RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Iron Kingdoms -> W górach Wyrmwallu Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 39, 40, 41  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Śro 23:41, 24 Paź 2007
Xathloc
Gracz stażysta
 
Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów






Usłyszawszy okrzyk Marcusa ignoruję trolla, pakuję bełt w bogrina, wyciągam długi nóż i zaczynam taniec.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 0:05, 25 Paź 2007
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





Toporek leci w głowę/korpus najbliższego i zarazem największego napastnika. Wyciągam drugie sztylet i nadal czekam w miejscu, osłaniając Marcusa. Jak coś podejdzie na zasięg sztyletów to ciacham, kopie po mordach, tłuke pięścią, wsadzam ostrze w mózgi, itp Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 9:34, 25 Paź 2007
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Jeśli nadarzy się okazja, dobijam potwora "zaczętego" przez innego gracza, jeśli nie - trzymam się blisko światła pochodni i trzaskam w pierwszego chętnego, który podbiegnie. Pałka w łeb na ogłuszenie i rozcięcie długim sztyletem.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 11:57, 26 Paź 2007
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





... i tak zamarliśmy czekając na starcie Wink ...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 9:38, 27 Paź 2007
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Krople potu zalśniły na twarzach śmiałków gdy przerażająca horda bogrinów szarżowała na ich pozycje. Wyczekując na chwilę w której dwie grupy zewrą się w śmiertelnym tańcu sekundy ciągnęły się niczym dni...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 10:36, 27 Paź 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Chędożyć trolla! – krzyknął Marcus Dernavan – Sam się nim zajmę! Rżnąć to plugastwo!

Na tak krótkim dystansie i przy tej ciżbie nawet ślepiec nie zdołałby chybić. Kusza Rutgera Woodsa szczęknęła metalicznie, bełt śmignął w powietrzu wbijając się prosto w mostek wymachującego wielką lagą bogrina. Drapieżca poleciał do tyłu targnięty impetem pocisku, znikł pod stopami swych pobratymców. Jeden z nich zawrzasnął przeraźliwie potykając się o drgające ciało ziomka, sam upadł na dno jaskini deptany przez inne bogriny. Morridański tropiciel cisnął kuszą z całej siły w nadbiegające stwory nie patrząc nawet, czy kogoś trafił, wyszarpnął z pochwy długi myśliwski nóż, zmienił ustawienie stóp zapierając się mocniej o podłoże.

Ponad jego ramieniem przeleciała z suchym trzaskiem niewielka kula niebieskiego światła, uderzyła z niezwykłą szybkością w innego bogrina sypiąc na wszystkie strony niebieskimi iskrami. Sprawiający wrażenie większego od reszty ziomków drapieżca zaczął wrzeszczeć piskliwie, targany spazmami mięśni drgających w rytm energetycznych wyładowań tańczących łukami magicznej mocy po całym jego ciele. Marcus Dernavan opuścił dłoń wiedząc, że nie starczy mu już czasu na wystrzelenie drugiego pocisku, chwycił oburącz rękojeść swego miecza szykując się na nieuniknione starcie wręcz.

Zasłaniający częściowo Thurianina Falchi Degrata miał tylko ułamek chwili, by zamachnąć się trzymanym w jednej ręce toporkiem. Broń zafurkotała w powietrzu, ale miast uderzyć nadbiegającego bogrina ostrzem pomiędzy oczy, wyrżnęła go w czaszkę obuchem z taką siłą, że stwór z miejsca upuścił swój oszczep, przewrócił ślepiami i padł jak ścięty, rzężąc i podrygując konwulsyjnie. Ordyjczyk zerwał z bandoliera drugi nóż, podniósł obydwa ostrza w górę i zniknął w fali bogrińskich ciał.

Kilkanaście wrzeszczących gardłowo, piszczących lub prychających stworów zderzyło się z ludźmi dźgając na oślep prymitywnymi oszczepami, tłukąc pałkami i górniczymi narzędziami. Żywy mur utworzony przez Phineasa, Deegana, Degratę i Woodsa ledwie zdołał utrzymać napastników w miejscu, mężczyźni rozpaczliwie walczyli o utrzymanie równowagi. Marcus Dernavan dołączył do nich moment później wywijając mieczem, wzmocnił linię obrony. Ludzie tłukli na wszystkie strony jak oszalali, zarówno bronią jak i pochodniami, bogriny chwytały ich za ubrania i ręce, wieszały się na ciałach próbując gryźć w okolice gardeł, drapały po twarzach. Hałas towarzyszący tej konfrontacji zdawał się tak ogłuszający, że mężczyźni nie słyszeli własnych myśli.

Znajdujący się w tyle Arland, Dragan i Moggs uniknęli zderzenia z największą grupą bogrinów, ale kłopoty bynajmniej ich nie ominęły. Kilka stworów oderwało się od reszty hordy na dźwięku ryku trolla, popędziło bokiem pieczary zataczając szeroki łuk wokół ludzi. Odzyskawszy chęć walki na widok kotłujących się w zwarciu pobratymców, drapieżcy zawrócili i naparli na armigerów od tyłu. Arland powitał pierwszego z bogrinów, baryłkowatego stwora o wyjątkowo wielkich uszach, ciosem pałki tak silnym, że ugodzony w korpus napastnik poleciał stromym łukiem w powietrzu i grzmotnął o dno pieczary pośród dźwięku pękających kości. Dragan zamachnął się swoją pałką mierząc w uzbrojoną rękę innego bogrina, wytrącił mu uderzeniem nóż z palców, własnym ostrzem rozciął nieosłonięty niczym brzuch stwora wypruwając mu jednym pociągnięciem klingi wnętrzności. Dwa inne stwory opadły go w chwili, gdy próbował wyszarpnąć nóż z rany – jeden zaczął gryźć dzierżącą pałkę rękę jasnowłosego łowcy, drugi tłukł go po całym ciele pięściami. Osaczony przez bogriny Arland opędzał się szybkimi ruchami pałki, ale natrafił widać na zwinniejsze od reszty osobniki, bo powarkujące wściekle bogriny uskakiwały ustawicznie przed człowiekiem szachując go jednocześnie dzierżonymi w łapach ostrzami.

Marcus Dernavan cofnął się o krok do tyłu, nie chcąc przez przypadek zranić ciosem miecza walczącego w ciżbie ciał Ordyjczyka. Degrata sprawiał wrażenie opętanego, jego noże błyskały w chybotliwym świetle pochodni, mężczyzna uderzał na wszystkie strony łokciami i kopał z całej siły przeciwników. Czarownik wwidział śmigłe kształty bogrinów wymachujące bronią, zwierające się z przeraźliwym wrzaskiem z najemnikami, tańczące światła łuczyw. Mroczną przestrzeń pieczary przeszywały ludzkie krzyki, wrzask bogrinów, huk zderzających się ciał, szczęk metalu. Thurianin dostrzegł uskakującego pośpiesznie w bok Moggsa, widział jak nożownik zatrzymuje się niczym skamieniały stając oko w oko z dwoma bestyjkami, które wychynęły z ciemności pieczary zagradzając mu drogę.

Dernavan napiął mięśnie nóg zamierzając ruszyć Morridańczykowi z pomocą, ale w tym samym momencie tuż przed jego nosem pojawił się warczący niczym wściekły pies bogrin. Z paszczęki stwora kapała gęsta ślina, bursztynowe oczy płonęły mętnie w blasku łuczyw, pordzewiałe ostrze błyszczało ściskane w pazurzastej łapie. Potworek zawahał się na chwilę wpadając w oświetloną przestrzeń, przywarł do ziemi chcąc skoczyć człowiekowi do gardła. Dernavan zadziałał intuicyjnie, postąpił krok do przodu markując własną szarżę. Bogrin rozszerzył raptownie swe ślepia i otworzył szerzej paszczę, wyraźnie zdezorientowany ofensywnym ruchem człowieka. Kiedy przekręcał płaski łeb w bok strzygąc jednocześnie uszami, ostrze miecza trafiło go tuż poniżej prawego ucha, ześlizgnęło się ze zgrzytem po kości czaszki i wbiło głęboko w szyję. Bogrin zaskowyczał przeraźliwie, jego upiorny krzyk przeszedł z miejsca w charkot, bo ciemna krew zaczęła zalewać gardło potwora. Mały drapieżca upuścił swoją broń i przewrócił się na wygięty w kabłąk grzbiet wierzgając konwulsyjnie nogami.

Spocony z wrażenia Teofrey Moggs nie widział błysku thuriańskiego miecza, uwagę nożownika pochłaniały całkowicie dwa posykujące ostrzegawczo bogriny, zbliżające się drobnymi kroczkami w jego kierunku. Jeden ze stworów ściskał oburącz drewniany dziryt o żelaznym ostrzu, drugi wymachiwał niecierpliwie zębatym kordem. Obaj drapieżcy wpatrywali się głodnymi ślepiami w Moggsa, oblizując ruchliwymi jęzorami ostre jak igły zęby; poruszali się niczym polujące koty, ostrożnie, czujnie, gotowi natychmiast uskoczyć w razie zagrożenia. Wyższy z bogrinów, dzierżący kord osobnik o baryłkowatym torsie i wyjątkowo grubej kościanej narośli na łbie, otworzył szerzej paszczę, wydał z siebie rechotliwy dźwięk.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 12:36, 27 Paź 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Pozbywszy się przeciwnika Marcus Dernavan skierował spojrzenie w kierunku morridańskiego towarzysza, ale nie zdążył już Moggsa wypatrzeć – coś uderzyło go z ogromną siłą w plecy i zbiło z nóg. Miecz Thurianina upadł z metalicznym trzaskiem na kamienie, mężczyzna wyciągnął się jak długi na podłożu groty leżąc na brzuchu. Pięćdziesiąt kilogramów żywej wagi na jego plecach szarpało się zaciekle próbując odciągnąć do tyłu głowę czarownika, w ewidentnym zamiarze odsłonięcia jego gardła.

Falchi Degrata krwawił z kilku płytkich rozcięć na nogach i torsie; w miejscach, gdzie zardzewiałe ostrza bogrinów przebiły jego grubą skórzaną kurtkę i spodnie. Ordyjczyk walczył jak szalony za pomocą swych dwóch noży, ale powoli ulegał naporowi drapieżców. Cztery bogriny wieszały się na nim, ściągały ku ziemi ciężarem swych ciał pomimo otrzymywanych raz po raz ciosów nożami.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 13:00, 27 Paź 2007
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Błysk po oczach a potem chama prądem.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 13:41, 27 Paź 2007
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Rozumiem, ze mamy za soba pierwsze starcie (rzuty kostkami czy co sie tam robi w D&D) i czas na ponowne deklaracje ? Wink

Tak, troszkę porzucałem - stąd też między innymi takie opóźnienie w aktualizacjach. Ci, którzy znają już swoją aktualną sytuację, mogą reagować w pewnym określonym zakresie (określonym tzn. ograniczonym w realizacji do kilku sekund czasu gry), ewentualnie proszę konstruować deklaracje z użyciem komend AND, OR, IF Laughing
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 14:12, 27 Paź 2007
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





Próbuję się oswobodzić (Jeśli nie da sie inaczej to dwóm po sztylecie w gardło) i cofam się do towarzyszy. Jeśli straciłem broń to wyciągam następne sztylety.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 14:24, 27 Paź 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Urbik napisał:
Keth, masz może zdjęcie takiego bogrina? Bo szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia jak to to wygląda, a byćmoże jest gdzieś ilustracja w podręczniku D&D/IK. Jakby co, to wrzuć ,plz.


Poszperałem w Internecie, ale nigdzie nie znalazłem ilustracji ani fotki bogrina – tak więc spróbuję toto opisać własnymi słowami. Bogrin wywodzi się z tego samego pnia gatunkowego, co gobber, ale jest od niego większy (masą ciała i wzrostem). Dorosły osobnik ma jakieś półtora metra wzrostu. Podobnie jak gobbery, bogriny nie mają owłosienia, tylko gładką oleistą skórę, podobnie jak gobbery potrafią też zmieniać nieco jej kolor w celu wtapiania się w otoczenie. Różnią się od swych mniejszych kuzynów uzębieniem (wyłącznie kły, gobbery zaś mają kły w postaci czterech ostatnich zębów wystających za wargi, reszta to siekacze). Bogriny posiadają też charakterystyczne kościane narośle na czaszkach w postaci płaskich pasów, takich niewielkich grzebieni z kostnych płytek. Sterczące uszy jak u nietoperzy, okrągłe bursztynowe ślepia przystosowane do aktywności nocnej. Bogriny są wyjątkowo agresywne i wojownicze, nie wahając się przed napadami na ludzi. Najbardziej znane są bogriny górskie, ale występują również szczepy zamieszkujące nizinne lasy oraz – sporadycznie – pustynie (zwłaszcza Krwawe Pustkowia). Chociaż z usposobienia są nomadami, potrafią zakładać kolonie zwane krilami na dłuższy okres czasu, zajmując górskie pieczary i leśne mateczniki do czasu wyczerpania lokalnych zasobów. Umieją też wytapiać metale, konstruować broń i proste narzędzia, prowadzić własne prace miernicze.

Jeśli o kwestie społeczne idzie, ich społeczności rządzone są prawem siły, a mało który bogrin dożywa leciwego wieku, ponieważ w naturze tych stworów leży kanibalizm, stosowany zwłaszcza w stosunko do mniej produktywnych (na przekład z powodu starszego wieku) członków krila. Bogriny powszechnie oddają cześć Drapieżcy (zwanemu też Bestią lub Pożeraczem), pierwotnemu bóstwu Caenu, które w opinii „nieludzkich” ras stworzyło świat pospołu z Dhunią, Matką-Naturą. Są bardzo terytorialne i ksenofobiczne, ale czasami wspólpracują z trollkinami czczącymi Drapieżcę (co się zdarza, chociaż nieczęsto – większość trollkinów oddaje hołd Dhunii, wedle trollej mitologi ich matce).
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 14:36, 27 Paź 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Krisu napisał:
Błysk po oczach a potem chama prądem.


Dernavan wykręcił prawą rękę za siebie, namacał śliskie od oleistej substancji ciało bogrina, wbił w nie rozpostarte szeroko palce. Próbując nie krzyczeć z bólu pomimo szarpiącego go za włosy napastnika Thurianin zamknął na ułamek chwili oczy, zagryzł usta do krwi. Bogrin zawrzasnął przeraźliwie, puścił natychmiast włosy człowieka. Ze ściskającej go za fałdę skóry na boku ręki mężczyzny zaczęły tryskać łuki niebieskiej energii, skaczące po całym ciele drapieżcy. Towarzyszący temu zjawisku suchy trzask był tak głośny, że niemal tonął w nim upiorny skowyt rażonego energią stwora. Marcus przekręcił się na bok, wyrzucił przed siebie drugą rękę, przyłożył ją z całej siły do grzebieniastej czaszki bogrina. Widok smażonego żywcem pobratymca okazał się nie do zniesienia dla innego stwora, skaczącego właśnie na przyciśniętego wciąż do ziemi człowieka. Ujrzawszy dymiącego z uszu i nozdrzy ziomka, skowyczącego na całe gardło i targanego spazmatycznie falami niebieskiego światła, bogrin pierzchnął czym prędzej w mrok jaskini.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 14:50, 27 Paź 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Radziu napisał:
Próbuję się oswobodzić (Jeśli nie da sie inaczej to dwóm po sztylecie w gardło) i cofam się do towarzyszy. Jeśli straciłem broń to wyciągam następne sztylety.


Falchi Degrata czuł rosnące z każdą sekundą osłabienie. Dysząc ciężko Ordyjczyk strząsnął z jednej ręki uczepionego do niej bogrina, trzasnął go z łokcia w paszczę, a potem wraził w jedno z bursztynowych ślepiów ostrze swego noża. Drapieżca pisnął donośnie potrząsając okaleczonym łbem, odskoczył w tył wytrącając z równowagi innego ziomka. Degrata wykorzystał natychmiast ten ułamek chwili, wbił klingę drugiego noża w oblicze innego wiszącego na nim bogrina. Tym razem Ordyjczyk również celował w oko, ale błysk stali ostrzegł przeciwnika przed ciosem i stwór przekręcił w ochronnej reakcji głowę – przez co ostrze trafiło go nie w oko, tylko w nos. Klinga zazgrzytała na kościach nosowych drapieżcy i nóż zaklinował się w tej pozycji, przez co mężczyzna musiał go wypuścić z dłoni, inaczej szarpiący się gwałtownie bogrin mógłby zwalić go z nóg.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 15:27, 27 Paź 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Tryb taktyczny uruchomiony. W pierwszej kolejności potrzebuję deklaracji Moggsa, Arlanda i Dragana - co robicie w zaistniałej dla Was sytuacji? Dernavan jest w tym czasie zajęty smażeniem bogrina, będzie dostępny dopiero za kilka sekund. Moggs, baryłkowaty bogrin wygląda na groźniejszego, musiałbyś go wyeliminować w pierwszej kolejności. Jeśli zdecydujesz się na ucieczkę, najpewniej zadźgają Cię ciosami w plecy, więc odwagi! Co do Woodsa, Deegana, Phineasa i Degraty, w chwili obecnej walczą na śmierć i życie w takim tłoku, że tam na nic się nie zdają dalsze deklaracje, najpierw trzeba nieco oczyścić przestrzeń wokół siebie za pomocą bezwzględnej konfrontacji nosem w nos.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 15:51, 27 Paź 2007
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Zacisnąwszy zęby, aby nie jęknąć z bólu Dragan szarpnął ręką, w którą wczepił się zębami atakujący go bogrin. Młodzieniec gwałtownie wykręcił ciało w bok podrywając jednocześnie ręką do góry tak, by pociągnąć nią ciało bogrina i uderzyć nim w osobnika okładającego łowcę pięściami. Nawet zaciśnięte zęby nie pomogły jednak, kiedy waga wiszącego na swej zatrzaśniętej paszczęce stwora wbiła jego kły jeszcze głębiej w ciało Dragana. Młodzieniec krzyknął w autentycznym cierpieniu, w głowie czuł powodowane ostrym bólem zawroty.

- Chędożone... - zawarczał zderzając ze sobą obydwa stwory - ...bogriny!

Drapieżcy trzasnęli się wzajemnie łbami tak silnie, że aż im ślepia na chwilę zamgliło, ale w najmniejszym stopniu ich to nie zmieszało ani nie zniechęciło do dalszego ataku. Zdesperowany Dragan błyskawicznie zaplanował w myślach inny sposób na pozbycie się natrętów.

Łowca gwałtownie opuścił w dół lewą rękę stawiając gryzącego go osobnika na ziemi i podpierając się biodrem na boksującym mu zapamiętale uda i plecy drugim bogrinie, akrobatycznym ruchem oparł lewą nogę o korpus zadźganego przez siebie moment wcześniej drapieżcę i pchnął trupa stopą wyszarpując nóż tkwiący wciąż w jego ciele.

- Brat! – krzyknął - Plecami do siebie!

Lecz Arland, wciąż szachowany przez dwa skoczne bogriny i odcięty ich ciałami od swego brata-bliźniaka, za nic w świecie nie mógł mu przyjść z pomocą. Dragan szarpnął prawą ręką, wciąż uwięzioną w paszczy bogrina i pulsującą bólem tak potwornym, że młodzieńcowi zaczynało się już mroczyć w oczach. Pociągnięty tym ruchem drapieżca uniósł bezwolnie głowę i z miejsca dostał ostrzem długiego noża po gardle. Klinga przecięła wilgotną skórę na szyi stworka, natychmiast spłynęła gęstą posoką. Bogrin otworzył szeroko paszczękę i zacharczał uwalniając tym samym mokrą od krwi rękę człowieka. Dragan zaczął obracać się w miejscu unosząc pałkę z zamiarem rozbicia czaszki drugiemu przeciwnikowi i wtedy zadany ze sporą siłą cios pięścią w nerki poraził go takim paroksyzmem bólu, że mężczyzna bezwolnie osunął się na kolana.
Zobacz profil autora
W górach Wyrmwallu
Forum RPG online Strona Główna -> Iron Kingdoms
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 16 z 41  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 39, 40, 41  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin