RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Iron Kingdoms -> W górach Wyrmwallu Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26 ... 39, 40, 41  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Wto 22:05, 06 Lis 2007
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





Degrata widząc, szarżujące bogriny nie zastanawiał się długo. Trzeba było wykorzystać fakt, iż najemnicy byli silniejsi, wyżsi, potężniej zbudowani od napastników oraz to, że stali wyżej.

- BIĆ W NICH!! - krzyknął i skoczył do przodu. - Za mną! Zepchnąć ich!

Nie oglądał się za siebie ale miał szczerą nadzieję, że ktoś za nim ruszył.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 22:24, 06 Lis 2007
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Marcus wyszeptał krótką modlitwę i wyciągnął swój miecz. W drugiej ręce dzierżył pochodnię. Nie poczuwał się do roli wybitnego szermierza więc pozwolił towarzyszom natrzeć na atakujące potwory pilnując by żadna bestia nie wlazła im na plecy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 8:45, 07 Lis 2007
Xeratus
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Arland zrobił dwa kroki do tyłu. Zaczął ponownie mówić w swoim dziwnym języku, chłód był wyczuwalny dla tych co stali blisko niego, szron i blada poświata otoczyła Arlanda. [!]

Rzucam się w wir walki. Będę walczył tak długo aż nie padnę jeśli będzie taka potrzeba.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 10:03, 07 Lis 2007
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





- Trzymać linię ! - krzyknął Dragan pilnując prawej strony Degraty - nie rozpraszać się !

Zamarkował pchnięcie sztyletem i potężnym uderzeniem pałki przywitał pierwszego z nadbiegających bogrinów...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 15:10, 07 Lis 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Bić w nich! – ryknął Falchi Degrata – Za mną! Zepchnąć ich!

Ordyjski marynarz rzucił się na nadbiegające bogriny wymachując szaleńczo toporkiem. Phineas i Deegan z miejsca, niemalże z ulgą, poszli w jego ślady, krzycząc coś niezrozumiale. Na krawędzi półki wybuchła dzika i zażarta walka, rąbane ostrzami bogriny wrzeszczały dziko, ale i rewanżowały się pchnięciami żelaznych włóczni. Arland palnął któregoś z drapieżców w łeb pałką z tak niezwykłą siłą, że czaszka stwora rozprysła się na drobne kawałki. Dragan toczył bój u boku brata, bliźniacy poruszali się błyskawicznie uderzając pałkami, uskakując, wymykając się akrobatycznymi unikami bogrinom.

Degrata nie ustępował góralom walecznością. Ostrze toporka przecięło błyskawicznie powietrze, rozłupało z obrzydliwym chrzęstem czaszkę najbliższego bogrina. Zaskoczony widokiem napastnika stwór zdążył tylko wybałuszyć wąskie ślepia, pisnął krótko i skonał. Degrata strącił martwe ciało z siekiery silnym kopnięciem prawej nogi. Obryzgany gorącą posoką swego kompana tęgi bogrin w uszytym z wyprawionej skóry kaftanie i naciągniętej na uszy wełnianej czapce dźgnął przed siebie na oślep włócznią, ale chybił. Posykujący z bólu Ordyjczyk uderzył toporkiem niczym drwal, przerąbał grubego drapieżcę na dwie tryskające krwią połowy. Inny bogrin zdołał go drasnąć grotem włóczni, mierzył jednak zbyt nisko i zamiast w brzuch trafił w nogę Degraty, trochę powyżej kolana. Marynarz krzyknął boleśnie i uniósł siekierę chcąc odpłacić stworowi pięknym za nadobne, ten jednak uskoczył zwinnie w tył.

Rutger Woods odbił w bok schodząc z linii skoku szarżującego bogrina, a kiedy stwór wylądował na ugiętych łapach, dzierżona w rękach tropiciela kusza wyrżnęła go w czaszkę tak silnie, że kark bestii pękł z donośnym trzaskiem. Dwa inne bogriny rzuciły się na Morridańczyka łapiąc go za ramiona. Jeden dostał ciężkim butem w zęby i podreptał w tył z głupawym grymasem na pysku. Mężczyzna zaczął szarpać się z drugim napastnikiem, obaj adwersarze tłukli się pięściami jak szaleni. Kopnięty w gębę bogrin szybko doszedł do siebie, ale zrażony widać do Woodsa zawrócił ku reszcie ludzi, znalazł się w ułamku chwili za plecami Dragana, uderzył człowieka w tył głowy krańcem rękojeści swej włóczni. Jasnowłosy łowca przewrócił z miejsca oczami, grzmotnął o ziemię wypuszczając z rąk broń. Jego brat krzyknął głosem dźwięczącym rozpaczą, odpędził napastnika od ciała bliźniaka machnięciami drewnianej pałki.

Phineas opędził się od jakiegoś próbującego zajść go tyłu bogrina, kopnął stwora z całej siły w łeb. Ogłuszony ciosem drapieżca zakołysał się na nogac, wybałuszył ślepia. Przebiegający obok niego Marcus Dernavan zamachnął się w ruchu swym mieczem, ciął nieco po omacku z półobrotu, drasnął przeciwnika sztychem broni. Z płytkiej rany na brzuchu stwora trysnęła krew, z jego gardła wydarł się zduszony pomruk zaskoczenia przemieszany z warkotem rosnącej wściekłości. Obracając się niczym fryga, wyrwany z transu drapieżca dźgnął mijającego go człowieka włócznią, rozciął mu grotem skórę na boku szyi, naderwał chrząstkę uszu. Krew zaczęła ściekać ciepłą strużką po karku Dernavana plamiąc mu płaszcz i koszulę.

Thurianin zawrócił w miejscu, pchnął mieczem z całej siły. Bogrin skoczył w bok z półprzysiadu, umknął przed ciosem, wywinął włócznią trafiając człowieka w tors. Żelazny grot przebił gruby materiał płaszcza i bluzy, wszedł w ciało Dernavana tuż pod najniższym żebrem. Drapieżca napiął mięśnie chcąc naprzeć z całej siły na dzierżoną oburącz włócznię i przebić nią człowieka na wylot, ale zmienił decyzję, wyszarpnął broń z rany i odskoczył w tył widząc zagrażające mu z boku niebezpieczeństwo. Walczący z drugim bogrinem Phineas zdołał sięgnąć przeciwnika szerokim zamachem topora, odrąbał mu rękę tuż powyżej łokcia. Stwór zaskrzeczał przeciągle, machnął kikutem rozbryzgując wokół krew, cofnął się o kilka kroków.

Dernavan osunął się na kolana, broń wypadła mu z ręki uderzając z metalicznym brzęknięciem o kamienie. Thurianin zacisnął obie dłonie na krwawiącej silnie ranie, zgiął się wpół wydając z siebie zdławiony jęk, a potem z wolna, wręcz leniwym ruchem, upadł na twarz i znieruchomiał.

Trzej bogrińscy wartownicy strzegący wcześniej wylotu drugiego tunelu zdążyli minąć krawędź półki, stanęli jednak w miejscu zatrzymani gardłowym zawołaniem herszta. Rosły bogrin wychynął zza pełniącego rolę kryjówki stalagmitu, zawołał coś ponownie. Drapieżca, który dźgnął Dernavana cofnął się kilkoma skokami, posykując z wyraźnym rozczarowaniem i oblizując zakrwawiony grot swej włóczni. Drugi bogrin odbiegł w bok, poza zasięg topora Phineasa, nie spuszczając wzroku z furmana zaczął wiązać sobie na górnej części kończyny opaskę wykonaną ze starej szmaty, tamować krwotok.

W pieczarze zapadła przejmująca, dzwoniąca w uszach cisza. Kilkanaście zakrwawionych lub dymiących trupów tkwiło w bezruchu pomiędzy stalagmitami, kałuże płonącego oleju rozświetlały w upiorny sposób mroczną pieczarę. Herszt bogrińskiej bandy wskoczył na najbliższy głaz, wyprostował się na nim wypinając silnie umięśnioną klatkę piersiową. Trzymaną przez niego okrągłą tarczę z obitego metalowymi pasami drewna zdobił jakiś prymitywny symbol, którego żaden z najemników nie potrafił w półmroku odcyfrować. Ośmiu wojowników klanu tkwiło w napięciu przed głazem, mierząc wściekłymi spojrzeniami intruzów odpowiedzialnych za śmierć swych ziomków. Zabite wcześniej bogriny musiały należeć do schorowanej lub starszej wiekiem części grupy, szybko uległy ciosom ludzi. Łowcy krilu, urodzeni mordercy, bezwzględni i krwiożerczy, wciąż żyli gotowi w każdej chwili skoczyć do gardeł swych prześladowców. Powstrzymywał ich przed tym jedynie rozkaz herszta, wycharczany w pełnym chrapliwych dźwięków języku swej rasy.

- Sztoj, grubasze! - wielki bogrin warknął podniesionym głosem na Degratę - Sztoj, bo czi wypatrosche!

Stwór mówił ledwie zrozumiałym językiem cygnarskim, silnie zniekształconym i pełnym gardłowych akcentów, spoglądając zmrużonymi ślepiami na ściskającego w ręce toporek Ordyjczyka.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 15:23, 07 Lis 2007
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





Degrata już chciał rzucić toporkiem w herszta ale gdy ten się odezwał zrezygnował z ataku. Sam fakt, iż ten pokraczny stwór mówił jakimś ludzkim językiem był wystarczającym powodem by zamienić z nim kilka zdań. Ktoś go kiedyś nauczył, że warto przesłuchiwać przeciwników. Polegało to na wyciąganiu z nich informacji nim im się rozpruje gardła.

- Wielu twoich kumpli próbowało mnie dziś zabić. - odezwał sie Ordyjczyk. - Czemu mam się ciebie bać? Kim jesteś?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 15:52, 07 Lis 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Co tysz taky cekawy? Ja te ne pytem, kty ty, alech topsze, ja tu welki sef – odpowiedział wyniosłym tonem herszt – A te lepszyj gszecny byt, bo ja łatwy nerwys.

Tkwiące u podstawy głazu bogriny wyszczerzyły zęby w grymasie zwierzęcej furii, jeden splunął siarczyście celując w Phineasa, haniebnie jednak spudłował. Mięśnie grały drapieżcom pod oleistą skórą, prężne ciała gotowe były do skoku. Te stwory chciały zabijać i tylko resztą silnej woli się przed tym powstrzymywały, wyraźnie bojąc się reakcji wodza, który nakazał im wstrzymać walkę.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 16:41, 07 Lis 2007
Xeratus
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Arland klęknął koło brata nie zwracając uwagi co się dzieje. Starał się wyczuć puls na tętnicy szyjnej. Próbował zlokalizować rany.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 17:05, 07 Lis 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Arland Bradigan uklęknął u boku swego brata, przyłożył palce do tętnicy szyjnej Dragana, uśmiechnął się z ulgą wyczuwając regularny puls. Spoliczkowany z braterską czułością łowca otworzył niemrawo oczy, zamrugał rozglądając się oszołomionym wzrokiem wokół. Herszt bogrinów parsknął widząc podnoszącego się z ziemi górala.

- Po czemu cho budzys? – warknął do Arlanda – Any by ne wedzał, chto cho do gara wsadzył, a tach znowu budym cho głuszyt.

- Zaraz się okaże, kto kogo będzie głuszył i patroszył, ćwoku! – wycedził przez zęby Phineas.

- Spokojnie – Deegan podniósł dłoń uspokajającym gestem - Jak będzie trzeba, to się ich wypatroszy. Ale chyba nasz nowy przyjaciel chce nam coś powiedzieć, prawda?

Herszt bandy przekrzywił w bok głowę, zaśmiał się krótko, złośliwie.

- Ne naszywaj mne pchyjacielen, ludziu - powiedzial nienawistnym tonem - Mogłbem wasz wszytki zabyt od reki i szam nie wiem, czemu techo jeche ne srobyłem.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 17:15, 07 Lis 2007
Xeratus
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Arland widząc, że brat wraca do siebie powiesił pałkę przy pasie i szybkim ruchem wyciągnął łuk nakładając strzałę napiął cięciwę celując prosto w herszta bandy. Jego twarz była przerażająco blada a wszystkie mięśnie napięte.

Czekał. Palce zagięte na cięciwie łuku były sine.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 17:42, 07 Lis 2007
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Marcus Dernavan powoli wykrwawiał się na brudnych, ciemnych kamieniach.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 18:36, 07 Lis 2007
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





Podczas gdy wódz rozmawiał z innymi Degrata spojrzał na Marcusa. Z czarownikiem było źle ale nie mógł mu teraz pomóc. Spojrzał na Moggsa i wskazał mu Dernavana.

- Zobacz co z nim. - rzekł cicho. - Może uda się go utrzymać przy życiu.

Falchi spojrzał na przywódcę bogrinów. Zastanawiał się czu uda im się stąd wyjść zachowując życie.

- Więc czego chcesz od nas? - zapytał głośniej Ordyjczyk. - Twoi ziomkowie napadli na nas choć nie mieliśmy wrogich zamiarów. Szukaliśmy tylko naszych przyjaciół. I źródła tej choroby, która i was zdaje się dotykać.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 19:28, 07 Lis 2007
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Dragan potrząsnął głową odzyskując ostrość widzenia i uśmiechnął się do brata.

- Delikatniej się nie dało ? - z uśmiechem potarł szczękę rozglądając się dokoła.

Błyskawicznie obrzucił wzrokiem grupkę bogrinów i założył strzałę na cięciwę. Nie unosił łuku,
ale wiedział doskonale kto będzie jego celem gdyby rozmowa potoczyła się w złym kierunku...


A Woods i Moogs to śpią czy nie żyja ? Twisted Evil
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 19:39, 07 Lis 2007
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Theoffrey wychynął po skończonej walce zza skały, chcąc zobaczyć jak wygląda sytuacja po dość donośnym starciu. Widok, który przed sobą ujrzał dość mocno go przeraził - większość najemników była mocno pokiereszowana, a kilka bogrinów nadal jeszcze żyło i w każdej chwili mogło ich zaatakować. Od razu dojrzał w półmroku leżącą sylwetkę Marcusa, który niemal nie poruszał się, leżąc na skałach, skąpany w kałuży krwi.
-Marcus! - Moggs szybko podbiegł do swego kompana, lecz nie oczekiwał rychłej odpowiedzi na zawołanie. Chciał zobaczyć, czy jeszcze wogóle żyje. Szybko urwał kawałek i tak już dość podartej koszuli i obwinął ją wokół szyi Dernavana, chcąc zatamować krwotok. Jego pomoc na wiele się nie zdała, stąd zawołał po pomoc.
-Arland! Szybko! - wiedział, że bracia posiadają swego rodzaju nadprzyrodzone moce, które mogą przydać mu się w uratowaniu najemnika.

Nie śpię, nie śpię, aczkolwiek mój udział w bitwie mógłby się skończyć w dość opłakany sposób. Staram się pomóc Marcusowi jak najlepiej, jak tylko potrafię. Mam nadzieję, że bracia -aktualnie zajęci odpoczynkiem po bitwie, będą mogli pomóc mi w choć małym stopniu.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 20:12, 07 Lis 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Powedz tem chudym, czo we mne tach ne czeluje, bo jach sczeli, to mosche i trafy, alech cho potym Glut i Gbur tach nożamy oschórują, że cho matka yno po tych włosach biełych pozna – herszt wbił spojrzenie w Arlanda, chociaż zwracał się do Degraty.

Dwa rosłe bogriny, bez wątpienia rzeczeni Glut i Gbur, pokiwały łbami szczerząc w sadystycznej radości kły.

- Gadaj, czego chcesz, a szybko – powiedział Phineas – I daj sobie pozór, że my tu dość tej magicznej ognistej cieczy mamy, coby z dymem całą kopalnię puścić.

- Ne rop ze mne czemnego nieludzia - bogrin wykrzywił paskudnie swą i tak już odrażającą gębę - To jeszt olej gornikowy, ne jakasz ognyszta czec. Aleć do rzecy. Chczete tego, co wasy druhy totaj zabyt, to cho wam damy. My techo nie srobyłym. My totaj wszytki nieschywy znalizm jakemy przychli do szrodka. I wszytki chorawy, badzo chorawy. Tako i my chorawe, to totaj szedymy, poki nie wyzdrowe. Te, czo ine zabyt, szedy tam - bogrin wyciągnął za siebie rękę, wskazał grotem włóczni mroczny wylot wykutego w ścianie po drugiej stronie półki chodnika - Tam szedy i ceka i zbiera te, czo zabyte, a my chłodny, ni ma czo jeszcz, w bszuchu pusto. Idte sze po necho, a nas zostawte w spokoju. My i tak chczemy z totaj ysc. Ne puszcyte nas spokojne, to sze bszuchy wasym mienszem napchamy.
Zobacz profil autora
W górach Wyrmwallu
Forum RPG online Strona Główna -> Iron Kingdoms
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 25 z 41  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26 ... 39, 40, 41  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin