Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
- Bić w nich! – ryknął Falchi Degrata – Za mną! Zepchnąć ich!
Ordyjski marynarz rzucił się na nadbiegające bogriny wymachując szaleńczo toporkiem. Phineas i Deegan z miejsca, niemalże z ulgą, poszli w jego ślady, krzycząc coś niezrozumiale. Na krawędzi półki wybuchła dzika i zażarta walka, rąbane ostrzami bogriny wrzeszczały dziko, ale i rewanżowały się pchnięciami żelaznych włóczni. Arland palnął któregoś z drapieżców w łeb pałką z tak niezwykłą siłą, że czaszka stwora rozprysła się na drobne kawałki. Dragan toczył bój u boku brata, bliźniacy poruszali się błyskawicznie uderzając pałkami, uskakując, wymykając się akrobatycznymi unikami bogrinom.
Degrata nie ustępował góralom walecznością. Ostrze toporka przecięło błyskawicznie powietrze, rozłupało z obrzydliwym chrzęstem czaszkę najbliższego bogrina. Zaskoczony widokiem napastnika stwór zdążył tylko wybałuszyć wąskie ślepia, pisnął krótko i skonał. Degrata strącił martwe ciało z siekiery silnym kopnięciem prawej nogi. Obryzgany gorącą posoką swego kompana tęgi bogrin w uszytym z wyprawionej skóry kaftanie i naciągniętej na uszy wełnianej czapce dźgnął przed siebie na oślep włócznią, ale chybił. Posykujący z bólu Ordyjczyk uderzył toporkiem niczym drwal, przerąbał grubego drapieżcę na dwie tryskające krwią połowy. Inny bogrin zdołał go drasnąć grotem włóczni, mierzył jednak zbyt nisko i zamiast w brzuch trafił w nogę Degraty, trochę powyżej kolana. Marynarz krzyknął boleśnie i uniósł siekierę chcąc odpłacić stworowi pięknym za nadobne, ten jednak uskoczył zwinnie w tył.
Rutger Woods odbił w bok schodząc z linii skoku szarżującego bogrina, a kiedy stwór wylądował na ugiętych łapach, dzierżona w rękach tropiciela kusza wyrżnęła go w czaszkę tak silnie, że kark bestii pękł z donośnym trzaskiem. Dwa inne bogriny rzuciły się na Morridańczyka łapiąc go za ramiona. Jeden dostał ciężkim butem w zęby i podreptał w tył z głupawym grymasem na pysku. Mężczyzna zaczął szarpać się z drugim napastnikiem, obaj adwersarze tłukli się pięściami jak szaleni. Kopnięty w gębę bogrin szybko doszedł do siebie, ale zrażony widać do Woodsa zawrócił ku reszcie ludzi, znalazł się w ułamku chwili za plecami Dragana, uderzył człowieka w tył głowy krańcem rękojeści swej włóczni. Jasnowłosy łowca przewrócił z miejsca oczami, grzmotnął o ziemię wypuszczając z rąk broń. Jego brat krzyknął głosem dźwięczącym rozpaczą, odpędził napastnika od ciała bliźniaka machnięciami drewnianej pałki.
Phineas opędził się od jakiegoś próbującego zajść go tyłu bogrina, kopnął stwora z całej siły w łeb. Ogłuszony ciosem drapieżca zakołysał się na nogac, wybałuszył ślepia. Przebiegający obok niego Marcus Dernavan zamachnął się w ruchu swym mieczem, ciął nieco po omacku z półobrotu, drasnął przeciwnika sztychem broni. Z płytkiej rany na brzuchu stwora trysnęła krew, z jego gardła wydarł się zduszony pomruk zaskoczenia przemieszany z warkotem rosnącej wściekłości. Obracając się niczym fryga, wyrwany z transu drapieżca dźgnął mijającego go człowieka włócznią, rozciął mu grotem skórę na boku szyi, naderwał chrząstkę uszu. Krew zaczęła ściekać ciepłą strużką po karku Dernavana plamiąc mu płaszcz i koszulę.
Thurianin zawrócił w miejscu, pchnął mieczem z całej siły. Bogrin skoczył w bok z półprzysiadu, umknął przed ciosem, wywinął włócznią trafiając człowieka w tors. Żelazny grot przebił gruby materiał płaszcza i bluzy, wszedł w ciało Dernavana tuż pod najniższym żebrem. Drapieżca napiął mięśnie chcąc naprzeć z całej siły na dzierżoną oburącz włócznię i przebić nią człowieka na wylot, ale zmienił decyzję, wyszarpnął broń z rany i odskoczył w tył widząc zagrażające mu z boku niebezpieczeństwo. Walczący z drugim bogrinem Phineas zdołał sięgnąć przeciwnika szerokim zamachem topora, odrąbał mu rękę tuż powyżej łokcia. Stwór zaskrzeczał przeciągle, machnął kikutem rozbryzgując wokół krew, cofnął się o kilka kroków.
Dernavan osunął się na kolana, broń wypadła mu z ręki uderzając z metalicznym brzęknięciem o kamienie. Thurianin zacisnął obie dłonie na krwawiącej silnie ranie, zgiął się wpół wydając z siebie zdławiony jęk, a potem z wolna, wręcz leniwym ruchem, upadł na twarz i znieruchomiał.
Trzej bogrińscy wartownicy strzegący wcześniej wylotu drugiego tunelu zdążyli minąć krawędź półki, stanęli jednak w miejscu zatrzymani gardłowym zawołaniem herszta. Rosły bogrin wychynął zza pełniącego rolę kryjówki stalagmitu, zawołał coś ponownie. Drapieżca, który dźgnął Dernavana cofnął się kilkoma skokami, posykując z wyraźnym rozczarowaniem i oblizując zakrwawiony grot swej włóczni. Drugi bogrin odbiegł w bok, poza zasięg topora Phineasa, nie spuszczając wzroku z furmana zaczął wiązać sobie na górnej części kończyny opaskę wykonaną ze starej szmaty, tamować krwotok.
W pieczarze zapadła przejmująca, dzwoniąca w uszach cisza. Kilkanaście zakrwawionych lub dymiących trupów tkwiło w bezruchu pomiędzy stalagmitami, kałuże płonącego oleju rozświetlały w upiorny sposób mroczną pieczarę. Herszt bogrińskiej bandy wskoczył na najbliższy głaz, wyprostował się na nim wypinając silnie umięśnioną klatkę piersiową. Trzymaną przez niego okrągłą tarczę z obitego metalowymi pasami drewna zdobił jakiś prymitywny symbol, którego żaden z najemników nie potrafił w półmroku odcyfrować. Ośmiu wojowników klanu tkwiło w napięciu przed głazem, mierząc wściekłymi spojrzeniami intruzów odpowiedzialnych za śmierć swych ziomków. Zabite wcześniej bogriny musiały należeć do schorowanej lub starszej wiekiem części grupy, szybko uległy ciosom ludzi. Łowcy krilu, urodzeni mordercy, bezwzględni i krwiożerczy, wciąż żyli gotowi w każdej chwili skoczyć do gardeł swych prześladowców. Powstrzymywał ich przed tym jedynie rozkaz herszta, wycharczany w pełnym chrapliwych dźwięków języku swej rasy.
- Sztoj, grubasze! - wielki bogrin warknął podniesionym głosem na Degratę - Sztoj, bo czi wypatrosche!
Stwór mówił ledwie zrozumiałym językiem cygnarskim, silnie zniekształconym i pełnym gardłowych akcentów, spoglądając zmrużonymi ślepiami na ściskającego w ręce toporek Ordyjczyka. |
|