Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Beta wspiął się zwinnie na pobliski skalny występ, posykując cicho za każdym razem, kiedy rozpalona powierzchnia skały parzyła jego palce. Gdy tylko znalazł się u szczytu, przywarł do gorącego występu i uniósł nieznacznie głowę spoglądając w kierunku Kurunzizy. Samego miasta rzecz jasna nie dostrzegł, bo znikło już dawno za widnokręgiem, nadjeżdżający pościg zlokalizował natomiast bez najmniejszego problemu. Trzy wzbijane w powietrze tumany suchego pyłu zdradzały faktycznie obecność trzech pojazdów, manewrujących w trudnym skalistym terenie kilka kilometrów na północ od rzeki. Agent zdusił przekleństwo widząc jak blisko swych ofiar znaleźli się napastnicy. Oddałby majątek za jeden zdalnie sterowany emiter EMP, mogący w elegancki sposób ugotować elektronikę pojazdów unieruchamiając je w miejscu... ale taki koncert życzeń w obecnej chwili nie prowadził do niczego prócz narastającej frustracji. Samochody wciąż jeszcze znajdowały się zbyt daleko i zbyt często zasłaniały je skały, by agent zdołał oszacować wzrokiem liczebność i siłę ognia pościgu.
Beta obejrzał się przez ramię na towarzyszy, ciekaw postępów w przeprawie. Brnący po pas w wodzie Delta dotarł już do połowy nurtu, ale Subaru stanęło w miejscu, kiedy tylko woda podeszła pod maskę, krztusząc się i prychając silnikiem. Beta zmarszczył czoło przeczuwając poważne kłopoty, przeniósł spojrzenie na kończącego wybierać numer Alfę. Dzięki podskórnemu implantowi pozostali trzej agenci mogli przez cały czas śledzić rozmowę dowódcy z rezydentem.
- Cztery kilometry do punktu odbioru – rzucił do telefonu Alfa nie czekając, aż łącznik sam się odezwie – Mamy cholerny problem, sporych rozmiarów ogon. Do strefy ewakuacji dotrzemy za kilkadziesiąt minut, ale nie zatrzymamy tam pościgu, to ponad dwudziestu ludzi, z pewnością pod bronią.
- Jesteście na wysokości rzeki? – pytanie rezydenta świadczyło o tym, że cały czas musiał ślęczeć nad mapą regionu, na bieżąco aktualizując pozycję zespołu.
- Tak, próbujemy się przeprawić, ale chyba jest zbyt głęboko, żeby wóz przedostał się na drugą stronę. Jeśli nasze auto utknie, to samo spotka ich pojazdy, ale wtedy zacznie się wyścig na piechotę, a z obiektem na karku nie damy rady.
- Od jak dawna macie problem z pościgiem?
- Zauważyliśmy ich jakieś pół godziny temu.
- Wcześniej nie mogliście dać znać? – Alfa odniósł wrażenie, że Amerykanin zgrzyta zębami ze złości, ale uznał, że to tylko ułuda wywołana zakłóceniami w połączeniu – Grupa ewakuacyjna nie jest aż tak elastyczna jakbym sobie tego życzył, potrzebuję trochę czasu na zmianę ich planu... uwaga, zmieniamy całą procedurę ewakuacji. Wycofajcie auto z powrotem na brzeg. W schowku na dokumenty, w górnej ściance jest malutki przycisk zabezpieczony przesuwną klapką. To radiolokator, proszę go uruchomić. Przedostańcie się przez rzekę wpław, a potem jeden niech zmierza do strefy razem z obiektem, a pozostali blokują rzekę.
- Blokują? – powtórzył z niedowierzaniem Alfa – Niby jak?
- Te wasze Glocki chyba nie są na pestki, nie? – rezydent zaczął okazywać wyraźne rozdrażnienie – Jeśli pozwolicie im przedostać się przez rzekę, wykorzystają przewagę liczebną, żeby was oskrzydlić i wystrzelać po kolei. Rzeka stanowi naturalną barierę, musicie ją utrzymać. Wsparcie jest w drodze.
- Ile czasu potrzebujecie na dotarcie do przeprawy? – Alfa wciąż nie potrafił uwierzyć w to, co usłyszał, ale profesjonalizm nie pozwalał mu zwyzywać łącznika.
- Kontakt maksymalnie za trzydzieści minut – odpowiedział rezydent, po czym się rozłączył. |
|