Bestia |
Elokwentny gracz |
|
|
Dołączył: 06 Wrz 2007 |
Posty: 610 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Sosnowiec Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
- Nikt mnie nie przekona, że to było przypadkowe włamanie – Angus Kerrigan trącił bosą stopą resztki rozbitego krzesła, drapiąc się równocześnie w zamyśleniu po brodzie – To jak z waszymi fantami, Dernavan ma wszystko na miejscu, a wy?
Szybkie oględziny wykazały, że również reszcie najmitów nic nie zginęło - a przynajmniej wszyscy tak stwierdzili. Kerrigan obejrzał uważnie uszkodzone okno, przyglądając się przez dłuższą chwilę okrągłemu otworowi wyciętemu w szkle jakimś wyjątkowo ostrym narzędziem. Otwór miał wielkość męskiej pięści, a zatem bez wątpienia posłużył stojącemu na parapecie sprawcy do sięgnięcia ręką na drugą stronę okna w celu jego otwarcie od wewnątrz.
Zagadkowe zniknięcie Rutgera Woodsa wciąż pozostawało niewyjaśnione. Rygle po wewnętrznej stronie pokoju zostały cofnięte, a zatem ktoś otwierał w nocy pokój chcąc z niego wyjść. Starannie złożone posłanie oraz brak wierzchniego odzienia zdawały się świadczyć o tym, że Morridańczyk wyszedł z pokoju bez przymusu i z zachowaniem sporej dyskrecji, tajemnicą pozostawały jednak jego motywy. Dlaczego wymknął się skrycie nie obudziwszy kompanów i w jakim stopniu jego zniknięcie wiązało się z równie tajemniczym intruzem?
- Gadajcie co chcecie, a mnie się coś zdawa, że my chyba nie bojlery musimy do tej kopalni odstawić – skomentował Midlunder akcentując znacząco drugą część swej wypowiedzi - Powinniśmy poczekać i zobaczyć, co z Woodsem. Może poszedł się odlać, a jeśli nie, to i tak go nie znajdziemy na własną rękę.[/code] |
|