Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Agenci przypadli do ziemi za skałami uchodząc przed gradem pocisków. Bojówkarze ostrzeliwali się początkowo bardziej na oślep niż mierząc, prowadząc widać rozpoznanie ogniem z zamiarem wybadania liczebności obrońców. Szanse agentów na utrzymanie linii rzeki wyglądały mniej niż mizernie, bo mimo ich ponadprzeciętnych umiejętności strzeleckich i wysokiej samodyscypliny przeciwnik dysponował przytłaczającą przewagą liczebną i siłą ognia. Omega słusznie założył, że po likwidacji pierwszej fali ataku przy życiu pozostało ponad dwudziestu Afrykanów i chociaż żaden z nich nie sprawiał wrażenia wyposażonego w granaty, już sam fakt posiadania przez nich broni automatycznej stawiał agentów w bardzo niebezpiecznej sytuacji.
A chwilę później powietrze przeszył terkot obsadzonego naprędce cekaemu i z drugiej strony rzeki do uszu Polaków dotarły radosne okrzyki napastników. Chociaż żaden z agentów nie ucierpiał w wyniku stębnującej pociskami ziemię kanonady, ostrzał zmusił ich do ukrycia się za skałami, przez co zapora ogniowa na linii rzeki przestała chwilowo istnieć. Konsekwencje tego mogły być śmiertelne w skutkach.
Alfa przeturlał się po kamieniach, wyjrzał błyskawicznie za sporych rozmiarów głaz, schował głowę nim któryś z Erytrejczyków zdążył go spostrzec. Natężenie ostrzału ze strony bojówkarzy zmalało w tej samej chwili, wieszcząc zmianę w taktyce pościgu.
- Uważajcie – dowódca zespołu ostrzegł natychmiast swych towarzyszy – Następna grupa skrada się w stronę rzeki, zaraz będą się przeprawiać!
Pozostali dwaj agenci zmienili naprędce swe pozycje, wyjrzeli ostrożnie zza skał. Faktycznie, grupa ponad dziesięciu mężczyzn wyskoczyła zza blokującej pole ostrzału ciężarówki i runęła na brzeg rzeki wskakując do wody. Napastnicy uderzyli na agentów dokładnie tą samą drogą co szpica, wierząc widać, że wsparcie strzelającego nieustannie cekaemu przyciśnie obrońców do ziemi na czas wystarczający do sforsowania przeszkody. Prący przez rzekę Murzyni nie strzelali, wkładając wszystkie siły w jak najszybsze dotarcie na przeciwny brzeg, osłaniało ich natomiast kilku schowanych za Subaru i podtopionym pikapem kompanów, strzelających jak popadnie z AK-47.
I chociaż kanonada ta jak dotąd nie wyrządziła agentom żadnej krzywdy, szybko stało się jasne, że odparcie drugiego ataku będzie niesamowicie trudne, bo pozbawieni czynnika zaskoczenia Polacy będą mogli ostrzeliwać się sporadycznie i pozostając w ciągłym ruchu, a to oznaczało mniejsze straty wśród forsujących rzekę napastników. |
|