Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
15 marca 2008, południowa granica Egiptu, godzina 3.30 nad ranem (10 dni do startu rakiety)
Śmigłowiec leciał tuż przy ziemi, chwilami dosłownie ocierając się o wierzchołki górzystego terenu. Czterej siedzący w ciemnej kabinie desantowej mężczyźni dociągnęli paski swych uprzęży, raz jeszcze sprawdzili starannie zabezpieczenia broni i mocowanie pozostałych elementów ekwipunku - żaden nie zamierzał przy lądowaniu niczego gubić albo postrzelić się przypadkiem z własnego pistoletu. Dokończywszy przeglądu, wszyscy opuścili na oczy gogle noktowizyjne, obserwowani z zainteresowaniem przez milczącego całą drogę egipskiego komandosa. Dostrzegając ich wzrok członek załogi uniósł w górę obie dłonie, wystawiając wszystkie palce.
Dziesięć minut do strefy lądowania.
Najbliższy agent podziękował Egipcjaninowi skinięciem głowy, chociaż informacja o pozostającym czasie lotu nie była nikomu potrzebna – dane dotyczące kursu, czasu przelotu i aktualnego położenia helikoptera były wyświetlane na miniaturowych ekranikach modułów OPSATU, starannie przypiętych do przedramion agentów. Synchronizacja urządzeń z amerykańskim satelitą trwała zaledwie dziesięć sekund, a sygnał był bardzo silny, co dobrze wieściło na przyszłość.
Piloci prowadzili maszynę niczym szaleńcy, starając się zmniejszyć jak najbardziej jej sygnaturę radarową. Akurat w przypadku etiopskiej obrony przeciwlotniczej nie miało to większego znaczenia, bo dziurawa była niczym sito, ale agenci Wydziału przekonani byli, że chodziło tu bardziej o zatajenie faktu naruszenia granicy przed sojuszniczymi służbami wywiadowczymi.
Mężczyźni wyglądali złowieszczo w swoich czarnych, opancerzonych cienką warstwą kevlaru kombinezonach, wyściełanych od środka goreteksem. Twarze przysłaniały im maski z elastycznego materiału, z wyciętymi na oczy otworami, zapewniające całkowitą anonimowość w przypadku postronnych obserwatorów. W poprzek kolan trzymali karabinki SC-20, specjalnie zmodyfikowane pod kątem ich specjalizacji, w futerałach na udach nosili zaprojektowane przez tę samą belgijską firmę pistolety, tworzące wraz z karabinkami integralny zestaw. Egipski komandos przesuwał wzrokiem po licznych elementach ekwipunku obcych, pochowanych w rozlicznych pokrowcach i przypiętych do uprzęży kombinezonów, nie zadawał jednak żadnych pytań – doskonale bowiem wiedział, że nie uzyska żadnej odpowiedzi.
Na ekranikach OPSATU pojawiły się zaktualizowane dane. Sześć minut do strefy zrzutu. |
|