RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Iron Kingdoms -> W górach Wyrmwallu Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 32, 33, 34 ... 39, 40, 41  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Nie 16:02, 02 Gru 2007
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





Noże Degraty błysnęły w blasku płomieni, Ordyjczyk zaczął ciąć nimi materiał swego palącego się płaszcza, pozbawił też obu nogawek spodnie, kalecząc się przy tym nożami w kilku miejscach aż do krwi. Pośpiech w pozbywaniu się odzienia był nad wyraz wskazany, albowiem żar płomieni zdążył już przyczernić w wielu miejscach skórę cudzoziemca.

- Zostawcie mnie! – zasyczał zbolałym głosem, odrzucając w bok płaszcz i spoglądając jednocześnie w stronę leżącego nieruchomo Arlanda – Zajmijcie się tym kurwim synem, który go zastrzelił!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 19:03, 02 Gru 2007
Xathloc
Gracz stażysta
 
Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów






- Zgasić te cholerne światła! - krzyknął Woods - Dragan, kończ zabawę

Zarzucam płaszcz na Degratę żeby do końca zgasić płomienie przewracając go na ziemię i padając obok.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 19:23, 02 Gru 2007
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Wrzask jaki wyrwał się z gardła Dragana zmroził wszystkich obecnych w jaskini.

- Braaaaaat !!! - zawył Dragan po czym odwrócił się w stronę z której padł strzał - Marcus światło ! Zrób to pieprzone światło !!!

Błyskawicznym ruchem Dragan rozdarł koszulę na piersi uwalniając zawieszony na rzemieniu dziwny symbol, który zdawał się świecić własnym blaskiem.
Ze sztyletem w lewej ręce i pałką w prawej bliźniak rzucił się w ciemność w kierunku z którego padł strzał.

- Aen seid lare Dhunii ! - słowa wykrzykiwane przez bliźniaka osiadały szronem na jego ustach - Arghalat caen ! Caen Dhunii !!!


Ostatnio zmieniony przez Kargan dnia Nie 23:37, 02 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 20:30, 02 Gru 2007
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Marcus widząc niekorzystny obrót sytuacji ruszył przez pieczarę. Nim napastnik (o ile jest tylko jeden) zdąży naładować kuszę trzeba działać szybko. Czarodziej wyszeptał kilka słów i posłał cząstkę mocy w kierunku skąd podejrzewał, że nadleciał bełt(). Postawił lampę na ziemi i ruszył ku płonącemu towarzyszowi jednocześnie celując i wypalając z bliska w ostatniego z ożywieńców.

Skoro Woods zajął się Degratą, a pocisk z tej odległosci powinien powalić zombiaka ruszam za Draganem.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 23:02, 02 Gru 2007
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Szybko odrzucam na bok pochodnię/latarnię trzymaną w ręce, tak aby nie stać się łatwym celem dla ukrytego kusznika. Jesli widzę, skąd mniej więcej przyleciał bełt, staram się biec w tamtym kierunku, od czasu do czasu kryjąc się za natrafiającymi się skałami.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 13:31, 03 Gru 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Wywołane przez Marcusa widmowe światełka zapłonęły mętnym blaskiem, ale ta pieczara pełna była skalnych złomów, zapadlisk i stalaktytów, tworzących pełen mrocznych kryjówek labirynt. Armigerzy widzieli jedynie jak krzyczący z furią Dragan wpada pomiędzy masywne głazy i znika w głębi ciemnej groty. Do uszu mężczyzn dobiegł na chwilę odgłos zderzających się ciał i zdławiony krzyk. Dernavan nie czekał na efekt rozgrywającego się gdzieś w mroku starcia, podniósł uzbrojoną w sprężynowy pistolet rękę strzelając miniaturowym bełtem w ostatniego nieumarłego. Zaostrzony metalowy pręt wbił się w pierś stwora nie robiąc na ożywieńcu najmniejszego wrażenia, toteż Phineas doskoczył do trupa i rozpłatał mu czaszkę jednym potężnym uderzeniem topora.

W podziemiach zapadła przejmująca cisza, przerywana jedynie oddechami zdyszanych ludzi i trzaskiem płonącego oleju. Phineas, Deegan i Woods obracali się czujnie wokół siebie, trzymając gotową do użytku broń i próbując przeniknąć wzrokiem ciemności. Moggs, zmierzający ostrożnym krokiem w stronę miejsca, w którym zniknął chwilę wcześniej Dragan, zatrzymał się niezdecydowany.

Odgłosy toczonej gdzieś w mroku walki ustały całkowicie, zwieńczone chrapliwym stęknięciem bólu, po którym zapadła cisza.


Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Pon 19:07, 03 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 16:00, 03 Gru 2007
Xathloc
Gracz stażysta
 
Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów






Czujny i gotów do akcji staram się zlokalizować swoją kuszę. Staram się również zorientować, czy nigdzie nie czai się żaden stwór.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 17:43, 03 Gru 2007
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Zatrzymuję się jedynie na krótką chwilę, po czym znowu staram się dotrzeć do "kryjówki" ostatniego napastnika, przenikając między skałami i stalaktytami. Planuję zaskoczyć go gdy ten tylko wychynąłby zza węgła.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 18:13, 03 Gru 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Merhaba – powiedział czyjś męski głos, twardy i silny, dźwięczący głęboką nutą sadystycznej nienawiści – O hasta? Benim icin farketmez.

Z plamy mroku pomiędzy dwoma masywnymi stalagmitami wychynął ludzki kształt, wszedł w okrąg światła rzucanego przez lampy awanturników oraz kałużę płonącego oleju.

Był to młody mężczyzna o ciemnej, smagłej i pozbawionej śladu zarostu skórze oraz czarnych, zaplecionych w niewielkie warkoczyki włosach. Miał na sobie skórznię oraz nałożoną na nią kolczą koszulkę o maleńkich, mieniących się srebrną barwą oczkach. Grube frędzlowane nogawice chroniły jego uda i łydki, natomiast na głowie miał jedynie opaskę, wykonaną z materiału przywodzącego na myśl łuskowatą gadzią skórę.

- Idrianin! – z gardła Phineasa wydarł się ochrypły pomruk gniewu.

Obcy odrzucił w bok trzymaną w ręce kuszę, sięgnął do pasa po przytroczoną tam maczugę o wprasowanych w drewno metalowych guzach. Na jego umocowanym do lewego ramienia drewnianym puklerzu widniał stylizowany emblemat, który kilku armigerów skojarzyło od biedy z pożerającym swój własny ogon wężem.

- Bugun hepsi burada hasta – oświadczył mężczyzna, tym samym nienawistnym tonem co wcześniej, teraz jednak pojawiła się w nim również prowokująca nuta.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 19:26, 03 Gru 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Kurwi syn koczowników! – wysyczał Phineas unosząc wyżej swój rzeźnicki topór. Obcy przekrzywił głowę spoglądając na niego z sadystycznym zainteresowaniem, skrzywił usta w grymasie przywodzącym na myśl przesycony okrucieństwem uśmiech.

Marcus Dernavan przygryzł usta wpatrując się w postać Idrianina. Nekromanta musiał w jakiś sposób wyczuć badawczy wzrok magianika, bo momentalnie przeniósł spojrzenie na niego właśnie, mimo iż od Dernavana dzielił go stojący nieco bliżej Falchi Degrata.

- Nezaman bite? – powiedział pytającym tonem. Dernavan nic nie odrzekł, podnosząc w zamian lewą rękę i celując w Idrianina ze swej spężynowej broni. Koczownik pojął chyba, czym jest wymierzony w niego dziwaczny wynalazek, bo kiedy Thurianin pociągnął za gałkę spustową sprężynowca, mężczyzna skoczył zwinnie w bok, zasłaniając twarz swym puklerzem – a poruszał się przy tym tak niewiarygodnie szybko i lekko, że metalowy pocisk świsnął nieszkodliwie obok jego głowy.

- Brać go! – wrzasnął Phineas rzucając się do szarży. Dernavan przesunął palec na kolejną gałkę pistoletu, ale Idrianin ponownie wykazał się ostrym jak brzytwa umysłem, tak tańcząc na lekko ugiętych nogach, by cały czas znajdować się pomiędzy Thurianinem, a Degratą, skutecznie blokując temu pierwszemu linię strzału. Armigerzy dopiero teraz zwrócili uwagę na okrywającą jego lewą dłoń skórzaną rękawicę, nabitą ostrymi metalowymi guzami, które połyskiwały świeżą krwią.

Krwią Dragana Bradigana.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 19:57, 03 Gru 2007
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





"Cholera szybki jest..." - Pomyślał Degrata. Noga bolała go, ale ogarniająca umysł wściekłość zagłuszyła ból. Teraz trzeba było poczekać tylko na odpowiednia chwilę.

Gdy któryś z towarzyszy ściągnie na siebie uwagę przeciwnika rzucam w Idrianina toporkiem i dosłownie w tej samej chwili rzucam się na niego ze sztyletem. Element zaskoczenia Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 21:37, 03 Gru 2007
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





() Może nie ma nic obdarzonego mocą, ale na pewno jest na nią wyczulony - pomyślał czarodziej widząc reakcję przeciwnika.
- Razem go! Nie dać się wybić pojedynczo!! - krzyknął Marcus i ruszył na przeciwnika. Lewą, wciąż uniesioną ręką śledził ruchy Idrianina czekając na dogodny moment do strzału.

Nawiązując do naszej przykrej przygody z Kerriganem ciekawe czy ta drobna kolczuga zadziała tak jak w tamtym przypadku Smile ?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 23:53, 03 Gru 2007
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Theoffrey nadal nie mógł pogodzić się ze śmiercią dwojga braci - śmierć osiągnęła dla niego zupełnie nowy wymiar, gdyż on sam nigdy nie miał okazji brać udziału w otwartej walce, a tym samym - stracić w niej żadnego kompana. Chciał za wszelką cenę pomścić swoich towarzyszy. Mimo, iż ich współpraca nie zawsze dobrze się układała, to jednak przez pewną chwilę ,walcząc ramię w ramię, nie miało to żadnego znaczenia.
Wiedział, że to jest odpowiedni moment na atak. Teraz albo nigdy.

Podczas gdy wszyscy atakują Idriańczyka/Idrianina (?) frontalnie, ja (schowany za stalaktytem/skałą) wyskakuję na napastnika od boku (skoro wyszedł on zza węgła, powinien być gdzieś na mojej wysokości), atakując go dwoma długimi sztyletami. Myślę, że to powinno go całkowicie zaskoczyć i dać mi znaczną przewagę.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 14:34, 04 Gru 2007
Xathloc
Gracz stażysta
 
Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów






Woods próbował zajść przeciwnika od tyłu przemykając się między skałami. Liczył, że zamieszanie jakie robili jego kompani pomoże dopaść Idrianina. Jednocześnie czujnie rozglądał się na boki, czy nigdzie nie czają się inni koczownicy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 11:58, 08 Gru 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Razem go! Nie dać się wybić pojedynczo! – krzyknął Marcus Dernavan trafnie oceniając niebezpieczeństwo grożące wszystkim ze strony koczownika. Idrianin musiał należeć do wytrawnych wojowników, podobnie zresztą jak wszyscy barbarzyńcy zamieszkujący Krwawe Pustkowia – bezkres czerwonych skał i rdzawych piaskowych wydm rozciągający się po wschodniej stronie Czarnej Rzeki. Magianik wciąż usiłował złapać przeciwnika pod lufy swego sprężynowca, ale przed jego oczami rozgorzała znienacka szaleńcza konfrontacja, której ruchliwy chaos praktycznie uniemożliwiał oddanie celnego strzału. Deegan i Phineas runęli na Idrianina z boku, trzej mężczyźni zawirowali w błyskawicznych unikach i skokach wymachując swą bronią. Ciśnięty przez Degratę toporek świsnął w powietrzu, trafił koczownika w pierś, ale nie zdołał przebić misternie splecionej kolczugi. Ordyjczyk zerwał z pasa dwa noże, dołączył do walki.

Z kłębu ludzkich ciał pierwszy wyleciał Phineas. Rzeźnicki topór Midlundera upadł ze szczękiem na kamienie, jego właściciel z przeraźliwym krzykiem uderzył w wielki stalagmit, zsunął się po nim pozostawiając na wapiennym nacieku smugę rozmazanej krwi. Miecz Deegana i noże Degraty migotały w ruchliwym blasku płomieni, parowane raz po raz maczugą Idrianina. Koczownik nie szczędził swym wrogom ciosów pięścią i kopniaków, Falchi krwawił mocno z rozbitego idriańskim puklerzem nosa, kopnięty brutalnie Deegan kulał na prawą nogę.

Teofrey Moggs i Rutger Woods przez pomyłkę omal nie podnieśli na siebie wzajemnie broni, skradając się w mroku pieczary i wpadając na siebie znienacka. Młody Morridańczyk wymienił z myśliwym spojrzenie, a w jego oczach płonęła dzika gorączka, jakiej Rutger nigdy wcześniej u Moggsa nie widział. Była to mieszanina rozpaczy, wściekłości, żądzy zemsty i goryczy, zdradzająca niezawodnie targające duszą Teofreya emocje. Kędzierzawy obieżyświat uniósł wyżej dwa trzymane w rękach długie noże o prostych klingach i zaczął biec coraz szybszymi krokami w stronę uwijających się w ciżbie ludzkich ciał. Woods poszedł bez słowa w jego ślady, odrzucając na ziemię znalezioną chwilę wcześniej kuszę. Idrianin poruszał się zbyt szybko, by myśliwy mógł zaryzykować strzał w jego stronę bez ryzyka zabicia któregoś ze swoich towarzyszy, toteż Woods zakręcił w powietrzu młynka włócznią, gotując się do nieuniknionego starcia twarzą w twarz.
Zobacz profil autora
W górach Wyrmwallu
Forum RPG online Strona Główna -> Iron Kingdoms
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 33 z 41  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 32, 33, 34 ... 39, 40, 41  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin