Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/Aeolus/images/spacer.gif) |
![](http://picsrv.fora.pl/Aeolus/images/spacer.gif) |
![](http://picsrv.fora.pl/Aeolus/images/post_corner.gif) |
|
Kiedy słońce zaczęło opadać w dół nieboskłonu, Rutger oszacował zadowolonym wzrokiem pełny polipów wóz. Paczki z jedzeniem oraz osobisty dobytek zbieraczy przerzucono zawczasu na pozostałe trzy zaprzęgi, więc transport został przygotowany do drogi jeszcze przed zmierzchem. Woods polecił kilku Fharińczykom przykryć ubite ziele płachtą materiału i pokiwał z aprobatą głową. Jedna czwarta ładunku była gotowa do podróży w stronę Fharinu.
Morridańczyk przywołał do siebie pozostałych wspólników, wszyscy mężczyźni usiedli lub przyklęknęli w trawie opodal załadowanego zaprzęgu. W grupce zabrakło tylko Moggsa, który widać nie dosłyszał okrzyku Rutgera.
- Wyjedziemy skoro świt, trzeba będzie dobrze wykorzystać światło dnia – zaczął Rutger – Wezmę Deegana i Teo. Wolałbym co prawda posłać Marcusa, ale mus mi dopiąć do końca sprawy z suszarnią, a poza tym mam w planie pewną ważną rozmowę. Młodemu natomiast przyda się wycieczka do miasta, sami widzicie jak oklapnął, niczym rozdeptana żaba. Nie wiedziałem, że odebranie komuś życia tak bardzo go przygnębi, ale myślę, że we Fharinie chandra szybko mu przejdzie... a przynajmniej mam nadzieję.
- Chciałbym zabrać się z wami – wtrącił Dragan bawiąc się machinalnie rękojeścią miecza – Nie dają mi spokoju ci dwaj zbiegowie. A nuż się przyczają gdzieś na trakcie...
- Bardziej się tutaj przydasz niż na szlaku – pokręcił przecząco głową Woods – Teo dobrze sobie radzi z kuszą, ja też, a Deegan świetnie robi mieczem. Nie sądzę, by nam dali radę... jeśli w ogóle będą na tyle głupi, by próbować zasadzki. Marcus przejmuje komendę nad ekspedycją na czas mojej nieobecności. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, jutro w południe będziemy we Fharinie. Do wieczoru pozałatwiam, co trzeba, pojutrze rano wyjedziemy w drogę powrotną. Za trzy dni wrócimy. Jeśli napełnicie następny wóz, puszczajcie go do miasta bez zwłoki, musimy się minąć po drodze, więc będzie okazja, żeby drugiemu furmanowi wyjaśnić, gdzie ma zrzucić ładunek. Kto pojedzie z drugim zaprzęgiem? |
|