
Agenci podeszli do swoich łączników tak bezszelestnie, że ci zorientowali się w sytuacji dopiero wtedy, gdy trzej z nich poczuli na swych gardłach ostrza noży. Alfa wychynął z mroku pośród zduszonych okrzyków grozy i podniósł w górę obie ręce, w geście świadczącym o pokojowych zamiarach. Dwaj wolni jeszcze Afrykanie wycelowali do niego z karabinów, przerażonym wzrokiem skacząc od budzącej lęk postaci w dziwnym czarnym kombinezonie do swoich unieruchomionych w żelaznym uścisku kompanów i z powrotem.
Alfa uśmiechnął się w duchu widząc bezgraniczne zaskoczenie przewodników. Działający na własnym terenie i przekonani, że biali najemnicy muszą być z definicji nieporadnymi mieszczuchami, przeżyli właśnie jeden z największych wstrząsów w swoim życiu. Trzej Afrykanie trzymani pod nożami Bety, Delty i Omegi patrzyli przed siebie okrągłymi z przerażenia oczami, nie ważąc się w obawie o życie nawet pisnąć.
- Jak dzieci – skomentował po polsku dowódca zespołu – Jeśli wszyscy miejscowi są podobni do tych tutaj, damy radę.
Prawdę mówiąc, Alfa nie miał podstaw, by swoich przewodników obwiniać o brak czujności. Jego zespół stanowił kwartet wyjątkowych specjalistów od infiltracji i żaden zwykły śmiertelnik, nawet człowiek posiadający podstawowe przeszkolenie wojskowe, nie miał większych szans w konfrontacji z agentem noszącym Rhino, zwane potocznie smoczą łuską. Kombinezon ten nie był jedynie kuloodporny, jego zewnętrzna powłoka składała się z mnóstwa mikroskopijnych porów potrafiących na ułamki sekundy więzić fotony – co sprawiało, że w ciemności infiltrator stawał się praktycznie niewidzialny. Co więcej, nałożona na kombinezon uprząż na ekwipunek została zaprojektowana w taki sposób, by miała jak najmniej wspólnego z symetrią. Ludzkie oko, przyzwyczajone do wszechobecnych w naturze symetrycznych kształtów, przesuwając się po ukrytym w mroku agencie nad wyraz rzadko identyfikowało go jako przyczajonego w bezruchu człowieka. |
|